Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 22 lutego 2025 22:56
Reklama
Reklama

Źródło rockowej inspiracji

Dawno temu, gdzieś na początku lat czterdziestych ubiegłego wieku, Big Bill Broonzy namówił swojego przyjaciela do udziału w sesji nagraniowej, przygotowywanej przez Sunnylanda Slima. Ze swoją gitarą i harmonijką jako jedynym akompaniamentem McKinley Morganfield – znany lepiej jako Muddy Waters – zadziwił wszystkich.

Cyganka rzekła do mej matki,
Zanim się urodziłem,
Będziesz mieć chłopca,
Który będzie draniem,
Sprawi, że piękne kobiety,
Będą skakać i krzyczeć,
A świat zechce wiedzieć,
O co w tym chodzi.

["Hoochie Coochie Man"]

     

 

Chciał być muzykiem, kaznodzieją lub graczem baseballowym. Zdecydował poświęcić się muzyce i przeszedł do historii jako jeden z największych bluesmanów, a także ojciec nowoczesnego chicagowskiego bluesa (choć w Chicago się nie urodził, a ze względu na rozwój kariery – tam przeprowadził). Wywarł wielki wpływ na rozwój "białego bluesa", inspirując The Yardbirds, Cream, The Blues Project, Steppenwolf, Hot Tuna, The Allman Brothers Band, Dr Feelgood, Stevie'ego Ray Vaughana. Ta lista – wraz z pojawiającymi się w moim tekście nazwiskami innych tuzów – mogłaby jeszcze się rozrosnąć i posłużyć za okazję do niezliczonych dygresji.

 

 

Muddy Waters urodził się 4 kwietnia 1915 roku na plantacji bawełny i kukurydzy w Rolling Fork w stanie Mississippi. Zaczął pracować w wieku 7 lat, wtedy też nauczył się grać na harmonijce. W wieku szesnastu lat dostał swoją pierwszą gitarę akustyczną i zaczął na niej ćwiczyć styl "bottleneck", starając się naśladować technikę Sona House'a. (Skoro pojawia się już wzmianka o tym geniuszu, muszę wspomnieć o znakomitym dokumencie Martina Scorsese, "Feel Like Going Home", który przybliża twórców, w tym między innymi House'a, Delta blues).  Dziesięć lat później został zaproszony do nagrania dla Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie dwóch utworów: "Country Blues" i "I Be's Troubled". W zamian Waters otrzymał ponoć honorarium w wysokości... dwudziestu dolarów i dwie kopie płyty.

 

 

 W 1943 roku przeprowadził się do Chicago. Dzięki pomocy swojego przyjaciela Big Billa Broonzy'ego dostał się do środowiska klubów z South Side. Zdobył swoją pierwszą gitarę elektryczną i stworzył grupę, dokooptowując Jimmy'ego Rogersa i Blue Smitty'ego.

 

Bracia Chess – dwaj imigranci z Polski – zwerbowali go do swojej wytwórni płytowej Aristocrat, a poźniej Chess Records. W 1948 roku Muddy Waters nagrywa pierwszego singla "I Can't Be Satisfied". Tworzy jedną z najbardziej uznanych grup w historii bluesa, w skład której wchodzą: Little Walter Jacobs (harmonijka), Jimmy Rogers (gitara,) Elga Edmonds (perkusja) i Otis Spann (fortepian). Przez kolejne lata zespół zbiera zasłużone uznanie, wspinając się po listach przebojów R&B –  zarówno z utworami własnego autorstwa, jak napisanymi dla niego przez Willie Dixona. Z ciągu dekady lat 50-tych listę hitów uzupełniają: "Rollin' And Tumblin'", "Rollin' Stone", "Hoochie Coochie Man", a także "I've Got My Mojo Workin'".

 

 

Rosnąca popularność doprowadziła Watersa w 1958 roku do zrealizowania pierwszego tournee po Wielkiej Brytanii. Wywarł tam ogromne wrażenie na Cyrilu Daviesie i Alexisie Kornerze, dwójce która odrywała wówczas rolę napędową brytyjskiego bluesa. Był to prawdopodobnie pierwszy pokaz elektrycznego bluesa w Anglii. Waters miał powiedzieć w tym czasie: "My czarni, jesteśmy najlepszymi wykonawcami bluesa. Biali też próbują to robić... ale na swój sposób".

 

W 1959 roku, rok po śmierci Big Billa Broonzy'ego, Waters złożył mu hołd w postaci longplaya z interpretacjami dziesięciu jego piosenek. Była to pierwsza płyta długogrająca, jaką nagrał Muddy Waters. Całe lata 60-te dawał wspaniałe koncerty i  nagrywał rewelacyjne płyty. Do historii przeszedł jego występ na Newport Jazz Festiwal w 1960 roku, który stał się inspiracją dla przyszłego pokolenia muzyków rockowych po obu stronach Atlantyku. W 1969 roku nagrał najbardziej znaczącą dla mnie płytę – "Fathers and Sons". Obok Muddy'ego Watersa i Otisa Spanna wystąpili na niej biali, młodzi bluesmani nowej generacji: Mike Bloomfield, Paul Butterfield, Buddy Miles i Donald "Duck" Dunn. Jest to jeden z najlepszych albumów w dziejach bluesa!!!

 

Niestety, następna dekada zepchnęła muzyka w niepamięć. W radiu i na parkietach królowało disco, rock and roll przybrał formę glam rocka lub punka. O Watersie nie zapomnieli jednak jego fani – na koncerty zapraszali go The Rolling Stones i The Band. W 1971 roku nagrał "The London Session". Akompaniowali mu Carey Bell, Stevie Winwood, Rory Gallagher, Georgie Fame, Rick Grech i Mitch Mitchell.

 

 

Wystąpił również w Warszawie na festiwalu "Jazz Jamboree" w 1976 roku. Koncert został uwieczniony na limitowanym wydawnictwie w ramach serii "Biały Kruk Czarnego Krążka". W tym samym roku, zaledwie miesiąc później, Muddy Waters pojawił się ponownie w San Francisco, na koncercie będącym artystycznym pożegnaniem zespołu The Band, a sfilmowanym genialnie przez Martina Scorsese. Wszystkim nieznającym jeszcze tego filmu, polecam sprawdzić tytuł "The Last Waltz".

 

Lepsze czasy wróciły, gdy pod koniec lat 70-tych został wyróżniony nagrodami Grammy za album koncertowy "Muddy 'Mississippi' Waters". W tym czasie do swojej wytwórni płytowej przygarnął go Johnny Winter.

 

W 1981 roku nagrał swoją ostatnią studyjną płytę "King Bee". W listopadzie tego samego roku występuje na estradzie z towarzyszeniem The Rolling Stones, Juniora Wellsa i Buddy'ego Guya. Występ miał miejsce w klubie bluesowym Checkerboard Lounge w Chicago. Ukazuje się jeden z najsłynniejszych bootlegów, który dopiero po 30 latach będzie dostępny na "legalu" jako CD i DVD. Podpisuję się pod stwierdzeniem: to genialny koncert po każdym względem!

 

Po raz ostatni można było zobaczyć Watersa w 1982 roku jammującego z Erikiem Claptonem podczas koncertu na Florydzie.

 

"Dziesiątki lat będą musiały upłynąć, byśmy mogli pojąć, jak wielki wpływ wywarł on na oblicze amerykańskiej kultury" – powiedział o nim B.B. King.
                                                                                                                  

                                                                                                       PW

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

rocken 18.06.2015 11:45
Moje ulubione płyty Muddy'ego to dwa albumu z pierwszego okresu w Chicago "Folk Singers" (akustyczny album z 1964 roku, na gitarze wspiera Waters'a Buddy Guy) i "Sings Big Bill Broonzy" nagrany w 1960 roku, czyli interpretacje repertuaru Broonzy'ego. Trzeba przyznać, że zdarzyły mu się też kiepskie rzeczy jak album "After the Rain" czy różnie oceniany "Electric Mud", gdzie Chess chciało, aby Muddy podążył za ówczesną modą na rocka-psychodelicznego. Zresztą płycie "Electric Mud" jest poświęcony jeden z odcinków wspomnianej w artykul serii "The Blues" Martina Scorsese.

Opinie

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności

Komitet Monitorujący FERS zatwierdził projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności oraz uporządkowania systemu świadczeń - poinformowało w piątek ministerstwo rodziny. Resort dodał, że nowy system uwzględnia postulaty osób z niepełnosprawnościami, w tym orzekanie przez specjalistów z danych dziedzin.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:21
MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Czy tak powinno wyglądać Liceum

Czy tak powinno wyglądać Liceum

Od kilkunastu lat na oświatowej mapie powiatu tomaszowskiego funkcjonuje zespół szkół "katolickich". Jego integralną częścią jest też liceum. Szkoły prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Św. Ojca Pio. Liceum nadano imię Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Zasłynęło jakiś czas temu, że żaden uczeń w nim nie zdał egzaminu maturalnego. Biorąc pod uwagę liczbę uczniów, może nie jest to nawet jakoś specjalnie problematyczne. Problemów należy szukać gdzieś indziej. Przyjrzeliśmy się dokumentom, które dotyczą funkcjonowania liceum w okresie minionych kilku lat. Wniosek nasuwa się jeden. To Liceum po prostu należy zlikwidować.
Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Internetowe szaleństwo trwa. Nagonka na prezydenta miasta i jego rodzinę, którą zainspirował (jak sam się przyznał na swoim profilu internetowym) radny Kazimierz Mordaka, rozkwita w najlepsze. Tomaszowski przedsiębiorca na swoim facebooku nie czuje zażenowania, za to przyciąga niemal wszystkich tomaszowskich hejterów. Każdego, kto ma inną opinię Pan Kazimierz Mordaka blokuje. Intencje są dosyć oczywiste. Piotr Kucharski jest w swoim żywiole. W każdym kolejnym wpisie "dokręca śrubę". W ciągu dwóch dni z domu letniskowego zrobił willę z podziemnym garażem. Jej wartość w szybkim czasie urosła już do 4 milionów złotych. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Radny przysłał do nas też wniosek o sprostowanie naszego artykułu na temat wyjazdu do Wisły ludzi, których prześmiewczo określiliśmy mianem "Mordaka Patrol". Popatrzcie zresztą sami, czego domaga się Kucharski. Chciałbym też, jako redaktor naczelny portalu podkreślić, że nie mamy problemu z publikacją sprostowań. Ne mogą one jednak być oparte na czyimś widzimisię ale na udokumentowanych faktach.
Reklama
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama