Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 23:09
Reklama
Reklama

Z Reymontem – do Tradycji!

Niecodzienną podróż do przeszłości w towarzystwie Władysława Stanisława Reymonta i bliskich mu osób mogli odbyć goście majówki historycznej, trwającej w minioną sobotę w Skansenie Rzeki Pilicy. Przewodnim motywem wydarzenia, uświetniającego przypadający 2 maja Dzień Flagi RP, było przypomnienie i ożywienie niezwykłego rozdziału w historii nadpilickiego regionu, związanego z zabytkową poczekalnią kolejową, która przed ośmioma laty została przeniesiona do pilickiego skansenu spod Będkowa. Pozwoliło to nie tylko ocalić drewniany, wielce urokliwy budyneczek poczekalni przed niechybnym zniszczeniem, ale także odtworzyć jego zapomnianą, jakże fascynującą historię.

[reklama2]

Zaczęło się ona w 1896 roku, kiedy to w warsztatach warszawskiej Szkoły Technicznej, należącej do Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, wykonano  misternie zdobiony pawilon wystawowy.  Przeszklony budynek został zaprojektowany w modnym pod koniec XIX wieku tzw. stylu uzdrowiskowym i przewieziony w częściach do Niżnego Nowogrodu (miasto na wschód od Moskwy) na urządzaną tam z wielkim rozmachem Wszechrosyjską Wystawę Przemysłowo-Artystyczną. Po złożeniu konstrukcji w pawilonie tym prezentowano osiągnięcia wspomnianej kolei.

           

Po zakończeniu wystawy w 1897 roku pawilon  został zdemontowany i przewieziony na  trasę  Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Decyzją ówczesnego dyrektora tejże kolei – Karola Sulikowskiego, posiadającego folwark Wykno pod Będkowem, ustawiono go na pobliskim przystanku „Wolbórka” i zaadaptowano na poczekalnię dla pasażerów. Z pewnością wielokrotnie  przebywał w niej Władysław Stanisław Reymont, spędzający młodzieńcze lata w pobliskim Jakubowie. W osadzie tej rodzice przyszłego pisarza - noblisty posiadali młyn wodny.  

 

Przez następnych sto lat stareńki budynek nadal pełnił rolę poczekalni dla pasażerów na tym przystanku (od 1925 roku pod nazwą „Czarnocin”). Z początkiem  2004 roku kolej  przestała użytkować zabytkową poczekalnię. Wskutek zupełnego braku opieki  i nadzoru  w zastraszającym tempie popadała ona w ruinę. Od zupełnego zniszczenia ocaliły ją wspólne starania samorządowych władz Tomaszowa Mazowieckiego  i Skansenu Rzeki Pilicy.  Ich rezultatem było podjęcie w  październiku 2006 roku przez Wojewódzkiego  Konserwatora Zabytków  decyzji o przeniesieniu  budynku tej poczekalni do Tomaszowa Maz. i jej odbudowie w Skansenie Rzeki Pilicy. 

 

Zdemontowanie obiektu i przetransportowanie jego elementów do skansenu  nastąpiło w listopadzie tegoż roku. Odbudowa budynku, połączona z jego częściową rekonstrukcją i adaptacją do nowych funkcji,  trwała od lipca do końca grudnia 2007 roku.  Inwestycja, finansowana całkowicie ze środków budżetowych miasta Tomaszowa Maz., zaowocowała  zachowaniem dla potomnych  prawdziwej „perełki architektonicznej” – ściśle związanej z historią Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i  Nadpilicza. 

 

Na tym jednak nie skończyła się historia  odtwarzania „stacyjki z bajki”. W tych dniach na szczycie frontonu poczekalni pojawiła sie okazała alegoria Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej  w postaci przodu lokomotywy wyłaniającej się z kłębów pary oraz uskrzydlonych kół kolejowych. Właśnie tym pięknym, snycerskim wystrojem zwieńczono budynek pawilonu w 1896 roku. Zachowano go także po przeniesieniu na przystanek „Wolbórka”. Niestety, uległ on zniszczeniu prawdopodobnie w okresie II wojny światowej.

 

Dzięki  staraniom skansenu  udało się precyzyjnie odtworzyć wspomniane wcześniej historyczne zwieńczenie dawnego pawilonu ekspozycyjnego Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Posłużyła do tego archiwalna dokumentacja i nowoczesna technika komputerowa. Niemały udział w tym bezprecedensowym  przedsięwzięciu mieli  zaprzyjaźnieni ze skansenem pasjonaci historii: łodzianin Michał Jerczyński – działacz Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Kolei,  tomaszowski fotograf i grafik komputerowy – Konrad Kierebiński oraz mistrz stolarstwa – Artur Kopczyński z Królowej Woli. Dzięki temu reprezentacyjny pawilon słynnej niegdyś „wiedenki” zajaśniał dawnym blaskiem. Jego niezwykłą historię, włącznie z  wykonaną ostatnio rekonstrukcją zwieńczenia dachu, ukazano na plenerowej wystawie pt. „Stacyjka z bajki”, pełnej unikatowych fotografii i dokumentów archiwalnych.  

 

x    x    x

 

W sobotnie popołudnie na peronie przystanku „Wolbórka” rozegrały się sceny jakby żywcem przeniesione z 1897 roku. Przybyła tutaj grupka osób przyodzianych w stroje z epoki, aby nacieszyć oczy bajkowym widokiem kolejowego pawilonu, dopiero co przeniesionego  z Niżnego Nowogrodu. Wśród nich był młody Reymont ze swoją matką. Towarzyszył im wspomniany wcześniej dyrektor Sulikowski. Przybyłą trójkę powitał szwagier przyszłego noblisty - Józef Munkiewicz, piastujący funkcję nadzorcy budynków stacyjnych na tym odcinku Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. On także przyczynił się do sprowadzenia na przystanek „Wolbórka” wystawowego pawilonu i wykorzystania na poczekalnię.

 

I tak na oczach wyjątkowo licznej widowni na sobotniej majówce potoczyła się historia ożywiona wyobraźnią. Korzystając z nieodłącznego notatnika Wł. Reymont przytoczył zapiski o faktycznej metryce „bajkowej stacyjki”, poczynione w 1900 roku ręką będkowskiego proboszcza ks. Alfonsa Trepkowskiego. Jego kronika parafialna okazała się po latach wprost bezcennym źródłem dla ustalenia nieznanej wcześniej historii tej osobliwej budowli.

Za fascynującą i sugestywną podróż do dawnych czasów goście majówki nagrodzili gorącymi brawami pasjonatów historii z łódzkiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Żelazny Orzeł”: Jolantę, Krzysztofa i Władysława Daszyńskich. Równie serdecznie powitano przybyłą do pilickiego skansenu liczną delegację Gminy Będków z Przewodniczącym Rady Gminy – Andrzejem Legiezińskim i Wójtem – Lesławem Kołodziejczykiem. Wśród gości sobotniej majówki byli również: Przewodniczący Rady Miejskiej Tomaszowa Maz. – Krzysztof Kuchta i Zastępca Prezydenta Miasta – Zofia Szymańska, a także członek Zarządu Powiatu Tomaszowskiego – Leszek Ogórek.

 

  Adekwatną ilustrację do głównego tytułu sobotniej majówki: „Przystanek – Tradycja” stanowiły występy na estradzie przed zabytkową poczekalnią. W tej oryginalnej, autentycznej scenerii zaprezentowały się dwa zespoły folklorystyczne z Będkowa: „Fajne Babki” i „Ludowiacy od Będkowa”. W repertuarze drugiego z nich znalazło się odtworzenie dwóch obrzędów weselnych z czasów współczesnych Wł. Reymontowi.  

 

Swoistą podróżą do tradycji był  także występ „Teatru Niefrasobliwego” przy Miejskim Ośrodku Kultury w Tomaszowie. Młodzi adepci aktorstwa pod kierunkiem instruktorki Jolanty Olczyk odtwarzali gry i zabawy dziecięce z dawnych lat na podstawie materiałów źródłowych skansenu.  Zwłaszcza starsi goście majówki z łezką w oku wspominali swoje zabawy z „Jaworem”, „Ojcem Wergiliuszem”, czy grę w kamyki. Ale prawdziwą furorę zrobiło toczenie obręczy rowerowej na drucie. Te i inne dawne zabawy kontynuowano poza estradą z udziałem najmłodszych gości majówki.

 

Oblegali oni także stoisko przygotowane przez Dzielnicowy Ośrodek Kultury w Tomaszowie-Białobrzegach. Pod hasłem: „Biel i czerwień zapisane w tradycji” i okiem instruktorek: Iwony Jablońskiej i Anny Ziei odbywało się tutaj wspólne robienie kokard, kotylionów, chorągiewek  i kwiatów  w narodowych barwach. Dodajmy, że na majówkę do skansenu dotarli także miłośnicy nordic walking i spacerów rekreacyjnych, uczestniczący w „Marszu z Biało-Czerwoną”. Trasa marszu, zorganizowanego przez tomaszowski MOK, prowadziła m.in. przez Groty Nagórzyckie.    

 

Wielu wzruszeń, zwłaszcza starszym gościom majówki, dostarczył na koniec występ znanego barda gdańskiego (z pochodzenia-tomaszowianina) Włodzimierza Vodki. W swoim koncercie, zatytułowanym: „Naród lubi hecy…”, przypomniał on kiedyś powszechnie znane i lubiane piosenki lwowskie. Dzięki znakomitej interpretacji utworów, gęsto okraszonej  „baciarskim” humorem, występ tego artysty był mocnym akcentem wieńczącym sobotnią majówkę w  pilickim skansenie.            


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama