Zdaniem wielu był to najlepszy rockowy koncert w Tomaszowie od lat. Kto był ten pewnie potwierdzi, kogo nie było, niech żałuje, bo to była prawdziwa muzyczna uczta.
Igor Walaszek- wokal, Michał Koncewicz- gitara, Kuba Tracz- bas, Piotr Wykurz- perkusja, to czwórka chłopaków z Krakowa pozbawionych manier gwiazdorskich, która dała z siebie 100 % energii, nie odpuszczając nawet na chwilę. Mimo, że przyzwyczajeni są do gry na nieco większych scenach, zaangażowani byli w „Tkaczu” równie mocno jak podczas występu na dużej scenie Przystanku Woodstock.
Przekrojowa publiczność powoli wchodziła w muzyczny trans podczas pierwszych, nieco spokojniejszych utworów, ale już podczas kolejnych dała się całkowicie porwać energii płynącej ze sceny, będąc w pełnej interakcji z zespołem. Zarówno w przerwach między utworami jak i w ich trakcie publika brała aktywny udział chociażby w utworze "More" czy „Mefedron”.
Warto podkreślić że zespół grał tylko swoje utwory, mocno osadzone w rockowej stylistyce lat 90-tych, nie podpierając się coverami, a ich singiel "Bije dzwon" to naprawdę prawdziwa perełka, znacznie atrakcyjniejsza od mainstreamowych utworów.
Kunszt techniczny, feeling, swoboda sceniczna oraz to, że są zespołem nie tylko z nazwy, wróży im naprawdę ciekawą przyszłość. Mimo obranej przez siebie mniej komercyjnej drogi i nie pchania się do programów typu talent-show, skupiając się na samym graniu, dalszym rozwoju muzycznym i tworzeniu własnego, niepowtarzalnego brzmienia.
Ponad 90 minutowy koncert zakończony, drugim spontanicznym i naprawdę nie planowanym bisem, nie był końcem spotkania z zespołem. Przez ponad godzinę chłopcy byli dostępni dla swoich fanów, już bez barierek oddzielających ich od publiczności podczas koncertu. Zdjęcia, autografy i rozmowy na właściwie każdy temat były idealnym uzupełnieniem i dopełnieniem tego wieczoru.
Słowa uznania dla zespołu, po którym było widać radość z samego grania i bycia na scenie, jak również dla organizatorów za tzw. "strzał w 10" jakim niewątpliwie był wybór zespołu Clock Machine, który na długo pozostanie w pamięci uczestników koncertu.
Organizatorem koncertu był Ośrodek Kultury „Tkacz” oraz tomaszowska Agencja BRANDmedia.
Partnerami: Stowarzyszenie Inicjatyw Kulturalnych „Trzcina” oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji.
Patroni medialni: Dziennik Łódzki, naszemiasto.pl, tygodnik 7 Dni, portal nasztomaszow.pl oraz Telewizja Tomaszowska tvtomaszow.pl.
Mariusz Strzępek - NaszTomaszow.pl
Muszę dodać od siebie kilka zdań w temacie wybiegającym nieco poza przedsatwioną wyżej relację, ktorą publikujemy dzięki uprzejmości firmy BrandMedia Dariusza Kwapisiewicza
Koncert Clock Machine w Tkaczu jest kolejnym, w jakim mialem okazję wziąć udział w tej porze roku. Prawie 12 miesięcy temu współorganizowałem w Ośrodku imprezę z hard corowcami z SKTC i Means of Control. Niestety okazuje się, że atmosfera w Tkaczu na tego rodzaju imprezach jest nie do wytrzymania.
Bynajmniej nie jest moim celem odgrywanie roli "starego marudy" ale dziwi mnie trochę, że projektując nowy przecież obiekt, ktoś zapomniał o instalacji tak zwyczajnego w dzisijszych czasach urządzenia, jakim jest klimatyzacja. Jego koszt w ogólnych wydatklach nie byłby duży a uczestnicy imprez najzwyczajniej w świecie mieliby w czasie ich trwania czym oddychać. Istniejąca w klubie wentylacja nie zdaje egzminu w obecności stu osób. Być może ten błąd udałoby się naprawić i uczynić salę bardziej funkcjonalną.
Napisz komentarz
Komentarze