Postawa drużyny w ostatnich spotkaniach ligowych optymizmem nie napawała. Bilans naszego zespołu z ostatnich dziewięciu gier to 5 zwycięstw i 4 porażki. Ostatnie jedenaście pojedynków, Lechiści zakończyli bilansem 5 zwycięstw i 6 porażek. Siegająć głębiej w statystykach Lechia w ostatnich 15 grach zanotowała bilans 6:1:8.
Niestety bardziej od straty punktów martwił styl drużyny. Tak na prawdę w ostatnich tygodniach nie prezentowaliśmy dobrej piłki. Strefa spadkowa się przybliżyła, a przed nami bardzo trudny terminarz i walka o utrzymanie.
Grzegorz Wesołowski trenował już Lechię w sezonie 2010/2011, kiedy to zastąpił Mariusza Kościstego. Były trener ŁKS-u podpadł jednak kibicom zielono-czerwonych po sezonie kiedy odszedł do Olimpii Elbląg i w wywiadzie dla portalu dwadozera.pl udzielił poniższej wypowiedzi:
- to epizod. Poproszono mnie o pomoc, miałem blisko do domu, a w klubie panowała bardzo fajna atmosfera. Miło wspinam ten okres, aczkolwiek – jak powiedziałem – był to tylko epizod.
Wesołowski swój epizod zakończył bilansem dodatnim 3 zwycięstw 3 remisów i 2 porażek. Lechia Wesołowskiego zanotowała 15 goli strzelonych (+ trzy bramki za walkower z ŁKS) i 10 straconych
W statystykach nie wyglądało to wszystko najgorzej, jednak Lechia przegrała wówczas kilka ważnych gier. Wpadki Grzegorza Wesołowskiego w tym krótki okresie to np: remis u siebie z Zawiszą Rzgów 1:1 (drugim zespołem ligi), chociaż gdyby Almeida wykorzystał swoje okazje bramkowe ten mecz mógł się skończyć przynajmniej trzema golami „w plecy”. Kolejna wpadka na Nowowiejskiej nowego – starego trenera to porażka Lechistów z WOY Bukowiec (kandydatem do awansu). Wesołowskiemu nie poszło także w meczu na Nowowiejskiej z silnym Pajęcznem (1:2)
Zarząd podjął odważną decyzję, bowiem trener Wesołowski sukcesów nie gwarantuje. Ratowanie trzeciej ligi doświadczonym trenerem, to było chyba jedyne sensowne rozwiązanie obecnych problemów z grą piłkarzy. Pozytywne relacje na linii Majic – drużyna (co pokazało boisko), chyba się już wypaliły. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem przygoda Grzegorza Wesołowskiego nie będzie dla niego epizodem i okazją do zarobku, a szkoleniowiec dobrym wynikiem zapisze się w kartach historii zielono - czerwonych.
Z naszej strony życzymy powodzenia.
Napisz komentarz
Komentarze