Głównym celem tego niezwykłego pomysłu było przebycie trasy ucieczki Witolda Glińskiego z jakuckiego łagru do Kalkuty i przypomnienie światu o prawdziwym bohaterze tych wydarzeń. Historia ta została opisana w latach-50 tych na łamach bestsellerowej powieści „The Long Walk”(„Długi Marsz”) przez Sławomira Rawicza, który ją sobie przywłaszczył.
W 2010r. trzej łodzianie: Filip Dróżdż, Tomasz Grzywaczewski, Bartosz Malinowski odwiedzili Witolda Glińskiego i postanowili ruszyć jego śladem. Tak zaczęła się ich półroczna przygoda, podczas której przebyli Syberię, Mongolię, Chiny i Indie pokonując 8.500 tys. kilometrów. Bezpośrednie relacje w trakcie wyprawy nadawała radiowa Trójka, a film pokazała TVP 2. Poniżej zwiastun filmu z wyprawy:
Pierwsze spotkanie odbyło się w III LO, dla uczniów szkoły i zaproszonych gimnazjalistów. Drugie, bardziej kameralne, zgromadziło wieczorem entuzjastów podróży w Klubie 6 na 9.
W trakcie spotkania podróżnik opowiedział o najciekawszych momentach wyprawy m.in.: o życiu w mieście zbudowanym na lodzie czyli Jakucku, potędze rzeki Leny i polskich śladach w tym rejonie, „świętym jeziorze” Bajkał, nielimitowanym dostępie do broni i amunicji, strażakach-spadochroniarzach, ciężkim życiu w tajdze i na stepie, przyczynach zanikania syberyjskich grup etnicznych, mongolskich i chińskich „autostradach”, miastach na pustyni Gobi, chińskiej okupacji Tybetu, spotkaniu z reżyserem Peterem Weirem i kulisach produkcji filmu „The Way Back” („Niepokonani”) oraz...serniku u Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Szczególne zainteresowanie młodzieży wzbudziły zwyczaje kulinarne i nielegalne przekraczanie chińskich posterunków w Tybecie. Podróżnicy pokonywali je rowerami, na tzw. ,,długą”, co paradoksalnie wzbudzało aplauz strażników. W wielu miejscach traktowano ich jak lokalną sensację ponieważ nikt tam nie widział białych! Raz nawet zostali uznani za Chińczyków z innej prowincji, ponieważ miejscowi stwierdzili, że nie ma innych ludzi… niż Chińczycy.
Bartosz pytany o najcięższe chwile stwierdził, że pod koniec wyprawy wszyscy byli sobą serdecznie zmęczeni. Podkreślał, że Syberia jest w dalszym ciągu terenem, gdzie można wędrować przez wiele dni i nie spotkać żadnych śladów bytności człowieka. Natomiast najbardziej utkwiła mu w pamięci scena, kiedy jeden z jakuckich hodowców reniferów spotkany w środku tajgi na wiadomość, że są Polakami, wstał i krzyknął na pożegnanie: ,,Jeszcze Polska nie zginęła, chłopcy!”.
Bartosz Malinowski został zaproszony przez Szkolny Klub Turystyczno-Krajoznawczy III Liceum Ogólnokształcącego.
Fundatorem nagród dla zwycięzców konkursów był sklep turystyczny ,,Południk 20” i LOK, a słodki poczęstunek dla młodzieży zapewniła firma ,,Chipita”.
Napisz komentarz
Komentarze