Na posiedzenie Komisji Zdrowia zaproszone zostały obie strony sporu. Niestety pielęgniarki oraz lekarze, którzy pierwszą skargę podpisali odmówili w niej uczestnictwa, mimo zaproszeń ponawianych przez przewodniczącą Małgorzatę Wałach.
Zanim jednak prezes Wojciech Zawalski odniósł się do zarzutów o stosowanie praktyk mogących mieć charakter mobbingu wyjaśniał (raz jeszcze) formę i sposób funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. W jego ocenie skarga w tym zakresie jest całkowicie bezpodstawna i nieprawdą jest, że liczba pracowników SOR zmniejszyła się w ostatnim czasie.
Jak wyjaśnił Prezes, nastąpiły przesunięcia związane z wygraniem przez TCZ konkursu na nocną pomoc medyczną, dzięki czemu liczba lekarzy na nocnych dyżurach nie tylko nie zmalała ale wręcz wzrosła. Przesunięcie więc było decyzją właściwą, podjętą jeszcze przez poprzednią panią prezes. Dokonano też analizy ilości zgłaszania się pacjentów zdrowia.
Zawalski przytoczył podstawy prawne funkcjonowania Oddziałów Ratunkowych. Zgodnie z przepisami obowiązkiem szpitala jest zatrudnienie jednego lekarza. Przepisy natomiast nie mowią nic liczbie niezbędnych pielęgniarek. SOR co roku bywa akredytowany przez właściwe instytucje kontrolne. O zapotrzebowaniu na liczbę pielęgniarek decyzduje pielęgniarka koordynująca.
- Szpitalny oddział ratunkowy funkcjonuje tylko dlatego, że obok niego jest oddział ortopedyczny, chirurgii, chorówb wewnętrznych - mówił prezes. - Wszystkie one mają obowązek współpracy. Głównie zaangżowany jest OIOM.
Jeśli rzeczywiście byłoby tak, że pan zastraszał te pielęgniarki, to pan powinien w ciągu kilku godzin podać się do dymisji. Jeśli pan tego nie zrobi, to Rada Nadzorcza powinna pana odwołać - stwierdził jeden z obecnych na obradach radnych.
Wojciechowi Zawalskiemu nie spodobało się sformułwanie zawarte w jednym z pismy mówiące: "pacjenci przebywający w SOR są często agresywni, po wpływaem alkoholu, zaniedbani, zabrudzeni, co wymaga większego nakładu pracy i uwagi ze strony całego personelu". Dlaczego? Zdaniem szefa TCZ takie zdanie w oficjalnym piśmie nie powinno się zwyczajnie zdarzyć. - To nie zwalnia pracownika z tego, by się takim pacjentem zajmować - mówił. Tyle, że z pisma nie wynika, by ktokolwiek pomocy takim osobom chciał odmawiać. Prezes podkreślał także stresujący charakter zawodów medycznych.
Wyjaśniająć kolejne wątpliwości zawarte w skardze wskazał, że nieprawdziwe są informacje dotyczące obniżki wynagrodzenia pielęgniarkom. Zdziwił się, że w rozmowach, które zainicjował Zarząd spółki na temat nowego regulaminu wynagradzania, nie uczestniczyły Związki Zawodowe.
Strach przed utratą pracy jest jedyną przyczyną naszej nieobecności, ponieważ po każdorazowym naszym działaniu jest coraz gorzej
Według prezesa Zawalskiego zarzuty dotyczące mobbingu są bezpodstwne. - Osoba, która takie rzeczy pisze chyba pana nie szanuje - mówił do jednego z radnych.
- Jak się chce komuś zrobić krzywdę, znawsze znajdzie się paragraf - zripostowała Ewa Wendrowska. - Nie twierdzę, że pan chce komuś zrobić krzywdę ale pan nie wie co się dzieje w człowieku w środku. Ludzie się boją. Jeżeli ktoś pracuje w szpitalu i z tej pensji utrzymuje rodzinę, to nie będzie się narażać.
Zawalski odpowiedział z kolei, że z jego doświadczenia wynika, że pracownicy się nie boją o czym świadczy fakt, że nie mają żadnych oporów przed pójściem przeciwko pracodawcy do Sądu Pracy.
Prezes odniósł się do zarzutów podniesionych w anonimowej skardze. Przyznał, że kontrole personelu, o którym w nim mowa miały miejsce ale związane były z zaleceniami Państwowej Inspekcji Pracy - Niektóre pielęgniarki wolałby chodzić w szpilkach niż w obuwiu regulaminowym, bo ładniej wyglądają - mówił.
Napisz komentarz
Komentarze