Tomku, jest rok 1999 rezygnujesz z przygotowań do Igrzysk. Powiem szczerze, jako wówczas młody pasjonat rozczarowany byłem tą decyzją, bowiem miałeś duże szanse, aby przełamać hegemonię Kubańczyków na Olimpijskim ringu.
Zdobywając medal w Mińsku, czułem, że się nie rozwijam się, że nie ma w Polsce fachowców, którzy pomogliby mi w rozwoju mojej kariery. Decyzja była jednoznaczna, w 1999 roku podpisałem zawodowy kontrakt, zrezygnowałem z Igrzysk w Sydney, wyznaczając nowy etap mojej kariery.
Sześć lat później, 21 maja - hala Chicagowskich Byków - United Center. Dwóch Polaków i dwie walki o tytuł mistrzowski. Pas jednak zdobył ten, na którego niewielu liczyło. Czy pamiętna walka z Paulem Briggsem i mistrzostwo federacji World Boxing Council to najważniejszy moment twojej dotychczasowej kariery?
To jest do tej pory moja najpiękniejsza, zwycięska walka, ponieważ miałem złamany nos. Trzy i pół tygodnia wcześniej, podczas sparingu solidnie go złamałem. Wyszedłem do ringu z kontuzją. Druga sprawa to że przyjechał do Ameryki ktoś z Polski i zaczął wojować w ringu. Dla wielu kibiców nie było to możliwe, iż przyjechał chłopak z polskich gór i zdobył mistrzowski pas – ja tego dokonałem, więc wszystko jest możliwe.
W 2009 roku podjąłeś decyzję o przejściu do królewskiej kategorii wagowej. Pierwszy twój pojedynek to walka o interkontynentalny pas IBF z Andrzejem Gołotą. Wielu kibiców uważa, iż ta walka potrzebna była Adamkowi do tego, aby skrócić sobie drogę do walk z bokserami ze światowej czołówki.
To jest nie do końca prawda. Andrzej Gołota już od pewnego czasu chciał spotkać się ze mną w ringu i namawiał Ziggiego (Ziggy Rozalski) do zorganizowania takiej walki. Nie mając ofert w katergorii Cruiserweight, a przez to szansy na walkę z innymi pięściarzami tej kategorii, stało się że przeszedłem do wagi ciężkiej i moja pierwsza walka to była pojedynek z Andrzejem Gołotą.
Czy na dzień dzisiejszy, będąc w tym samym miejscu, w tym samym czasie zdecydowałbyś się zmierzyć z legendą Andrzeja Gołoty, wówczas nieprzypominającego pięściarza ze swoich najlepszych lat?
Pamiętajmy, iż kilka walk wcześniej Gołota walczył o mistrzostwo świata. To nie tak że Andrzej Gołota był zmęczony. Tak naprawdę to nie ja chciałem tej walki, tylko on ją chciał. Andrzej domagał się walki z mną od kilku miesięcy, więc taką walkę dostał.
Pójdźmy troszkę do przodu. Nazwisko pięściarza, którego zapamiętasz na długo to Steve "USS" Cuninngham. Pierwsza i druga walka wywołała sporo kontrowersji. W pierwszej trzy razy posyłałeś rywala na deski, a jednak o zwycięstwo musiałeś się martwic do czasu ogłoszenia werdyktu. Sędziowie niejednogłośnie wskazali zwycięstwo. Po niedawnej walce wielu fachowców twierdziło że to Amerykanin był lepszym bokserem.
Pierwszą walkę wygrałem minimalnie, nie wygrałem jej jednogłośnie, jednak ja tą walkę podjąłem, a Amerykanin tej walki nie podejmował. Nie da się wygrać, uciekając po ringu. Co do drugiej. Tego dnia byłem lekko przemęczony. To była moja czwarta walka w roku, więc dał znać osobie przemęczony organizm.
„Przenosimy się do Wrocławia”. 10 września 2011 rok krzyżujesz pięści z Witalijem Kliczko, przez blisko 10 rund trwa jednostronny pojedynek ze starszym z braci Kliczko - Witalijem. Czego zabrakło w tamtej walce, moim zdaniem najbardziej taktyki. Walka na dystans z wysokim, o dużym zasięgu ramion pięściarzem to nie było najlepsze rozwiązanie, doskonale pokazał to Dereck Chisora, który walką w półdystansie w skuteczny sposób zdołał zablokować silne proste Ukraińca.
Mój problem wówczas, to problem aklimatyzacji. Przyjechałem do Polski zaledwie 9 dni przed pojedynkiem. Nie miałem szybkości, a każdy kto interesuje się boksem wie ,że moim atutem jest szybkość i tym atutem dysponując, mogę wygrać z każdym w ringu – tego dnia, szybkości nie było, popełniłem błąd, powróciłem na salę i trenując ciężko wierzę że dostanę jeszcze szansę walki o tytuł wagi ciężkiej.
Brak „kończącej” pięści jest to duży problem Tomasza Adamka w wadze ciężkiej? Zgadzasz się z tezą że natura nie poskąpiła ci szybkości, techniki, inteligencji w ringu i serca do walki, ale w zamian zabrała „pięść”, która pozwoliła by na wygrywanie walk przed czasem?
Takim pan Bóg mnie stworzył człowiekiem i takim jestem. Nigdy nie byłem „puncherem” i nigdy nim nie będę. Mam swoje atuty. W ringu najważniejsza jest szybkość, jeśli ją masz możesz wygrać z każdym przeciwnikiem.
…ale czy czasem nie uważasz że brakuje tej „pięści” do takiego typowego postawienia w ringu „kropki na i”?
Nie. Im dłuższa walka, tym bardziej to się podoba kibicom. Ludzie oglądać chcą wojnę w ringu. „Puncherem” się rodzisz, ja się nim nie urodziłem.
Czy na dzień dzisiejszy, jako 37 latek, jesteś jeszcze w stanie podjąć walkę o tytuł mistrzowski z jednym z braci Kliczko?
Jeżeli pan Bóg pozwoli mi zwyciężać w następnych walkach – tej najbliższej i w przyszłym roku, taki pojedynek dostanę.
Szpilka - z dziećmi Adamek nie walczy, a jednak po walce z Mollo Artur jest chętny do podjęcia rękawic, chociaż w wypowiedzi dla Polsat Sport, uznał, że jednak nie będzie nalegać na to starcie. Z punktu marketingowego jest wiele do zyskania. Fani w Polsce nie pożałowaliby grosza, aby obejrzeć legendę i tego, który tą legendą chciałby zostać. Z punktu sportowego Tomasz Adamek ma jednak więcej do stracenia, bowiem porażka może zamknąć ci szansę kolejne walki o tytuł, dla Artura, jako młodego boksera to będzie tylko etap w karierze.
Tak, tylko boks polski stoi na niskim poziomie, bardzo niskim poziomie i on nie wzrasta. Są talenty, lecz ma „nauczycieli”, by rozwijać młodych pięściarzy. Walka ze Szpilką nie wniesie nic do mojego repertuaru. Ja jestem rocznik, który żyje z wagi ciężkiej, a on jest jeszcze bardzo nisko, i jeszcze długo nisko będzie, jeżeli nie będzie walczył z kimś znaczącym.
Czego nauczył cię boks?
Charakteru i ducha walki. Także tego, że swoją siłę, niekoniecznie trzeba wykorzystać na ulicy, tylko można spożytkować w ringu.
Pozwolisz, że zadam kilka pytań od czytelników.
Proszę.
Łowisz ryby? Jaka jest największa?
Łowię, jeżdżę na łososie z Zyggim. Największy okaz to Łosoś 27 kg.
Czy po zakończeniu kariery podjąłbyś pojedynek w MMA?
Nie. Nie urodziłem się w tym i raczej w tym dobry nie jestem. W każdej dziedzinie trzeba się doskonalić całe życie.
Czy lubisz gry komputerowe?
Jak byłem młodszy to grywałem w gry wyścigowe, oraz lubiłem gry walki. Z wiekiem jakoś mi przeszło i już nie gram.
Co czują twoi bliscy oglądając twoje walki. Mama jednego z naszych czytelników powiedziała nam że nie wyobraża sobie tego, aby mogła oglądać jak jej syn bije i jest obijany?
Moja mama też tak mówi, że nie lubi patrzyć na moje walki. Żona się denerwuje. Są to emocje, bo jest to jednak walka, a nie np: szachy.
Powiedz nam Tomek, co byś chciał robić po zakończeniu kariery. Myślałeś może po podjęciu pracy, jako trener, bądź np. idąc w stylu Marcina Gortata, który wpiera młodych koszykarzy, w twoim przypadku oczywiście młodych bokserów?
Często dostaję takie pytanie i zawsze odpowiadam, że po zakończeniu kariery chciałbym zając się polityką.
Napisz komentarz
Komentarze