Wczoraj na przykład w trakcie jednej z przerw w obradach usłyszałem od grupy radnych opowieść o tym, jak to ich kolega z konkurencyjnego ugrupowania został pobity przez pijanych łobuzów na festynie, który sam zorganizował.
Może w samej historii nie byłoby nic szczególnego, bo każdy z nas może na ulicy natrafić na bandytę, który w przypływie niepohamowanego pijackiego napadu szału, zrobi mu krzywdę. Tyle tylko, że radni opowiadali o zdarzeniu z uśmiechami na ustach i nie kryjąc satysfakcji z tego, że facet „dostał po dziobie” i że nawet nie mógł powiadomić Policji, bo jako organizator imprezy sam rzekomo nie zapewnił na niej bezpieczeństwa, za to zapewnił jej uczestnikom alkohol.
W sumie dosyć to przykre. Niezależnie od tego, w jaki sposób oceniamy pracę tego człowieka, jako radnego, to jednak przypadek bandyckiego pobicia nie jest czymś z czego należałoby się wyśmiewać i cieszyć a raczej potępiać i to w sposób zdecydowany. Powtórzę to jeszcze raz: każdy może stać się ofiarą napaści. Może to być dziecko radnego, któremu tym razem było wesoło, jego ojciec, matka lub żona. Poprzednio z uśmieszkami opowiadano o pobiciu Rafała Zagozdona, kmentując zdarzenie w niewybredny sposób. Smutne to, ale prawdziwe.
Radni nie szanują siebie wzajem ale i nie szanują samych siebie. Swoją przychylność i dyscyplinę głosowania sprzedają Prezydentowi za miejsca pracy dla siebie, dla członków swoich rodzin, za funkcje w radach nadzorczych i inne mniejsze bądź większe konfitury. Możemy to nazwać korupcją polityczną lub prostytuowaniem. W sumie wszystko jedno. Tak, czy siak poczucia własnej godności brak.
Efektem jest narastająca arogancja w kontaktach prezydenta z radnymi. Niegrzeczne odzywki, osobiste przytyki pojawiają się ze strony gospodarza miasta niemal na każdej sesji. Każda, nawet delikatna próba krytyki, spotyka się z agresywną i naznaczoną złośliwością odpowiedzią, nie mającą nic wspólnego z omawianym tematem. Tego robić Prezydentowi zwyczajnie nie wypada.
Nie wszędzie jest tak samo. Zachęcam do odwiedzin Opoczna. Tam też miałem okazję kilka razy być na obradach samorządowców. Poziom radnych nie odbiega znacząco od poziomu naszych rodzimych rajców. Za to zachowanie burmistrza Wieruszewskiego nacechowane jest spokojem, mimo że jego przeciwnicy są o wiele bardziej agresywni nić adwersarze Rafała Zagozdona i nie przebierają w słowach.
Czasem mogą „puścić” nerwy Janowi Kowalskiemu, ale Prezydent Miasta powinien trzymać zawsze fason. Gdy ten fason traci, sam sobie wystawia świadectwo. Jeśli tego nie potrafi opanować najlepiej będzie, jak poszuka sobie jakiegoś o wiele spokojniejszego zajęcia.
Napisz komentarz
Komentarze