W odróżnieniu od Jurka Gołowkina, jak opowiadałem we wcześniejszych felietonach (51,52), Jurek Dereń wybrał świadomie uczelnię wojskową. Przygotowywał się do niej, o czym jeszcze przed ukończeniem Technikum Łączności w naszych gremiach, często wspominał. Zawsze marzył o zdobyciu jak największych tajemnic w rozwijającej się z „prędkością światła”, nowej, egzotycznej nauce, jaką była elektronika. Uważał, że tylko w wojsku można najtaniej i najgłębiej poznawać i powiększać wiedzę w tej dziedzinie.
Do Zegrza poszedł po cywilnej linii, wybrał kierunek - łączność. Natomiast Jurek Gołowkin do oficerskiej szkoły wstąpił, za namową ojca, z przymusu, jako ucieczkę przed obowiązkową, czynną służbą. W 1972 roku Jerzy Dereń kończy Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Łączności otrzymując stopień, podporucznika. Tuż po ukończeniu zegrzyńskiej szkoły natychmiast zdaje na warszawski WAT na Wydział Elektroniki, którą w 1972 roku z wyróżnieniem, jako prymus skończył. Do stopnia wojskowego dodaje tytuł – Magister Inżynier – ELEKTRONIK.
- Bill Gussak uderzył w perkusję, a w chwilę potem Bill Haley wykrzyknął: One-two-three o’clock rock!!! Było to światowe, słowne preludium pierwszego, rock’n’rollowego przeboju, Rock Around The Clock. Wydarzyło się to w kwietniu 1954 roku w studiu na Manhattanie, podczas sesji nagraniowej grupy Bill Haley and His Comets. Dwa lata wcześniej prezenter radiowy Alan Freed stworzył nazwę dla nowych dźwięków: This is only rock’n’roll!!! Nowa, głośna muzyka charakteryzowała się harmoniczną prostotą i wyraźnym rytmem. Niczym promień światła, pędem pomknęła ponad globem ziemskim głosząc wszem i wobec: Oto jest Rock’n’Roll - Jest to fragment fantastycznego, historycznego, dokumentalnego albumu pana Romana Stinzinga z Gdańska, którego miałem okazję osobiście poznać. Motława Beat (z rozdziału Muzyczny impuls). Książka ta zdobyła pierwsze miejsce w I konkursie Wspomnienia Rówieśników Rock’n’Rolla w Sopocie, organizowanym prze Fundację Sopockie Korzenie. Album opowiada o trójmiejskiej subkulturze tamtego okresu, poświęcony jest tworzeniu się na Wybrzeżu, pierwszych, młodzieżowych, big beatowych zespołów. Jako motto, wstęp, ten tekst wprowadziłem do swojej drugiej książki, A jednak Rock’n’Roll.
Zacytowałem ten fragment między innymi dlatego, że Jurek bardzo pozytywnie wyrażał się o mojej, drugiej publikacji zwracając szczególną uwagę na zacytowany powyżej wstęp, - Antek zrobiłeś fantastyczne wprowadzenie, od razu wiadomo o co chodzi, że rock’n’roll to jest to! Również dlatego, że pomimo ogromnych obowiązków wynikających z jego wojskowych zajęć, wyjazdów na pokojowe, zagraniczne misje, kursy z języka angielskiego, kursy militarnego dokształcania się, zawsze znalazł czas i miejsce na rock’n’roll i jego muzyczne pochodne w tym stylu. O tym opowiem na łamach tego felietonu.
Jerzy Dereń jak burza przeszedł wszystkie szczeble wojskowej drabiny, od podporucznika do pułkownika dyplomowanego, obejmując, tak w kraju jak i za granicą, wiele przeróżnych, dowódczych funkcji wojskowych (NATO czy ONZ). W swojej ponad trzydziestoletniej służbie zawodowej uzyskał tytuł naukowy, doktor inżynier elektronik. Pozwolę sobie przedstawić za jego zgodą, w sposób chronologiczny karierę zawodową i proces kształcenia, przygotowań oficera polskiego do wyzwań w nowej, politycznej i wojskowej rzeczywistości, w latach:
1972 – WSOWI Zegrze k/Warszawy – inżynier, 1982 – WAT w Warszawie wydział Elektroniki – magister inżynier, 1986 – Wojskowa Akademia Łączności w byłym ZSRR – kierownik dowodzenia – oficer dyplomowany, 1995 – Akademia Obrony Narodowej – doktoranckie studia, 2001 – Akademia Obrony Narodowej – podyplomowe studia, 2009 – Akademia Obrony Narodowej, doktor/specjalność-Bezpieczeństwo Międzynarodowe oraz zagraniczne kursy NATO, 1998 – Baza USA w Chievres (Belgia), Kurs Informacyjny, 1999 – NATO Szkoła SHAPE (Niemcy) Kurs Oficerów Sztabów Wielonarodowych (PfP), 2001 – NATO Szkoła SHAPE (Niemcy) Kurs Polityki Obronnej Oficerów Starszych, 2002 – NATO Szkoła SHAPE w Mons (Belgia) Zaawansowany Kurs Informatyczny, 2002 – NATO Szkoła SHAPE (Niemcy) Kurs Zarządzania Kryzysowego, 2004 – NATO Szkoła SHAPE (Niemcy) Kurs Planowania Logistycznego NATO, 2004 – NATO Szkoła SHAPE Kurs Wspólnych Połączonych Centrów Logistycznych.
Przedstawiłem kalendarium wojskowej służby, wydarzeń, szkoleń, wszelkich kursów jakże odbiegających od tradycyjnej służby polskiego oficera. Jurek przez cały okres pracy w wojsku otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień za obronność w kraju i wojskowe misje NATO, ONZ w Europie, Afryce, Azji. Najbardziej sobie ceni Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2005), Złoty Krzyż Zasługi (1993), Złoty Medal SZwSO (2001). W 1994 roku rozpoczyna pierwszą służbę (Chorwacja) na stanowiskach sztabowych w międzynarodowych misjach ONZ. Kolejne to Zachodnia Sahara (1995), Bośnia i Hercegowina (1996), Serbia (1997). W latach 2002/2004 misja NATO jako asystent Szefa Sztabu w Istambule (Turcja). W 2007 roku koordynował elementy dla systemu bezpieczeństwa narodowego w Kabulu (Afganistan). Jest autorem wielu strategicznych analiz i koncepcji dla potrzeb obronności i bezpieczeństwa w misjach NATO i ONZ. Świetnie operuje językiem angielskim, niektóre prace pisze w tym języku. Tłumaczy z języka rosyjskiego i odwrotnie wiele prac, analiz, artykułów, tekstów technicznych.
Będąc jeszcze młodym chłopakiem (okres łódzki), Jurek zawsze przejawiał, miał talent i chęć uczenia się języków obcych (angielski, rosyjski, niemiecki), które pomagał mu, np. angielski chociażby po to tylko, by lepiej zrozumieć rock’n’rollowe teksty wysłuchiwanych utworów. Starał się cyklicznie spotykać (w ferie czy wakacje) w kawiarni Literacka ze starszym kolegą, Wiktorem Weggim, absolwentem filologii angielskiej, by razem pokonwersować w tym języku. Również czytał angielską prasę znajdującą się, w niektórych kioskach RUCH czy w naszych, miejskich czytelniach, w postaci kolorowych magazynów, wydawnictw i innych, nawet technicznych periodyków. Zrozumienie technicznych wyrażeń było nieco trudniejsze, więc nad nimi bardziej się skupiał. Uważam, że już wtedy Jurek myślał a może przewidywał polityczną, gospodarczą i ustrojową zmianę naszego państwa i wojskowego bloku.
Pomimo wielkiego zaangażowania się w pokojowe systemy i misje wojskowe, Jurek nie odszedł od swoich rock’n’rollowych korzeni. Często bywał gościem stacjonujących w Europie amerykańskich baz wojskowych. Zawsze pierwsze kroki kierował do PX-ów (bezcłowe sklepy, magazyny typu mydło, widły i powidło), w których między innymi zaopatrywał się w ulubioną tak zwaną czarną muzykę. Opowiadał mi co przeżył kiedy (to był zwrot w tym kierunku, stylu) będąc na pokojowej misji, tradycyjnie pokonał próg magazynu PX i po raz pierwszy w życiu usłyszał dobiegającą z jego wnętrza, coś co rzuciło go na przysłowiowe kolana, a był hit nad hity, Boogie Woman, w wykonaniu duetu (dwoje czarnych), nieśmiertelnego John Lee Hookera i wspaniałą, czarną wykonawczynię rhythm’n’bluesa, Lady Bianca, - Antek, od tego przeboju zaczął się mój muzyczny marsz ku tej niesamowitej muzyce, temu stylowi, który sam dla siebie nazwałem rhythm’n’bluesowy/rock’n’rollowy/blues, choć mam świadomość, że w światowym katalogu muzycznych styli, określeniu takie nie istnieje. Od tej pory swoje zasoby muzyczne wzbogacał właśnie taką muzyką.
Wzorem do słuchania i naśladowania tej muzycznej formy dla Jurka stał się jeszcze jeden soulowy i rhythm’n’bluesowy wykonawca, Percy Sledge. Choć swoją karierę rozpoczynał w połowie lat 60-tych, jak twierdzi Jurek, wykonywane przez Sledge utwory są nieśmiertelne do dzisiaj. W jego wykonaniu Cover Me, Warm and Tender Love, It Tears Me Up czy My Special Preyer mogą świadczyć o Jurka zasadności. Kiedy spotkaliśmy się w marcu 2011 roku w byłej Literackiej na Spotkaniu po latach, w dyskusji o tamtej epoce, o muzyce z naszych lat, Jurek wypowiedział słowa, które pamiętał będę bardzo długo, - Antek, kiedy słucham Percy Sledge w utworze When A Man Loves You A Woman (Kiedy mężczyzna kocha kobietę), moje ciało drży, w oczach mam łzy i zawsze mokro w odpowiednim, męskim miejscu.
Jurek nigdy nie był samotnikiem, uwielbiał towarzyskie rozmowy. Wrodzona kontaktowość z drugim człowiekiem, bliskość z rock’n’rollem, wojskowa wiedza i strategia w jego misjach, przysparzała mu w wojskowych bazach, wielu kolegów i międzynarodowych przyjaciół. Do dziś, choć przebywa na wojskowej emeryturze, utrzymuje dawne kontakty z towarzyszami broni.
Jego wojskowa fachowość, logistyczna strategia wojenna, wojskowe i cywilne misje w regionach światowego zagrożenia, wszechstronne wykształcenie, znajomość języków państw sojuszniczych i międzynarodowego bezpieczeństwa, predysponowały go nadania mu stopnia generała. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy ale myślę, że duży wpływ miały w nowej, polskiej rzeczywistości studia w Wojskowej Akademii Łączności w byłym ZSRR, jest to moja, osobista opinia. Możliwe, że ma żal do władz za to pominięcie go. Wielu jego kolegów z uczelni, wojskowych misji doświadczyło wojskowego marzenia, jakim jest - zostać generałem.
Kiedy spotkaliśmy się w pobliskim Zakościelu na Spotkaniu po latach „BIS”, trwało ono trzy dni, temat „wojsko” świadomie omijaliśmy, choć w jednym pokoju z nami zamieszkał drugi oficer byłego LWP, Jurek Gołowkin oraz przyjaciel, pionier rock’n’rolla w Tomaszowie, Dzidek Jurowski. Jedno co nas łączyło podczas spotkania „BIS” to powrót do rock’n’rolla, do naszych roztańczonych, wspaniałych dziewczyn, do przyjaciół, którzy na zawsze od nas odeszli. Jurek Dereń, będący na bieżąco w sprawach muzycznych, powrócił do swojego idola z tamtych lat, czarnoskórego, rhythm’n’bluesowego gitarzysty, Bo Diddleya. Utwór, który z odtwarzacza CD puścił, to cudownie, rytmicznie brzmiąca, seksownie zaborcza, wprowadzająca każdego z nas w ekstazę to słynna, Mona.
Bardzo przeżył tragedię nad Smoleńskiem, do dzisiaj jest w traumie. W tej katastrofie zginęli jego najbliżsi przyjaciele, towarzysze broni, ze wspólnych studiów, pracy, oficerskich kursów czy wojskowych misjach w ONZ, w NATO. Wszystkie wojskowe, tragicznie zmarłe ofiary to sami generałowie; Franciszek Gągor – Szef Sztabu WP, Włodzimierz Potasiński – dowódca Wojsk Specjalnych, Bronisław Kwiatkowski – dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych, Andrzej Błasik – dowódca Sił Powietrznych, Tadeusz Buk – dowódca Sił Lądowych – to najpiękniejszy kwiat polskiej armii. Jurek osobiście uczestniczył w pogrzebie (wiele pochówków ofiar Smoleńska odbywało się równocześnie) swojego, serdecznego przyjaciela, generała Tadeusza Buka, który zamieszkiwał w pobliskiej Spale i tu został pochowany. Jaka ironia losu dotknęła Jurka, to właśnie w Spale, w latach 60-tych minionego wieku, młody Jurek wraz ze swoimi koleżankami i kolegami, tak jak całe, nasze pokolenie spędzało najradośniejsze, beztroskie lata w spalskiej kawiarni KRASNAL na tanecznych, rock’n’rollowych fajfach. A dziś w tej miejscowości przyszło mu pochować ukochanego przyjaciela.
Dzisiaj emerytowany, dyplomowany pułkownik WP, Jerzy Dereń, nadal naukowo pracuje na rzecz polskiej armii. Pisze różne wojskowe prace, traktaty, uczestniczy w bardzo ważnych, strategicznych dla obronności państwa sympozjach naukowych, wykłada na wojskowych, wyższych uczelniach, przerwy w tych zajęciach wypełnia mu rock’n’roll. Zamieszkuje ze swoją małżonką Anną (również tomaszowianka z domu Polańska), córką Olgą ze swoim mężem i uroczymi wnuczętami, Maciusiem i Lilianną w stolicy dolnego Śląska, Wrocławiu. Jak się wyraża o swojej żonie Annie – Moja Ania to cud dziewczyna z nieziemskim intelektem – której zawdzięcza to, że w jego rozjazdowym życiu, związek małżeński się zachował, zawsze w autentycznym i naturalnym wymiarze, w zrozumieniu i miłości. Ja osobiście znałem państwa Polańskich, rodziców Ani i jej siostry. Z jedną z nich, najstarszą, nieżyjącą Magdą Homdziuk miałem okazję pracować. Była moją dobrą koleżanką i kontystką. Prowadziliśmy wspólnie magazyny budowlane w firmie BUDOCHEM, istniejącej na terenie byłego ZWCh WISTOM.
Napisz komentarz
Komentarze