Technologiczny rozwój elektroniki, komputerów, powstanie i upowszechnienie INTERNETU, stworzyły możliwość bardzo szybkiego porozumiewania się, przekazywania ludzkiej myśli. Niemal w oka mgnieniu możemy przesłać wiadomość do najbardziej nawet odległych zakątków świata. Co ciekawe może to być wiadomość wyrażona słowem pisanym, mówionym, albo nagranym w formie filmu. Przyczyniają się do tego rownież Internetowe portale społęcznościowe (facebook, nasza klasa czy tweeter).
Również mój dom rodzinny „padł ofiarą” komputerowej rewolucji. Przyszedł czas, że listowne porozumiewanie się z przyjaciółmi, którzy na przykład byli prekursorami rock’n’rolla w naszym mieście, a z różnych powodów (nie tylko politycznych, ekonomicznych) opuścili nasz kraj i miasto przez tradycyjną pocztę, wielotygodniowe oczekiwanie na odpowiedź już dawno odeszło do lamusa historii. Dziś wielokrotnie porozumiewam się, nieraz kilka razy w trakcie dnia, ze swoimi przyjaciółmi mieszkającymi w odległych miastach Europy czy na innych kontynentach jak np Toronto, Nowy Jork, Vancouver, Coventry, Londyn czy Malmoe nie mówiąc już o tych ludziach, których los porozrzucał po naszym, pięknym kraju. Szybko wysłana wiadomość i szybka odpowiedź, to znak naszych czasów.
Organizując comiesięczne, stałe cykle spotkań w tomaszowskiej Galerii ARKADY, Herosi Rock’n’Rolla, czy innych imprez jak 50 Lat Rock’n’Rolla w Tomaszowie w byłym ZDK Włókniarz lub cykl spotkań z Markiem Karewiczem, Arkiem Milczarkiem, Markiem Zarzyckim, z czasem nabrałem dużego, organizacyjnego doświadczenia. Kiedy wymienione imprezy stały się bardziej profesjonalne, nabrały systematyczności, pomyślałem, by na niektóre z nich, za sprawą poczty e-mailowej czy skypa, zaprosić przyjaciół mieszkających poza granicami miasta, kraju. Kontaktując się z nimi, często w naszych rozmowach powracał temat spotkania "po latach". - Antek, zorganizowałbyś w Tomaszowie, może w Literackiej, jakieś spotkanie, zjazd ludzi jeszcze żyjących z naszej epoki, byśmy mogli się spotkać tylko po to, by powspominać stare, dobre czasy, posłuchać, potańczyć prawdziwego rock’n’rolla, odświeżyć naszą, „zakurzoną” przeszłość - mówili moi przyjaciele.
Wywołany temat nie dawał mi spokoju. W mojej głowie tworzyły się przeróżne koncepcje i scenariusze. Niektóre bardziej zabawne, inne bardziej merytoryczne. Przeważnie atakowały moją głowę późnym wieczorem, kiedy przychodziła pora na sen. Podstawowym, logistycznym problemem na jaki napotykałem, było wyznaczenie i uzgodnienie miejsca na spotkanie a przede wszystkim zdobycie na organizację tego przedsięwzięcia, niezbędnej gotówki. Oczywiście, że jeśli chodzi o lokal to w mojej głowie nie było innego miejsca jak byłe ZDK Włókniarz i kultowa kawiarnia Literacka ale najlepiej aby wszystko działoby się w jednym, budowlanym kompleksie. Jak tego dokonać?
Napisz komentarz
Komentarze