Zacząłem od wizyty w Urzędzie Miasta, bo były ZDK Włókniarz miał w swojej jurysdykcji prezydent, pan Waldemar Wendrowski, który odniósł się bardzo pozytywnie do mojego przedsięwzięcia i przy dużym wsparciu zaprotegował mój pomysł egzotycznego spotkania, pani dyrektor obiektu, pani Ewie Adamskiej. Uzgodniliśmy termin imprezy na ostatnią sobotę karnawału (5 marca 2011 roku) oraz wszystkie inne ważne szczegóły.
Marcowe wydarzenie nazwałem: Spotkanie po latach, które składać się miało z dwóch części. Pierwsza o godzinie 18.00, to rock’n’rollowy, otwarty koncert dla mieszkańców miasta - widowiskowa sala kina Włókniarz - a druga około godziny 19.30/20.00, kuluarowo - kulinarna, jedynie dla zaproszonych gości (uwzględniająca osobistą składkę) w pomieszczeniach kawiarni Literacka. Okazało się później, że w byłej kawiarni, bo w trakcie logistycznych przygotowań do spotkania, ostatni ajent lokalu zrezygnował z działalności gospodarczej, co skomplikowało i zakłóciło mi przygotowania do tej nowatorskiej imprezy. Cały sprzęt w lokalu (między innymi stoliki, krzesełka) należał do ostatniego ajenta, który wyprowadzając się z pomieszczenia kawiarni, wyczyścił ją do cna, pozostawiając tylko gołe ściany (na szczęście nie uszkodzone).
Mając załatwioną, podstawową rzecz, jaką do zrealizowania tego typu imprezy jest właściwa BAZA (w tym przypadku nasza Literacka, miejsce rock’n’rollowego kultu mojego pokolenia), począłem poszukiwania właściwych muzyków, którzy wypełnili by pierwszą część imprezy, prawdziwym, rock’n’rollem, takim z lat 50/60-tych.
Z tym miałem najmniejsze problemy, bo zaproponowałem, już sprawdzonym, występującym w naszym mieście muzykom, Markowi Zarzyckiemu i Arkowi Milczarkowi, którzy bez żadnych, wstępnych pertraktacji wyrazili zgodę na udział w mini recitalach. Oczywiście grali za pieniądze wcześniej wynegocjowane z Urzędem Miasta.
Pierwszej części, z udziałem mieszkańców miasta, patronował pezydent Rafał Zagozdon oraz Miejski Ośrodek Kultury z panią dyrektor Ewą Biazik. Właśnie Urząd Miasta uzgodnione pieniądze przelał no konto MOK, który zawierał umowy i wypłacał gotówkę za artystyczną realizację swoich występów w Spotkaniu po latach. Teraz została najtrudniejsza dla mnie sprawa do zrealizowania. Było nią odszukanie jak największej liczby tomaszowian, pionierów tamtych czasów, którzy na przestrzeni pięćdziesięciu lat i więcej, z różnych przyczyn, nie zawsze ważkich powodów z Tomaszowa wyemigrowali.
Do tej operacji włączyłem dwóch kolegów, Mirka Orłowskiego i Jacentego Buczyńskiego. Tym samym stworzyliśmy coś w rodzaju trzyosobowego komitetu organizacyjnego. Ja z Mirkiem zająłem się poszukiwaniem jeszcze żyjących dinozaurów. Odnalezienie tomaszowian z epoki wczesnego rock’n’rolla, szczególnie tych, mieszkających poza granicami miasta, państwa okazało się zajęciem karkołomnym, ale skutecznym, bo przybyło blisko 80 osób, które pozwolę sobie wymienić i przybliżyć czytelnikom w tej części felietonu. Choć muszę wyznać, że nie wszystkich ważnych dało się odnaleźć i nie wszyscy odnalezieni dotarli, z powodów różnych, na spotkanie.
Natomiast Jacenty zajął się stroną kulinarną, bo on najlepiej na tym się zna. Osobiście organizował w ramach promocji towarów w swoich sklepach meblowych, HALIDOR (jeden w Starzycach drugi przy Konstytucji 3-go Maja) bankiety, poczęstunki, tak zwany szwedzki stół. Catering, bardzo smaczny, zabezpieczył nam Bogdan Przybysz właściciel restauracji w pobliskim Domu Towarowym TOMAX. Lokal kawiarni wyposażyliśmy w stoły, krzesła wypożyczone ze Stowarzyszenia Abstynenckiego ALA. Natomiast cały wystrój parteru ZDK Włókniarz, kawiarnię i poczekalnię kina (posłużyła jako parkiet do tańca) fotogramami i rollapami (50 lat Rock’n’Rolla), artystycznymi dziełami Marka Karewicza (pan Marek wraz ze swoim opiekunem Wiesławem Śliwińskim był gościem honorowym Spotkania po latach). Stronę muzyczną (odtwarzana mechanicznie) do reanimacji historycznych fajfów, tańców, zabezpieczał na sprzęcie własnym, kierownik kina pan Mariusz Zygmunt, któremu w ramach planowanego seansu filmowego wyrównaliśmy finansową „szkodę” poniesioną za udostępnienie pomieszczenie kina. Rock’n’rollowe szaleństwa staruszków w holu kina, trwały do godziny trzeciej nad ranem.
Napisz komentarz
Komentarze