Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 9 listopada 2024 02:21
Reklama
Reklama

Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 45 - Marek „Zarzyk” Zarzycki I

Antoni Malewski jak zawsze w formie. Kolejna odsłona jego subiektywnej historii okraszonej szczyptą pikantnego rock'n'rolla

 

Po felietonie poświęconym ALABASTRO i braciom Jochan, przysłowiowo wracam „na ziemię” do wcześniej zaprogramowanych, retrospektywnych wspomnień oraz ludziach biorących udział w utrwalaniu,  i rozpowszechnianiu rock’n’rolla w Tomaszowie Mazowieckim. Dotychczas przedstawiałem na łamach „Nasz Tomaszow” osoby urodzone i mieszkające w naszym mieście, przynajmniej w okresie dorastania, młodości, które działały w  rock’n’rollowej branży. Dziś chciałbym opowiedzieć o człowieku, nie tomaszowianinie, nie mającym nic wspólnego z naszym miastem, który jednak przyczynił się swoim bezinteresownym występem podczas jubileuszowego koncertu (50 lat Rock’n’Rolla w Tomaszowie Maz.) uratował honor organizatorów imprezy, miasta i rock’n’rolla. O tym szczególnym dla naszego grodu wydarzeniu, opowiedziałem w kolejnych odcinkach (42 i 43), niniejszej „Subiektywnej Historii R&R”. Tą osoba jest warszawianin, lider byłego, młodzieżowego zespołu, Kawalerowie, który swoją świetność przeżywali w połowie lat sześćdziesiątych minionego wieku – to, Marek „Zarzyk” Zarzycki.

 

Marek urodził się, wychował i większą część swojego życia (młodość) spędził w warszawskiej dzielnicy Mokotów. Jako kilkuletni chłopak przejawiał skłonności do muzykowania, do gry na instrumentach. W tej dzielnicy istniał u zbiegu ulic Dąbrowskiego i Alei Niepodległości klub harcerski Sezam, w którym istniało kółko muzyczne gdzie młodzi warszawiacy nie tylko z dzielnicy Mokotów, mogli pobierać nauki gry na różnych instrumentach.

 

Marek również, jako nastoletni chłopak (był jeszcze w podstawówce)  trafił do tego klubu ucząc się gry na gitarze basowej przez okres pięciu lat, będąc jeszcze uczniem szkoły średniej (do matury). Z Sezamu wyszło wielu wspaniałych muzyków, instrumentalistów, którzy w latach 1962/70 zasilali powstające jak grzyby po deszczu, niczym brytyjska eksplozja lat 60-tych, warszawskie, rock’n’rollowe zespoły jak; Big Beat Sextet (pierwszy warszawski zespół działający przy studenckim klubieStodoła), Chochoły, Kawalerowie, Dzikusy, Bardowie, Tajfuny, Pesymiści, Warszawskie Kuranty, Pięciu czy Klan.

 

W 2009 roku Polskie Nagrania MUZA wydały okolicznościową płytę, by ocalić od zapomnienia tamte, złote lata polskiego rock’n’rolla pt Warszawski Rock’n’Roll lat 60, na której znalazło się 21 utworów w kolejności jak wyżej, wymienionych zespołów. Na tym krążku zamieszczona jest krótka historia o wymienionych powyżej zespołach, przedstawiona  przez Piotra Miksa, muzyka z tamtych lat zespołu Bardowie - piosenkarz, autor tekstów, kompozytor - Wspomnienia warszawskiego wokalisty big beatowego.

 

Marek jak wielu polskich muzyków, miał kłopoty ze zdobyciem profesjonalnej, elektrycznej gitary i sprzętu nagłaśniającego. Często z domu po kryjomu, na próby czy mini koncerty, wynosił jedyne radio bo miało silne wejście, tak zwane adapterowe, do którego można było podłączyć  gitarę z tak zwaną przystawką. Dzisiaj, kiedy opowiadam o takich sytuacjach brzmi to jak muzyczny anachronizm. Podobnych Markowi muzycznych zapaleńców, było w naszym kraju, wielu. Takie sytuacje doprowadzały do częstych konfliktów z rodzicami. W Polsce początkujący muzycy z trudem gromadzili skromne fundusze w postaci kieszonkowego czy innych datków  na profesjonalne instrumenty. Przeważnie grali na dostępnych w kraju czeskich gitarach, Yolana, co uważano za duży, instrumentalny postęp w tej dziedzinie. Taką gitarą dysponował Marek Zarzyk i jego kolega Jurek Szcześniak, z którym wspólnie założyli muzyczną grupę, Kawalerowie.

 

Kawalerowie, to młodzieżowy, na w pół amatorski, studencki zespół w skład którego weszli: Jurek Szcześniak – gitara prowadząca, śpiew, Marek Zarzycki – gitara basowa (grał również na perkusji), śpiew, Piotr Raczew (bardzo dobry kolega Wojtka Szymona) – gitara rytmiczna, na perkusji znana postać w stolicy, jedyny z zespołu, studiujący na Wyższej Szkole Muzycznej – Marek Rosiński.

 

Zespół przez długi czas grywał, dwa razy w tygodniu na tak zwanych fajfach, w Studenckim Klubie CENTON. W tym czasie koledzy, przyjaciele, nadali Markowi przydomek Zarzyk. Zespół grywał również na studniówkach, balach maturalnych w różnych, warszawskich szkołach średnich. Grywali również w klubie Relax na warszawskim AWF. W tym czasie studentka tej uczelni, Maryla Rodowicz, rozpoczynała swoje, pierwsze, publiczne występy. Grając na bielańskiej uczelni, bliżej poznał dobrze zapowiadającego się saksofonistę Zygmunta Smogorzewskiego.

 

Lata świetności zespołu to 1965/66 rok, w których nagrali kilka utworów dla tak zwanej, popularnej radiowej trójki czy najbardziej dostępnej w radiowej  jedynce, młodzieżowego Popołudnia z młodością, wydając jedyne w czasie istnienia zespołu, trzy czwórki, które do dzisiaj są unikatowymi. Próbę czasu przetrwało kilka znaczących dla tamtej epoki przebojów,  między innymi; To ty w moim mieście, Jeszcze nic nie wiem o tym, Piosenka o dziewczynach, Małgorzato jeśli chcesz czy popularny do dziś klip (zamieszczony na You Tube), pastisz na uzależnionych od tytoniu, Palcie tylko sporty.

 

 

Jako zespół, akompaniowali Michałowi Hochmanowi, przy nagraniu w 1965 roku słynnego do dziś przeboju, granego na różnego rodzaju tanecznych zabawach, fajfach, dyskotekach, Konik na biegunach (w latach 80-tych spopularyzowała ten cover gwiazda polskiej estrady, Urszula). Michał Hochman nieznany szerszej publiczności, wykonawca tego super przeboju, tuż po nagraniu (1965) z Kawalerami wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Od tego momentu ślad po nim zaginął. Nikt by nie pamiętał o Michale czy prototypie tej piosenki gdyby nie wspomniana Urszula uczyniła z niej, dzięki nowej, wspaniałej, rockowej aranżacji, ponowny powrót na rynek płytowy, stając się tym samym super przebojem dla kolejnych pokoleń.

 

 

W 1967 roku studiującemu na Wydziale Prawa UW, Markowi Zarzyckiemu, nadarzyła się okazja wyjazdu do Londynu. Przerywa więc studia i podczas pobytu w Anglii, zarobkuje na czarno, by kupić nową, profesjonalną gitarę. Po ponad pół roku pobytu na wyspach brytyjskich wraca w wakacje 1967 roku do kraju. W tym czasie Kawalerowie rozwiązali swoja działalność a muzycy załapali się do innych, ciągle powstających zespołów. Podjął naukę po przerwanych studiach i załapał się, grając na gitarze basowej, do zespołu Pięciu. W tym zespole ponownie zetknął się z saksofonistą Zygmuntem Smogorzewskim, studyjnym muzykiem, z którym później często tworzyli muzyczny duet. W warszawskiej Stodole, Pięciu, przygrywało do tańca na fajfach, a latem czynili to samo w Międzyzdrojach. W 1968 roku Zarzycki zakłada na bazie muzyków ze starych Kawalerów, zespół Grupa X, z którym grają wieczorki taneczne w studenckim klubie Medyk, w składzie trzy gitary i perkusja. Marek w nowym zespole tylko śpiewał wykonując znane covery z repertuaru Animalsów, Rolling Stonesów, Jerryego Lee, Elvisa czy Fatsa Domino.

 

W 1969 roku Zarzycki ponownie wyjeżdża do Londynu. Po powrocie do kraju, jesienią tegoż roku, definitywnie zrywa z muzykowaniem, stwierdzając, że nie daje mu ona satysfakcji i nie rokuje żadnej przyszłości. Pod koniec lat 70-tych emigruje do Stanów Zjednoczonych. Tu spotyka się, przebywając często na nowojorskiej Long Island, z Wojtkiem Szymonem. Ich przyjaźń trwa od wczesnych lat 60-tych, od momentu, kiedy Szymon opuścił Tomaszów Mazowiecki wyjeżdżając na studia. Zamieszkał wtedy na stałe na warszawskiej Saskiej Kępie.

 

Podczas pobytu w Stanach doszło do ciekawego incydentu. Pewnego wieczoru Marek wybrał się z kolegą, warszawianinem, przebywającym dłuższy czas w Nowym Jorku do baru w polskiej dzielnicy, Greenpoint. W tym lokalu przygrywało do tańca polskie trio, grając kiepsko, coś w stylu disco polo. Najsłabszym muzykiem w zespole okazał się gitarzysta. Po wypiciu kilku drinków, lekko podchmielony kolega Marka, w przerwie grania, nie uprzedzając nikogo, podszedł do mikrofonu i oznajmił, że w barze znajduję się znakomity muzyk, gitarzysta ze znanego w Polsce zespołu, Kawalerowie. Po czym wskazał na stojącego, bardzo zaskoczonego przy barze Marka Zarzyckiego, zapraszając go na małą scenkę lokalu. Zarzyk, by zachować fason i uwiarygodnić przesadną zapowiedź kolegi, wszedł na scenkę, uprzednio uzgadniając z muzykami swoje wejście. Sięgnął nie po swoją gitarę i po raz pierwszy, oficjalnie zagrał na gitarze prowadzącej, akurat przećwiczone wcześniej, trzy utwory z repertuaru (Midnight, Wonderful Land iCosy) zespołu wszechczasów, The Shadows.

 

Ponownie pokochał uroki gry na gitarze, przeprosił się z instrumentem, i do końca pobytu w Stanach Zjednoczonych, to jest do późnej jesieni 1999 roku (w tym właśnie roku w maju zmarł w Chicago mój przyjaciel, Andrzej Tokarski), przygrywał na gitarze prowadzącej, śpiewając w podrzędnych, nowojorskich klubach czy knajpach środowisk polonijnych. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych związał się ponownie z kolegą saksofonistą, Zygmuntem Smogorzewskim. Razem stworzyli ciekawy duet, przy dobrze wykonanym mini playbacku, występowali, koncertowali, grali na tak zwane zamówienie, będąc wiernym, swojemu ukochanemu rock’n’rollowi i rhythm and bluesowi. Wiele informacji o Marku Zarzyckim uzyskałem od naszego, wspólnego przyjaciela Wojtka Szymańskiego.

 

W radiowej trójce, w dniu 18 stycznia 2013 roku w audycji Trójkowy wehikuł czasu, wystąpił współtworzący zespół Kawalerowie, Marek Zarzycki i w wywiadzie wypowiedział te oto słowa, - „Kawalerowie” to był zespół typowo studencki. Gdybyśmy związali się z jakąś agencją, dobrym menadżerem może coś by z tego wyszło ale nie mieliśmy wówczas co do tego złudzeń, do przebicia się przez gąszcz administracji, by zaistnieć. Nigdy nie zaproszono nas na opolski festiwal polskiej piosenki, nie zaproponowano nagrania większej płyty, a przecież wszystko było w rękach państwa. Nasza działalność nie była zarobkowa, cieszyliśmy się, grając dla przyjemności, że możemy wejść do studia i coś nagrać. Dobrze, że to co kiedyś robiliśmy zyskało drugie życie i dalej po 40 latach trafia do ludzi, do nowych pokoleń.

 

Tymczasem z dzisiejszej perspektywy ta muzyka brzmi niezwykle nowocześnie, przyciągając do siebie nowe rzesze odbiorców, a tym samym, integruje z sobą starych z młodymi. O czym mogli się przekonać uczestnicy  mini recitalów Marka Zarzyka w naszym mieście, a były to aż cztery spotkania w rytmie rock’n’rolla, o czym opowiem w kolejnym odcinku Subiektywnej Historii Rock’n’Rolla w Tomaszowie.

 


Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 45 - Marek „Zarzyk” Zarzycki I

Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 45 - Marek „Zarzyk” Zarzycki I

Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 45 - Marek „Zarzyk” Zarzycki I

Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 45 - Marek „Zarzyk” Zarzycki I


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

zbigniew. krygier @gmail. com 28.04.2021 14:17
Ze smutkiem przeczytałem dzisiaj, Ze Pan Marek Zarzycki od dwóch lat już nie żyje. Wiążą mnie z Nim miłe wspomnienia, To od niego kupiłem w 1968 lub 1969 legendarnego WOX AC/TB 30 na którym grałem przez wiele lat. Pan Marek grał wtedy w "Grupie X" w warszawskiej "Stodole", gdzie przychodziłem z kolegami z zespołu, żeby łyknąć dobrej muzyki. Do dziś posiadam spisaną na serwetce umowę kupna tego wspaniałego wzmacniacza, za który zapłaciłem 37.000 tysięcy. To były wspaniałe, niezapomniane czasy. Mam 74 lata i cały czas gram na gitarze, ale już tylko w domu. Serdecznie pozdrawiam i życzę Panu Dużo Zdrowia.

Antek Malewski 14.05.2013 21:02
Przedstawiam osoby na zamieszczonych powyżej FOTO; 1. Mój brat Tadek po lewej, po prawej Marek Zarzycki w Galerii "ARKADY' 2. Przed Galerią "ARKADY" od lewej; Wojtek Szymański, Marek Zarzycki i Mirek Orłowski 3. Na pomoście sceny w kinie "Włókniarz" od lewej; Barbara Goździk, Wojtek Szymański, Marek Zarzycki i była Naczelnik Wydziału Kultury UM Katarzyna Rutkowska - Biernacka

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Polecane
Przedsiębiorcy negatywnie opiniują projekt ustawy, w którym projektodawcy proponują wprowadzić dzień wolny od pracy 24 grudnia  w Wigilię Bożego Narodzenia.
Przedsiębiorcy negatywnie opiniują projekt ustawy, w którym projektodawcy proponują wprowadzić dzień wolny od pracy 24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia.Jednocześnie Pan Robert Składowski – Prezes Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców i Pracodawców Przedsiebiorcy.pl zwraca się do Marszałka Sejmu RP Szymona Hołowni, aby w parlamencie przetoczyła się dyskusja, czy w zamian za wolną Wigilię, nie usunąć z ustawy z 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy – 6 stycznia – Święto Trzech Króli, albo 1 maja – Święto Państwowe, które zostało wprowadzone w 1950 r. „w hołdzie wszystkim tym, którzy swoją pracą tworzyli wielkość Naszej Ojczyzny, wspierali jej rozwój i budowali przyszłość dla następnych pokoleń, dla podkreślenia wartości pracy ludzkiej - rozumianej jako moralny obowiązek człowieka, ale też jako doskonalenie świata nas otaczającego - dokonującej się poprzez wszechstronny rozwój osoby ludzkiej, w trosce o zachowanie godności pracy ludzkiej i wiążącej się z tym wolności i mądrości” – informuje dr n. pr. Marek Woch, Ekspert Centrum Legislacji Federacji Przedsiebiorcy.pl, który także wskazuje, że przywołana preambuła ustawy z 1950 r. o ustanowieniu dnia 1 maja świętem państwowym znowelizowana w 2007 r. w pierwotnym brzmieniu odnosiła się do „zwycięstw klasy robotniczej, przodującej siły Narodu, budującego socjalizm, jako wyraz umacniania się władzy ludowej”, a także do 60-tej rocznicy „pierwszego obchodu międzynarodowego święta proletariatu w Polsce”.Data dodania artykułu: 07.11.2024 11:08 Liczba komentarzy: 1
Trudne drogi do Niepodległości w SkansenieRocznica Odzyskania Niepodległości Polski - Uroczysta Akademia   w Szkole Podstawowej nr 9Specjalistka: szkodliwość badań obrazowych, ratujących nieraz życie, jest bardzo niskaUroczystość z okazji 106. rocznicy Odzyskania przez Polskę Niepodległości w SP 12Jazzowo-malarskie impresje BohemyNiepodległa w recytacjiZadbaj o bezpieczeństwo. Sprawdź bezpłatnie oświetlenie swojego pojazduPrzedsiębiorcy negatywnie opiniują projekt ustawy, w którym projektodawcy proponują wprowadzić dzień wolny od pracy 24 grudnia  w Wigilię Bożego Narodzenia.MISTRZOSTWA TOMASZOWA MAZOWIECKIEGO W ŁYŻWIARSTWIE SZYBKIMStraszni Panowie Trzej oczarowali publiczność w PCAS-ieAndrzejki w grotach nagórzyckichKontrowali i nie tylko pouczali
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1035 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Oczywiście, od wielu lat. Też wykonuje zawód medyczny. A starsze osoby również mają telefony, ich rodziny także...😉Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Tak się składa, że pracuje w zawodzie medycznym wiele, wiele lat i jestem w placówkach medycznych bardzo często i widzę niestety, jak poziom opieki i zaangażowanie personelu obniża się.Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: A jednak, twojego idola, czyli ryżego donka, nie dodałem. Dlaczego ? Bo ten podnóżek niemców ma swoich ludzi w terenie, np. takich różnych posłów i katechetów.Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Byłem jednym z pierwszych, którzy napisali cokolwiek na powyższy temat. Jednak zostałem wykasowany: może przez Admina lub przez kogoś innego. Powoli zaczynam kumać, że wiele internetowych mediów, powoli i bez szumu, zaczyna swoje chorągiewki przestawiać na lewą stronę. To jest typowe dla naszej, kochanej Ojczyzny.Źródło komentarza: Bez minimum empatii nie można zajmować się chorymiAutor komentarza: :)Treść komentarza: Do Pana Obserwatorka . Czy pan kiedykolwiek zajmował się starsza osoba ? Swoją babcia , dziadkiem , mamą, tatą , chyba nie . Nie masz pan pojęcia , tylko wymagania . Osoby leżące na tym oddziale nie napiszą żadnej dobrej opinii ponieważ nie używają telefonów . Natomiast szczere podziękowania od rodzin i pacjentów i ich stwierdzenie że za żadne pieniądze , nawet jak by dopłacali nie przyszli by tu pracowac . Bardzo nas podziwiają i dziękują .Przyjdź pan na Wolontariat to uciekniesz po jednym dniu .Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: sąsiadkaTreść komentarza: Patologia, patologia i jeszcze raz patologia. Nikt w tej rodzinie nie pracował tylko wiecznie ćpali, chlali i się nawzajem tłukli. Dawno te dzieci powinny zostać jej odebrane. Rodzina i policji dobrze znana.Źródło komentarza: Dlaczego zabiła? Młoda kobieta trafiła do więzienia
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama