Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 17:02
Reklama
Reklama

Subiektywna historia roc'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 41 - Jubileusz – 50 lat Rock’n’Rolla w mieście II

Wszystko było zapięte na przysłowiowy, ostatni guzik. Wydawało się nam, że nic zakłócającego obchody nie może się przydarzyć. Jedyne pytanie, jakie burzyło nasz spokój brzmiało: czy dopisze w sobotnie popołudnie pogoda? Zastanawialiśmy się też, czy dotrze do Tomaszowa Wojtek Szymon z Nowego Jorku, który był centralną postacią jubileuszowego spotkania. Radość dla mnie i Mirka była wielka, kiedy w czwartek (27) późnym wieczorem otrzymałem od niego telefoniczną wiadomość - Tolek jestem już na lotnisku, za pół godziny LOT-em startuję do Polski. Przylot w piątek rano (28) w godzinach 8.30/9.00 na lotnisko Okęcie. By było sprawnie i szybko, proszę o odebranie mnie z lotniska. Przyjedźcie z Mirkiem. Do zobaczenia w Warszawie.Pozdrawiam.

 

W piątek (28) przed godziną 6.00 rano Mirek zajechał pod mój blok na osiedlu Niebrów i przy pięknej, słonecznej pogodzie udaliśmy się w kierunku Warszawy. Spojrzeliśmy na siebie, uśmiechając się, życzyliśmy sobie takiej pogody następnego dnia.

 

Kiedy zbliżaliśmy się do lotniczego portalu na Okęciu, zadzwoniła do mnie z bardzo smutną informacją pani Naczelnik Wydziału Kultury, Katarzyna Rutkowska - Biernacka - Panie Antoni muszę panu przekazać smutną informację, otóż wczoraj przed 16.00 zadzwoniła małżonka Wojtka Kordy z informacją, że mąż ma ostre zapalenie gardła, co powoduje, że musi odwołać koncert w Tomaszowie. Nie dzwoniłam do pana wczoraj, bo z tego wszystkiego, nie wzięłam z pracy swojej komórki a w niej miałam telefon do pana. Proszę się nie martwić, jeszcze wczoraj przed samą godzina 16.00 pani Danuta Mec – Wypart „załatwiła”, muzyczną grupę, dziewczęce trio, występujące w telewizyjnej audycji Szymona Majewskiego, zespół
o nazwie SZYMONERSI. Podobno grają przyzwoicie, choć nie jest to klasyczny rock’n’roll. Musieliśmy w dziale, jakoś załatać powstałą dziurę.

 

Był to niewątpliwie dla nas potężny cios. - Co my powiemy Wojtkowi – zagaił do mnie Mirek – ze Stanów przyleciał specjalnie dla Kordy. Przemilczałem wypowiedź. Dobrze  wiedziałem co zadecydowało o jego przyjeździe. W naszych mailowych rozmowach, wynikało, że Wojtek Korda miał być tym, dla któregoSzymon zdecydował się na przylot do Polski. Kiedy znaleźliśmy się w pawilonie przylotów, po krótkim czasie, ukazał nam się Wojtek ciągnący za sobą walizkę na kółkach. Machnęliśmy do siebie rękami i po chwili Szymon znalazł się tuż przy nas.

 

- Cześć chłopaki – odezwał się pierwszy – co macie takie smętne miny. Może chcecie powiedzieć, że Korda nie dojedzie do Tomaszowa. Przywitaliśmy się z Wojtkiem serdecznie, ściskając swoje korpusy, klepiąc się po plecach, a Mirek zaskoczony stwierdzeniem Szymona natychmiast zripostował, - Wojtek, oj wykrakałeś, jutro faktycznie Kordy nie będzie
w Tomaszowie. Jak na ironię, zachorował. Tak twierdzi jego żona. Przed kwadransem otrzymaliśmy tą smutną informację.
Przyznam, że na moment zrobiło się smutno, doszliśmy do zaparkowanego samochodu. W milczeniu ruszyliśmy w kierunku centrum miasta. Wojtek miał jeszcze dwie sprawy do załatwienia w urzędach Warszawy.

 

Kiedy wyjechaliśmy na rogatki stolicy, w okolicach Raszyna/Janek, Szymon siedząc obok Mirka prowadzącego samochód, podał mi swój notes, siedziałem na tylnym siedzeniu, - Tolek znajdź mi telefon do Wojtka Gąssowskiego i wykręć numer. Zobaczymy czy jutro ma czas by wpaść na chwilę do Tomaszowa? Szybko to uczyniłem i po krótkiej, przyjacielskiej rozmowie usłyszałem dobiegające z komórki słowa, - Szymon, przyjacielu z wielką przyjemnością bym ci pomógł, ale naprawdę nie mogę, jutro o tej porze mam koncert w Katowicach.

 

Obaj Wojtkowie znają się jeszcze z okresu warszawskiego z lat 60-tych. Gąssowski podczas pobytu w Stanach bywał u Szymonaw domu na Long Island w Nowym Jorku. Wykręciłem kolejny telefon do niejakiego „Zarzyka” (taki był zapis w notesie), gdy się odezwał podałem komórkę Wojtkowi, - Cześć Zarzyk, jestem w Polsce, jadę teraz w kierunku mojego miasta rodzinnego, do Tomaszowa. Chłopaki mają problem, jutro mają święto rock’n’rolla, 50 lat tej„instytucji”. Nawalił Wojtek Korda, podobno zachorował. Czy masz czas by jutro przyjechać do miasta mojego dzieciństwa i dać małe, rock’n’rollowe show?Nie ma sprawy – padła szybka odpowiedź. – Powiedz tylko jak mam dojechać?

 

 

Niesamowite, w ciągu niespełna 5/10 minut, przybyły gość z Nowego Jorku załatwił na tomaszowskie święto rock’n’rolla, człowieka, starego przyjaciela z dawnych lat ze wspólnych prywatek– na warszawskiej Saskiej Kępie, Mokotowie, Śródmieściu - który w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, był niekwestionowanym liderem warszawskiego, zespołu rock’n’rollowego, Kawalerowie.

 

 

 

 

Marek Zarzycki, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko, muzyk i piosenkarz z epoki wczesnego rock’n’rolla. Zarzyk to artystyczny pseudonim, używany przez przyjaciół, znajomych i kolegów. W jakże innych nastrojach jechaliśmy teraz do miasta, w którym już jutro miało dojść do epokowego wydarzenia, które na zawsze miało przejść do historii naszego grodu nad Pilicą, do historii rock’n’rolla. Spotkanie, które miało dać ogromną satysfakcję jeszcze żyjącym fanom i miłośnikom, zjawisku jakim na przełomie lat 50/60-tych minionego wieku w Tomaszowie Mazowieckim, był Rock’n’Roll.

 

Zatrzymaliśmy się po drodze w okolicach Mszczonowa/Rawy w przydrożnej oberży, by coś wrzucić na ruszt a zarazem zrzucić z siebie narosłe odium odpowiedzialności za jutrzejsze święto.

 

Natychmiast wykonałem radosny telefon do Urzędu Miasta z informacją, że wszystko wskazuje na to, że jutro w ostatnią sobotę wakacji, w naszym mieście dojdzie do prawdziwego święta rock’n’rolla. Przedstawiłem jej telefoniczną rozmowę z Markiem Zarzykiem i jego wyrażoną zgodę na udział w naszej, jutrzejszej imprezie. W trakcie rozmowy z panią Naczelnik wyniknął mały problem, jak wynagrodzić Marka Zarzyckiego za swój występ i w którym momencie wcisnąć jego klasyczny rock’n’rollowy recital, w ustalony już scenariusz imprezy. Dobrze wiedziałem, że pieniądze na całe przedsięwzięcie zostały już dawno rozdysponowane.Z tego tytułu poczułem lekkie zażenowanie a zarazem wielką ulgę  osoby odbierającej moją informację, słyszałem również radosne okrzyki, dobiegające od pracowników znajdujących się wokół mojej rozmówczyni.

 

Po godzinnym relaksie w przydrożnym lokalu, przy ciepłej i słonecznej pogodzie, udaliśmy się w kierunku Tomaszowa. Wykonałem kolejny telefon, tak jak się wcześniej umówiliśmy, do Janka Koziorowskiego, zagajając – Janek, w ciągu pół godziny dotrzemy na Brzozową, Mirek, Wojtek i ja. Wszystko jest w porządku, ściągnij przyjaciół, szykuj „zastawę stołową” i do zobaczenia. Dom Janka był zawsze otwarty dla Wojtka Szymona i jego przyjaciół, którzy automatycznie stawali się przyjaciółmi gospodarza.

 

W posesji przy ulicy Brzozowej oczekiwali nas Adam Gabryszewski, Andrzej Goździk, Ryszard Klimczak, Wojtek Składowski i oczywiście gospodarz domu. Po godzinie dotarł na Brzozową, przyjeżdżając z Wrocławia, zapowiadany wcześniej Jurek Dereń. Jak przystało na tradycyjną polską gościnność, stół był naprawdę suto zastawiony, z małym dodatkiem alkoholu.

 

Po powitaniach, uściskach, wszyscy, całą dziewiątką zasiedliśmy do stołu. Przy wielkim żarciu wspartym alkoholowymi drinkami były wspomnienia, radość i śmiech, wspomnienia i łzy, wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia … Ale również opracowaliśmy na jutrzejszy dzień strategię, bo na tomaszowskieświęto rock’n’rolla wybierali się wszyscy biesiadujący u Janka. Zapowiadało się więc, patrząc na gwiaździste niebo, wspaniale.

 

Około 19.00 opuściliśmy z Wojtkiem gościnny dom Koziorowskiego udając się  do domu przyulicy Kanonierów, do państwa - Krystyny I Grześka Kaczmarków. To spotkanie przy Kanonierów umówiłem ja, na tydzień przed Wojtka przylotem, o co prosiła mnie żona Grześka. Krystyna z domu Wolska, jako mała dziewczynka można powiedzieć, wychowywała się na podwórzu kamienicy przy Placu Kościuszki 17.

 

W domu tym mieszkał na II piętrze, Wojtek Szymon a na parterze tej posesji znajdował się sklep państwa Wolskich (dziś Jarkpol), rodziców Krystyny. Grzesiek we wczesnych latach 60-tych uprawiał w jednej drużynie z Wojtkiem, Pilica Tomaszów, kolarstwo szosowe. Również uczestniczył wraz z Krystyną, wówczas narzeczoną, w sierpniu 1962 roku na pierwszych fajfach w kawiarni Literacka. Dzisiaj Grzesiek jest po usunięciu krtani, ma ogromne kłopoty z wypowiadaniem słów, w czasie rozmowy jego tłumaczem była Krystyna. Bardzo, tak Grzesiek jak i Krystyna, chcieli się spotkać z Wojtkiem. Nie widzieli się z nim blisko 40 lat, dlatego niezmiernie cieszę się, że mogłem doprowadzić do tego spotkania.

 

 

Nigdy nie zapomnę wzruszającej sceny spotkania się z Kaczmarkami. Ledwie przekroczyliśmy próg mieszkania gdy nagle Wojtek z Grześkiem rzucili się sobie w ramiona, nastąpiły uściski, pocałunki, tulenie się, nie było żadnych słów, były tylko łzy. Na długi czas zapanowała cisza. Zdając sobie sprawę z trudności wysławiania się przez Grześka, Wojtek pierwszy rozpoczął swoją amerykańską historię, o tym w jaki sposób opuścił Polskę, co robi dziś w Stanach i jak bardzo tęskni za krajem. Potem nastąpił nostalgiczny powrót do młodości, wspomnień,o wspólnych wyścigach, szosowych porażkach i zwycięstwach, o Literackiej, o rock’n’rollu.

 

Zanim się spostrzegliśmy dochodziła godzina 22.30, musiałem opuścić dom przy Kanonierów, bo ostatni autobus nr. 13 odchodził z przystanku w Alejach Piłsudskiego przy samochodówce o godz. 22.45. Pożegnaliśmy się z Krystyną i Grześkiem umawiając się na jutro na 17.00 na Muszli Koncertowej w Parku Solidarność. Z Wojtkiem pożegnałem się przed domem Kaczmarków, on poszedł w prawo do ulicy Brzozowej, na chatę do Janka ja natomiast z kroku ruszyłem w lewo, na przystanek autobusowy.

 

Dochodziła 23.00 gdy znalazłem się przed swoim wieżowcem. Było bardzo ciepło, całe niebo usłane silnie i jasno, świecącymi gwiazdami. – Oby taka pogoda było jutro – głośno westchnąłem pokonując schody na I piętro, na którym mieszkałem.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 01.05.2013 16:23
Chciałbym przybliżyć osoby na załączonych FOTO. Wszystkie zdjęcia pochodzą z jubileuszowych uroczystości - 50 LAT ROCK'N'ROLLA W TOMASZOWIE MAZOWIECKIM - jakie miały miejsce w dniu 29.08.2009 roku w byłym ZDK Włókniarz i tak; Foto-1 - od lewej Fredka Cychner, Wojtek Szymański i Edek Wójciak. Foto-2 - Fredka i Wojtek, Foto-3 - Przezd Soplicą w Zakościelu od lewej Grzesiek Kaczmarek, Janek Sikora z żoną i Janek Koziorowski, Foto-4 - Basia Goździk, Danka Mec-Wypart i Wojtek Szymański na dziedzińcu ZDK Włókniarz

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama