Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 17 kwietnia 2025 07:12
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla Antoniego Malewskiego cz.34 - Listy z Nowego Jorku - II

Do pierwszego spotkania z Wojtkiem doszło po blisko 20 latach w 2001 czy 2002 roku w domu Janka Koziorowskiego przy ulicy Brzozowej. Dziś dokładnie nie mogę sprecyzować, który był to rok, moja pamięć również bywa ulotna. Przy tym spotkaniu nie zakładałem, że tak potoczą się nasze nowe losy, że będzie to tak trwała, pomimo oceanicznej przestrzeni jaka nas dzieli, przyjaźń porównywalna do tej z okresu lat 50/60-tych, że z Szymonem spotkam się jeszcze wielokrotnie, że dzięki niemu będę organizował w mieście cykl „Herosi Rock’n’Rolla”. Jedno jest pewne, że do naszego, pierwszego spotkania po latach, doszło już po śmierci naszego przyjaciela, Andrzeja Tokarskiego (zm. 1999 roku).
Reklama dotacje unijne dla firm MŚP

 

Reklama

Informację o jego pobycie w mieście otrzymałem przypadkowo. Wszedłem do sklepu meblowego „Halidor”, miałem do załatwienia jakąś błahą sprawę z właścicielem,  Jackiem Buczyńskim. Gdy tylko ukazałem się w środku, pracownica natychmiast skierowała do mnie słowa, - „Panie Antoni jest pan poszukiwany, dzwoniła pańska żona i prosiła by przekazać informację, gdyby się pan u nas zjawił, że na Brzozowej w domu u pana Koziorowskiego oczekuje pański kolega, niejaki Wojtek Szymański z Nowego Jorku”.

 

Po każdym przylocie Wojtka do kraju, do Tomaszowa, a było ich kilka, o których wiem, Szymon "bazował" zawsze w domu przy Brzozowej. Nie zapomnę tego pierwszego spotkania, choć trwało bardzo krótko, bo zaledwie około dwóch godzin. Gdy dotarłem do Koziorowskiego, w mieszkaniu zastałem gospodarza (Janek mieszkając w Szwecji, mając paszport tego kraju, kilkakrotnie odwiedził dom Wojtka Szymona w Nowym Jorku), Adama Gabryszewskiego oraz Mirka Orłowskiego. Był jeszcze z nami ktoś czwarty, którego nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Zapewne nie był to nikt ważny z naszej młodości, był to ktoś dużo młodszy od nas. W krótkim czasie bycia z sobą, bardzo chaotycznie powspominaliśmy lata sześćdziesiąte, naszą wspólną wyprawę autostopem do Gdańska, pracę w sopockim Non Stopie, pierwsze fajfy w Literackiej, nasze ukochane dziewczyny i wspaniałych kolegów. Także rock’n’rollowe spotkania w mieszkaniu przy Placu Kościuszki 17, szczególnie wspominaliśmy słynne, muzyczne pojedynki, Cliff Richard contra Elvis Presley.

 

Wojtek przypomniał również o spotkaniach w Stanach z Andrzejem Tokarskim. Często bywali u siebie, Wojtek w Chicago a Andrzej, jako zapalony tenisista (kończył tą specjalność na warszawskiej AWF) bywał w Nowym Jorku, kiedy odbywały się turnieje wielkoszlemowe w tenisa na korcie Flashing Meadows. Przez okres tygodnia a nie raz dłużej (czas trwania turnieju), zamieszkiwał w domu Wojtka na nowojorskim Long Island.

 

Nie było czasu, a może nikt z nas nie śmiał zahaczyć tematu, jak to Wojtek Szymon w tamtych latach mógł wydostać się z siermiężnego, komunistycznego grajdołu. Pamiętam tamte lata i wiem jak trudno, jakie trzeba było stosować fortele wobec władzy, by otrzymać zgodę na wyjazd z kraju na zachód (również problemem było dostać się krajów demoludu) mając nawet w paszport wbitą wizę.

 

Nikt z nas nie miał paszportu w domu, ten ważny dokument zdeponowany był w Komendzie Milicji Obywatelskiej w dziale paszportowym. Nawet jeżeli udało nam się wyjechać na zachód czy na wschód, to po każdym powrocie, dokument ten koniecznie, pod groźbą kary, trzeba było zdać (w ciągu 14 dni od powrotu) w wymienionym urzędzie czyli w komendzie MO. W przypadku Wojtka Szymona, obowiązywał go paszport tak zwany służbowy, na którego otrzymanie, decydujący wpływ miało przedsiębiorstwo, w którym było się zatrudnionym. Tym bardziej zaskoczony byłem nieznaną mi, brytyjską, przejściową sekwencją jego życia. Nie zagłębiając sie w wyjazd Wojtka z kraju, z przyjemnością wielką zamieściłem poniższy list w swojej czwartej publikacji, a dziś czynię to z dużą radością swoim czytelnikom Subiektywnej Historii, traktując ten tekst na portalu Nasz Tomaszow, jako „prapremierę”.

 

 * * * *

 

Londyńskie reminiscencje

 

Nie wiem czy wiesz, że zanim zamieszkałem w Nowym Jorku wcześniej, około trzech lat mieszkałem w Londynie. Początek lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, Londyn to stolica świata, która zadziwiała wszystkich modą z Carnaby Street, barami (puby) z Kings Road gdzie często można było tu spotkać Micka Jaggera czy Davida Bowie, Chelsea Drug Store, o którym śpiewa Mick. Miejsce doskonale znane każdemu bywającemu w Londynie. Są też w okolicy Beatlesi, Marianne Faithfull, a zza rogu może wyjść PJ Proby, który przyjechał tu z USA i robi zawrotną karierę.

 

PJ Proby komponuje i nagrywa dla różnych wykonawców by zaprezentować swoje piosenki Presleyowi – czy utwór będzie mu się podobał czy nie – wówczas mógłby sobie pozwolić na całkowity relaks, bo Elvis każdy utwór, który zaśpiewa będzie hitem, jeżeli nie od razu to po jakimś czasie. To tutaj działo się najwięcej „non stop party”, bez znaczenia jaki to dzień tygodnia i która jest godzina.

 

Pamiętam jak idąc ulicami w dzielnicy Earls Court, która sąsiadowała z Chelsea, która obok skupiała masę emigrantów legalnych, nielegalnych, głównie z wszystkich państw byłego imperium brytyjskiego. Byli tu młodzi ludzie z Południowej Afryki, Australii, Nowej Zelandii, Indii jak również nas Polaków. Gdy usłyszałem głośną muzykę dochodzącą z jednych tych słynnych domów, budowanych jeden obok drugiego, zakupywało się w sklepie Off Licence piwa, „szkło” i inne alkohole, wchodziło się bez pudła, bez żadnego zaproszenia. Wszyscy byliśmy zadowoleni widząc nowych kolegów, koleżanki, zawsze ktoś miał bibułki by zwinąć zręcznie szybko skręta z marihuany, często doprawianej haszyszem. Była tu duża paczka znajomych z czasów warszawskiej Saskiej Kępy, do której dobijali znajomi z warszawskich prywatek czy hybrydowych eskapad. Mogłem tu zastać Tomka Kozłowskiego, Władka Dadasa, Piotra Kamienskiego, Piotra Weltuzena, mojego kuzyna Leszka Lipskiego i wielu innych.

 

Miałem okazję po raz pierwszy być na prawdziwym koncercie starego rock’n’rolla, bo okazało się, że przyjechał Bill Haley ze swoimi The Comets, że będzie koncertował w słynnej hali Hammersmith. Był to wspaniały występ, na którym zaśpiewał swoje największe przeboje, a po latach dowiedziałem się, że był nagrywany i mogłem kupić na płycie CD i DVD. Które zresztą zakupiłem. Po Haleyu całą paczką poszliśmy na koncert „Tina and Ike Turner”, wspaniały rhythm and bluesowy występ połączony z rock’n’rollem. Tina wyglądała fantastycznie w swojej, słynnej spódnicy zrobionej z wiszących sznurków. Jak zaczęła potrząsać biodrami, pupą, doprowadziła widownię do erotycznej ekstazy.

 

 

Nie zapomnę nigdy koncertu naszego ukochanego z fajfów w Literackiej, Fatsa Domino. Kiedy zaśpiewał swoje słynne „Blueberry Hill” i „Jambalaya” miałem dreszcze i łzy w oczach. Przed oczami stanęły wszystkie nasze przepiękne dziewczyny z deptaka z Placu Kościuszki. Było to przeżycie, którego do końca moich dni nie zapomnę. Później kiedy zamieszkałem w Stanach jeszcze dwukrotnie miałem okazję być na jego koncercie. Każdy kolejny koncert z Fatsem to inne przeżycia, inne wydarzenia. Następnym krokiem, który pomagał mi ocierać się o słynne gwiazdy rock’n’rolla i country, była moja praca w słynnym na cały Londyn, pubie na Barrons Court gdzie występowały najsłynniejsze gwiazdy angielskie czy amerykańskiego rock’n’rolla. Oglądałem tu między innymi Helen Shapiro, The Troggs, The Pretty Things, Del Shannon, The Drifters czy Brenda Lee. Tu też poznałem wspaniałą kobietę, właścicielkę wytwórni płyt „WIX Records” znajdującej się w Memphis, Tammy Wix. Ale o niej opowiem innym razem. Pozdrawiam.

 

Nowy Jork dn. 18 czerwca 2008 r.                                        

Wojtek „Szymon” Szymański

 

* * *

 

Wiedziałem, że na przełomie lat 60/70-tych Wojtek pracował w PHZ, Przedsiębiorstwie Handlu Zagranicznego przy zbiegu ulic Marszałkowska/Jerozolimska w Warszawie. Na tak zwanej ścianie wschodniej stołecznego miasta. Miał spore, osobiste kłopoty z szefem swojego wydziału, które to kłopoty utrudniały mu zagraniczne wyjazdy (wynikały one z obowiązków zatrudnienia na tym stanowisku) do swoich kontrahentów, z zachodnich Niemiec (RFN) czy Anglii. Kiedy w 1971 roku w Warszawie, na lotnisku Okęcie, powstało amerykańskie towarzystwo lotnicze PANAMERICAN, ogłosiło konkurs na pracownika administracyjnego (podstawą konkursu była biegła znajomość języka angielskiego) w tej instytucji. Przyznam z radością, że Wojtek załapał się w pierwszej grupie zatrudnionych. Nowa praca ułatwiła mu (o czym zawsze marzył) wyjazd, a może ucieczkę na upragniony ZACHÓD?

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 10.04.2013 07:53
Aniu, bardzo ucieszyłaś moją osobę swoim śledzeniem (zapewniam, że nie mylę z organem ŚLEDZIONA) tej pisanej "Historii". Jeżeli czytasz ten cykl felietonów w całości, zapewne uzupełnisz sobie wiedzę, powiększoną nieco niż ta przedstawiona w Tryptyku Tomaszowskim, z tamtej epoki. Ludzi o których nie mozna zapomnieć, powrócić do miejsc, których już nie uświadczysz w mieście a szczególnie epoki, która na zawsze odeszła do lamusa historii. A tak naprawdę marzę by ciągle Cię zaskakiwać. Pozdrawiam, również w imieniu wuja Janka.

Reklama
Anna Pinczewska 09.04.2013 11:08
Tolek,gratuluję.Masz pasję i co tu dużo mówić ,,lekkie pióro,,Zaskakujesz mnie nieustannie,a wszystko co osiągnąłeś daję wiarę w to, że wszystko w życiu jest możliwe.Trzeba tylko chcieć. Janie Koziorowski,mój ulubiony wujaszku.Jestem pełna podziwu i uznania,że chce Ci sie chcieć.Dopiero teraz dowiaduję się o Tobie tyyylu fajnych rzeczy.Obydwu panów serdecznie pozdrawiam i naturalnie będę Was ŚLEDż/ic/

Antek Malewski 08.04.2013 23:59
Na zdjęciu; w domu o Koziorowskiego przy ulicy Brzozowej. Od lewej - Antek Malewski, Wojtek "Szymon" i gospodarz Janek Koziorowski

Opinie

Brygida T.Brygida T.

Dlaczego krytykujemy posłów, senatorów czy radnych? Czy jest to w ogóle sprawiedliwe? Przecież sami ich wybieramy, więc pretensje powinniśmy mieć tylko do siebie. Że zostaliśmy oszukani? No, cóż - metoda na wnuczka, czy na polityka, cóż to za różnica? Skoro wpuszczasz kogoś do mieszkania, to sprawdź kim ta osoba jest

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?

„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

Narodowy Bank Polski zaprasza do udziału w wyjątkowym konkursie na temat rezerw złota.Data dodania artykułu: 09.04.2025 10:22Liczba komentarzy artykułu: 2
„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne S.A. (WSiP) to najstarsze polskie wydawnictwo edukacyjne i jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm działających na rynku podręczników oraz narzędzi edukacyjnych dla szkół w Polsce. Podstawę oferty stanowią tradycyjne i cyfrowe produkty dla wszystkich poziomów edukacji - od wychowania przedszkolnego, przez szkoły podstawowe, licea, technika do szkół branżowych. Firma rozwija innowacyjną platformę edukacyjną - EDURANGĘ. Dbając o najwyższy poziom przygotowywanych materiałów, WSiP nie pomija roli rozwoju zawodowego nauczycieli. Dlatego prowadzi niepubliczny ośrodek doskonalenia nauczycieli ORKE, który wspiera profesjonalnymi szkoleniami nauczycieli oraz dyrektorów szkół i placówek oświatowych.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:17
80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Europosłowie: będziemy walczyć o utrzymanie finansowania polityki spójności i polityki rolnej UE

Sprawozdawcy Parlamentu Europejskiego ds. kolejnego wieloletniego budżetu UE uważają, że pomimo nowych wyzwań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa, polityka spójności oraz wspólna polityka rolna - które wykorzystują obecnie 2/3 budżetu UE - muszą być traktowane priorytetowo. „Europa musi stać się silniejsza i musi to znaleźć odzwierciedlenie w budżecie” - mówi europoseł Siegfried Mureșan.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:10
Europosłowie: będziemy walczyć o utrzymanie finansowania polityki spójności i polityki rolnej UE
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Czwartek, 1 maja 2025, godz. 12:00–19:00  Skansen Rzeki Pilicy,  ul. Modrzewskiego 9/11, Tomaszów Mazowiecki Wstęp biletowany – bilety dostępne w kasie SkansenuMajówka w sercu przyrody, z zapachem świeżego chleba, śmiechem dzieci i dźwiękiem ludowej muzyki? Brzmi jak plan idealny na majowy dzień! Skansen Rzeki Pilicy świętuje swoje urodziny i z tej okazji przygotował dla Was prawdziwą ucztę atrakcji – pełną tradycji, lokalnych smaków i rodzinnej atmosfery.Od południa do wieczora teren Skansenu wypełnią stoiska pod hasłem „Chleb i coś do chleba”, gdzie będzie można skosztować regionalnych przysmaków. Swoje wyroby zaprezentują lokalni rękodzielnicy i Koła Gospodyń Wiejskich, a najmłodsi znajdą coś dla siebie na stoisku plastycznym i sportowym.Wśród drewnianych zabudowań ożyje historia – będzie można wziąć udział w oprowadzaniu po zabytkowym młynie, wziąć udział w quizie o historii Skansenu i zobaczyć aż dwie wystawy: jubileuszową oraz „Młyny w dorzeczu Pilicy”.Na scenie zaprezentują się zespoły ludowe oraz uczestnicy zajęć wokalnych Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim.Nie zabraknie też animacji dla dzieci i wielu niespodzianek.A na finał tego wyjątkowego dnia  o godzinie 17:00– koncert szantowy o zachodzie słońca! Wystąpi Janusz Nastarowicz & Saku Collective – będzie klimatycznie, nastrojowo i z duszą.Spędź z nami ten dzień – rodzinnie, na świeżym powietrzu, z kulturą, muzyką i pysznym jedzeniem. Takie majówki pamięta się na długo! Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.05.2025
Reklama
Reklama
Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?
Park Ostrowskich? Będzie propozycja zmiany nazwy Parku Miejskiego

Park Ostrowskich? Będzie propozycja zmiany nazwy Parku Miejskiego

Czas przywrócić pamięć o założycielu naszego miasta! - pisze na swoim profilu internetowym, Dariusz Kwapisiewicz z firmy Brand Media, którego fotografie od wielu lat dokumentują wszystkie najważniejsze wydarzenia w naszym mieście.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: Andrzej KiermasTreść komentarza: Szanowni Państwo zostal nam przedstawiony obraz obraz tego co się dzieje w Samorządach nie tylko w naszym mieście. Demoralzacja naszych wybrańców jest daleko posunięta. Liczy się kasa i kolesiostwo. Wielu wybrańców sprawuje swe funkcje dożywotnie mało tego posiadają wiele źródeł utrzymania co można wyczytać ztego artykułu. Przykład przyganiał kocioł garnkowi. Należy ztym walczyć przy wyborach, nie wolno głosować na tych, którzy już piastowali funkcje z wyboru i ograniczyć do minimum możliwość posiadania wielu źródeł dochodu innego wyjścia nie maŹródło komentarza: Kataklizm w powiatowym samorządzieAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: AK-47. Piszesz w taki sposób, jakbyś był w okopach na wojnie i jakbyś bał się o to, że ten, do którego się przypier#alasz, nie zorientował się, że Ty wiesz, iż to on jest cwaniaczkiem, którego opisujesz. Chłopie: przynajmniej połowa Polski wie, że chodzi o Romana J., mojego znajomego, z którym od dawna jestem "na Ty" . Tak, jak i z innymi z byłej wierchuszki obecnego PSL-u (kiedyś ZSL-u) np.: Wojciechowski, Kalinowski, Krysia Ozga, itp., itd. Roman J., tak, jak i WSZYSCY z polskiej sceny politycznej (nie tylko lewactwo, ale i prawiczki), kombinował dokładnie tak samo, jak i ci WSZYSCY, z każdej opcji politycznej. Więc, po Twoim wpisie, AK-47, mam pewien, moralny dysonans: dlaczego tych prawiczków wywyższasz lub pomijasz, a tych lewaków dołujesz?! Ja, zdecydowanie nie jestem zwolennikiem lewaków, jednak zawsze próbuję te obydwie strony jednakowo oceniać. To polskie, "polytycne" gnojstwo, to jest kompletne dno. Dlatego powinniśmy "po równo" dopier#alać każdemu po równo.Źródło komentarza: Radni na nie. I co dalej?Autor komentarza: EwelinaTreść komentarza: Niech ktoś wytłumaczy, jak można było wybrać na radnego kogoś tak prostackiego, jak Mordaka. Przecież ten człowiek pięciu zdań po polsku nie potrafi powiedziećŹródło komentarza: Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?Autor komentarza: ........Treść komentarza: Wpuścić chama do biura to atrament wypije.....Źródło komentarza: Zorganizowana grupa przestępcza, czy polityczna ustawka z Ministrem?Autor komentarza: Kemot114Treść komentarza: Jak tam mają chodzić inwalidzi na wózkach, gdzie zjazdy no i matki z dziećmi. Proste pytanie???Źródło komentarza: Park Solidarność w pytaniach i odpowiedziachAutor komentarza: Kemot114Treść komentarza: Jak tam mają dostać się inwalidzi na wózkach , matki z dziećmi ... Brak zjazdów porażka...Źródło komentarza: Park Solidarność w pytaniach i odpowiedziach
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama