Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:15
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla Antoniego Malewskiego cz. 27 - Rock’n’Roll w wojsku

Był koniec ostatniej dekady kwietnia 1965 roku, w późnych godzinach popołudniowych wraz z kolegą z Rolandówki, Jankiem Szewczykiem (Alek Ciotucha jadący z nami tym samym pociągiem do Słupska udał się dalej, do wojskowych koszar w Szczecinku) znaleźliśmy się w naszych jednostkach wojskowych. Choć o różnych numerach, mieściły się na tym samym placu. Janek miał powołanie do „niebieskich beretów”, ja natomiast do „pułku czołgów średnich”. Jednostki znajdowały na peryferiach miasta przy wylocie do miejscowości Bytów, na tak zwanej „górce” ulicy Obrońców Westerplatte. Długi czas spacerowaliśmy tą ulicą, pod dużym strachem wejścia na teren koszar, mieliśmy świadomość czterodniowego spóźnienia do armii i możliwości poniesienia konsekwencji tego wykroczenia.

 

Ogrodzeniowym prześwitem ze współczuciem przyglądaliśmy się jak wokół placu, w dużym tempie, podoficerowie robiąc wrażenie znęcania się, gonili kilka grup młodych, ostrzyżonych ludzi. Byli to rekruci, tak jak my, powołani do czynnej służby wojskowej. Wiedziałem, że niebawem do nich dołączę, że będzie to koniec mojej, rock’n’rollowej wolności. Za kolejnym, trzecim a może czwartym podejściem do bram Wojska Polskiego, Janek skierował do mnie te słowa, - Antek nie wychodzimy w ten sposób 24 miesiące naszej służby, już nie wytrzymuję, co będzie to będzie, ja wchodzę a ty rób jak uważasz. Bramy wejściowe do naszych jednostek były obok siebie, w nie większej odległości jak 50 metrów jedna od drugiej. Pożegnaliśmy się przed wejściem, pokonując je zdecydowanym krokiem, każdy z nas swoją.

 

Bardzo trudno było przyzwyczaić się do nowych, jakże innych warunków niż te, które jeszcze nie tak dawno miałem w cywilu. Pierwszy miesiąc w wojsku całkowicie wyłączony był  z życia, tak zwanego cywilnego. Musztra goniła musztrę, gonitwa za gonitwą, porządki, porządki i tylko porządki. Nie tylko w  miejscu zakwaterowania ale w całej jednostce. Wszystko czynione było rękami młodego żołnierza, zwanego w nomenklaturze wojskowej, kotem. Okres rekruckich ćwiczeń i czas wolny poświęcaliśmy przygotowaniom do uroczystej przysięgi, która miała się odbyć w trzecią niedzielę czerwca na terenie jednostki. Wszystko podporządkowane było temu wydarzeniu. Jedyną ulgę mieliśmy w niedzielę, bez ćwiczeń, bez tak zwanej, szczególnej opieki podoficera, po prostu dano nam więcej luzu.

 

Przed przysięgą we wszystkie niedziele czas wolny spędzaliśmy na kompanijnej świetlicy, nareszcie był dostęp do prasy, radia, telewizji. Wśród gazet, Trybuny Ludu, Żołnierza Wolności i wojskowego barachła, był rodzynek, Sztandar Młodych, sobotnio niedzielne wydanie a w nim moja, cywilna strona pana redaktora Romana Waschki, Od waltorni do saksofonu (zmieniona na Muzyka niepoważna), na której to, choć werbalnie, nie słysząc muzyki mogłem przeczytać krótkie informacje o zespołach, piosenkarzach, obserwować rankingi światowych, również polskich list przebojów. A był to rok 1965, w którym to roku, w  miesiącu styczniu powstał - po zespołach Czerwono Czarnych, Niebiesko Czarnych i mniej znanych, popularnych jak Chochoły, Pięciu, Dzikusy, Pesymiści, Tajfuny – polski zespół wszechczasów, Czerwone Gitary.

 

 

Któregoś dnia przeglądając lokalny Głos Słupska, natrafiłem w rubryce Co? Gdzie? Kiedy? na repertuar słupskiego kina Millenium,  w którym widniała informacja, że w najbliższą niedzielę (była to ostatnia niedziela przed moją przysięgą) o godzinie 11.00 (poranek) odbędzie się prapremiera angielskiego, muzycznego filmu The Beatles (A Hard Day’s Night). Informacja ta zelektryzowała wszystkich żołnierzy na kompani młodego rocznika.

 

Byłem jedynym wśród rekrutów, który ten film obejrzał. Moje opowiadanie, chwalenie się niezwykłym, obfitującym w wiele aktualnych przebojów, z dużą szczyptą humoru, fantastycznymi zdjęciami światowej sławy operatora filmowego Gilberta Taylora, dla osób kochających rock’n’roll, fanów czy miłośników Beatlesów, było wielkim marzeniem i wyzwaniem by ten film za wszelką cenę, obejrzeć. Na dużym ekranie, w przybytku X Muzy, chłopcy z Liverpoolu, stworzyli widowisko jak na prawdziwym, rock’n’rollowym koncercie.

 

Z informacją w gazecie podszedł do mnie kolega z kompanii, z którym nadawaliśmy na jednych falach (Włodek Kopytek z Gorzkowic k/Piotrkowa Tryb), z pomysłem, - Antek a co byś powiedział gdybyśmy poszli w tym dniu na „lewiznę”, w niedzielę mamy dyscyplinarny luz, by w „Millenium” obejrzeć ten film? Pomysł był nie z tej planety, karkołomny, młody rocznik bez przysięgi, samowolne opuszczenie koszar, bez opieki podoficera, brr niesamowite. Pomyślałem sobie, - To grozi kryminałem. Pomimo dużych obaw i strachu przed wpadką, przygotowaliśmy w gronie chętnych kolegów, strategię wyjścia z jednostki na lewiznę i w czterech rekrutów wybraliśmy się w niedzielny poranek do kina Millenium. Usatysfakcjonowani zaliczeniem filmu, z wielką obawą, tą samą drogą (skok przez płot, niczym Wałęsa) przed obiadem powróciliśmy do jednostki. Udało się, nikt nas nie wydał. Nie podpadliśmy. Po niedzielnej, filmowej eskapadzie, wykrystalizowała się grupa chłopaków interesująca się muzyką młodzieżową, rock’n’rollem.

 

 

Kiedy po przysiędze stałem się bardziej wolnym żołnierzem, mogłem w sobotę czy niedzielę, nie raz w tygodniu, wyjść na przepustkę na ulice przepięknego miasta jakim był Słupsk (przed wojną mówiono o tym mieście niemiecki, mały Paryż). Miasto sprawiało, rozwiązaniami ulic, architektoniczną urbanistyką, kolorystyką kamienic wrażenie wielkomiejskości.

 

Kulturalnymi wydarzeniami w tym grodzie nie powstydziłoby się niejedno, kilkunastotysięczne, polskie miasto. Połowa lat 60-tych ubiegłego wieku, właśnie kiedy ja odbywałem zaszczytną służbę dla ojczyzny, na koncerty do Polski przyjeżdżało wielu rock’n’rollowych wykonawców, tych z najwyższej półki popularności (jak The Animals, Gary and The Pacemakers, Johnny Hallyday, The Rolling Stones) jak również średniej klasy zespoły.

 

Właśnie takim zespołem była grupa muzyczna z Anglii, The London Beats czy szkocki zespół The Phantoms. W krótkim po sobie czasie wystąpili w Słupsku, miałem okazję być na koncertach tych zespołów w widowiskowej Sali w miejscowym Domu Kultury. Przeżyłem, pierwsze tak rock’n’rollowo profesjonalne widowisko, na którym przysłowiowe kapoty, marynary poszły w ruch. Choć wcześniej, jeszcze przed wojskiem zaliczyłem koncerty Marino Mariniego, Paula Anki czy Helen Shapiro, to słupskie wydarzenia, na krztę, swoją dynamiką i ekspresją nie przypominały tamtych koncertów. Pobudziły one we mnie uśpioną dotychczas muzyczną energię i aktywność

 

 

 

 

Poznałem, również szalonych jak ja rock’n’rollowców, kolegów z kompanii łączności, którzy na swoim kompanijnym stanie dysponowali, jak na tamte czasy, super sprzętem radiowym i radiolokacyjnym. Chodziłem do nich w trakcie trwania capstrzyku (cisza nocna) i słuchaliśmy łatwe na tym sprzęcie do zlokalizowania pirackie stacje, również BBC, Głos Ameryki, Wolna Europa czy Radio Luxembourg.

 

Dobra słyszalność, brak zakłóceń czyniła, że nie czuło się z niedospania zmęczenia, wręcz przeciwnie, słuchanie sprawiało mi dużą przyjemność i satysfakcję. W tym czasie na światowych listach grasowały trzy wielkie hity; grupy rockowej z Los Angeles The Monkees, w utworze I’m Believer, amerykańskiej grupy surf rockowej The Beach Boys, Good Visbrations i szkockiego gitarzysty, piosenkarza o jakże odmiennym stylu, Donowana, w utworze Mellow Yellow.

 

Bywało niejednokrotnie, że oczarowany tymi utworami (często powtarzane jednej nocy, na tym polegało lansowanie przeboju) słuchaliśmy prawie do rana, tak by przed pobudką znaleźć się na swojej kompanii. Od kolegów z łączności dostałem super prezent w postaci specjalnie skonstruowanego radia, do tego specjalną antenę, dzięki której mogłem z dużym powodzeniem na kompanijnej świetlicy lokalizować i słuchać swoich ulubionych stacji.

 

Mogę powiedzieć, że dzięki temu prezentowi, w drugim roku służby a praktycznie w ostatnim półroczu nie tylko wyrównałem zaległości powstałe w trakcie jej trwania ale byłem na bieżąco z ukochaną, muzyczną branżą.

 

Nigdy nie zapomnę bardzo mroźnej, obfitującej w duże opady śniegu zimy 1967 roku. Z dnia 7 na 8 stycznia, moja kompania obejmowała 24 godzinną wartę garnizonową. Wśród wartowników, znalazła się również moja osoba. Garnizon oddalony był od Słupska około pięciu kilometrów (drogę pokonywało się marszem) w głąb sosnowego lasu.

 

Byłem już starym żołnierzem, do cywila mój rocznik wychodził w kwietniu. Wybrałem celowo tą wartę (a nie musiałem), tylko dlatego, że miałem wpływ na wybór posterunków. Posterunki były dwuzmienne (stało się na nim tylko dwa razy nocą, dwie godziny stania, dwie odpoczynku i na przemian, w godzinach 22.00/6.00 rano) i trzyzmienne (co cztery godziny, dwie godziny stania na posterunku, dwie czuwania na wartowni i dwie odpoczynku i tak przez 24 godziny, od 18.00 do 18.00).

 

 

Wybrałem posterunek dwuzmienny świadomie, bo 8 stycznia urodził się Elvis Presley. Miałem wiedzę, że na wielu stacjach europejskich i nie tylko, zapowiadane były benefisowe, muzyczne audycje obfitujące w wiele przebojów, na okoliczność urodzin króla rock’n’rolla. Umówiłem się ze swoim zmiennikiem, że stać będziemy po cztery godzinny (czyli tylko raz tej nocy). Ja stanąłem na pierwszej zmianie, od godziny 22.00 do 2.00 w nocy.

 

Po zejściu z posterunku położyłem się spać, prosząc zmianę czuwającą o obudzenie mnie o 7.00 rano. Nigdy tak długo nie miałem okazji słuchać w radio Elvisa, czy jakiejkolwiek, innej muzycznej audycji. Mieliśmy na wartowni bardzo dobre radio ze świetną anteną. Słyszalność była głośna i wyraźna bez żadnych zakłóceń radiowych fal.

 

W cieple wartowniczego pomieszczenia, choć na zewnątrz panował siarczysty mróz, ja żonglowałem radiową skalą po UKF-ach, falach krótkich, średnich i długich, z audycji na audycję, raz w języku czeskim, to w niemieckim, hiszpańskim czy angielskim, upajając się cudownym głosem, przepięknymi piosenkami, mojego ukochanego Presleya. Nigdy wcześniej na garnizonowej wartowni nie było tak rock’n’rollowo. Przed godziną 18.00, po zrobieniu porządków w pomieszczeniach, opuściliśmy budynek ustawiając się w dwuszeregu na zewnątrz. Przyszli zmiennicy, chłopcy z niebieskich beretów z rozprowadzającym zmiany wart, kapralem Jankiem Szewczykiem.

 

Staliśmy kilka minut na zewnątrz pomieszczenia w dwuszeregu, oczekując na przekazanie zmiennikom budynku i wartowniczych obowiązków. W pewnej chwili podszedł do mnie Janek Szewczyk, przekazał mi strasznie tragiczną informację, - Antek dzisiaj przed południem na dworcu PKP we Wrocławiu tragicznie zginął pod kołami pociągu, Zbyszek Cybulski. Nogi po tej wiadomości ugięły mi się w kolanach. Zbyszek (miał zaledwie 40 lat) był jednym z najwybitniejszych aktorów, polskiej, młodej szkoły filmowej. Moje pokolenie kochało go nie tylko za wspaniałą kreację Maćka Chełmickiego w kultowym filmie Popiół i diament ale za szczególną postawę, buntownika bez powodu, wobec panującego systemu. W środowisku ludzi interesujących się kulturą, Polską, filmem zwany był polskim James Deanem. Dzisiaj mając przed sobą dystans czasu, gdy wspominam styczeń 1967 roku, dla mnie, dla mojego pokolenia data 8 stycznia, zawsze kojarzona będzie z dwoma moimi idolami, buntownikami wobec panujących totalizmów (rasizm, nazizm, faszyzm, komunizm) - urodziny Elvisa Presleya (zmarł równe 10 lat później – 1977 - mając 42 lata) i śmierć Zbyszka Cybulskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Antek Malewski 12.03.2013 22:10
Chciałem jeszcze coś uzupełnić do mojego felietonu. Do cywila mieliśmy wyjść 10 kwietnia, 13 kwietnia miał odbyć się słynny koncert zespołu The Rolling Stones w Sali Kongresowej. Wojtek "Szymon" miał dwa bilety na ten koncert, uwzględniając moją osobę. W trakcie całej służby zaliczyłem 16 dni aresztu. Po raz pierwszy rozkazem dowódcy półku areszt trzeba było odsłużyć. Wypadło na mnie "aresztanckie dni" musiałem odsłużyć. Wyszedłem do cywila 10 dni po koncercie The Rolling Stones w Warszawie tzn 23 kwietnia 1967 roku.

Kickboxer 12.03.2013 07:33
Super odcinek, napisany zwięźle i z sercem. Gratulacje Tolek.

Tomjan 11.03.2013 23:38
Antoni zaliczyłem te okolice w latach 1969 - 71 na Rędzikowie, na lotnisku. Miasto faktycznie piękne. Wracam do niego z wielką przyjemnością. Pozdrawiam.

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Liczba komentarzy artykułu: 1Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
Reklama
Reklama
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
ReklamaKino Kitka Tomaszów
Wasze komentarze
Autor komentarza: co2Treść komentarza: ale będziemy uśmiechnięci ;)Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: WeskusTreść komentarza: Widziałem niedawno tego gówniarzołobuza. SS-syn pod każdym względem.Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotówAutor komentarza: Renata Byczkowska przewodniczka olejkowaTreść komentarza: Jakże bardzo się cieszę, że do placówek medycznych trafiają naturalne metody. Aromaterapia jest skuteczna, bezpieczna, nie daje skutków ubocznych, nie uzależnia. Ale jest jeden warunek! Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii muszą być naturalne, z certyfikatem jakości nie syntetyczne. Takich czystych olejków nie kupicie w żadnej aptece ani drogerii. 90 % produktów na rynku oferowanych jako olejki eteryczne to syntetyki. Jest wielu nieuczciwych producentów i to jest przykre. Na szczęście na porodówce w TCZ są najczystsze olejki firmy Doterra.Każda partia starannie przebadana z certyfikatem. Teraz na porodówce będzie pachniało lawendą, szałwią, miętą, jaśminem......Źródło komentarza: Aromaterapia na porodówce w TCZAutor komentarza: rwdTreść komentarza: Jeżeli nasze państwo zgodziło się na taki unijny system to państwo (politycy którzy za tym głosowali) powinni płacić za te fanaberie, a nie obywatele, którzy nie mają na to wpływu. A jak zapłacimy za emisje to pieniądze pójdą na co? W 90% na unijną biurokracje. Unia europejska jest lepsza od socjalizmu i komunizmu razem wziętych i nazywa to demokracją żeby lepiej brzmiało.Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tytuł tego ogłoszenia: "Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagi." Koniec, kropka. Następnie jest link do materiałów, związanych z tym ogłoszeniem. Jednak te materiały, to są urzędnicze świstki, które należałoby wypełnić w ciągu kilku godzin i pędzić z tymi śmieciami do UM i ubiegać się o pokazanie przez urzędasów tego planu ogólnego. Jak powinno to wyglądać? Najpierw powinien znaleźć się link z tym, cholernym planem ogólnym, a te ogłoszone pliki powinny być drugorzędne. Wtedy każdy otworzyłby ten plan ogólny, przeanalizowałby ten plan i to byłoby normalne. Jednak, wyszło, jak zwykle, w wykonaniu najemnych urzędasów. Totalne badziewie.Źródło komentarza: Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagiAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do WuPe: mistrzu. Po pierwsze - Właściciel tej nieruchomości wcale nie musi się przed nikim tłumaczyć, ani też niczego wyjaśniać. Nie ukradł tej nieruchomości, ani jej nie wyłudził. Kupił legalnie za swoją kasiorkę i może robić z tą nieruchomością to co Jemu się będzie podobało. Po drugie - czy w umowie kupna/sprzedaży miał postawione jakiekolwiek warunki konserwatora zabytków?! Wątpię. Po trzecie - gdzie do tej pory był ten obsmarkany urzędniczyna, czyli konserwator zabytków - co ?! Z niego taki konserwator zabytków, jak ja jestem chińskim mandarynem. Tak więc, te materiały w tym portalu, to nie jest spłycanie roli konserwatora zabytków, ale rzetelne odniesienie się do zerowej działalności tego urzędniczyny.Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocje
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama