Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 18 kwietnia 2025 14:56
Reklama
Reklama

Subiektywna historia rock'n'rolla w Tomaszowie Mazowieckim cz. 19 Szukamy Młodych Talentów

Kiedy w listopadzie 1959 roku, po półrocznym istnieniu, koncertowaniu po kraju, rozpada się pierwszy, rock’n’rollowy zespół założony przez ojca chrzestnego polskiego rock’n’rolla, pana Franciszka Walickiego, Rhythm and Blues (wystąpił również w Tomaszowi), nastąpiła krótkotrwała posucha w tej branży. Nie trwała długo, bo już wiosną 1960 roku pan Franciszek "montuje" kolejną, muzyczną grupę o nazwie zainspirowanej tytułem powieści Stendhala, Czerwono Czarni.
Reklama dotacje unijne dla firm MŚP

 

Reklama

Pod koniec wakacji 1960 roku, Czerwono Czarni wystąpili w Tomaszowie Mazowieckim w wypełnionej do ostatniego miejsca Sali widowiskowej kina Włókniarz. Zespół zagrał w tym czasie w swoim najsilniejszym składzie: Przemysław Gwoździowski – saksofon, Wiesław Bernolak – gitara, Zbigniew Wilk – fortepian, Wiesław Damięcki – kontrabas, Ryszard Żuk – perkusja oraz soliści, Marek Tarnowski, Andrzej Jordan, Janusz Godlewski, Michaj Burano (rewelacyjny, szesnastoletni cygan). W 1961 roku za sprawą Jacka Nieżychowskiego (na początku lat 60-tych w Szczecinie, był dyrektorem Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Imprez Artystycznych) zespół przechodzi pod jurysdykcję Estrady Szczecińskiej i można powiedzieć, że był to rok, który zainaugurował młodzieżową rewolucję, wielką ekspansję rock’n’rolla w kraju. Pan Jacek przedsięwziął piękny, konkursowy temat, Szukamy Młodych Talentów.

 

Lata 1961/62 to nowatorskie trasy koncertowe po powiatowej Polsce zespołu Czerwono Czarnych, który włączył w swoje występy, konkursowy program dla młodzieży, Szukamy Młodych Talentów. W regulaminie konkursu zapisano: startujący w konkursie winien wykonać dwa utwory, przynajmniej jeden w języku polskim. Miało to kolosalne znaczenie dla stojącej w opozycji do rock’n’rolla, władzy i partyjnych prominentów. Pan Nieżychowski, twórca tej formy propagowania młodzieżowego stylu, jeszcze do niedawna zakazanego, miał mocny argument - Śpiewamy w języku ojczystym. Finał konkursu wyselekcjonowanych przez zespół wykonawców, zaplanowano w wakacje w dniach (eliminacje w piątek 30 czerwca, w sobotę 1 lipca oraz finał w niedzielę 2 lipca) w mieście Jacka Nieżychowskiego, w Szczecinie. Każdy koncert zespołu w różnych rejonach kraju oprócz publiczności, fanów rock’n’rolla gromadził wielu amatorskich wykonawców, piosenkarzy, instrumentalistów, chcących zaprezentować swoje, artystyczne umiejętności szerszej, lokalnej publiczności, gdzie w niejednej głowie świtało,- A nóż uda się zakwalifikować do szczecińskich finałów? Takie wydarzenie miało miejsce również w naszym mieście

 

W Tomaszowie dwukrotnie odbył się koncert Czerwono Czarnych połączony z konkursem Szukamy Młodych Talentów. Jesienią 1961 roku w Hali Sportowej LECHIA i wiosną 1962 roku w Sali Kina Włókniarz. Przed każdym, zapowiedzianym, konkursowym koncertem w mieście wrzało. Wielu młodych ludzi, czujących się na muzycznych siłach spotykało się na próbach w udostępnionych lokalach w ZDK Włókniarz, przyzakładowych świetlicach, w Klubie ZMS przy Barlickiego, na scence w Jagódce czy szkolnych salach gimnastycznych.

 

W Parku Rodego wiele ławek okupowanych było przez grupy młodych osób, gdzie wielu z nich z gitarą w ręku, podśpiewywało największe hity ze światowych list przebojów. W łamanej angielszczyźnie usłyszeć można było Tutti Frutti, Blue Suede Shoes, Diana, I Love You Baby, Love Me, Don’t Be Cruel, Blueberry Hill czy Jambalaya. Tomaszów stał się najbardziej rozśpiewanym miastem w kraju.

 

Nie wszystkich uczestników startujących w konkursie Szukamy Młodych Talentów,  zapamiętałem. Było ich wielu. W obu koncertach (hala Lechii i ZDK Włókniarz) startowało około 20 osób. W tej części Historii chciałem się skoncentrować i przedstawić kilku chłopaków, bardziej mi znanych, z którymi się kolegowałem i przyjaźniłem.

 

 

 

 

Andrzej Turkiewicz – dziś nieżyjący chłopak z dzielnicy Karpaty, całkowity amator, nie grał w żadnym młodzieżowym zespole. Często można było go spotkać spacerującego po miejskim deptaku, jak w snobistyczny sposób (a takich w mieście było wielu) szpanował z gitarą przewieszoną przez plecy. Śpiewał w gronie kolegów z klasy, przyjaciół przy ognisku, często organizowanego w lasku na Smugach przy ulicy Nowy Port, na pobliskich, nadpilicznych plażach czy na ławkach w Parku Rodego. Jego śpiewanie to dobrane utwory z klasycznego repertuaru piosenek harcerskich, młodzieżowych, aktualnych przebojów czy żeglarskich szantów. Nie pamiętam wykonanej w konkursie przez Andrzeja Turkiewicza, tytułu polskiej piosenki. Natomiast pamiętam, że drugi utwór zaśpiewał w języku angielskim, była to Diana z repertuaru Paula Anki.

 

Marek Głowacki – również nieżyjący dziś (zmarł w wieku 33 lat) kolega. Chodziliśmy do jednej szkoły, do starzyckiej jedenastolatki. Był to przystojny, blondyn o niebieskich oczach, chłopak mający wielkie powodzenie u dziewcząt. Przejawiał duże zdolności muzyczne. Jako chłopiec pobierał lekcje gry na pianinie ale tak naprawdę jego instrumentem stała się bardzo modna w tamtym okresie, gitara. Ponieważ, jak pamiętam, będąc nastolatkiem przynajmniej trzykrotnie bywał (nie każdy w PRL-u miał okazję wyjazdu z kraju) u ciotki w Wiedniu, to po każdym powrocie do Tomaszowa przywoził z sobą kilka płyt rock’n’rollowych, ale przede wszystkim przywiózł dobrą, zachodnią gitarę. Marek grywał i śpiewał w szkolnych zespołach. Niejednokrotnie gościnnie wystąpił w zespole DIX-61, w trakcie dancingów w Jagódce. W odniesieniu do Andrzeja Turkiewicza był bardziej doświadczonym muzycznie. Podczas konkursu, z Czerwono Czarnymi zaśpiewał utwór w języku polskim z repertuaru Zbigniewa Kurtycza, którego tytułu nie pamiętam ale był to pierwszy, polski rock’n’roll rozpoczynający się słowami, - W Arizonie, w Amsterdamie, w Jokohamie wszędzie dźwięczy dziś rock, rock, rock’n’roll … Drugi utwór wykonany przez Marka w języku francuskim, to twist z repertuaru Johnny Hollidaya, którego tytuł również umknął mojej uwadze.

 

Andrzej Kuźmierczyk – jeden z moich, nieżyjących już, najbliższych przyjaciół, którego śmierć na każde wspomnienie o nim, bardzo przeżywam. Andrzej był umuzykalnionym chłopakiem, kiedy był uczniem Liceum Pedagogicznego pobierał lekcje gry na skrzypcach. Miał ogromne wyczucie rytmu co spowodowało, że szybko, kiedy zawiązał się zespół Mietka Dąbrowskiego w Klubie ZMS, dostosował się do gry na perkusji, ale przede wszystkim Andrzej posiadał cudowny, oryginalny, lekko zachrypnięty głos, zbliżony do Nat King Cola i Fatsa Domino. Potrafił niczym Phil Collins, pogodzić uderzanie w bębny ze śpiewaniem. Na prywatkach czy w towarzystwie na muzycznych sesjach u Wojtka Szymona, szybko opanowywał melodię by po chwili łamiąc angielszczyznę śpiewałć we własnej interpretacji dany utwór. Kochał Fatsa Domino, więc w przyszłości kiedy występował w Klubie ZMS w jego repertuarze dominowały utwory właśnie tego artysty. Dziewczyny uwielbiały Andrzeja, jego głos jak i sposób bycia. Miał u nich duże powodzenie. Dzisiaj kiedy włączam utwory Domino przed oczyma staje mi Andrzej w takich hitach w jego interpretacji jak: Jambalaya, Blueberry Hill, It Keeps Raning, Good Hearted Man czySo Long. Do historii śpiewających nastolatków w naszym mieście, przeszły w jego wykonaniu i interpretacji dwa przeboje z repertuaru naszej super gwiazdy, Marii Koterbskiej, to Lunaparki i Parasolki. Właśnie w konkursie Szukamy Młodych Talentów, Andrzej wybrał Lunaparki i drugą piosenkę w języku angielskim Blueberry Hill. Występ i wykonanie piosenek przez Andrzeja naprawdę było majstersztykiem, aż dziw bierze, że nie zakwalifikował się do wojewódzkich półfinałów czego dokonał inny tomaszowianin.

 

Mirek Orłowski – jedyny żyjący z wyżej wymienionych piosenkarzy, dziś 70 letni mężczyzna, który całkowicie poświęcił się innej pasji, ciężarom. Mirek z wymienionych piosenkarzy był najbardziej obyty z mikrofonem i sceną. Już od roku 1960 występował w młodzieżowym zespole przy Domu Kultury ZWCh WISTOM, którego muzycy również występowali w słynnym na całą Polskę zespole folklorystycznym, Piliczanie. Na scenie kina Włókniarz zaśpiewał po polsku Nie bądź taki szybki Bill, i w języku angielskim utwór Billa Haleya, Rock Around The Clock. Mirek zakwalifikował się do łódzkich półfinałów, wygrał je i jako jedyny uczestnik z województwa łódzkiego zakwalifikował się do szczecińskich finałów. Tu wykonał dwa utwory w języku polskim Podmoskiewskie wieczory i w angielskim ponownie utwór z repertuaru Billa Haleya, Two Hound Dogs. Do Złotej Dziesiątki Mirek nie zakwalifikował się ale dziś ma ogromną satysfakcję, że mógł zmagać się na szczecińskich kortach tenisowych, na scenie z takimi późniejszymi sławami polskiej estrady jak Helena Majdaniec, Wojtek Kędziora (Korda), Wojtek Gąssowski, Czesław Wydrzycki (Niemen), Karin Stanek, Krzysztof Klenczon czy zespół Niebiesko Czarni.

 

Konkurs Szukamy Młodych Talentów odbył się jeszcze raz w roku 1963, również w Szczecinie. Za sprawą dygnitarzy partyjnych z KC PZPR konkurs odwołano i na długie lata tego typu poszukiwań nowych, młodych talentów zaniechano. Jedynym miejscem na tego typu odkrycia  stał się Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, a dostać się na scenę tego festiwalu było o wiele trudniej.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Brygida T.Brygida T.

Dlaczego krytykujemy posłów, senatorów czy radnych? Czy jest to w ogóle sprawiedliwe? Przecież sami ich wybieramy, więc pretensje powinniśmy mieć tylko do siebie. Że zostaliśmy oszukani? No, cóż - metoda na wnuczka, czy na polityka, cóż to za różnica? Skoro wpuszczasz kogoś do mieszkania, to sprawdź kim ta osoba jest

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?

Do 2150 r. Wenecja może okresowo znaleźć się pod wodą; zagrożone też polskie miasta

Do roku 2150 r. Wenecja oraz wyspy i bagna Laguny Weneckiej mogą okresowo znaleźć się pod wodą podczas powodzi morskich – potwierdziła analiza włoskich naukowców. W rozmowie z PAP oceanolog prof. Jacek Piskozub podkreślił, że do końca wieku zalaniu ulec mogą też niektóre polskie miejscowości, w tym dzielnice Gdańska.Data dodania artykułu: 09.04.2025 11:55
Do 2150 r. Wenecja może okresowo znaleźć się pod wodą; zagrożone też polskie miasta

„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

Narodowy Bank Polski zaprasza do udziału w wyjątkowym konkursie na temat rezerw złota.Data dodania artykułu: 09.04.2025 10:22Liczba komentarzy artykułu: 2
„Złoty konkurs dla polskich rodzin”

80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych

Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne S.A. (WSiP) to najstarsze polskie wydawnictwo edukacyjne i jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm działających na rynku podręczników oraz narzędzi edukacyjnych dla szkół w Polsce. Podstawę oferty stanowią tradycyjne i cyfrowe produkty dla wszystkich poziomów edukacji - od wychowania przedszkolnego, przez szkoły podstawowe, licea, technika do szkół branżowych. Firma rozwija innowacyjną platformę edukacyjną - EDURANGĘ. Dbając o najwyższy poziom przygotowywanych materiałów, WSiP nie pomija roli rozwoju zawodowego nauczycieli. Dlatego prowadzi niepubliczny ośrodek doskonalenia nauczycieli ORKE, który wspiera profesjonalnymi szkoleniami nauczycieli oraz dyrektorów szkół i placówek oświatowych.Data dodania artykułu: 08.04.2025 09:17
80 lat Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Czwartek, 1 maja 2025, godz. 12:00–19:00  Skansen Rzeki Pilicy,  ul. Modrzewskiego 9/11, Tomaszów Mazowiecki Wstęp biletowany – bilety dostępne w kasie SkansenuMajówka w sercu przyrody, z zapachem świeżego chleba, śmiechem dzieci i dźwiękiem ludowej muzyki? Brzmi jak plan idealny na majowy dzień! Skansen Rzeki Pilicy świętuje swoje urodziny i z tej okazji przygotował dla Was prawdziwą ucztę atrakcji – pełną tradycji, lokalnych smaków i rodzinnej atmosfery.Od południa do wieczora teren Skansenu wypełnią stoiska pod hasłem „Chleb i coś do chleba”, gdzie będzie można skosztować regionalnych przysmaków. Swoje wyroby zaprezentują lokalni rękodzielnicy i Koła Gospodyń Wiejskich, a najmłodsi znajdą coś dla siebie na stoisku plastycznym i sportowym.Wśród drewnianych zabudowań ożyje historia – będzie można wziąć udział w oprowadzaniu po zabytkowym młynie, wziąć udział w quizie o historii Skansenu i zobaczyć aż dwie wystawy: jubileuszową oraz „Młyny w dorzeczu Pilicy”.Na scenie zaprezentują się zespoły ludowe oraz uczestnicy zajęć wokalnych Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim.Nie zabraknie też animacji dla dzieci i wielu niespodzianek.A na finał tego wyjątkowego dnia  o godzinie 17:00– koncert szantowy o zachodzie słońca! Wystąpi Janusz Nastarowicz & Saku Collective – będzie klimatycznie, nastrojowo i z duszą.Spędź z nami ten dzień – rodzinnie, na świeżym powietrzu, z kulturą, muzyką i pysznym jedzeniem. Takie majówki pamięta się na długo! Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.05.2025
Reklama
Reklama
Reklama
Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańców

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?
Park Ostrowskich? Będzie propozycja zmiany nazwy Parku Miejskiego

Park Ostrowskich? Będzie propozycja zmiany nazwy Parku Miejskiego

Czas przywrócić pamięć o założycielu naszego miasta! - pisze na swoim profilu internetowym, Dariusz Kwapisiewicz z firmy Brand Media, którego fotografie od wielu lat dokumentują wszystkie najważniejsze wydarzenia w naszym mieście.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: TMTreść komentarza: Panie redaktorze zwolennicy Prezydenta na zwolenników KOpsl na naszym Tomaszowie, KOpsl na prezydenta w ticie a ostatnia sesja to glosowali ramię w ramię na ostatnie sesji powiatu.Cos chyba nie tak.Trzebo o tym głośno pisać,i kto tu się trzyma stołka na siłę?Źródło komentarza: Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzejAutor komentarza: Mariusz StrzępekTreść komentarza: Panie Janie, ja nic takiego nie napisałem. Wskazałem jedynie, jak łatwo kleić komuś łatki i etykietki. Osoba o takim imieniu i nazwisku występuje w rejestrach. Przecież nie piszę, że to ta sama osoba. W odpowiedzi pan Andrzej pisze do mnie, że byłem członkiem różnych partii. A to już jest nieprawda pisana na wprost. Po prostu, metoda stosowana przez gazetę od lat. Ktoś, coś, gdzieś... plotka leci w miasto. Tak niszczono u nas przyzwoitych ludzi przez dziesięciolecia. Albo jakieś zohydzające zdjęcie albo zapadający w pamięć tytuł. I już na fryzjerskim krześle, czy u specjalistki od paznokci, jest o czym gadać.Źródło komentarza: Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzejAutor komentarza: WuPeTreść komentarza: Osobny tekst można zrobić na temat szerzenia dezinformacji i działalności redakcji TiT w sprawie S12Źródło komentarza: Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzejAutor komentarza: AntypopisTreść komentarza: Szanowna Pani ja nikogo takiego za którego mam się wstydzić nie wybierałem i nie mam sobie nic do zarzucenia. A że wyborcy nie czytają, nie zapoznają się, albo wręcz ufają i wybierają wskazanych przez jakichś "guru" kandydatów no to mamy co mamy. Faktycznie ponad połowa radnych nie potrafi sklecić kilku zdań po polsku i to są nasi przedstawiciele...Źródło komentarza: Stołki dla radnych KO ważniejsze niż sprawy mieszkańcówAutor komentarza: WuPeTreść komentarza: Kto jest organizatorem?Źródło komentarza: Wiosenny spacer z leśnikiem do rezerwatu „Niebieskie Źródła”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Ty jesteś rzeczywiście taki głupi, czy tylko takiego przygłupa walisz- co ?!Źródło komentarza: Mieszkańcy i organizacje społeczne przeciwko tranzytówce
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama