Jakiś czas temu na terenie jednego z placów budowy przy ulicy Krzyżowej doszło do wypadku śmiertelnego. Nietrzeźwy pracownik, niezabezpieczony szelkami spadł z rozstawionego przy ulicy rusztowania i się zabił. Jeżeli ktoś jest zaskoczony tym tragicznym wypadkiem, zapraszamy go na ulicę Słowackiego. Tutaj żaden z pracowników, chodzących po rusztowaniach nie jest zabezpieczony. Mało tego osobiście obserwowałem kiedyś, jak jeden z nich wykonywał popisy akrobatyczne przechodząc z jednej konstrukcji na drugą, ustawioną przy całkowicie innej ścianie. Przyznam, że informacji tej nie sprawdziłem, ale od lokatorów remontowanej kamienicy słyszałem dzisiaj, że jednemu z robotników spaść z rusztowań już się tutaj przydarzyło. Miał szczęście, nic mu się nie stało.
Odrębnym całkowicie tematem ale poniekąd również związanym z utrzymywaniem względnego bezpieczeństwa jest koszmarny bałagan, jaki pozostawiają po sobie robotnicy. Sytuacja taka trwa nieprzerwanie od samego rozpoczęcia prac. Pytamy więc retorycznie, czy nikt tych prac nie nadzoruje? Gdzie są pracownicy i inspektorzy TTBS? Gdzie jest zatrudniony przez nich dozorca? Czy właściciel firmy dokonującej remontu zachorował? Wreszcie, co na to inspektor nadzoru budowlanego i oczywiście Straż Miejska.
Jakiś czas temu władze miejskiej spółki stwierdziły, że naruszam swoimi publikacjami jej dobry wizerunek. Moim zdaniem najbardziej naruszają go sytuacje, jak ta, którą prezentuję na załączonych do artykułu fotografiach.
Napisz komentarz
Komentarze