W zeszłym roku oddany został do użytku ładny plac zabaw dla dzieci w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym przy ul. Majowej. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie małe „drobiazgi” wskazujące właśnie na to, że nie warto inwestować, bo szacunku za grosz.
Po każdym letnim weekendzie plac zabaw wygląda jak na zdjęciach. Dzieci tam nie uświadczysz, ba placem zawładnęła „nasza przyszłość” – tomaszowska młodzież. Alkohol, papierosy, wulgaryzmy – to norma tego miejsca. Miłe, osłonięte od ulicy – hulaj dusza piekła nie ma. Ani policja, ani straż miejska nie zajrzą bo to przecież teren szkoły. Po co dbać o czystość (na placu zabaw są kosze na śmieci) skoro i tak ktoś posprząta. Butelkę czy pustą paczkę po papierosach lepiej rzucić gdziekolwiek.
Można się pohuśtać, tylko po co pamiętać, że to jest dla dzieci i wytrzymałość huśtawki obliczona jest na dziecięcą wagę. Lepiej ją złamać, po co inni mają z niej korzystać. Ławeczki też są mało przydatne więc trzeba je zniszczyć poprzez łamanie szczebelków i wyginanie niepotrzebnych elementów metalowych. Spójrz jaki jestem silny – wykręcę rękoma kawałek blachy!
Zastanawiające jest, skąd u naszej kochanej młodzieży tyle agresji i chęci niszczenia. Czy wszystko co jest zrobione nowe powinno być ogrodzone i dostępne jedynie po zakupie biletu, lub zatrudnieniu dozorcy. Dlaczego w naszej społeczności brak jakiegokolwiek szacunku dla mienia społecznego? Wandalizm przeraża.
Czy będzie u nas kiedyś tak, jak np. na Kaszubach, gdzie zrobione są piękne stanice wodne, nie pilnowane i nie niszczone przez nikogo. Przygotowane stałe grille, miejsca na ognisko. Obserwowałem swojego czasu właśnie w takim miejscu biesiadującą grupę młodzieży. Po skończonej biesiadzie wszystko zostało przez nich pięknie posprzątane. Dlaczego nie można tak u nas?
Napisz komentarz
Komentarze