Do piątego w sezonie trzecioligowego pojedynku przystąpiliśmy bez Kamila Szymczaka w składzie, który w dniu meczu świętował zawarcie związku małżeńskiego. Po raz pierwszy w tym sezonie obejrzeliśmy pozyskanego z Concordii Piotrków Trybunalski Mariusza Zaora, który grę rozpoczął w wyjściowym składzie.
Jedenastkę uzupełnili: Holewiński, Cyran, Król, Matysiak, Dolot, Tonowicz, Kowalski, Morgaś, Potakowski i Piechna.
Lechiści pojedynek ten rozpoczęli z ogromnym animuszem i już w czwartej minucie, po sytuacyjnej akcji naszego zespołu, Daniel Potakowski znalazł się w dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Będący ostatnio w doskonałej formie strzeleckiej młodzieżowiec Lechii nie zwykł marnować swoich okazji i dobrym, technicznym uderzeniem, nie dał szans Karczmarczykowi. Dla młodego Lechisty był to już trzeci gol w sezonie.
Sześć minut później po raz pierwszy w meczu dał znać o sobie Zaor, jednak Karczmarczyk nie dał się zaskoczyć. Przewaga Lechii w polu wyraźna, co skutkuje szybką ofensywą.
W 12 minucie rozochocony strzelonym golem Potakowski, próbuje uderzenia wolejem. Niestety futbolówka przelatuje wysoko nad poprzeczką.
Mimo dobrej postawy nie ustrzegliśmy się błędów. W 14 minucie meczu, przewinienie w polu karnym popełnia Król, który po amatorsku daje się nabrać na dobry zwód piłkarza przyjezdnych Marcina Kolasińskiego. Arbiter bez zastanowienia wskazuje na „11 metr”. Do piłki podchodzi sam poszkodowany, po czym decyduje się na mocne uderzenie w lewy róg bramki. Holewiński wyczuł intencje przeciwnika, jednak interweniować nie musiał. Ku uciesze publiczności i naszych kibiców i piłkarzy – zawodnik gości mocno skiksował.
Lechiści ostrzeżenie wzięli sobie do serca i szybko wrócili do swojego rytmu. Drugi kwadrans meczu można określić, jako jedną, wielką, zmasowaną ofensywę na bramkę rywala. W 18 minucie, ładnym rajdem prawą stroną popisał się Matysiak, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i defensor przyjezdnych w ostatniej chwili zdołał wybić „gałę” spod nóg naszego obrońcy.
Minutę później po raz drugi w tym spotkaniu na listę strzelców mógł wpisać się Potakowski, który próbował pokonać Karczmarczyka uderzeniem głową. Niestety lecąca do bramki piłka zostaje wybita z linii bramkowej przez defensora Targówka.
W 20 minucie silnego strzału po ziemi próbuje Kowalski. Tym razem zabrakło centymetrów.
Po raz kolejny daje o sobie znać nieskuteczność, co mogło zemścić się 22 minucie. Błąd naszej defensywy i dobre prostopadłe podanie otworzyło przyjezdnym drogę do bramki Holewińskiego. Artur na szczęście dobrze czyta grę, wybiega z bramki, wygrywa pojedynek biegowy z rywalem i zażegnuje niebezpieczeństwo.
Kolejny minuty upływają pod dyktando Lechii. Konsekwentnie grająca drużyna gospodarzy kontroluje przebieg gry, próbując złamać formację defensywną przeciwnika.
W 33 minucie dyscyplina przynosi efekt. Aktywny od pierwszej minuty Zaor, otrzymał dobrą piłkę od Matysiaka, tańczy” z obrońcą w polu karnym, po czym z bliskiej odległości kieruje piłkę do bramki nad interweniującym bramkarzem. Wspaniały debiut ofensywnego pomocnika. Najlepszy strzelec okresu przygotowawczego (7 goli), potwierdza formę w lidze.
Wynik 2:0 w stu procentach odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku i tym właśnie rezultatem kończy się pierwsze 45 minut. O drugiej połowie można napisać, że się odbyła. Niestety po przerwie obejrzeliśmy zupełnie inny zespół aniżeli w pierwszej odsłonie. Gospodarze stanęli, goście „poczuli wiatr w żaglach”.
Na nasze szczęście, w bramce mamy doświadczonego Artura Holewińskiego, który po raz kolejny okazał się najlepszym graczem naszego zespołu, niejednokrotnie pokazując swoje nieprzeciętne umiejętności.
Majić próbował reagować, ale efekt był mizerny. W drugiej połowie obejrzeliśmy cztery zmiany. Kubiak zmienił Zaora, Loncar Kowalskiego, Milczarek Potakowskiego, a Rakowski wszedł za Grzegorza Piechnę. Na boisku, więc mieliśmy mały chaos w szeregach zielono - czerwonych. Dwóch defensywnych pomocników, czterech obrońców, dwóch lewoskrzydłowych, dwóch napastników. Analizując okazuje się, iż szeroka kadra Lechii staje się wąska.
Kolejną potyczka ligowa już w środę. Lechiści pojadą do Grodziska Mazowieckiego na pojedynek z kolejnym beniaminkiem, miejscową Pogonią. Później zaczynają się już „schody”. Za tydzień w niedzielę do Tomaszowa przyjedzie drugi zespół poprzedniego sezonu MKS Kutno. Kolejno jedziemy do Radomia na mecz z silną Bronią. Wrzesień zakończymy pojedynek z Sokołem Aleksandrów, który jak do tej pory nie zaznał smaku porażki.
Biorąc jeszcze pod uwagę spotkanie pucharowe z Kawalerią, naszą kadrę szkoleniową, zawodników czeka ciężki miesiąc pokazujący, na co tak naprawdę stać ten zespół i czy ta kadra ma szansę w niedalekiej przyszłości powalczyć o drugą ligę.
Napisz komentarz
Komentarze