Rok 1924 jest dla Polski rokiem historycznym. Na stadionie w Chamonix (Francja) po raz pierwszy możemy oglądać polskich reprezentantów w sportach olimpijskich. W biało czerwonych barwach wystartowało zaledwie czterech zawodników, ale Paryż okazał się szczęśliwy. Dwa medale - srebro naszej drużyny torowców, oraz brąz Adama Królikiewicza w konkursie jeździeckim (skoki przez przeszkody) w na nowo niepodległym kraju odebrano, jako sukces.
W 1928 roku największa światowa impreza sportowa odbyła się w holenderskim Amsterdamie, do rywalizacji wówczas po raz pierwszy przystąpiły kobiety. Pierwszym polskim sportowcem, który sięgnął po złoto, była filigranowa i okrzyknięta nieoficjalną „miss sportu” Halina Konopacka. Wynikiem 39m 62 cm Polka po raz szósty w swoim życiu pobiła rekord globu nie dając szans utytułowanym rywalkom. Srebro i brąz dołożyła nasza „trójka” jeździecka, natomiast „worek” z medalami (2 x brąz) uzupełnili szermierze (szabla w drużynie), oraz wioślarze (czwórka ze sternikiem).
Cztery lata później zmagania najlepszych sportowców na świecie przeniosły się na kontynent Amerykański. W Los Angeles, składająca się z 20 sportowców reprezentacja miała dwóch bohaterów.
W sprincie na 100 metrów na najwyższym stopniu podium stanęła Stanisława Walasiewisz. Jej wyczyn na 10.000 metrów z krwawiącymi od źle dobranych do nawierzchni butów powtórzył Janusz Kusociński. W sumie z Los Angeles przywieźliśmy 7 krążków – 2 złote, 1 srebrny, oraz 4 brązowe.
1936 rok niepewna sytuacja polityczna Europy. Igrzyska Olimpijskie zawitały do Berlina. Gości z innych krajów witał sam Adolf Hitler. To właśnie tutaj zapoczątkowana została piękna idea, jaką jest sztafeta olimpijska. Polacy bez złota, ale z sześcioma medalami (3 x srebro, oraz 3 brąz). Jednak bohaterem całej imprezy został Jesse Owens. Czarnoskóry Amerykanin wygrał biegi na 100 i 200 metrów, konkurs skoku w dal, oraz wspólnie z kolegami sztafetę 4x 100 metrów, co dla Hitlera oznaczało klęskę rasy aryjskiej. Nazistowskie naciski na MKOL nie przyniosły skutku, tym samym po raz kolejny okazało się, iż idea igrzysk, czyli „sportowcy ponad podziałami” była cudownym „dzieckiem” sportu.
Pierwszy powojenny medal, oraz pierwszy w boksie dla reprezentacji Polski zdobył a 1948 roku w Anglii Aleksy Antkiewicz. Polak awansował do półfinału, gdzie przegrał z Włochem Ernestem Formentim. W walce o trzecie miejsce zrehabilitował się i pokonał Argentyńczyka Francisco Nuneza. Był to jedyny medal Polaków przywieziony z Londynu.
Pierwsze powojenne „złoto” zdobyliśmy podczas Igrzysk w Helsinkach. Rok 1952 był początkiem fantastycznej historii polskiego boksu, oraz słynnej już szkoły Feliksa Sztama. Zygmunt Chychła po nokaucie w 3 rundzie zdecydowanie wygrał finał olimpijski w wadze półśredniej z Rosjaninem Siergiejem Szczerbakowem i tym samym zapoczątkował wspaniała erę naszego pięściarstwa. Aleksy Antkiewicz zajął drugie miejsce w wadze lekkiej
Z Finlandii oprócz złota przywieźliśmy jeszcze „srebro” Jerzego Jokiela w Gimnastyce, oraz „brąz” Teodora Kocerka w wioślarstwie (jedynki).
Szczęśliwy dla biało czerwonych okazał się być daleki kontynent Australijski, bowiem w 1956 roku igrzyska odbyły się w Melbourne.
Do konkursu skoku w dal przystąpiła z rekordem świata 6.35. Swój pierwszy skok niestety spaliła, w drugim kwalifikacyjnym uzyskała wynik 6,12 i awansowała do finału. Walkę o medale rozpoczęła znakomicie, pierwsza próba i od razu 6.20 dało Elżbiecie Duńskiej Krzesińskiej najwyższy laur olimpijski i jedyny dla polskiej reprezentacji. Polka jeszcze dwa razy zdołała pobić swój wynik. W trzeciej próbie uzyskała 6.35 wyrównując własny rekord świata, w szóstej skoczyła 6,70 arbitrzy uznali jednak ten skok za próbę spaloną. W sumie polscy sportowcy do kraju przywieźli dziewięć krążków i był to do tej pory najlepszy wynik reprezentantów naszego kraju (1 złoto, 4x srebro, 4x brąz).
Rzym – miasto historyczne. W czasach starożytnych to właśnie tutaj toczyły się walki gladiatorów. Historia lubi zataczać koło i dzisiaj ówczesnymi gladiatorami nazywamy sportowców. W 1960 roku włoska stolica okazała się być dla polskiej reprezentacji prawdziwym Eldorado. To właśnie tutaj rozpoczęła się złota era naszej lekkiej atletyki. Aż sześć medali w tej dyscyplinie, w tym dwa złote Zdzisława Krzyśkowiaka w biegu na 3000 metrów z przeszkodami, oraz Józefa Szmidta w trójskoku potwierdziły tylko, iż polski Wunderteam nie ma sobie równych w świecie. Nie zawiedli także inni. Kazimierz Paździor posyłał rywali na deski, a Ireneusz Paliński ciężary w niebiosa. Tym samym z Włoch wracają czterej świeżo upieczeni mistrzowie olimpijscy, a w sumie do Polski wracamy z liczbą „krążków” – 21 (4 złote, 6 srebro, 11 brązowych).
1964 rok. Nowożytne Igrzyska Olimpijskie tym razem witają Azję. Złota godzina tak w sumie można podsumować to, co się stało w japońskiej hali Korakuen. Wyczyn podopiecznych Felixa Sztamma przeszedł do historii polskiego pięściarstwa. Kiedy Józef Grudzień wypunktował Rosjanina Barannikowa i zdobył złoty medal, na ring tuż po nim zjawił się Jerzy Kulej. Dwie rundy, znakomicie wyprowadzone ciosy i Kulej nie dał szans rywalowi, a my mamy drugi złoty medal naszego boksera. Przed szansą pozostał jeszcze trzeci muszkieter – Marian Kasprzyk. Litwin Ricardias Tamulius na półtorej minuty przed końcem walko dostaje od Polaka sierpa na szczękę i mamy po emocjach. Kasprzyk jednogłośnie zwycięża swojego rywala. Trzy złote medale w godzinę – coś niesamowitego. Zgodnie z planem bardzo dobrze spisali się nasi Lekkoatleci. Józef Szmidt obronił tytuł zdobyty w Rzymie w trójskoku. Swój pierwszy złoty medal na olimpiadzie zdobyła również, objawienie polskiego sportu, czyli Irena Szewińska (4x100m.).
W innych dyscyplinach także odnieśliśmy sukces. Egon Franke wygrał zawody we florecie (szermierka), a Waldemar Baszanowski pozazdrościł Palińskiemu medalu i powtórzył sukces starszego kolegi, z którym trenował podnoszenie ciężarów. Olimpiadę zakończyliśmy jeszcze lepiej, aniżeli cztery lata wcześniej. Siedem złotych krążków, sześć srebrnych i aż 10 brązowych to dorobek przywieziony z Japonii przez polskich olimpijczyków.
Rok 1968. Dla ubogiego Meksyku igrzyska miały być szansą na poprawę sytuacji ekonomicznej tego kraju. Na kontynencie Amerykańskim wywalczyliśmy pięć tytułów olimpijskich, dwa srebra, oraz jedenaście brązowych medali. Tytuł swój obronił Baszanowski. Bieg na 200 metrów i swoje pierwsze indywidualne złoto zdobyła Irena Szewińska. Doskonałym „okiem” wykazał się Józef Zapędzki, który wygrał konkurencje strzelecką pistoletu szybkostrzelnego. W „szabli” najlepszy okazał się Jerzy Pawłowski, a Kulej ponownie posyłał rywali na deski.
W 1972 roku Olimpiada wróciła do Niemiec. Organizatorem tym razem było Monachium. Największy dotychczas sukces Polaków w sportach zespołowych. „Orły” Kazimierza Górskie zdobyły złoto w najpopularniejszej dyscyplinie, jaką jest piłka nożna. W pierwszej rundzie w tyle zostawiliśmy takie zespołu jak Kolumbia (3:1), Ghana (4:0), oraz NRD (2:1). Doskonałą formę prezentował Robert Gadocha zdobywca pięciu goli, oraz Kazimierz Deyna (3 gole). Duet ten nie do zatrzymania był także w drugiej rundzie. Po remisie z Danią (1: 1), nasi piłkarze pokonali ZSSR (2: 1) i Maroko (5: 0), tym samym awansując do wielkiego finału, gdzie czekały już Węgry. Ogromna przewaga w polu i tylko 2: 1 ależ, jakie cenne. Deyna z liczbą dziewięciu bramek zdobył koronę króla strzelców pozostawiając wielkie światowe sławy w tyle. Tak narodził się wielki, historyczny team, którego sukcesy stawiane są, jako przykład aż do dnia dzisiejszego.
Igrzyska w Monachium to także sukcesy w szermierce. Drużyna florecistów, oraz Witold Woyda pokazali nową, jakość polskiej „szpady”. Jan Szczepański w znakomitym stylu kontynuował sukcesy swoich kolegów pięściarzy. Władysław Komar wynikiem 21.18 wygrał konkurs pchnięcia kulą, Józef Zapędzki potwierdził tylko, iż w szybkim strzelaniu jest lepszy od amerykańskich rewolwerowców, natomiast Zygmunt Smalcerz nie dał szans najsilniejszym ludziom na świecie (podnoszenie ciężarów). 7 złotych, 5 srebrnych, 9 brązowych to kolejny znakomity wynik polskiego sportu.
Kanada to państwo gdzie króluje hokej na lodzie, oraz Curling, a jednak w 1976 roku to właśnie w Montrealu odbyły się Letnie Igrzyska Olimpijskie. Polska siatkówka powstaje z dna. W 1974 roku w Meksyku zdobywamy mistrzostwo świata. Dwa lata później pojawia się szansa na jeszcze większy sukces. Po zwycięstwie z Koreą (3: 2), Kanadą (3: 0), Kubą (3: 2), Czechosłowacją (3: 1), polscy siatkarze awansowali do półfinału turnieju olimpijskiego, gdzie spotkali się z Japonią. Azjaci stanęli przed szansą rewanżu z nieudana rozgrywkę finałową, jaka miała miejsce dwa lata wcześniej.(Polska wygrała 3:1). Niestety Wagner dla Japończyków okazał się być prawdziwym prześladowcą. Wygraliśmy ten mecz po zaciętym tie breku 3:2.
W finale na podopiecznych Huberta „kata” Wagnera czekali żelaźni Rosjanie. Wynik w setach 2: 2 w ostatecznej rozgrywce 7:7 od tej pory polscy siatkarze grają jak w transie i wygrywają seta 15:7! Rosjanie do końca spotkania nie zdobyli choćby punktu. Sensacja! W komunistycznym wówczas kraju szał radości w domach i na ulicach. Największy sukces polskiej siatkówki stał się faktem. Dla Tomaszowian sukces ten miał swój urok. Edward Skorek, oraz już ś.p. Wiesław Gawłowski to nasi krajanie, którzy „złotymi kartami” zapisali się w historii tej dyscypliny sportu.
Oprócz siatkarzy, po raz kolejny triumfy świętuję lekkoatletyka. Złote medale zdobywają: Irena Szewińska na 400 metrów jednocześnie bijąc rekord świata, Jacek Wszoła w skoku wzwyż, oraz Tadeusz Ślusarski w tyczce. Bronisław Malinowski jest drugi na 3000 metrów z przeszkodami. Natomiast nasi czterystumetrowcy przegrywają tylko z ekipą USA.
Na ringach bokserskich króluje Jerzy Rybicki. Janusz Pyciak-Peciak triumfował w nowo utworzonej dyscyplinie pięcioboju nowoczesnego, natomiast Kazimierz Lipień przypieczętował sukces polskich zapasów. Tytułu nie obroniła natomiast piłkarska reprezentacja Polski. Po zwycięstwie w półfinale nad Brazylią (2:0), w finale ulegliśmy NRD 1:3
Z Kanady przywieźliśmy 26 medali (7 złotych, 6 srebrnych i 13 brązowych).
Zbliżamy się do lat 80 ale o tym już w drugiej części. Tym razem czeka nas podróż do dawnego Związku Radzieckiego, gdzie po raz pierwszy i ostatni polityka wygrała ze sportem.
Napisz komentarz
Komentarze