Tereny położone przy drodze krajowej numer 8, do których doprowadzono w ostatnim czasie ulicę, stanowiącą przedłużenie Orzeszkowej i równocześnie połączenie z popularną „gierkówką” stanowiły przez długi czas nieużytki rolne. Ze względu na brak w mieście terenów inwestycyjnych, mozolnie, działka po działce zaczął skupować je kilka lat temu, będący wówczas prezydentem miasta Mirosław Kukliński. Była to jedna z najsensowniejszych decyzji, podjętych w latach 2002-2006. Od samego początku było wiadomym, że po scaleniu i doprowadzeniu odpowiedniej infrastruktury technicznej stanowić one będą łakomy kąsek dla potencjalnych inwestorów.
- To było oczywiste, dlatego między innymi zabiegaliśmy o fundusze na budowę przedłużenia ulicy Orzeszkowej - mówi poprzedni wiceprezydenta Tomaszowa Mazowieckiego, Grzegorz Haraśny. - Już 2-3 lata temu było spore zainteresowanie tymi gruntami. Moim zdaniem nie należało się spieszyć, bo tak atrakcyjnych terenów inwestycyjnych nie mamy u nas nadmiaru a wręcz przeciwnie jest w tym względzie niedostatek. Oczywiście można skupić kolejne grunty ale trzeba pamiętać, że przy dużym rozdrobnieniu właścicielskim jest to proces żmudny i obliczony na wiele lat. Tu nie da się nikogo wywłaszczyć, ponieważ prawo własności podlega ochronie prawnej a wywłaszczenie możliwe jest tylko w przypadku inwestycji o znaczeniu publicznym. Dlatego każdy list intencyjny należy wnikliwie analizować pod kątem wielkości zatrudnienia ale również profilu planowanej działalności. Przykład na to, co może się stać z miastem, w którym stworzono tzw. monokulturę gospodarczą, nastawioną tylko na jeden profil produkcji już boleśnie odczuliśmy na własnej skórze. W Tomaszowie potrzebna jest duża dywersyfikacja i przede wszystkim przedsiębiorstwa, zajmujące się produkcją. Sprzedaż kilku hektarów pod magazyny logistyczne, gdzie zatrudnionych zostanie kilkanaście osób to absurd i marnotrawstwo i łatanie dziury budżetowej. Nie należy się na to godzić i dziwić się należy, że radni Rady Miejskiej nie zadawali fundamentalnych w sprawie sprzedaży terenów inwestycyjnych w objętych Specjalną Strefą Ekonomiczną.
Rzeczywiście, milczenie radnych jest w tym przypadku symboliczne. Nie jest natomiast niczym nowym w przypadku tomaszowskiego samorządu. Nic w tym dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, wśród 23 samorządowców zdecydowanie dominują osoby, na co dzień konsumujące budżet, jako nauczyciele i urzędnicy i nie mające najmniejszego pojęcia o mechanizmach zachodzących w gospodarce. Zapytani przez nas o to czemu nie dyskutowali na temat sprzedaży terenów w strefie, wzruszają jedynie ramionami. Widać, że rozwój gospodarczy miasta, warunkujący jego istnienie, średnio ich raczej interesuje. Przypadkowo spotkany na ulicy „szary” obywatel Tomaszowa Mazowieckiego prowadząc dyskusję na temat sprzedaży gruntów inwestycyjnych zapytałby: ile osób znajdzie prace i jaki rodzaj działalności będzie na nich prowadzony.
Grzegorz Haraśny uważa, że ze sprzedażą należało poczekać. Jego zdaniem sukces ekonomiczny z punktu widzenia miasta jest co najmniej wątpliwy. Tym bardziej, że pojawiają się również nowe szanse na pozyskanie nowych inwestorów ze wschodu, czyli z Chin, o czym świadczy m.in. wizyta premiera tego kraju w Polsce.
- Z tego co wiem, to samorząd województwa łódzkiego nawiązał ożywione kontakty z Chinami - dodaje Haraśny. -Powinny one poskutkować inwestycjami w Łodzi i na terenach wchodzących w skład Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Niestety Tomaszów inwestorom nie będzie miał już czego zaoferować.
Tomaszowska podstrefa przy ulicy Orzeszkowej obejmowała swoim obszarem 12 hektarów gruntów. 5,5 postanowiono wystawić na sprzedaż w grudniu ubiegłego roku, pozostałe 6,5 hektara trafi pod młotek teraz. Zapotrzebowanie na kolejne 1,5 hektara ma zaspokoić rozszerzenie strefy, o którym w najbliższym czasie zdecydować ma Rada Ministrów.
Nieco inaczej pochodzą do tematu inwestorów władze Łowicza. Niedawno spóła UOS zakupiła tam na terenie podstrefy działkę o pow. 12,4 ha, na której planowane jest wybudowanie bazy logistyczno-magazynowej z zapleczem administracyjnym. To co wyróżnia firmę spośród inwestorów, jacy trafiają do Tomaszowa to profil prowadzonej działalności. Spółka zajmuje się bowiem usługami instalowania, montażu, remontów i przeglądów urządzeń sejsmicznych, wiertniczych, urządzeń używanych do badań geofizycznych, wierceń poszukiwawczych i eksploatacyjnych oraz szczelinowania hydraulicznego. Oferuje pełen zakres prac związanych z poszukiwaniem i udostępnianiem złóż gazu ziemnego i ropy naftowej, w tym usługi dla firm posiadających koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego. Zgodnie z zezwoleniem wydanym przez ŁSSE firma zamierza do końca 2013 roku zainwestować w Łowiczu co najmniej 35 mln zł oraz zatrudnić co najmniej 120 pracowników.
Napisz komentarz
Komentarze