Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 21 kwietnia 2025 01:56
Reklama

Wietnam (Sajgon) - Wietnam w pigułce

Po kawowej ekstazie w wietnamskiej ojczyźnie tego napoju, przyszedł czas pokierować się trochę bardziej na południe kraju. Miałem do wyboru - cofnąć się do drogi numer 1 lub skorzystać z zaznaczonej na mojej mapie szerszą linią i kolorem różowym 14-stki, w magiczny sposób przechodzącej później w "trzynastkę".
Reklama dotacje unijne dla firm MŚP

Reklama

 

Jakoś tak, w mój wyjazdowy poranek, średnio byłem zmotywowany do ruszania moich czterech liter w jakąkolwiek stronę. Dlatego kontakt z kimkolwiek na couchsurfingu zostawiłem sobie do czasu porannej kawy. Pozostała mi tylko mała rozkminka polegająca na określeniu daty przyjazdu. Na dojazd do najbardziej ruchliwego i zatłoczonego miasta, Ho Chi Minh, zwanego dawniej, oraz obecnie w potoczny sposób, Sajgonem, dałem sobie trzy dni.

 

Kiedy wychodziłem na drogę, jak to w Wietnamie, nie wiedziałem, czego się mogłem spodziewać. Mimo mżawki, nie musiałem jednak czekać długo by zatrzymać pierwszy transport. Po wyciągnięciu tabliczki z nazwą Buon Ma Thuot, zatrzymał się busik. Kierowca, widząc mój dopisek "za darmo", tylko się uśmiechnął i zaprosił mnie do środka. Tu czekało mnie bardzo miłe zaskoczenie - trzech, spośród pięciu pasażerów mówiło po angielsku.

 

Po zwycięstwie północy nad południem, miasto Sajgon zostało nazwane imieniem prezydenta Ho Chi Minha.

 

W miłej atmosferze dojechałem do mało urzekającej stolicy prowincji Dak Lak. Dawniej, była to niewielka wioska. Ale sprzyjające produkcji kawy warunki, sprawiły, że dzięki rozwojowi przemysłu i handlu, miasto napompowało się do takich rozmiarów, że, obecnie, ma ono ponad 300.000 mieszkańców. W samym Buon Ma Thuot, odwiedzający nie znajdą nic dla siebie - chyba, że lubią oglądać domki, fabryki, ulice i ruch. Dlatego też, jeszcze tego samego dnia, stwierdziłem, że pojadę dalej. Wychodząc na właściwą drogę, znów złapałem busika i znów trafiła mi się podobna sytuacja - nie tylko kierowca nie chciał pieniędzy, ale również, biletowy poczęstował mnie dwoma krosancikami i butelką chłodzonej, zielonej herbaty. Dobry start busikowego dnia.

 

Wyjeżdżając z miasta, nie dało się niezauważyć, że wyjechaliśmy również z daklakowego mikroklimatu. Znów znalazłem się w słonecznej, gorącej i suchej, w zimie, części Wietnamu. Przed wyjazdem, zastanawiałem się co oznacza specyficzny kolor i grubość linii, którą pociągnięta była droga, którą sobie obrałem. Zaraz za granicą z bardzo mało zurbanizowaną prowincją Dak Nong, sprawiającą wrażenie jeszcze bardziej wyluzowanej i naturalnej niż Dak Lak, okazało się, że moja wrodzona nieśmiałość, przez którą nie poprosiłem nikogo o pomoc w tłumaczeniu legendy, znalazłem się na trasie szybkiego ruchu, która była dopiero w budowie. Myślałem, że serce wietnamskiej kawy będzie miało znacznie lepsze tętnice. Niestety, te istniejące były nie tylko zapchane pomarańczowym i czerwonym, cholesterolem, ale również, znajdowały się w trakcie operacji wstawiania bypassów. Za to widoki plemiennych osad znajdujących się tuż pod granicą z Kambodżą i świecące słońce, rekompensowałły wszystko.

 

Droga, która wyglądała na mapie jak autostrada, okazała się być dopiero w budowie.

 

Wczesnym wieczorem, dojechałem na rogatki Gia Nghia. Musiałem się zatrzymać, chociażby dlatego, że powoli zachodziło słońce. Pierwszy hotel, który znalazłem okazał się być strzałem w dziesiątkę. Do wejścia zachęcił mnie ogromny napis WiFi, a do zostania w nim - cena.

 

Po zameldowaniu się, wyszedłem rozejrzeć się, gdzie się w ogóle znalazłem. W okolicy, oprócz kilku lasów sosnowych, było dość mało ciekawie. Swoje kroki pokierowałem więc na rynek by kupić kilka owoców przypominających przywołujących obrazy z Avatara.

 

Kolejna sprzeczność - targ może i nie wygląda zbyt czysto, ale pachnie kwiatami i świeżymi owocami.

 

 

Następnego dnia po śniadaniu złożonym, tym razem, z samej kawy i skondensowanego mleka podanych w jednej filiancę, wróciłem spowrotem na główną "trasę". Miałem dużo szczęścia bo od razu zatrzymała się terenowa Toyota. W środku siedziała rodzina. Kierowca, choć sprawiał wrażenie jakby bardzo mu się spieszyło, po drodzę do oddalonego o ok. 150 kilometrów Dong Xoai, robił dużo przystanków. A to na toaletę, a to na podziwianie widoków, a to na.... drzemkę w hamaku. W południowym Wietnamie, w wielu wioskach, w prowizorycznie, ale również egzotycznie, wyglądających kawiarniach można wybrać pomiędzy krzesełkiem a zaczepionym o pale, na których spoczywa uplecione z liści palmowych zadaszenie, hamakiem. Druga opcja jest bardzo wygodna szczególnie w rejonach znajdujących się daleko od morza, przy pogodzie, w której nie ma ani jednego, najmniejszego, podmuchu wiatru.

 

 

W południowym Wietnamie, w przydrożnych kawiarniach można wybrać pomiędzy krzesełkiem a hamakiem.

 

Dojazd do Dong Xoai, zajął nam blisko 5 godzin, ale było jeszcze wcześnie - wystarczająco wcześnie by dostać się bliżej Sajgonu.

- Gdzie idziesz? Usłyszałem za plecami, człeptając sobie wzdłuż drogi
- A tak, sobie idę, odpowiedziałem myśląc, że to mototaksówkarz
- A gdzie?
- No tam... przed siebie
- Chcesz, to Cię podrzucę, wskakuj
- Nie, dziękuję
- Ale gdzie idziesz?
- Do Sajgonu
- No to Cię zawiozę w dobre miejsce, to nie jest dobre miejsce.


Okazało się, że kierowca skuterka, nie tylko nie był mototaksówkarzem, ale jeszcze przewiózł mnie kolejne 50 kilometrów. Mało tego, miejsce w którym mnie wysadził było idealne. Wyboista droga, nagle zamieniła się w dwupasmową, równiutką nawierzchnię. Do tego, od razu, gdy wyciągnąłem kciuka, zatrzymał się busik.


- Chodź weźmiemy Cię. Gdzie jedziesz? zapytała jedna z pań.
- Do Sajgonu
- My nie do Sajgonu, ale podrzucimy Cię kawałek. 


Wszyscy w busie mówili po angielsku. Wydawało mi się to naturalne, biorąc pod uwagę to, że znajdowaliśmy się w pobliżu najbardziej amerykańskiego niegdyś miasta Wietnamu.

- Wiesz, za nami jedzie taki busik, który jedzie do Sajgonu. - powiedziała pani po odłożeniu słuchawki

Po chwili, przesiadłem się do drugiego busa. Imprezowe towarzystwo w środku, składało się z pracowników jednej z międzynarodowych firm importujących maszyny rolnicze, a obydwa busiki, należały właśnie do przedsiębiorstwa.

 

Do nieoficjalnej stolicy Wietnamu, dojechałem więc zatem jeden dzień wcześniej niż przypuszczałem. Po wyjściu z busa, odszukałem kawiarnię z Wifi, otworzyłem pocztę i zauważyłem, że na moją skrzynkę trafiły dwie akceptacje z couchsurfingu. Widząc profil Ankura z Indii, nie miałem wątpliwości do kogo się odezwać. Pozostała tylko kwestia próby wproszenia się o jeden dzień wcześniej, która została rozwiana od razu po wykonaniu telefonu. Przez kolejne dni, moja, jak najbardziej dobra opinia o Hindusach, nie zmieniła się ani trochę. Choć, ze względu na jego napięty grafik godzin w agencji reklamowej, w której pracuje Ankur, nie mieliśmy dla siebie wiele czasu i Ho Chi Minh, przyszło mi zwiedzać samemu, wszystko zostało zrekompensowane przez kuchenne eksperymenty w postaci dań hinduskich, włoskich i... nijakich, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Po prostu, losowo łączyliśmy w całość składniki które mięliśmy pod ręką. Wszystko dlatego, że Ankurowi, popsuła się lodówka, a w tropikalnym klimacie, nic nie może zbyt długo stać w temperaturze pokojowej, dlatego, musięliśmy ją jak najszybciej opróżnić.

 

Już pierwszego dnia, patrząc na szerokie bulwary i drapacze chmur po jednej stronie rzeki oddzielającej dzielnicę pierwszą od czwartej, miałem wrażenie, że znalazłem się zupełnie gdzie indziej. Z kolei, prowizoryczne, blaszane domki ustawione po drugiej stronie i ciemne, ciasne uliczki, sprowadzały mnie spowrotem na ziemie. Sajgon to Wietnam w pigułce - esencja Wietnamskich kontrastów, kilka poziomów życia w jednym miejscu.

 

Sajgon to nowoczesność, klasyka i naturalność w jednym.

 

 

 

Obok niewiadomoilegwiazdkowych hoteli, znajdują się niewielkie pensjonaty oferujące dość przyzwoity standard za ułamek ceny. Podział społeczeństwa pod względem stylu życia, można śmiało przyrównać do kast. To miasto jest miejscem, w którym jedni muszą przeżyć dzień za dwa dolary, inni ledwo mieszczą się w budżecie ponad 200 dolarów. Mimo wszystko, i jedni, i drudzy, żyją obok siebie. Najlepsze jest to, że nikt na tę sytuację specjalnie nie narzeka. Nawet ci biedni są przyjaźnie nastawieni, choć zdarza się oczywiście przestępczość uliczna na niewielką skalę, jak i nadużycia pod względem "wyceny" możliwości finansowych klienta. 

 

Różnice społeczne w Sajgonie zauważalne są na każdym kroku. Mimo to, wszyscy są przyjaźnie do siebie nastawieni i nikt nie narzeka.

 

Każdy zwolennik miejskiego trybu życia, znajdzie tutaj coś dla siebie - są restauracje oferujące jedzenie z całego Świata, są pchle targi, są kasyna, salony masażu i "masażu", kasyna, spa i "spa", itp.  Z drugiej strony, osoby odwiedzające Sajgon turystycznie mogą być jednak rozczarowane. To jest miejsce, w którym robi się biznes, i to bardzo duży biznes. Globalizacja, szybko rozwijający się rynek, wysoka produkcja kraju i niskie koszty utrzymania, oraz, brzydko, ale prostolinijnie, określając, "siły roboczej" (Wietnamczycy zarabiają wiele mniej niż ekspatrianci zatrudnieni na tych samych lub podobnych stanowiskach), sprzyjają inwestycjom w Wietnamie, a Sajgon, jako największe miasto tego kraju przyciąga i klientów i kapitał. Zakupoholikom spodoba się rynek Benh Thanh, który ja jednak osobiście odradzam. To jest miejsce typowo turystyczne, więc ceny są też typowo turystyczne - niby o niższe niż w krajach zachodnich, ale nie pokrywają się z cenami Wietnamskimi.

 

Rynek Ben Thanh jest warty odwiedzenia, ale nie dla zakupów. To najstarszy targ w Ho Chi Minh.

 

Do tego, oferta tego targowiska, ukierunkowana jest na klientów szukających suwenirów, a nie tych, którzy chcą zaopatrzyć się w bardziej oryginalne produkty. Żeby zrobić bardziej autentyczne zakupy, polecam odejść nieco od ścisłego centrum i poszwędać się po tematycznych targowiskach w bocznych uliczkach. W Sajgonie, da się znaleźć rzeczy niedostępne w innych miejscach. Można również być mile zaskoczonym znajdując manufakturkę obuwia i za niecałe 10 dolarów, stać się właścicielem pary skórzanych butów robionych na naszych oczach. Ho Chi Minh jest również dobrym miejscem na zakup garniturów. Nigdy nie widziałem tyle krawców na tak niewielkiej powierzchni. Tutaj, za 50-100 dolarów, można kupić ubranie szyte na idealną miarę. Kapryśnym pod względem materiałowym, przyjdzie oczywiście wyłożyć więcej, ale i tak, biorąc pod uwagę rynek zachodni będzie to cena akceptowalna. Usatysfakcjonowani będą również amatorzy zdrowej żywności. Owoce południa są najlepsze w całym Wietnamie; łącznie z kokosami. Próbowałem kokosów z północy i sok był strasznie kwaśny i mętny. Orzechy dostępne w Sajgonie i okolicach mają słotki sok i delikatny aromat wiórków. Słowem - jeśli kogoś stać na lot do Ho Chi Minh, jest to idealne miejsce nie tylko na wakacje, ale i na zbiorcze zakupy na zapas.

 

Coś dla amatorów zdrowej żywności - kokosy na południu Wietnamu są najlepsze w całym kraju.

 

 

 

Ciekawa i bogata oferta muzeów i parków, może z początku przytłaczać, ale, z jednej strony, ile można szwędać się po parku, a z drugiej, każde muzeum jest urządzone również pod daną grupę odbiorców. Jeśli nie interesuje się, np. kostką brukową, nie pójdę do muzeum kostek. Dlatego, z miejsc typowo turystycznych, dla siebie wybrałem na, jak się okazało, dołującą wycieczkę do muzeum wojny wietnamskiej.
Dzięki bardzo ewokatywnym zdjęciom i dużej liczbie informacji w języku angielskim, była to dla mnie pouczająca i, zarazem, bardzo dołująca wizyta. Na szczęście, pomysł, przyszedł mi do głowy dopiero pod sam koniec mojego pierwszego dnia w Sajgonie.

 

 

Muzea, parki, kawiarnie? A może - katedra Notre Damme?


Jak dla mnie, najlepsze w rozrywkowej ofercie zatłoczonego Ho Chi Minh to bezpłatne pokazy tańca współczesnego, które można podziwiać zajmując jakiekolwiek dogodne miejsce na większości skrzyżowań przy większości głównych ulic. Nie ma w tym tańcu melodii, nie ma ustalonych kroków, nie ma ćwiczonych do perfekcji układów. Nie ma też znaczenia, czy tańczy się w parach czy solo. Zamiast podkładu muzycznego jest nierównomierne wycie wysokoobrotowych dwusuwów i stukoty dwusuwów, a chaotyczny, nierównomierny, takt wyznacza kakofonia klaksonów. Mimo wszystko, dosiadający skuterów Wietnamczycy, wydają się mieć doskonałe poczucie równowagi, zasad, które pozornie nie istnieją, oraz kreatywnością w wymyślaniu niezliczonej ilości spektakularnych figur wzbogacających, jakże szary krok podstawowy. Nie zamierający ani na chwilę ruch uliczny Sajgonu z towarzyszącymi mu głośnymi dźwiękami to spektakl, który może nie tylko hipnotyzować, ale i wciągać na długie godziny.
 

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to cóż - podobnie jak w większości miejsc odwiedzanych przez turystów, przyjezdni powinni zachować szczególną ostrożność. Motozłodzieje są bowiem czujni. Już pierwszego wieczoru, chwilę po rozgoszczeniu się w mieszkaniu Ankura, mieszkająca z nim Niemka, Marie, ostrzegała mnie bym trzymał torbę z aparatem po stronie zatłoczonego chodnika. Powiedziała mi o koleżance, której torebka miała tak mocny pasek, że dziewczyna została wciągnięta do ruchu ulicznego i skończyła z poważnymi obrażeniami.

 

Biorąc pod uwagę skuterki, które nadjeżdżają w każdym czasie, z każdej strony, trzeba uważać na motozłodzieji.

 

Mając to szczęście, że w Iranie, w podobny sposób straciłem telefon komórkowy, oraz słysząc ostrzeżenia, że w Ho Chi Minh dzieją się podobne rzeczy, byłem bardziej wyczulony. Może dlatego, kiedy pokazywałem jednemu z "mototaksówkarzy", który jeździł za mną przez kilka ulic, przesłany mi przez Ankura smsem adres miejsca, w którym miałem do niego dołączyć podczas sobotniej imprezy, dziwny sposób trzymania przez mojego rozmówcę ręki na manetce w momencie gdy próbował przybliżyć wzrok do małych literek na wyświetlaczu, sprawił, że wyczułem sytuację. Nie myliłem się. Kiedy mocno chwycił mój telefon i zaczął gwałtownie ruszać, w porę złapałem go za nadgarstek i odepchnąłem w taki sposób, że wylądował  na boku w bezpiecznej odległości ode mnie. Nie mając ochoty na spalanie kalorii na nic pozytywnego do życia nie wnoszącą bójkę, przeszedłem w miarę szybkim krokiem kilka przecznic i wziąłem mototaksówkę stojącą w pobliżu policjanta kierującego ruchem. Następnego dnia, robiąc zdjęcia na ruchliwej ulicy, podbiegł do mnie funkcjonariusz policji turystycznej i gestem pokazał by obwiązać sobie pasek wokół nadgarstka.

 

Cyklosy, to obok nieopuszczających nas na krok ulicznych sprzedawców, jedna z wizytówek Ho Chi Minh

 

W bliskich okolicach Sajgonu, znajdują się pamiętające wojnę, ciasne podziemne tunele Cu Chi i słynący ze spokojnego trybu życia obszar Delty Rzeki Megong. Można zorganizować sobie kilkudniową wycieczkę z jednym z biur podróży, można wynająć motocykl; nawet z przewodnikiem, taksówkę, a także, na własną rękę, skorzystać z tanich ofert jednej z firm przewozowych, których publiczne autobusy bardzo często opuszczają stację w pobliżu rynku Benh Thanh.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Brygida T.Brygida T.

Dlaczego krytykujemy posłów, senatorów czy radnych? Czy jest to w ogóle sprawiedliwe? Przecież sami ich wybieramy, więc pretensje powinniśmy mieć tylko do siebie. Że zostaliśmy oszukani? No, cóż - metoda na wnuczka, czy na polityka, cóż to za różnica? Skoro wpuszczasz kogoś do mieszkania, to sprawdź kim ta osoba jest

Obecna kadencja samorządowa niedługo zatoczy pierwsze okrążenie. Za kilka tygodni minie rok odkąd radni sprawują swoje mandaty. Zapewne wiele osób zada sobie pytanie: jaki jest tego efekt? Za co tak zwani "samorządowcy" biorą publiczną kasę? Chyba nie za hejterskie wpisy w internecie, podszczuwania, czy oratorskie popisy zawierające tak samo dużo słów, jak mało jest w nich sensu? Która z osób, oddających głos w wyborach samorządowych śledzi na bieżąco poczynania radnych, przy których postawili swój krzyżyk? Kto z Was zgłosił się do własnego wybrańca z prośbą o interwencję w jakiejkolwiek sprawie? Uzyskaliście pomoc? Są to oczywiście pytania czysto retoryczne. Samorządowa patologia jest coraz głębsza. Z kadencji na kadencję, z roku na rok. Radni zajmują się sobą nawzajem, walczą o stołki i ulegają korupcji. Liczy się głównie kasa i polityczne gierki. Gdzie w tym sprawy ważne dla mieszkańców? Wczorajsze obrady Rady Powiatu Tomaszowskiego były tego dobitnym przykładem. Budziły zażenowanie i smutek. Czy można upaść jeszcze niżej? W naszej rzeczywistości niestety wszystko jest możliwe, a przecież zapewniano Was, że będzie lepiej! Nieprawdaż?
Reklama

Łódzkie/ Rezurekcja w archikolegiacie w Tumie, lany poniedziałek - w skansenie w Kwiatkówku

Msza św. rezurekcyjna w XII-wiecznej archikolegiacie w Tumie k. Łęczycy to propozycja dla tych, którzy misteria religijne chcą przeżywać w otoczeniu zabytkowych murów, pamiętających Piastów. W lany poniedziałek warto natomiast odwiedzić pobliskie grodzisko i skansen w Kwiatkówku.Data dodania artykułu: 19.04.2025 14:44
Łódzkie/ Rezurekcja w archikolegiacie w Tumie, lany poniedziałek - w skansenie w Kwiatkówku

Rafał Brzoska: polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem

Polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem - podkreślił w rozmowie z PAP przedstawiciel przedsiębiorców ds. deregulacji i szef InPostu Rafał Brzoska. Dodał, że z końcem maja kończy się jego rola w zespole ds. deregulacji, a z Elonem Muskiem łączy go to, że grali w młodości w "Cywilizację".Data dodania artykułu: 19.04.2025 13:28
Rafał Brzoska: polityka nie jest i nigdy nie będzie moim celem

W sobotę większość sklepów spożywczych będzie otwarta do godz. 13

W tę sobotę większość placówek sieci marketów spożywczych będzie czynna do godz. 13. Do tej godziny klientów obsługiwać będą również urzędy pocztowe.Data dodania artykułu: 19.04.2025 10:16
W sobotę większość sklepów spożywczych będzie otwarta do godz. 13

Bziuki, pucheroki, a nawet... kolędnicy - dawne zwyczaje wielkanocne wracają w lokalnych społecznościach

W Koprzywnicy bziuki plują ogniem, na Podkarpaciu turki pełnią straż przy grobie Pańskim, w Babicach pucheroki zbierają słodycze. Są również... kolędnicy - kuratorka kolekcji sztuki ludowej w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie Amudena Rutkowska opowiada PAP o nieznanych zwyczajach wielkanocnych.Data dodania artykułu: 19.04.2025 10:06
Bziuki, pucheroki, a nawet... kolędnicy - dawne zwyczaje wielkanocne wracają w lokalnych społecznościach

Prof. Jasiński: Chrobry był "całkiem łagodnym" władcą; nie musi się bać o swoje pomniki

Bolesław Chrobry miał niewolników, był okrutny dla swoich wrogów, mógł też źle obchodzić się z kobietami, jednak nie spodziewam się, by ktokolwiek chciał dziś obalać jego pomniki – powiedział PAP mediewista, prof. Tomasz Jasiński. Historyk dodał, że na tle innych ówcześnie panujących w Europie władca Polski był "całkiem łagodny".Data dodania artykułu: 19.04.2025 09:29
Prof. Jasiński: Chrobry był "całkiem łagodnym" władcą; nie musi się bać o swoje pomniki

Areszt tymczasowy dla matki, która po porodzie porzuciła dziecko w pustostanie w Łodzi

Matka, która po porodzie porzuciła noworodka w pustostanie w Łodzi, decyzją sądu została w piątek aresztowana na trzy miesiące pod zarzutem usiłowania zabójstwa dziecka w zamiarze ewentualnym. Zdaniem prokuratora istnieje obawa matactwa.Data dodania artykułu: 18.04.2025 17:11Liczba komentarzy artykułu: 1
Areszt tymczasowy dla matki, która po porodzie porzuciła dziecko w pustostanie w Łodzi

Politolog: dwa ostatnie tygodnie kampanii będą kluczowe dla wyniku wyborów

Kampania zdecydowanie nabrała tempa po debatach w Końskich; kluczowe będą ostatnie dwa tygodnie przed wyborami, bo to wtedy kampanią zaczynają się interesować wyborcy niezdecydowani - uważa politolog UKSW dr hab. Sławomir Sowiński.Data dodania artykułu: 18.04.2025 12:46
Politolog: dwa ostatnie tygodnie kampanii będą kluczowe dla wyniku wyborów

Rzecznik MŚP: Obniżenie składki zdrowotnej to nie jest szczyt marzeń

Podczas najbliższego posiedzenia, które odbędzie się 23 i 24 kwietnia, Senat ma się zająć ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zakłada ona korzystne zmiany w składkach zdrowotnych płaconych przez przedsiębiorców. Rzecznik MŚP apeluje do izby wyższej i prezydenta o przyjęcie i podpisanie nowych przepisów. Pojawiają się jednak głosy, że uprzywilejowują one właścicieli firm względem pracowników, a ponadto nie podlegały uzgodnieniom, konsultacjom i opiniowaniu.Data dodania artykułu: 18.04.2025 10:17Liczba komentarzy artykułu: 1
Rzecznik MŚP: Obniżenie składki zdrowotnej to nie jest szczyt marzeń
Reklama
Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Urodzinowa Majówka w Skansenie Rzeki Pilicy!

Czwartek, 1 maja 2025, godz. 12:00–19:00  Skansen Rzeki Pilicy,  ul. Modrzewskiego 9/11, Tomaszów Mazowiecki Wstęp biletowany – bilety dostępne w kasie SkansenuMajówka w sercu przyrody, z zapachem świeżego chleba, śmiechem dzieci i dźwiękiem ludowej muzyki? Brzmi jak plan idealny na majowy dzień! Skansen Rzeki Pilicy świętuje swoje urodziny i z tej okazji przygotował dla Was prawdziwą ucztę atrakcji – pełną tradycji, lokalnych smaków i rodzinnej atmosfery.Od południa do wieczora teren Skansenu wypełnią stoiska pod hasłem „Chleb i coś do chleba”, gdzie będzie można skosztować regionalnych przysmaków. Swoje wyroby zaprezentują lokalni rękodzielnicy i Koła Gospodyń Wiejskich, a najmłodsi znajdą coś dla siebie na stoisku plastycznym i sportowym.Wśród drewnianych zabudowań ożyje historia – będzie można wziąć udział w oprowadzaniu po zabytkowym młynie, wziąć udział w quizie o historii Skansenu i zobaczyć aż dwie wystawy: jubileuszową oraz „Młyny w dorzeczu Pilicy”.Na scenie zaprezentują się zespoły ludowe oraz uczestnicy zajęć wokalnych Miejskiego Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim.Nie zabraknie też animacji dla dzieci i wielu niespodzianek.A na finał tego wyjątkowego dnia  o godzinie 17:00– koncert szantowy o zachodzie słońca! Wystąpi Janusz Nastarowicz & Saku Collective – będzie klimatycznie, nastrojowo i z duszą.Spędź z nami ten dzień – rodzinnie, na świeżym powietrzu, z kulturą, muzyką i pysznym jedzeniem. Takie majówki pamięta się na długo! Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.05.2025

Polecane

Konkurs na Nadrzecznej ogłoszony. Czy będzie więcej kandydatów na dyrektora?

Konkurs na Nadrzecznej ogłoszony. Czy będzie więcej kandydatów na dyrektora?

Kończy się pięcioletnia kadencja dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych przy ulicy Nadrzecznej, Agnieszki Dziedzic. 9 kwietnia Starosta ogłosił konkurs na to stanowisko. Oferty w konkursie przyjmowane będą do 23.04. Ich formułę dosyć szczegółowo określa ustawa Prawo Oświatowe. Obecnej dyrektorce obowiązki powierzono w sierpniu 2020 roku. Brała udział a konkursie, w którym z aplikowania zrezygnował ówczesny dyrektor, Tomasz Migała, a sama Agnieszka Dziedzic nie uzyskała większości wymaganych głosów. Wcześniej była wicedyrektorką w ZSP nr 1, czyli popularnym Mechaniku. Zmian w kierownictwie szkoły raczej nie należy się spodziewać. Dyrektorka blisko związana z Prawem i Sprawiedliwością oraz Mariuszem Węgrzynowskim, uczestniczka cyklicznych wyjazdów do Częstochowy. Kandydowała także z listy PiS do Sejmiku województw łódzkiegoData dodania artykułu: 19.04.2025 13:57 Liczba komentarzy: 3 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 1
Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzej

Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzej

Rzetelności dziennikarskiej w lokalnym tygodniku chyba za swojego życia się nie doczekam. A mimo wszystko miałem taką nadzieję. Widocznie dziennikarze TIT nadal hołdują starej peerelowskiej zasadzie, że wiadomości w gazetach dzielimy na prawdziwe, prawdopodobne i fałszywe. Te pierwsze to nekrologi, drugie prognozy pogody, a cała reszta rozmija się w większym lub mniejszym stopniu z prawdą. W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że mamy w Tomaszowie prawdziwego Don Witko Corleone. W tym mamy radnego PiS, który radnym PiS wcale nie jest. Gry słowne? Omyłki? Dowcipne porównania? Nic podobnego. Typowe szczucie, niczym w Trybunie Ludu. Wszak papier wszystko przyjmie.Data dodania artykułu: 19.04.2025 09:00 Liczba komentarzy: 13 Liczba pozytywnych reakcji czytelników: 4
Dzień nie tylko czarnego krążkaKonkurs na Nadrzecznej ogłoszony. Czy będzie więcej kandydatów na dyrektora?„Dziewczyna z igłą”  w ramach cyklu Kultura DostępnaDzień, o którym nie wolno zapomniećWielka Sobota w Kościele katolickim to czas milczenia i zadumyWielkanocne tradycje kulinarne sięgają od Afryki po Amerykę Łacińską i AzjęTrzy celne strzały do... naszej bramkiOrlen: do końca majówki rabat na paliwa po zatankowaniu minimum 30 litrówLechia Tomaszów Mazowiecki - MCKiS Jaworzno 1:3Jakie rolety plisowane wybrać do salonu, sypialni i biura?Uwaga na burzeWszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzej
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: NicTreść komentarza: nowego. Wszyscy obecni dyrektorzy to nominaci partyjni. Nic nowego, bo pozwala na to prawo od dekad. W tym przypadku najważniejsze jest to, że szkoła bardzo dobrze funkcjonuje.Źródło komentarza: Konkurs na Nadrzecznej ogłoszony. Czy będzie więcej kandydatów na dyrektora?Autor komentarza: AK-47Treść komentarza: Zgadzam się ale uważam też, że tu nie chodzi tylko o Kopalnię Biała Góra czy Grudzeń Las. Chcecie wiedzieć dlaczego jest parcie (i wsparcie) na węzeł w wersji południowej a nie północnej to prześledźcie stosunki właścicielskie na przebiegu trasy. Parę nazwisk dziwnie znajomych może Wam wyskoczyć. Przyznam się, że ja ich nie znam. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że są już dogadani i żadne protesty nic nie zmienią... No przynajmniej protesty w tej skali. Nie takie rzeczy Oni (Rząd) ze szwagrem robili! ;) Nie wierzycie?.... No to teraz trochę z innej beczki: Ministerstwo Infrastruktury (na czele z ministrem Dariuszem Klimczakiem z PSL) poinformowało o rezygnacji z zaplanowanych za rządów PiS 5️⃣1️⃣ inwestycji na Odrze. Alternatywą będzie odtwarzanie torfowisk!!! Link do artykułu poniżej: https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/polska-regiony/rzad-skreslil-51-inwestycji-hydrotechnicznych-na-odrze/ Pewnie Ajdejano znów będzie miał pretensje, że czepiam się tych od zielonej koniczyny... I wiecie co? Będzie miał rację! Bo z nich to taka partia chłopska jak z koziej dupy rajzentasze! Mam nadzieję, że obejrzeliście film na YT pt. "PSL- skradziona tożsamość"... Nie musicie lubić PiS-u bo to nie zupa pomidorowa... ale nie dajcie robić się w wała.Źródło komentarza: Radni na nie. I co dalej?Autor komentarza: matiTreść komentarza: Nie zgodzę się z tobą, skoro na nagraniach było inaczej a po zmontowaniu były cyrki plus połowę występu uciętego jak i jego wypowiedzi to miał prawo się wkurzyć, poszedł tam dla rozgłosu a nie aby jechali jak po szmacie z jego prawie 20 letnim stażem. Nie każdy sobie pozwoli na takie teksty. A hejterzy powinni się opamiętać. Jak na razie to on ma najwięcej wyświeten z tego odcinka bo ponad milion i mnustwo ofert o koncerty. więc nie jest zle z tego co mi mówił ostatnio jak go spotkałem na mieście.Źródło komentarza: Wystąpił w talent show. Zalała go fala hejtuAutor komentarza: TomaszówTreść komentarza: No fajnie pozbawili,ale już powodu nie podali ,standardy białoruskie:(po psl Witko jedna klika!!!!Źródło komentarza: Wszak pisać każdy może... jeden lepiej, inny gorzejAutor komentarza: TMTreść komentarza: A jakie zyski Orlenu w ostatnim roku ?uśmiechnijmy się ,kiedy benzyna po 5.19?dobrej kawusiŹródło komentarza: Orlen: do końca majówki rabat na paliwa po zatankowaniu minimum 30 litrówAutor komentarza: ;dTreść komentarza: szkoda ze ani słowa nie napisano o tym jakim jest dyrektorem, tylko to ze jest z tej partii ... szkoda bo to fajna osoba a poglądy każdy może mieć swojeŹródło komentarza: Konkurs na Nadrzecznej ogłoszony. Czy będzie więcej kandydatów na dyrektora?
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 533

Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 533

Cena: Do negocjacjiZapraszamy Państwa do odwiedzenia naszego punktu zaopatrzenia medycznego Tomaszów Maz. ul. Słowackiego 4Na zdjęciu: Obudowa PB 533 w kolorze nabucco z wkładem PB 521 z okrągłymi podstawami łóżka oraz frontami z nakładką tapicerowaną. Akcesoria: Lampa przyłóżkowa.Wysokiej jakości obudowa drewniana PB 533 dostępna w kilku kolorach w połączeniu z wkładem regulowanym PB 521 tworzy spójną całość i oddaje domowy charakter łóżka przy zachowania jego podstawowych funkcji. Możliwość konfiguracji wyposażenia dodatkowego w postaci np. składanych barierek bocznych sprawia, iż model ten cieszy się dużym zainteresowaniem klientów indywidualnych oraz placówek opiekuńczych.  Kolory niestandardowe*: DETALE PRODUKTU:1. Aplikacje z drewna bukowego4. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji2. Możliwość konfiguracji z barierką składaną5. Tapicerowana nakładka (opcja)3. Różne wymiary leża 6. Okrągłe podstawy łóżka (opcja)OPCJE:zmiana długości i szerokości leża • zmiana kolorystyki • możliwość zastosowania okrągłych podstaw kół • tapicerowana nakładka frontuPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 39 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:206 × 96 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:106,8 kgStopki regulowanemax 100 mm FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-533 [PDF]
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama