Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 21:57
Reklama
Reklama

Nie ma Cię na Facebooku? Nie istniejesz! A jak to wygląda w Chinach?

W myśl popularnego porzekadła, jeśli nie ma Cię na facebooku, zastanów się czy na pewno masz na miejscu wszystkie części ciała a w lustrze widzisz swoje odbicie. Możliwe, że jeśli Twój profil został usunięty, zniknąłeś, a jeśli nigdy nie miałeś konta, nigdy się nie urodziłeś. Mogłoby się wydawać, że od paru lat, dzieci jeszcze na etapie kiedy wyglądają jak kręcące fikołki orzeszki ziemne w kiślu, wykształcają powoli swoje internetowe EGO, które po śmierci automatycznie jest kasowane. Może i dziwnie to zabrzmi, ale za Wielkim Murem, sprawy mają się podobnie. Tyle tylko, że elektroniczne Ja nie nazywa się facebook, a QQ.

 

Masz QQ? - Na początku mojego pobytu w Chinach, to pytanie wprawiało mnie w zakłopotanie. Co to do cholery jest QQ? Kiedy już udało mi się połapać, odpowiadałem nieco prowokacyjnie*: "Mam Facebooke'a". W końcu, po kilku miesiącach, poddałem się i sam założyłem sobie konto na największym w Chinach portalu społecznościowym.

 

QQ.com oferuje nie tylko codzienne wiadomości i stale aktualizowaną prognozę pogody. Oprócz tego, mamy możliwość skorzystania z funkcji takich jak gry online, wirtualne stworzonka, zakupy, blogi, aplikacje na telefon, darmowe bramki sms, poczta i.... serwisy społecznościowe z najpopularniejszym w Państwie Środka komunikatorem na czele. Nawet osoby nie posiadające telefonu komórkowego, kiukiują codziennie - czy to w domu, czy to w kafejkach. Pytanie "Masz QQ", powszechnie odnosi się właśnie do kilkucyfrowego numeru komunikatora (i loginu do poczty w jednym), którego posiadanie, w obecnej popkulturze Chińczyków młodego i średniowiecznego pokolenia jest jeszcze bardziej niż oczywiste, a  odpowiedź przecząca powoduje ostry wytrzeszcz oczu u większości rozmówców. Zupełnie, jakby na pytanie "Jak masz na imię?", odpowiedzieć "Nie mam imienia".

 

W świadomości Chińczyków, sms czy rozmowa telefoniczna jest równoznaczna ze spotkaniem na żywo. Smsy o głupotach ze znajomymi mogą ciągnąć się godzinami. Nie inaczej jest w przypadku rozmów i wiadomości wysyłanych przez internet. Dlatego, jeśli ktoś chce w największym stopniu doświadczyć chińskiego stylu życia, oprócz chociaż jednej wizyty w barze karaoke czy salonie masażu stóp, po którym przez kilka dni nie da się chodzić, obowiązkowo musi wyrobić sobie nową internetową tożsamość.

 

Jeśli nie mówimy po chińsku, najlepiej zarejestrować się na stronie QQ International. Zyskamy w ten sposób login do darmowego komunikatora umożliwiającego rozmowę bez potrzeby dotykania klawiatury. Interfejs dostępny jest w kilku językach, w tym: angielskim, francuskim, niemieckim, japońskim i koreańskim. Rejestracja w QQ International jest najlepszym sposobem na dostanie się do chińskich portali społecznościowych. Głównie dlatego, że nie wymaga od nas przeklejania zawartości całych stron do translatora i liczenia, który link zaprowadzi nas w odpowiednie miejsce.

 

Do QQ i QZone, najlepiej dobierać się przez dostępny m.in. po angielsku komunikator.

 

Wśród nich, mamy do wyboru Pengyou, którego, mimo użycia google translatora za bardzo nie rozumiem. Platforma ta przypomina do bólu facebooka, tyle tylko, że adresowana jest do byłych i obecnych znajomych ze szkoły. Po tygodniu od zarejestrowania w Pengyou, dostałem informację, że moje konto zostało zablokowane ze względu na nieprawidłowe dane. W celu zniesienia blokady, miałem wpisać prawdziwe imię i załadować prawdziwe, nieściągnięte z internetu zdjęcia. O ile zdjęcia faktycznie były moje, o tyle, sprawdziłem o co chodziło z imieniem. Przy rejestracji, formularz wymagał wpisania imienia po Chińsku. Wpisałem więc "Michael", którego zbytnio nie lubię bo mnie postarza, do google translatora i poprosiłem o przełożenie na chińskie znaki. Przy tłumaczeniu z chińskiego, spowrotem na angielski, wyszło mi, że widniałem na Pengyou jako "Mikrofon". Ot, taki tłumaczeniowy żarcik. Zawsze wydawało mi się, że praca tłumacza musi być bardzo ekscytująca - szczególnie, że przy negocjacjach na wyższych szczeblach, to tłumacz może mieć ostateczny wpływ na wynik rozmów.

 

Przeszkadzało mi również, że kontakty z komunikatora QQ nie dodawały się automatycznie do Pengyou i na odwrót. Nie da się również znaleźć w Pengyou znajomych po numerze QQ. W tej sieci jesteśmy identyfikowani po imieniu i nazwisku. 

 

Zdecydowanie lepszą funkcjonalność oferuje platforma QZone, która wygląda jak połączenie Facebooke'a z Myspacem. Tutaj, nie jest wymagana osobna rejestracja. Wystarczy zalogować się do QQ International lub do ściągniętego na dysk komunikatora. Dalej, do QZone, dostajemy się albo bezpośrednio przez przeglądarkę, albo przez kliknięcie prawym przyciskiem myszy na dowolnym kontakcie QQ (można kliknąć na siebie) i wybranie opcji "Open QZone". Mamy tablicę z możliwością dzielenia się linkami, wiadomościami, obrazami, czy filmami; mamy możliwość wyszukania znajomych, jak i znajomych znajomych. Możemy też "polubić" posty naszych kolegów, lub za wirtualne Qmonety sprawić im Qprezenty. Niestety, strona nie jest dostępna w innym języku niż chiński, ale jeśli mamy problem z rozczytaniem piktograficznych znaków lub rozszyfrowaniem ikonek, jak zwykle z pomocą przychodzi Google Translator.

 

 

Nie jest tak, że w Chinach facebook nie istnieje. Oni mają swój własny produkt. Czy jedno jest kopią drugiego, ciężko powiedzieć - obydwa portale weszły na rynek w podobnym czasie. 

 

MOIM SKROMNYM ZDANIEM.

 

Dlaczego w Chinach, mimo szybkich łącz, portale takie jak Facebook i Youtube są zablokowane?

 

 Wiele osób, łącznie z Chińczykami, których o to pytałem jest święcie przekonanych, że chodzi tutaj o potyczki polityczne. Jak dla mnie, nie jest to wystarczająco dobra odpowiedź. Sęk w tym, że Chiny są ostatnimi czasy bardzo otwarte na zagranicznych turystów, inwestorów, studentów i naukowców. Otwieranie się na zagranicę i zamykanie się na zagranicę jednocześnie nie tworzy żadnego logicznego sensu. O co więc chodzi? Najprawdopodobniej o pieniądze.

 

Wszyscy zgodzą się, że strony tworzone w głównej mierze przez użytkowników, na czele z portalami społecznościowymi to kaczki znoszące złote jaja. Po co zatem pozwalać tym jajom odparowywać za ocean jeśli można, nie tylko zostawić je w kraju, ale i przyciągnąć kapitały zagraniczne. Jeśli bowiem dana firma chce zaistnieć w chińskiej sieci, siłą rzeczy, musi wejść w bliższą lub dalszą współpracę z Tencentem, do którego domena i sieć QQ należy. Zwłaszcza, że chodzi o bardzo duży rynek. Chiny to największe pod względem populacji państwo na Świecie, które od niedawna przeżywa prawdziwy gospodarczy renesans. Z ponad 1.3 miliarda obywateli, liczba użytkowników QQ przekracza 700 milionów (wrzesień 2011). Dla porównania, na największym portalu społecznościowym Świata - facebooku, we wrześniu 2011 roku, istniało nieco ponad 800 milionów aktywnych kont. Chiński rynek IT ma swojego "facebooka", swojego youtube'a i swoje google z większością funkcji, do których jesteśmy przyzwyczajeni.

 

* Odpowiedź, z początku wydawała mi się prowokacyjna - do czasu, aż w toku rozmowy na temat komputerów z policjantem, poruszyłem temat facebooka. Ten, bez żadnych ogródek, dając do zrozumienia, że wie co to jest, przyznał, że za Wielkim Murem facebook jest zablokowany.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

gizmo 14.01.2012 13:21
Jak zwykle świetne. Głosuję na bloog singlenomad w konkursie boog roku. Jeżeli wam też podobają się felietony Michała, głosujcie również. SMS 7122, treść D00083.

11.01.2012 22:43
Ciekawe jak w Chinach nazywają "dzieci neostrady " :D. A swoją drogą to troche nieświeże to powiedzenie" Nie ma Cię na Facebooku? Nie istniejesz!" Teraz w modzie jest NIE MIEĆ konta na facebooku. Znajomi a przyjaciele to jest róznica. Ci drudzy zazwyczaj znają twoj adres ,numer telefonu i w czasie swiąt wysylają tradycyjną widokówke ,albo dzwoną z życzeniami a nie łancuszek typu jesli nie wyslesz to czeka cie 100 nieszczęśc.....

grosik 11.01.2012 20:37
xyz wszystko jest dla ludzi, ale oczywiście zawsze i wszędzie najważniejszy jest umiar.. Portale społecznościowe mogą niebawem być jednym z najgroźniejszych nałogów.. a może nie?

nazwa 11.01.2012 16:46
ciekawy artykuł ;)

xyz 11.01.2012 14:59
Te wszystkie portale społecznościowe są o kant du..y rozbić. Nie długo będzie siedzieć tylko przed komputerem bo zapomnicie o prawdziwych przyjaciołach bo Was tak wirtual zagarnie. [IMG]http://images49.fotosik.p l/617/a4eb408b1cb6be55.jpg[/IM G] Proszę redakcji o nie usuwanie linka do obrazka , proszę :)

grosik 11.01.2012 14:49
Bardzo interesujący artykuł ;-) ten komunikator QQ też fajny, bo prawie taki sam jak facebook :)

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama