Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:56
Reklama
Reklama

Różnice - dzielą czy zbliżają? Szok kulturowy w teorii i praktyce

Przyjeżdżamy do nowego miejsca, do nowego kraju i nagle okazuje się, że ludzie jakoś inaczej wyglądają, inaczej mówią, inaczej się ubierają, słuchają innej muzyki i oglądają inne filmy. Jakby tego było mało, w lokalnych knajpach, po wnikliwej lekturze menu zapisanego jakąś dziwną czcionką - jakby wręcz narysowanego, nie możemy znaleźć naszego ulubionego żurku czy barszczyku ukraińskiego, w kioskach nie ma naszych ulubionych gazet a nasi nowi sąsiedzi nie ukrywają zdziwienia na nasz widok; nawet dobrze nam znana coca-cola smakuje jakoś tak inaczej..... dobrze, że chociaż nie jesteśmy do góry nogami. Jeśli inność nowego miejsca nie motywuje nas do niczego innego jak do odwrotu, oznacza to, że padliśmy właśnie ofiarą tzw. szoku kulturowego, w najbardziej powszechnym tego słowa znaczeniu.

Mało kto, zdaje sobie sprawę, że szok kulturowy występuje zawsze przy konfrontacji z nowym środowiskiem - nawet jeśli ta konfrontacja wypada dla nas pozytywnie. Niezawsze koniecznie trzeba się w tym celu ruszać zbyt daleko z miejsca. Nowa klasa, nowa szkoła, nowa praca, nowe miasto, nowi znajomi, nowa żona.... każda grupa społeczna ma swoje, ustalone już zasady, a Wchodząc do niej, wstępujemy na nowy, nieznany nam dotąd grunt. Możemy doświadczyć jednego, kilku, lub przejść kolejno przez wszystkie etapy szoku kulturowego, określane jako "miesiąc miodowy", "negocjacje", "przystosowanie/asymilacja" i "opanowanie".

 

Jeśli nowy świat widzimy w różowych barwach, a jego niedoskonałości wydają się do nas nie docierać, znajdujemy się na etapie miesiąca miodowego. Sielanka jednak nie trwa wiecznie. Wcześniej, czy później dosięgnie nas siła grawitacji i zostaniemy ściągnięci spowrotem na na ziemię. Upadek może być albo bolesny, albo niedostrzegalny.

 

Jeśli na początku czujemy jakby motylki w brzuszkach unosiły nas nad chmurkami, znaczy to, że albo cierpimy na niestrawność, albo przeżywamy "miesiąc miodowy".

 

Jeśli, kiedy pojawiają się pierwsze problemy, nagle docierają do nas wyraźne różnice kulturowe, które zamiast działać na nas stymulująco, zaczynają nas denerwować, to najprawdopodobniej nieco zbyt mocno uderzyliśmy makówką w grunt. Podczas fazy negocjacji, zdajemy sobie sprawę, że oto właśnie staliśmy się członkami nowej społeczności, która niekoniecznie nas musi akceptować. My, za to nie mamy wyjścia - musimy przetrwać. Nagle, przy konfrontacji z prostymi, codziennymi czynnościami, inność nabiera istotnego znaczenia. Zaczyna nam brakować czegoś co znamy na wylot - czegoś, co, w odróżnieniu od nowego otoczenia byłoby przewidywalne, przez co, czulibyśmy się bezpiecznie. Musimy znaleźc złoty środek - czy asymilować się zupełnie, czy pozostawić u siebie trochę cech właściwych dla środowiska, z którego pochodzimy? Czasem, te poszukiwania wiążą się z nieprzyjemnymi doświadczeniami.

 

Wcześniej, czy później, znajdziemy właściwą drogę - obyśmy tylko nie trafili w ślepy zaułek.

 

Na szczęście, po jakimś czasie zaczynamy powoli ogarniać chaos. Jeżeli nasze lądowanie było miękkie, nawet nie dostrzegamy, kiedy udało nam się rozwinąć strategie radzenia sobie z niekoniecznie już nowymi sytuacjami. Podczas etapu "przystosowania", przyzwyczajamy się też do życia codziennego w nowym miejscu, wśród nowych ludzi. Wyrabiamy sobie pewne nawyki - nieważne czy złe, czy dobre - ważne, że skuteczne. Przez to, że wiemy już czego się spodziewać, rzeczy, które wcześniej nas zachwycały albo denerwowały, wydają się nam być całkiem zwyczajne.

 

Nie trzeba długo by zacząć powoli mieszać się z otoczeniem.

 

 

 

Po kilku latach, jesteśmy już w stanie wspinać się po społecznej drabinie nowego kręgu kulturowego. Nie czujemy się już jak ałtsajderzy - jesteśmy pełnymi przedstawicielami nowej społeczności. Niekoniecznie, jednak, musimy wyrzekać się korzeni - niektórzy tworzą unikatową mieszankę kultur, inni niczym kameleon, zakładają pełen kamuflaż.

 

W zależności od czasu, jaki dany jest nam spędzić w nowym miejscu, możemy przejść przez wszystkie etapy, lub tylko przez niektóre. Od naszych indywidualnych zdolności adaptacyjnych zależy, które nasz mózg sobie upodoba, i czy w którymś z nich przypadkiem nie utkwimy. Powszechnie, pod pojęciem szok kulturowy, kryje się właśnie przez faza negocjacji, której niekoniecznie trzeba doświadczyć w pełni. Również skutki szoku kulturowego są trudne do przewidzenia, a niektóre mogą być bardzo zabawne. Możemy nagle rozstroić sobie zegarek biologiczny i zacząć przesadnie spać - albo w drugą stronę -  możemy sobie uświadomić, że sen wcale nie jest aż tak do szczęścia potrzebny. Niektórzy reagują złym samopoczuciem i problemami żołądkowymi. Cóż, szok kulturowy, nie dotyczy tylko sfery psychicznej, ale i fizycznej - inna flora bakteryjna może się okazać nie do zniesienia. Szczególnie dla tych, którzy w dzieciństwie chowani byli w kokonach (obierane jabłka, odkażanie smoczka, antybiotyki, odkażanie i zaklejanie plasterkiem każdego obtarcia, itp.).

 

Inny rodzaj, konsystencja i flora bakteryjna w posiłkach też mogą być przyczyną szoku kulturowego.

 

Ciekawą rzeczą jest to, że ci, którzy byli nadmiernie zagubieni w nowej rzeczywistości, będą zagubieni również po powrocie do starej. Podczas doświadczania tzw. "odwrotnego szoku kulturowego", nagle, trzeba odgrzebać w ciemnych zakamarkach zwojów mózgowych zaniedbane już, i nie zawsze aktualne, sposoby radzenia sobie z dniem powszednim.

 

Mnie również, kilka razy, udało się doświadczyć negatywnych skutków szoku kulturowego. W Jukeju, jazda po lewej stronie wydawała mi się czystym absurdem. Niby wiedziałem jak to wygląda, ale wiedzieć, a widzieć na własne oczy to dwie różne rzeczy. Kiedy, pierwszy raz, wsiadłem tam za kierownicę samochodu, omal się nie rozbiłem, gdy podczas odwożenia znajomych z imprezy, mimo trzeźwego, lecz nieco zmęczonego ze względu na porę dnia, stanu umysłu, wjechałem na niewłaściwą stronę kilkupasmowej jezdni. 
 

Jazda po lewej stronie - wiedzieć, a widzieć na własne oczy to dwie różne rzeczy. Nawet podczas niedawnej wizyty w Hong Kongu, musiałem się "przestawiać".

 

Z kolei Po przyjeździe do Pakistanu, pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to - "Gdzie tutaj jest CTRL-Z?  Wracam do Iranu" (mogłem tylko skorzystać z operacji "cofnij" bo niestety, moja wiza irańska przewidywała tylko rozstania i żadnych powrotów). Po kilku godzinach, polubiłem ten kraj i, muszę przyznać, że z sentymentem wspominam część z rzeczy, które mnie tam spotkały. 

 

Po przyjeździe do Pakistanu, miałem ochotę wcisnąć CTRL-Z. Kilka godzin później, zaczęło mi się tam podobać.

 

 

W Chinach, mój wstępny szok kulturowy polegał na tym, że nie pokrywały się one z moim stereotypem. Spodziewałem się nieco zacofanego kraju, z bardzo ostrym prawem, w którym nic nie wolno. Szybko jednak oswoiłem się z tym, że jestem w najszybciej rozwijającym się państwie Świata, w którym podejście do życia jest jeszcze bardziej wyluzowane niż gdziekolwiek indziej.

 

Chiny, które zastałem, trochę nie pokrywały się z moim stereotypem, który przywiozłem z Polski.

 

 

Zresztą, jak można mówić o szoku kulturowym w Państwie Środka, kiedy nieobchodzący Świąt uczniowie, przypomnięli mi o zbliżającym się Bożym Narodzeniu już pod koniec listopada? Na ostatnich zajęciach w przedszkolu, zaś, od każdej z grup dostałem kartki świąteczne:

 

- Przecież w Chinach podobno nie obchodzi się Świąt, powiedziałem.
- No tak, ale Ty je obchodzisz - odpowiedziała jedna z wychowawczyń.

 

To, że nauczyciel języka musi również poruszyć istotne sprawy kulturowe jest rzeczą oczywistą. Ale tego, że moja własna kultura przyjdzie do mnie na południu Chin, się nie spodziewałem - na ostatnich zajęciach z przedszkolakami, dostałem od każdej z grup kartki świąteczne.

 

Kiedy podczas apelu, wszyscy śpiewali We Wish you a Merry Christmas, a wychowawczynie i nauczycielki, kolejno składały mi życzenia, mówiąc przy tym najlepiej jak mogą po angielsku, przez chwilę, czułem się jakbym był w kilku miejscach jednocześnie. Ilu Europejczyków czy Amerykanów pamięta by złożyć życzenia z okazji np. Nowego Roku swoim chińskim, perskim, czy prawosławnym znajomym?

 

 

Kluski śląskie z szynką parmeńską polane sosem sojowym i doprawione kurkumą - czyli kulturowa pizza. Wszyscy życzą sobie Wesołych Świąt, a tylko dwie osoby, jejują*, przy czym, jedna z jejujących osób jest z kraju niejejującego.*

 

Mój szok kulturowy zazwyczaj przebiegał bardzo łagodnie głównie dlatego, że w żadnym z odwiedzonych miejsc, nie izolowałem się od ludzi. Człowiek jest istotą społeczną, więc podróżując samemu, w praktyce, nigdy nie jesteśmy sami. Ba, wydaje mi się, że będąc w grupie, zamykamy się w małym kręgu społecznym i wszystko co poza nim, wydaje nam się dziwne. Wszyscy zdają sobie dokładnie sprawę, że obcokrajowiec w nowym miejscu będzie miał spore problemy ze znalezieniem właściwego adresu, wysłaniem listu na poczcie czy zrobieniem szybkich zakupów w markecie, żeby nie powiedzieć - w aptece. Fakt - w często odwiedzanych przez turystów miejscach będą ci, którzy to zakłopotanie wykorzystają - ale tam są punkty informacyjne i funkcjonariusze publiczni mówiący po angielsku. W miejscach i sytuacjach, gdzie, pozornie, zdani jesteśmy tylko na siebie, zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie nam pomoże. Trzeba tylko poprosić lub chwycić już wyciągniętą dłoń i okazać odrobinę zaufania.
 

 

Grunt to, nawet na odludziu, nie izolować się od ludzi

 

 

*Jejować - rozkładać dwa palce - środkowy i wskazujący na kształt litery V podczas pozowania do zdjęć. W Chinach, robi się to wykrzykując głośne JEEEEE.

 

 

Przyjeżdżamy do nowego miejsca, do nowego kraju i nagle okazuje się, że ludzie jakoś inaczej

wyglądają, inaczej mówią, inaczej się ubierają, słuchają innej muzyki i oglądają inne filmy.

Jakby tego było mało, w lokalnych knajpach, po wnikliwej lekturze menu zapisanego jakąś dziwną

czcionką - jakby wręcz narysowanego, nie możemy znaleźć naszego ulubionego żurku czy

barszczyku ukraińskiego, w kioskach nie ma naszych ulubionych gazet a nasi nowi sąsiedzi nie

ukrywają zdziwienia na nasz widok; nawet dobrze nam znana coca-cola smakuje jakoś tak

inaczej..... dobrze, że chociaż nie jesteśmy do góry nogami. Jeśli inność nowego miejsca nie

motywuje nas do niczego innego jak do odwrotu, oznacza to, że padliśmy właśnie ofiarą tzw.

szoku kulturowego, w najbardziej powszechnym tego słowa znaczeniu.

Mało kto, zdaje sobie sprawę, że szok kulturowy występuje zawsze przy konfrontacji z nowym

środowiskiem - nawet jeśli ta konfrontacja wypada dla nas pozytywnie. Niezawsze koniecznie

trzeba się w tym celu ruszać zbyt daleko z miejsca. Nowa klasa, nowa szkoła, nowa praca, nowe

miasto, nowi znajomi, nowa żona.... każda grupa społeczna ma swoje, ustalone już zasady, a

Wchodząc do niej, wstępujemy na nowy, nieznany nam dotąd grunt. Możemy doświadczyć jednego,

kilku, lub przejść kolejno przez wszystkie etapy szoku kulturowego, określane jako "miesiąc

miodowy", "negocjacja", "przystosowanie/asymilacja" i "opanowanie".



Jeśli nowy świat widzimy w różowych barwach, a jego niedoskonałości wydają się do nas nie

docierać, znajdujemy się na etapie miesiąca miodowego. Nic jednak nie trwa wiecznie.

Wcześniej, czy później dosięgnie nas siła grawitacji i zostaniemy ściągnięci spowrotem na na

ziemię. Upadek może być albo bolesny albo możemy go nawet nie dostrzec.



Jeśli, kiedy pojawiają się pierwsze problemy, nagle docierają do nas wyraźne różnice

kulturowe, które zamiast działać na nas stymulująco, zaczynają nas denerwować, to

najprawdopodobniej nieco zbyt mocno uderzyliśmy makówką w grunt. Podczas fazy negocjacji,

zdajemy sobie sprawę, że oto właśnie staliśmy się członkami nowej społeczności, która

niekoniecznie nas musi akceptować. My, za to nie mamy wyjścia - musimy przetrwać. Nagle, przy

konfrontacji z prostymi, codziennymi czynnościami, inność nabiera istotnego znaczenia. Zaczyna

nam brakować czegoś co znamy na wylot - czegoś, co, w odróżnieniu od nowego otoczenia byłoby

przewidywalne, przez co, czulibyśmy się bezpiecznie. Musimy znaleźc złoty środek - czy

asymilować się zupełnie, czy pozostawić u siebie trochę cech właściwych dla środowiska, z

którego pochodzimy? Czasem, te poszukiwania wiążą się z nieprzyjemnymi doświadczeniami.



Na szczęście, po jakimś czasie zaczynamy powoli ogarniać chaos. Jeżeli nasze lądowanie było

miękkie, nawet nie dostrzegamy, kiedy udało nam się rozwinąć strategie radzenia sobie z

niekoniecznie już nowymi sytuacjami. Podczas etapu "przystosowania", przyzwyczajamy się też do

życia codziennego w nowym miejscu, wśród nowych ludzi. Wyrabiamy sobie pewne nawyki - nieważne

czy złe, czy dobre - ważne, że skuteczne. Przez to, że wiemy już czego się spodziewać, rzeczy,

które wcześniej nas zachwycały albo denerwowały, wydają się nam być całkiem zwyczajne.



Po jakimś czasie, jesteśmy w stanie wspinać się po społecznej drabinie nowego kręgu

kulturowego. Nie czujemy się już jak ałtsajderzy - jesteśmy pełnymi przedstawicielami nowej

społeczności. Niekoniecznie, jednak, musimy wyrzekać się korzeni - niektórzy tworzą unikatową

mieszankę kultur, inni niczym kameleon, zakładają pełen kamuflaż.




W zależności od czasu, jaki dany jest nam spędzić w nowym miejscu, możemy przejść przez

wszystkie etapy, lub tylko przez niektóre. Od naszych indywidualnych zdolności adaptacyjnych

zależy, które nasz mózg sobie upodoba, i czy w którymś z nich przypadkiem nie utkwimy.

Powszechnie, pojęcie szok kulturowy rozumie się właśnie przez fazę negocjacji, której

niekoniecznie trzeba doświadczyć w pełni. Skutki szoku kulturowego są również trudne do

przewidzenia. Niektóre mogą być bardzo zabawne. Możemy nagle rozstroić sobie zegarek

biologiczny i zacząć przesadnie spać - albo w drugą stronę - nagle, możemy sobie uświadomić,

że sen wcale nie jest aż tak do szczęścia potrzebny. Niektórzy reagują złym samopoczuciem i

problemami żołądkowymi. Cóż, szok kulturowy, nie dotyczy tylko sfery psychicznej, ale i

fizycznej - inna flora bakteryjna może się okazać nie do zniesienia. Szczególnie dla tych,

którzy w dzieciństwie chowani byli w kokonach (obierane jabłka, odkażanie smoczka,

antybiotyki, odkażanie i zaklejanie plasterkiem każdego obtarcia, itp.).

Ciekawą rzeczą jest to, że nadmiernie zagubieni w nowej rzeczywistości, będą zagubieni również

po powrocie do starej. Podczas doświadczania tzw. "odwrotnego szoku kulturowego", nagle,

trzeba odgrzebać w ciemnych zakamarkach zwojów mózgowych zaniedbane już, i nie zawsze

aktualne, sposoby radzenia sobie z dniem powszednim.



Mnie również, kilka razy, udało się doświadczyć negatywnych skutków szoku kulturowego. W

Jukeju, jazda po lewej stronie wydawała mi się czystym absurdem. Niby wiedziałem, że tak to

się tam odbywa, ale wiedzieć, a widzieć na własne oczy to dwie różne rzeczy. Kiedy, pierwszy

raz, wsiadłem tam za kierownicę samochodu, omal się nie rozbiłem, gdy podczas odwożenia

znajomych z imprezy, mimo trzeźwego, lecz nieco zmęczonego ze względu na porę dnia, stanu

umysłu, wjechałem na niewłaściwą stronę kilkupasmowej jezdni. 



W Pakistanie również nie było lekko. Po przyjeździe do tego kraju, pierwsza myśl, która

przyszła mi do głowy to - "Gdzie tutaj jest CTRL-Z - wracam do Iranu" (mogłem tylko skorzystać

z operacji "cofnij" bo niestety, moja wiza irańska przewidywała tylko rozstania i żadnych

powrotów). Po kilku godzinach, polubiłem ten kraj i, muszę przyznać, że z sentymentem

wspominam część rzeczy, która mnie tam spotkała. 




W Chinach, mój wstępny szok kulturowy polegał na tym, że nie pokrywały się one z moim

stereotypem. Spodziewałem się nieco zacofanego kraju, z bardzo ostrym prawem, w którym nic nie

wolno. Szybko jednak oswoiłem się z tym, że jestem w najszybciej rozwijającym się państwie

Świata, w którym podejście do życia jest jeszcze bardziej wyluzowane niż gdziekolwiek indziej.
Zresztą, jak można mówić o szoku kulturowym w Państwie Środka, kiedy nieobchodzący Świąt

uczniowie, przypomnięli mi o zbliżającym się Bożym Narodzeniu już pod koniec listopada? Na

ostatnich zajęciach w przedszkolu, zaś, od każdej z grup dostałem kartki świąteczne:

- Przecież w Chinach podobno nie obchodzi się Świąt, powiedziałem.
- No tak, ale Ty je obchodzisz - odpowiedziała jedna z wychowawczyń.

Kiedy podczas apelu, wszyscy śpiewali We Wish you a Merry Christmas, a wychowawczynie i

nauczycielki, kolejno składały mi życzenia, mówiąc przy tym najlepiej jak mogą po angielsku.

Przez chwilę, czułem się jakbym był w kilku miejscach jednocześnie. Ilu Europejczyków czy

Amerykanów pamięta by złożyć życzenia z okazji Nowego Roku swoim chińskim, perskim, czy

prawosławnym znajomym?


Mój szok kulturowy przebiegał bardzo łagodnie głównie dlatego, że w żadnym z odwiedzonych

miejsc, nie izolowałem się od ludzi. Człowiek jest istotą społeczną, więc podróżując samemu, w

praktyce, nigdy nie jesteśmy sami. Ba, wydaje mi się, że będąc w grupie, zamykamy się w małym

kręgu społecznym i wszystko co poza nim, wydaje nam się dziwne. Wszyscy zdają sobie dokładnie

sprawę, że obcokrajowiec w nowym miejscu będzie miał spore problemy ze znalezieniem właściwego

adresu, wysłaniem listu na poczcie czy zrobieniem szybkich zakupów w markecie, żeby nie

powiedzieć - w aptece. Fakt - w często odwiedzanych przez turystów miejscach będą ci, którzy

to zakłopotanie wykorzystają - ale tam są punkty informacyjne i funkcjonariusze publiczni

mówiący po angielsku. W miejscach i sytuacjach, gdzie, pozornie, zdani jesteśmy tylko na

siebie, zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie nam pomoże. Trzeba tylko poprosić lub chwycić

już wyciągniętą dłoń i okazać odrobinę zaufania.


 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kicay 27.12.2011 22:58
qwasq wbrew pozorom kuchnia orientalna mając do dyspozycji tak ogromną gamę wszelakich ziół i przypraw nia ma sobie równych wśród innych.

? 14.09.2017 02:02
Żryj w takim razie, po co tyle gadać?

25.12.2011 12:01
Eno, jedzonko wygląda dosyć fajnie, ciekawe jak to się przekłada na smak w tych potrawach :)

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Liczba komentarzy artykułu: 1Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
Reklama
Reklama
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration Andrea Bocelli 30: The Celebration23 i 24 listopada w kinach HeliosPrzed nami weekend dla melomanów, którzy mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu.Andrea Bocelli to bez wątpienia najsłynniejszy tenor świata. Jest ikoną popkultury w zakresie śpiewu operowego. Z brawurą łączy muzykę klasyczną z rozrywkową. Jego nagrania sprzedają się w milionach egzemplarzy. Teraz ten charyzmatyczny śpiewak obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej. Z tej okazji przygotował wielki koncert, którego nagranie można obejrzeć jedynie w kinach.Podczas tego przygotowanego z rozmachem show usłyszymy oczywiście słynną arię „Nessun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego, niekwestionowany przebój „Con te partirò” i wiele innych chwytających za serce utworów.Wersję kinową koncertu wyreżyserował Sam Wrench („Taylor Swift: The Eras Tour”, ”Billie Eilish: Live at The O2”), laureat nagrody Emmy i nominowany do nagrody Grammy.Helios zaprasza melomanów na ten wyjątkowy seans! Bilety dostępne są na stronie www.helios.pl, a także w kasach kin i aplikacji mobilnej. W ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz” dokonując zakupu z wyprzedzeniem, można wybrać najlepsze miejsca, a także - zaoszczędzić.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Dysponuje 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy Data rozpoczęcia wydarzenia: 23.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Tegoroczna jesień nie przestaje zaskakiwać różnorodnymi nowościami. Od najbliższego piątku w repertuarze kin Helios zagoszczą aż trzy premiery: „Simona Kossak”, „Vaiana 2” i „Heretic”. Ponadto widzowie mogą zapoznać się z licznymi filmowymi przebojami oraz projektami specjalnymi, takimi jak Kultura Dostępna czy Maraton Władcy Pierścieni.Polską nowością na najbliższy tydzień jest dramat „Simona Kossak”, przybliżający prawdziwą historię potomkini artystycznej rodziny Kossaków. Młoda kobieta porzuca dotychczasowe życie i towarzyskie salony, aby objąć posadę naukowczyni w Białowieży. W środku puszczy, pomimo trudnych warunków – bez prądu i bieżącej wody – rozpoczyna życie na własnych warunkach. Tam poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym łączy ją niezwykła relacja. Jednakże wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt… W rolach głównych występują: Sandra Drzymalska, Jakub Gierszał i Agata Kulesza.W repertuarze znajdzie się także nowa animacja wprost ze studia Disney – to „Vaiana 2”, czyli kontynuacja ciepło przyjętej historii nawiązującej do kultury wysp Polinezji. Trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części, Vaiana otrzymuje nieoczekiwane wezwanie od swoich przodków. Dziewczyna musi wypłynąć na dalekie i dawno zapomniane wody Oceanii. Vaiana zbiera więc grupę śmiałków gotowych na przygodę życia, wśród których znajduje się jej przyjaciel Maui. Ich zadaniem będzie przełamanie niebezpiecznej klątwy, a nie będzie to proste, gdyż będą musieli stawić czoła starym i nowym wrogom.Jesienna aura sprzyja oglądaniu horrorów, a już w najbliższym tygodniu pojawi się kolejna nowość z tego gatunku. „Heretic” opowiada o dwóch młodych kobietach, które od drzwi do drzwi starają się głosić słowo Boże. W jednym z domów otwiera im czarujący pan Reed – szybko okazuje się jednak, że mężczyzna posiada diaboliczną drugą twarz. Niespodziewanie wszystkie wyjścia zostają zamknięte, a podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie…Ponadto w repertuarze Heliosa znajdą się hitowe nowości ostatnich tygodni, takie jak „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Fani kina familijnego mogą wybrać się do kin na pozytywną produkcję „Paddington w Peru”. Tytułowy bohater wraz z rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic.Kinomani, którzy pragną poczuć ducha zbliżających się Świąt, mogą zapoznać się z najnowszą częścią kultowej serii. Film „Listy do M. Pożegnania i powroty” ukazuje losy różnorodnych bohaterów, które krzyżują się w Wigilię. Do sagi po dłuższej przerwie powraca postać Mikołaja. Mężczyzna odwiedza dawnych i nowych przyjaciół, podczas gdy jego synek Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… Ponadto w obsadzie znalazła się plejada polskich gwiazd!Kina Helios słyną z organizacji popularnych Nocnych Maratonów Filmowych, najbliższa edycja cyklu będzie w pełni poświęcona produkcjom stworzonym na podstawie dzieł J.R.R. Tolkiena. W piątek, 22 listopada odbędzie się Maraton Władcy Pierścieni, podczas którego widzowie będą mogli obejrzeć wszystkie części przebojowej trylogii w wersji reżyserskiej. Z kolei melomani mogą wybrać się do Heliosa na porywające koncerty uwielbianego tenora. Widowisko „Andrea Bocelli 30: The Celebration”, które zawita na wielkich ekranach 23 i 24 listopada, podsumowuje trzydzieści lat artysty na scenie i jest okazją do przypomnienia największych przebojów w jego wykonaniu. W poniedziałek, 25 listopada w wybranych lokalizacjach odbędą się seanse z cyklu Kino Konesera. Widzowie będą mogli zobaczyć słynny koreański thriller „Oldboy” w odnowionej jakości obrazu. Główny bohater, Dae-su, mści się po latach za zabójstwo swojej żony… Natomiast w czwartkowe popołudnie, 28 listopada w kinach zagości cykl Kultura Dostępna i polska komedia romantyczna „Miłość jak miód”. Majka i Agata zamieniają się miejscami, dzięki czemu odnajdują wielkie uczucie.Bilety na listopadowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
pochmurnie

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: co2Treść komentarza: ale będziemy uśmiechnięci ;)Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: WeskusTreść komentarza: Widziałem niedawno tego gówniarzołobuza. SS-syn pod każdym względem.Źródło komentarza: Krytykuje to.... co sam robi. Adrian Witczak wśród tłustych kotówAutor komentarza: Renata Byczkowska przewodniczka olejkowaTreść komentarza: Jakże bardzo się cieszę, że do placówek medycznych trafiają naturalne metody. Aromaterapia jest skuteczna, bezpieczna, nie daje skutków ubocznych, nie uzależnia. Ale jest jeden warunek! Olejki eteryczne stosowane w aromaterapii muszą być naturalne, z certyfikatem jakości nie syntetyczne. Takich czystych olejków nie kupicie w żadnej aptece ani drogerii. 90 % produktów na rynku oferowanych jako olejki eteryczne to syntetyki. Jest wielu nieuczciwych producentów i to jest przykre. Na szczęście na porodówce w TCZ są najczystsze olejki firmy Doterra.Każda partia starannie przebadana z certyfikatem. Teraz na porodówce będzie pachniało lawendą, szałwią, miętą, jaśminem......Źródło komentarza: Aromaterapia na porodówce w TCZAutor komentarza: rwdTreść komentarza: Jeżeli nasze państwo zgodziło się na taki unijny system to państwo (politycy którzy za tym głosowali) powinni płacić za te fanaberie, a nie obywatele, którzy nie mają na to wpływu. A jak zapłacimy za emisje to pieniądze pójdą na co? W 90% na unijną biurokracje. Unia europejska jest lepsza od socjalizmu i komunizmu razem wziętych i nazywa to demokracją żeby lepiej brzmiało.Źródło komentarza: Chłodno? Zima za oknem? Za ogrzewanie zapłacimy jeszcze więcejAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Tytuł tego ogłoszenia: "Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagi." Koniec, kropka. Następnie jest link do materiałów, związanych z tym ogłoszeniem. Jednak te materiały, to są urzędnicze świstki, które należałoby wypełnić w ciągu kilku godzin i pędzić z tymi śmieciami do UM i ubiegać się o pokazanie przez urzędasów tego planu ogólnego. Jak powinno to wyglądać? Najpierw powinien znaleźć się link z tym, cholernym planem ogólnym, a te ogłoszone pliki powinny być drugorzędne. Wtedy każdy otworzyłby ten plan ogólny, przeanalizowałby ten plan i to byłoby normalne. Jednak, wyszło, jak zwykle, w wykonaniu najemnych urzędasów. Totalne badziewie.Źródło komentarza: Plan ogólny w przygotowaniu. Możesz zgłosić uwagiAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Do WuPe: mistrzu. Po pierwsze - Właściciel tej nieruchomości wcale nie musi się przed nikim tłumaczyć, ani też niczego wyjaśniać. Nie ukradł tej nieruchomości, ani jej nie wyłudził. Kupił legalnie za swoją kasiorkę i może robić z tą nieruchomością to co Jemu się będzie podobało. Po drugie - czy w umowie kupna/sprzedaży miał postawione jakiekolwiek warunki konserwatora zabytków?! Wątpię. Po trzecie - gdzie do tej pory był ten obsmarkany urzędniczyna, czyli konserwator zabytków - co ?! Z niego taki konserwator zabytków, jak ja jestem chińskim mandarynem. Tak więc, te materiały w tym portalu, to nie jest spłycanie roli konserwatora zabytków, ale rzetelne odniesienie się do zerowej działalności tego urzędniczyny.Źródło komentarza: Po ćwierć wieku pojawił się on... konserwator. Pałac Piescha budzi emocje
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama