Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 05:17
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Kici kici, czyli obyczaje kulinarne a białopośladkowy imperializm.

Nie lubię chodzić tymi samymi ścieżkami. Nie lubię również zgiełku i hałasu głównych ulic. Dlatego, zdarza mi się wrócić z pracy ciemną nocą po bocznych, wąskich i nieoświetlonych uliczkach. Na filmie, wydawałyby się one straszne. Prawda jest taka, że można się tutaj bać jedynie szczurów, które są jak najbardziej naturalne dla tej strefy klimatycznej, a które mogą byc wektorami wielu niezbyt przyjemnych chorób. Rządni przygód, mogą ewentualnie bać się własnego cienia i szelestów spod butów przechodniów idących za lub przed nimi. Często, podczas takich spacerów, może się zdarzyć, że nie wrócimy do domu na czas, bo ktoś z nielubiących wcześnie chodzić spać, lecz niezmiernie gościnnych Chińczyków, zaprosi nas do swojego dobrze oświetlonego, czystego i nienagannie urządzonego mieszkania na herbatę.

Nocą, tego typu uliczki mogłyby budzić strach. Nie ma co się jednak bać - Chiny są bezpieczne, a mimo, że Kung Fu jest tutaj bardzo popularne, Chińczycy nie są konfliktowymi ludźmi.

 

Wszechogarniające gadżeciki technologiczne i poczucie bezpieczeństwa, są doskonałym dowodem na to, że Chiny to, wbrew wyobrażeniu wielu osób, cywylizowany kraj. Chińczycy mają dużo skomplikowanych systemów komputerowych, dobre drogi, czyściutkie i sterylne miasta i fajne, kolorowe neonki, przez które, czasem, można pogubić się ocenie, czy zegarek, pokazujący drugą, ma na myśli drugą w południe czy drugą rano.

 

Lubię te kolorowe neonki na głównych ulicach.

 

Ostatnio jednak, spacerując po targu, byłem świadkiem sceny jakby żywcem wyjętej z horroru. Wyobraźcie sobie dwie niewielkie klatki, a przed nimi faceta w średnim wieku, przekładającego siłą z jednej do drugiej koty, przy użyciu jakiegoś długiego, metalowego narzędzia z półksiężycowatą końcówką, które miało przytrzymać im kark. Zadowolony ze swojego dzieła mężczyzna, nie przejmował się zbytnio progiem bólu zwierząt ani tym, czy nie połamie im kręgosłupów. Koty miały się znaleźć w drugiej klatce i koniec. Łatwo się domyślić, jakie było ich ostateczne miejsce przeznaczenia.

 

Na pierwszy rzut oka, scena ta, wydała mi się okrutna, niecywilizowana, nieludzka, be-be, fuj i trzykropek. Możnaby jeszcze długo wymieniać kolejne niehumanitarne przymiotniki. Na sprawcę całego zamieszania, patrzyłem jak na kata pozbawionego jakichkolwiek uczuć. Po krótkim czasie jednak, aż splunąłem sobie pod nogi, w pogardzie dla swojego toku myślowego - "Chiny to JEST przecież cywilizowany kraj" - pomyślałem do siebie. Tyle tylko, że w czasach, gdy rozwój ludzkości, po obu stronach globu, odbywał się nieco wolniej, ze względu na znaczną odległość, zachód i wschód rozwijały się niemal niezależnie od siebie. Naturalną i całkiem pozytywna rzeczą jest, że niektóre aspekty tych cywilizacji będą różnić się od siebie. Odrazę, może budzić jednak nastawienie Europejczyków czy Amerykanów, próbujących na siłę zagarnąć Bardzobliski, Bliski i daleki Wschód, a nawet kosmos i wprowadzić swoje własne reguły gry w cudzych domach. Myślenie "Jaki to sadysta", jest właśnie oznaką bladopośladkowych skłonności imperialistycznych, które jednak da się leczyć niekoniecznie psychiatrycznie, przyjmując odpowiednie nastawienie. To, że kotom się nie podobało, co się z nimi działo, nie oznacza, że było to jakieś bestialskie zachowanie. Nie było ono również, zatem, obiektywnie złe. Mężczyzna nie chciał zobaczyć, co się stanie jak troszkę sobie podziubie pałąkiem zamknięte w klatce zwierzaki. Nie znęcał się nad nimi również dla zabawy. Ten facet, wykonywał swoją ciężką pracę (praca w handlu w Chinach często wykracza poza 12 godzin na dobę i przeważnie nie jest to system zmianowy). Stanowczość jego ruchów nie wynikała z sadyzmu, lecz z konieczności uniknięcia ran i zminimalizowania ryzyka zarażenia się tężcem czy wścieklizną.

 

 

Każdego dnia, na świecie, do rzeźni trafia tysiące krów. Nikt z tego nie robi jednak wielkiego halo. Człowiek, bezwstydnie uzurpuje sobie prawo do decydowania, która śmierć jest dobra, a która zła.

 

 

 

Zdaję sobie sprawę, że puryści mogliby w tym miejscu podnieść wielki, zgodny głos sprzeciwu i zażenowania. Te koty jednak, miały skończyć na talerzu. Torturowanie zwierząt dla zabawy, w istocie jest przejawem choroby psychicznej. Pozbywanie się udomowionych na dobre ulubieńców wskazuje na kompletny debilizm, brak wyobraźni, a bardzo często również, brak mózgu. Kilka lat temu, rozstałem się z dziewczyną tylko dlatego, że chciała zostawić psa w schronisku, po trzech dniach od przygarnięcia go. Kiedy zobaczyłem jakie panują tam warunki, miałem ochotę samą ją tam zostawić. W momencie znalezienia, Tosia, która mieszka z moimi rodzicami i ma się dobrze, była przywiązana do słupa i pozostawiona samej sobie w krzakach. Gdy początkowo szukałem dla niej właściciela wśród uczniów, bez ogródek, ku uciesze i oburzeniu niektórych, nazywałem rzeczy po imieniu, mówiąc wprost, że "Jakiś kompletny pojeb bez mózgu, w bestialski sposób chciał pozbyć się żywej istoty". Takie zachowania, faktycznie, należy tępić. Co jednak gdy mamy do czynienia z ubojem zwierząt w celach spożywczych? Czy jest to obiektywnie złe?

 

Gdy przejrzymy się w lustrze i wyszczerzymy zęby w głupkowatym uśmiechu do samego siebie, zauważymy, że mamy coś takiego jak kły (to te takie wystające trójkąciki z przodu). Posiadacze sztucznych szczęk mogą przyjrzeć się im z bliska i z każdej strony. Kły, jak sama nazwa wskazuje, nie służą nam do żucia gumy czy trawy - od tego są zęby trzonowe i przedtrzonowe. Natura wyposażyła nas w nie, byśmy z łatwością mogli rozerwać na strzępy pożywienie, które akurat trafia do naszej jamy ustnej - nie ważne, czy jest to gruszka, czy kawałek wołowej wątroby. Budowa układu pokarmowego, a także historia gatunku ludzkiego, pokazuje, że człowiek jest istotą, zarówno mięso, jak i roślonożerną. Naszym wolnym wyborem jest czym się odżywiamy.

 

Dania mięsne, istniały od początku istnienia człowieka. W miarę rozwoju technologii, zmieniały się techniki i, w mniejszym stopniu, źródła pozyskiwania cennych aminokwasów pochodzących z białek zwierzęcych. Przenikanie się kultur pozwoliło na wzajemną wymianę doświadczeń kuchennych, ale także, dało grunt wielkim lokalnym oburzeniom wynikającym, najprawdopodobniej ze zbyt małej otwartości w postrzeganiu otaczającego nas świata. W Chinach, w regionalnej kuchni kantońskiej, na przykład, istnieje potrawa zawierająca mięso kota. Z kolei, przed wejściem do eleganckiej restauracji, do której miałem okazję być niedawno zaproszony znajdowały się klatki ze specjałami dnia. Wijące się zielone węże szykowały się do ataku za każdym razem gdy tylko ktoś chciał się z nimi pobawić. Wąż, choć jest jadalny, nie jest tutaj lokalnym chlebem powszednim. To rarytas, którego upolowanie wcale nie jest takie łatwe. Łapacz węży, to w Azji elitarny i dobrze płatny zawód, wymagający ogromnych umiejętności, dużej wiedzy i odwagi.

 

Wężówka w Chinach potrafi osiągać kolosalne ceny.

 

Przyjezdnym z "dalekich stron" gościom, takie potrawy mogą smakować lub nie. Nie można ich jednak potępiać, lecz, wypadałoby uznać, że są to elementy lokalnego folkloru. Gdyby tak podjąć wojnę z kulturą, zakładając, że zakończyłaby się sukcesem racji zachodnich, cały świat, żywiłby się u Rudego Klauna czy Wesołego Farmera z Kentucky.

 

Nadal uważacie, że jedzenie kota jest nieetyczne?Wyobraźcie sobie co mógłby powiedzieć przykładny Muzułmanin zaproszony na tradycyjny, polski bigos gdyby dowiedział się, że mięsne kosteczki to nic innego jak prosię. Jaka byłaby reakcja Hindusa gdyby przez przypadek przeszedł obok targowego stoiska z wołowiną. Kiedy podczas rodzinnej kolacji w marokańskim domu, powiedziano mi, że pulpeciki w sosie pomidorowo-czosnkowym zostały zrobione z mielonki wielbłądziej, wyobraziłem sobie jak można zabić takiego słitaśnego garbuska. Od tamtej pory, gdy mam wątpliwości co do pochodzenia mięsa, po prostu nie pytam co jest w moim talerzu ani jakie dźwięki z siebie wydawało, koncentrując się jedynie na walorach smakowych. Możliwe, również, że wyrobiłem sobie jakąś dziwną odporność i obojętność na dziwne potrawy. Wychodząc ze stołówki piątego liceum w Yangchun, zauważyłem ładnego, białego gołąbka:

 

 

 

- Czemu on taki smutny w klatce siedzi?

- Bo czeka na obiad?

- To będziecie go resztkami karmić?

- Nie, on jutro będzie obiadem.

- Aha.... szkoda, bo ładny ptaszek

 

Następnego dnia, dopiero w połowie posiłku, przypomniało mi się, że szare kawałki drobiu są prawdopodobnie gołąbkiem. Wzruszyłem tylko ramionami, przez chwilę zastanawiając się jednak w jaki sposób, taki mały fruwak, mógł wykarmić całą stołówkę.

 

 

 

Od jakiegoś czasu, nie pytam co jest na moim talerzu ani jakie dźwięki z siebie wydawało tylko cieszę się, że mi smakuje i, że w ogóle michę dostałem.

 

Ci, którzy nie deklarują się jako wegetarianie, w samym jedzeniu prosiaków, krów, jaków, dzików, kotów, psów, węży czy nawet komarów nie powinni widzieć nic złego, pod warunkiem, że zwierzaki nie znajdują się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem, a zadanie śmierci następuje w szybki i najmniej bolesny sposób. Zamiast och-achowych oburzeń, wypadało by przyjąć, zasadę, że "co kraj to obyczaj", a podróżujemy właśnie po to by poznać te obyczaje, nie patrząc bynajmniej przez pryzmat naszej własnej kultury (bo nie jesteśmy pępkami Świata, a nawet jeśli tak jest to już niedługo, bo inne pępki bardzo szybko się rozwijają). Pamiętać też trzeba, że jako gość, trzeba zdjąć buty przed wejściem do cudzego domu i nie narzucać w nim swoich własnych reguł, ciesząc się, że w ogóle coś do jedzenia dostaliśmy. Jeśli ktoś dalej widzi w przytoczonym na początku handlarzu pozbawionego skrupułów sadystę, polecam wizytę na którejkolwiek europejskiej fermie kur lub przyjrzeniu się z bliska jak wygląda połów ryb czy krabów.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama