Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 23 lutego 2025 19:41
Reklama
Reklama

Kici kici, czyli obyczaje kulinarne a białopośladkowy imperializm.

Nie lubię chodzić tymi samymi ścieżkami. Nie lubię również zgiełku i hałasu głównych ulic. Dlatego, zdarza mi się wrócić z pracy ciemną nocą po bocznych, wąskich i nieoświetlonych uliczkach. Na filmie, wydawałyby się one straszne. Prawda jest taka, że można się tutaj bać jedynie szczurów, które są jak najbardziej naturalne dla tej strefy klimatycznej, a które mogą byc wektorami wielu niezbyt przyjemnych chorób. Rządni przygód, mogą ewentualnie bać się własnego cienia i szelestów spod butów przechodniów idących za lub przed nimi. Często, podczas takich spacerów, może się zdarzyć, że nie wrócimy do domu na czas, bo ktoś z nielubiących wcześnie chodzić spać, lecz niezmiernie gościnnych Chińczyków, zaprosi nas do swojego dobrze oświetlonego, czystego i nienagannie urządzonego mieszkania na herbatę.

Nocą, tego typu uliczki mogłyby budzić strach. Nie ma co się jednak bać - Chiny są bezpieczne, a mimo, że Kung Fu jest tutaj bardzo popularne, Chińczycy nie są konfliktowymi ludźmi.

 

Wszechogarniające gadżeciki technologiczne i poczucie bezpieczeństwa, są doskonałym dowodem na to, że Chiny to, wbrew wyobrażeniu wielu osób, cywylizowany kraj. Chińczycy mają dużo skomplikowanych systemów komputerowych, dobre drogi, czyściutkie i sterylne miasta i fajne, kolorowe neonki, przez które, czasem, można pogubić się ocenie, czy zegarek, pokazujący drugą, ma na myśli drugą w południe czy drugą rano.

 

Lubię te kolorowe neonki na głównych ulicach.

 

Ostatnio jednak, spacerując po targu, byłem świadkiem sceny jakby żywcem wyjętej z horroru. Wyobraźcie sobie dwie niewielkie klatki, a przed nimi faceta w średnim wieku, przekładającego siłą z jednej do drugiej koty, przy użyciu jakiegoś długiego, metalowego narzędzia z półksiężycowatą końcówką, które miało przytrzymać im kark. Zadowolony ze swojego dzieła mężczyzna, nie przejmował się zbytnio progiem bólu zwierząt ani tym, czy nie połamie im kręgosłupów. Koty miały się znaleźć w drugiej klatce i koniec. Łatwo się domyślić, jakie było ich ostateczne miejsce przeznaczenia.

 

Na pierwszy rzut oka, scena ta, wydała mi się okrutna, niecywilizowana, nieludzka, be-be, fuj i trzykropek. Możnaby jeszcze długo wymieniać kolejne niehumanitarne przymiotniki. Na sprawcę całego zamieszania, patrzyłem jak na kata pozbawionego jakichkolwiek uczuć. Po krótkim czasie jednak, aż splunąłem sobie pod nogi, w pogardzie dla swojego toku myślowego - "Chiny to JEST przecież cywilizowany kraj" - pomyślałem do siebie. Tyle tylko, że w czasach, gdy rozwój ludzkości, po obu stronach globu, odbywał się nieco wolniej, ze względu na znaczną odległość, zachód i wschód rozwijały się niemal niezależnie od siebie. Naturalną i całkiem pozytywna rzeczą jest, że niektóre aspekty tych cywilizacji będą różnić się od siebie. Odrazę, może budzić jednak nastawienie Europejczyków czy Amerykanów, próbujących na siłę zagarnąć Bardzobliski, Bliski i daleki Wschód, a nawet kosmos i wprowadzić swoje własne reguły gry w cudzych domach. Myślenie "Jaki to sadysta", jest właśnie oznaką bladopośladkowych skłonności imperialistycznych, które jednak da się leczyć niekoniecznie psychiatrycznie, przyjmując odpowiednie nastawienie. To, że kotom się nie podobało, co się z nimi działo, nie oznacza, że było to jakieś bestialskie zachowanie. Nie było ono również, zatem, obiektywnie złe. Mężczyzna nie chciał zobaczyć, co się stanie jak troszkę sobie podziubie pałąkiem zamknięte w klatce zwierzaki. Nie znęcał się nad nimi również dla zabawy. Ten facet, wykonywał swoją ciężką pracę (praca w handlu w Chinach często wykracza poza 12 godzin na dobę i przeważnie nie jest to system zmianowy). Stanowczość jego ruchów nie wynikała z sadyzmu, lecz z konieczności uniknięcia ran i zminimalizowania ryzyka zarażenia się tężcem czy wścieklizną.

 

 

Każdego dnia, na świecie, do rzeźni trafia tysiące krów. Nikt z tego nie robi jednak wielkiego halo. Człowiek, bezwstydnie uzurpuje sobie prawo do decydowania, która śmierć jest dobra, a która zła.

 

 

 

Zdaję sobie sprawę, że puryści mogliby w tym miejscu podnieść wielki, zgodny głos sprzeciwu i zażenowania. Te koty jednak, miały skończyć na talerzu. Torturowanie zwierząt dla zabawy, w istocie jest przejawem choroby psychicznej. Pozbywanie się udomowionych na dobre ulubieńców wskazuje na kompletny debilizm, brak wyobraźni, a bardzo często również, brak mózgu. Kilka lat temu, rozstałem się z dziewczyną tylko dlatego, że chciała zostawić psa w schronisku, po trzech dniach od przygarnięcia go. Kiedy zobaczyłem jakie panują tam warunki, miałem ochotę samą ją tam zostawić. W momencie znalezienia, Tosia, która mieszka z moimi rodzicami i ma się dobrze, była przywiązana do słupa i pozostawiona samej sobie w krzakach. Gdy początkowo szukałem dla niej właściciela wśród uczniów, bez ogródek, ku uciesze i oburzeniu niektórych, nazywałem rzeczy po imieniu, mówiąc wprost, że "Jakiś kompletny pojeb bez mózgu, w bestialski sposób chciał pozbyć się żywej istoty". Takie zachowania, faktycznie, należy tępić. Co jednak gdy mamy do czynienia z ubojem zwierząt w celach spożywczych? Czy jest to obiektywnie złe?

 

Gdy przejrzymy się w lustrze i wyszczerzymy zęby w głupkowatym uśmiechu do samego siebie, zauważymy, że mamy coś takiego jak kły (to te takie wystające trójkąciki z przodu). Posiadacze sztucznych szczęk mogą przyjrzeć się im z bliska i z każdej strony. Kły, jak sama nazwa wskazuje, nie służą nam do żucia gumy czy trawy - od tego są zęby trzonowe i przedtrzonowe. Natura wyposażyła nas w nie, byśmy z łatwością mogli rozerwać na strzępy pożywienie, które akurat trafia do naszej jamy ustnej - nie ważne, czy jest to gruszka, czy kawałek wołowej wątroby. Budowa układu pokarmowego, a także historia gatunku ludzkiego, pokazuje, że człowiek jest istotą, zarówno mięso, jak i roślonożerną. Naszym wolnym wyborem jest czym się odżywiamy.

 

Dania mięsne, istniały od początku istnienia człowieka. W miarę rozwoju technologii, zmieniały się techniki i, w mniejszym stopniu, źródła pozyskiwania cennych aminokwasów pochodzących z białek zwierzęcych. Przenikanie się kultur pozwoliło na wzajemną wymianę doświadczeń kuchennych, ale także, dało grunt wielkim lokalnym oburzeniom wynikającym, najprawdopodobniej ze zbyt małej otwartości w postrzeganiu otaczającego nas świata. W Chinach, w regionalnej kuchni kantońskiej, na przykład, istnieje potrawa zawierająca mięso kota. Z kolei, przed wejściem do eleganckiej restauracji, do której miałem okazję być niedawno zaproszony znajdowały się klatki ze specjałami dnia. Wijące się zielone węże szykowały się do ataku za każdym razem gdy tylko ktoś chciał się z nimi pobawić. Wąż, choć jest jadalny, nie jest tutaj lokalnym chlebem powszednim. To rarytas, którego upolowanie wcale nie jest takie łatwe. Łapacz węży, to w Azji elitarny i dobrze płatny zawód, wymagający ogromnych umiejętności, dużej wiedzy i odwagi.

 

Wężówka w Chinach potrafi osiągać kolosalne ceny.

 

Przyjezdnym z "dalekich stron" gościom, takie potrawy mogą smakować lub nie. Nie można ich jednak potępiać, lecz, wypadałoby uznać, że są to elementy lokalnego folkloru. Gdyby tak podjąć wojnę z kulturą, zakładając, że zakończyłaby się sukcesem racji zachodnich, cały świat, żywiłby się u Rudego Klauna czy Wesołego Farmera z Kentucky.

 

Nadal uważacie, że jedzenie kota jest nieetyczne?Wyobraźcie sobie co mógłby powiedzieć przykładny Muzułmanin zaproszony na tradycyjny, polski bigos gdyby dowiedział się, że mięsne kosteczki to nic innego jak prosię. Jaka byłaby reakcja Hindusa gdyby przez przypadek przeszedł obok targowego stoiska z wołowiną. Kiedy podczas rodzinnej kolacji w marokańskim domu, powiedziano mi, że pulpeciki w sosie pomidorowo-czosnkowym zostały zrobione z mielonki wielbłądziej, wyobraziłem sobie jak można zabić takiego słitaśnego garbuska. Od tamtej pory, gdy mam wątpliwości co do pochodzenia mięsa, po prostu nie pytam co jest w moim talerzu ani jakie dźwięki z siebie wydawało, koncentrując się jedynie na walorach smakowych. Możliwe, również, że wyrobiłem sobie jakąś dziwną odporność i obojętność na dziwne potrawy. Wychodząc ze stołówki piątego liceum w Yangchun, zauważyłem ładnego, białego gołąbka:

 

 

 

- Czemu on taki smutny w klatce siedzi?

- Bo czeka na obiad?

- To będziecie go resztkami karmić?

- Nie, on jutro będzie obiadem.

- Aha.... szkoda, bo ładny ptaszek

 

Następnego dnia, dopiero w połowie posiłku, przypomniało mi się, że szare kawałki drobiu są prawdopodobnie gołąbkiem. Wzruszyłem tylko ramionami, przez chwilę zastanawiając się jednak w jaki sposób, taki mały fruwak, mógł wykarmić całą stołówkę.

 

 

 

Od jakiegoś czasu, nie pytam co jest na moim talerzu ani jakie dźwięki z siebie wydawało tylko cieszę się, że mi smakuje i, że w ogóle michę dostałem.

 

Ci, którzy nie deklarują się jako wegetarianie, w samym jedzeniu prosiaków, krów, jaków, dzików, kotów, psów, węży czy nawet komarów nie powinni widzieć nic złego, pod warunkiem, że zwierzaki nie znajdują się na liście gatunków zagrożonych wyginięciem, a zadanie śmierci następuje w szybki i najmniej bolesny sposób. Zamiast och-achowych oburzeń, wypadało by przyjąć, zasadę, że "co kraj to obyczaj", a podróżujemy właśnie po to by poznać te obyczaje, nie patrząc bynajmniej przez pryzmat naszej własnej kultury (bo nie jesteśmy pępkami Świata, a nawet jeśli tak jest to już niedługo, bo inne pępki bardzo szybko się rozwijają). Pamiętać też trzeba, że jako gość, trzeba zdjąć buty przed wejściem do cudzego domu i nie narzucać w nim swoich własnych reguł, ciesząc się, że w ogóle coś do jedzenia dostaliśmy. Jeśli ktoś dalej widzi w przytoczonym na początku handlarzu pozbawionego skrupułów sadystę, polecam wizytę na którejkolwiek europejskiej fermie kur lub przyjrzeniu się z bliska jak wygląda połów ryb czy krabów.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Program "Tarcza Wschód" oparty jest na trzech kluczowych elementach: fortyfikacjach i zaporach przeciwpancernych, systemach antydronowych i rozpoznawczych, oraz wsparciu lokalnych społeczności rozbudową potrzebnej infrastruktury, np. drogowej - powiedział w Sejmie wiceszef MON Cezary Tomczyk.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:29
Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1027 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Gmina – Miasto Tomaszów Mazowiecki w październiku 2023r. złożyła dwa wnioski do BGK o otrzymanie dofinansowania w ramach Funduszu Dopłat do budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Barlickiego 22 (22 lokale mieszkalne) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 7,133 mln zł oraz do przebudowy kamienicy przy ul. Barlickiego 20 (17 lokali mieszkalnych) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 9,052 mln zł. Łączna kwota wnioskowanego i przyznanego wsparcia to 16,185 mln zł, co stanowi 80% szacowanych kosztów obu inwestycji.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: JagodaTreść komentarza: A w sprawie s12, która w wariancie południowym to jakaś masakra milczy...Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: ***Treść komentarza: Teraz się przypomniało jak inni przy władzy, że na dworcu syf! Przepraszam a co wasz PiS i największy ulubieniec -Macierewicz, zrobił wcześniej w tej kwestii dla Tomaszowa? 💩. 😀Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: KasiaTreść komentarza: Dobry wpis ale zapomniała Pani dodać że koniecznością na Dworcu jest okienko z kasą biletową! To prawdziwe utrapienie dla podróżująch tomaszowian.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałami
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama