Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 19:21
Reklama
Reklama

Chiny (Guangdong) - Niech los rzuci kości, a ja się podporządkuję

Coś mnie obudziło w środku nocy - jakieś szuranie, mamrotanie, krzyki. Niechętnie otworzyłem oczy - cały tłum zaczął maszerować, niczym zahipnotyzowany, w stronę wyjścia. Dotarło do mnie, że pewnie jest już ok. 4 i pociąg stoi na peronie. Udałem się więc w stronę, gdzie szła większość. Przypomniały mi się czasy studenckie, kiedy nigdy nie pamiętałem, w której sali mamy zajęcia i, poza paroma wyjątkami (np. porą karmienia w stołówce, która była moją ulubioną częścią rozkładu zajęć), zawsze po zakończeniu przerwy, szukałem znajome mi twarze i ukradkiem, podglądałem, w którą stronę szły.

Przyznam, że spodziewałem się jakiegoś bardziej klasycznego pociągu. Zamiast tego, zastałem bardzo wysoko zawieszony, dobrze wyciszony, klimatyzowany (nienawidzę klimatyzacji) i nowoczesny skład. Nic ciekawego - kolejna szansa by się zdrzemnąć, myślałem.  Najwidoczniej, nadal trzymała mnie chandra.

 

Zanim jednak zmrużyłem oczy, zerknąłem na bilet i....... NIGDZIE, NIGDZIE, gdzie korzystałem z usług pociągów, nie widziałem jeszcze napisanej godziny przyjazdu. Czasem można znaleźć godzinę odjazdu, ale nigdy nie wiem, na którą nastawić budzik. A, w moim osobistym rankingu, kolej, plasuje się na drugim miejscu pod względem środków transportu, w których się najlepiej śpi (pierwszy, zawsze będzie samolot :-D). Poprosiłem konduktora o obudzenie mnie w XinXinXiao, do którego zajęchaliśmy dopiero o 8 rano.

 

Rozejrzałem się po XinXin zastanawiając się czy warto tam zostawać cały dzień - nie warto. Przeszedłem całe miasteczko w niespełna godzinę. Jedyna zaleta, którą mi się udało dostrzec to tanie lody za 1 juana (ale chyba romrożone i zamrożone ponownie). Zerknąłem na mapę - do autostrady jakieś 200 kilometrów, a ja potrzebowałem się zatrzymać gdzieś na cały dzień - zbyt długo byłem w drodzę. Wybrałem średniej wielkości miasto nad morzem - Wuchuan. Napisałem tabliczkę do oddalonego o 100 kilometrów Yangchun i czekałem...... godzinę, ale za to zatrzymali się panowie jadący akurat do Yangchun.

 

- Masz czas? Pokażemy Ci miasto.
- Jasne!

 

Panowie, po dojechaniu na miejsce, zabrali mnie na dwugodzinną wycieczkę po mieście, które, ze względu na płaskie dachy i kolorowe płytki na apartamentowcach, skojarzyło mi się z centralnymi Włochami.

 

W Italii, ostatnio byłem na beatyfikacji, podczas której była akurat piękna, majowa pogoda - i tak je właśnie zapamiętałem. Będąc w Yangchun, właśnie te obrazy, przychodziły mi do głowy. Zielono, kwieciście i słonecznie. Jak w domu! Chandra, zaczęła mi powoli przechodzić. Zdecydowałem się olać morze i zostać chwilę tutaj - zwłaszcza, że okolice są naprawdę ciekawe. Ale o tym, jeśli mi się uda wyrwać na wycieczkę, kiedy indziej.

 

Zielono, kwieciscie i slonecznie - i jak tutaj nie zostac?

Niestety, gdy już zostałem sam, okazało się, że w mieście panuje włoska drożyzna. Kilka godzin, szukałem hoteliku za mniej niż 50 juanów (w każdym, do którego wchodziłem, chcięli minimum 80 juanów!). Złaziłem nie tylko kilka głównych ulic, ale również ciasne, boczne uliczki. W jednej z nich, usiadłem na chwilę by dać plecom odpoczynek i pomyśleć gdzie by tutaj rozbić namiot, ew. co dalej zrobić.

 

Ladnie tutaj, ale strasznie drogo.

 

"Niech los rzuci kości, a ja się podporządkuję", pomyślałem, nieco konformistycznie. Wkrótce po tym, zacząłem sobie śpiewać i sympatyczna pani wyłoniła się zza rogu.

 

- H-E-L-L-L-L-L-O-O-O-O-O. Come with me - rzuciła z szerokim uśmiechem na ustach.

 

Nie mogłem odmówić - zwłaszcza, po takim czułym i radosnym przywitaniu. Pani zaprowadziła mnie do położonej kilka kroków dalej...... szkoły językowej.

 

- Co Cię tutaj sprowadza?
- Nie wiem. Chciałem jechać zupełnie gdzie indziej, ale wiatr mnie ściąga w stronę morza.
- Nie chciałbyś trochę popracować?
- Jestem na wizie turystycznej, ale jeśli Wam to nie przeszkadza to bardzo chętnie.
- Nasza szkoła teraz działa tylko w weekendy bo szefowa jest bardzo zajęta, ale na pewno jej o Tobie wspomnę. Potrzebujesz czegoś?
- Właściwie to szukam jakiegoś taniego hotelu.
- Znam dobry, 100 juanów za noc.
- To za dużo. Mogę dać maksymalnie 50.
- To nie wiem, ale chodź!

 

Sue, zabrała mnie na wycieczkę po centrum miasta - od jednego hotelu do drugiego. W końcu znaleźliśmy!

 

 Mają jeszcze pokój za 60 juanów, ale jest bez okna.
- [już nie mając siły], niech będzie, ale zróbmy z tego 30
- 60
- 40
- 50
- 40
- ok. 40.
- Nie wiedziałam, że można się targować o cenę hotelu, zdziwiła się Sue
- Jeśli coś nie jest zabronione, to znaczy, że jest dozwolone - powiedziałem :-D. 

  

W hotelu pomysleli o wszystkim - jest klimatyzacja, jest telewizor. Zapomnieli jednak o..... oknie (!).

Sue, dała mi też namiary do Pana Whyetta - Australijczyka, który, wraz ze swoją żoną siedzi tutaj już drugi rok. Whyett i Lisa, pracują jako wolontariusze w sierocińcu. Są w bardzo komfortowej sytuacju bo będąc na australijskiej emeryturze, mieszkają w Chinach, wynajmując ogromny apartament w nowoczesnym budynku za 1000 juanów (ok. 150 dolarów) miesięcznie, jednocześnie wynajmując swoje mieszkanie. Cieszą się w ten sposób zwrotnikowym klimatem, pełnią życia i doskonałą opieką zdrowotną za cenę będącą ułamkiem tego co zapłaciliby w Australii. Pan whyett, zabrał mnie do siebie na kolację. Lisa przygotowała pizzę. Prawdziwą, włoską pizzę. Taką właśnie miałem sobie sprawić w Istambule, jako prezent urodzinowy. Niestety, pochłonięty zwiedzaniem perełki Orientu, zupełnie o tym zapomniałem. Dołączyła do nas również Laura - przełożona Sue, aktywna działaczka partyjna, właścicielka szkoły językowej i, do tego, capa di tutte le cape dyrektorów szkół publicznych.

 

- A może chciałbyś trochę popracować? Zapytał Whyett.
- Jestem w trakcie podróży dookoła świata i nie moge sie na dluzej zatrzymac. 
- Ile możesz tutaj zostać?
- Nie mogę się zatrzymać na dłużej niż 2-3 miesiące.
- Ale uda Ci się na te 3 miesiące?
- Jeśli dobrze pokombinuję to bez problemu.
- Na 2-3 miesiące, ciężko będzie znaleźć pracę, ale coś wykombinujemy, dodała Laura
- Ale są jeszcze kwestie wizowe [na wizie turystycznej, nie wolno w Chinach podejmować pracy. Trzeba jechać chociażby do Hong Kongu, po wizę kategorii Z - a taką, dostaje się na wniosek pracodawcy, po podpisaniu minimum półrocznego kontraktu - to w grę nie wchodziło]
- Na pewno da się to obejść.

 

W tym momencie, pojawił mi się nowy plan na najbliższy czas. Koszt wynajmu małego mieszkanka będzie zawsze niższy niż koszt noclegów w tanich hotelach, a warunki będą bardziej komfortowe. Wymyśliłem, że zostanę w jednym miejscu do czasu, kiedy będę potrafił się określić kiedy pojadę do następnego kraju, poprzyglądam się życiu i, możliwe, że trochę popracuję (na czarno jednak :-P). Zgodnie z prawem, mogę tutaj zostać niecały miesiąc, przedłużając pobyt o kolejne 30 dni dwukrotnie - czyli w sumie, prawie 3 miesiące.

 

- OK, ale najpierw, będę potrzebował mieszkanie.
- Dobrze - spotkajmy się jutro w kościele.
- Tu jest kościół? Zapytałem zdziwiony.
- Tak, a Laura jest liderem chóru, odpowiedziała Lisa

 

Laura napisała mi adres kościoła po chińsku. Po kolacji, pan Whyett, zabrał mnie na kolejną, szybką wycieczkę po mieście - tym razem, pokazując ważniejsze miejsca użyteczności publicznej (sklepy, markety, parki, knajpy, itp). Powoli zaczęła mi przechodzić niechęć do jednośladów spowodowana wypadkiem w Iranie - blizna jest już prawie cała różowa czyli wygoiło się wystarczająco dobrze żeby nie musieć obawiać się o zakażenie.

 

Następnego dnia, byłem świadkiem prawdziwego antyfallocentryzmu. Co tam parytety sejmowe? To jest dopiero równouprawnienie - msza prowadzona przez kobietę. Kościół, bowiem, nie ma oficjalnego pastora, a zgodnie z prawem, pan Whyett (z zawodu tłumacz i były pastor), nie może się tym zająć, będąc tutaj na wizie turystycznej.

 

 

 

 

Zaraz po mszy, zadzwoniła Sue - znalazłam Ci dwa mieszkania do wyboru. W tym czasie, Laura, zaoferowała, że pomoże mi zaadaptować na swoje cele jedną z pracowni w swojej szkole i pomoże mi również w znalezieniu pracy jakoś omijając prawo.

 

- Chciałbym zobaczyć to co znalazła Sue.
- Wolałabym jednak żebyś został w mojej szkole - klasę udostępnię Ci za darmo [czyt. wolałabym, żebyś był ode mnie zależny - przyjąć, głupio, bo może mnie wywalić w każdej chwili; odmówić, też głupio, bo, było nie było, to miejski VIP].
- Ale ja bym i tak chciał zobaczyć - dla porównania.
- OK, ale najpierw, pokażę Ci pracownię.

 

Laura, zabrała mnie na skuterze do siebie. W klasie, pierwsze co mi się rzuciło w oczy to..... DWA OKNA. Były też dwie łazienki - a może to mi się dwoiło w oczach?
 

Następnie, poszliśmy oglądać mieszkania, które znalazła Sue. Pierwsze nieumeblowane - nie było nawet baterii w łazienkach ani płytek na podłodze. Odpada - za dużo czasu by zajęło by je doprowadzić do stanu używalności. Drugie, ok. 80 metrów kwadratowych, w budynku, w którym znajduje się wysoki hotel, z ładnym widokiem za oknem i obszernym balkonem; podstawowo umeblowane. Podstawowo, czyli tak, że poza lodówką, nie trzeba było nic dodawać - było dużo wolnej przestrzeni, której wrażenie potęgowały pomalowane na biało ściany. Cena też do przełknięcia. Tylko 400 juanów za miesiąc (czyli ok. 60 dolarów). Górę wziął jednak zdrowy rozsądek - nie wiem, ile tutaj zostanę. Nie mam pojęcia, czy za tydzień, wiatr nie wywieje mnie gdzieś dalej. Zdecydowałem się zamieszkać w szkolę. Sam się sobie dziwię - z jednej strony, przez ostatni miesiąc, zatrzymałem się w jednym miejscu najwyżej na 3 dni. To zdecydowanie za mało by przyjrzeć się życiu, by wyrobić sobie znajomości (chyba, że nowi znajomi na facebooku, których nigdy więcej w życiu nie spotkamy nam wystarczą). Poza tym w Yangchun, nie ma kokosów. Schodziłem całe miasto - bez problemu można tutaj kupić jabłka, owoce jujuba, duriany, smocze owoce, banany, itp, ale żadnych kokosów! Z drugiej strony, zostając w jednym miejscu, chociaż na 2-3 tygodnie, mam szansę stać się częścią społeczeństwa. Zwłaszcza, że znam tutaj już kilka osób, z którymi jestem w ciągłym kontakcie - ach, te tanie połączenia telefoniczne - znów mam ochotę zamknąć komórkę w szufladzie. Nie lubię rozmawiać przez telefon o pierdołach. Lubię się umawiać - niestety - w Chinach, telefon, bardzo często, zastępuje prawdziwe spotkanie, i do tego już muszę się zacząć powoli przyzwyczajać......

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Kongres Sportu Powszechnego na PGE Narodowym - Inwestycja w Zdrowe Społeczeństwo W minionym tygodniu, 12 grudnia 2024 r.  w Centrum Konferencyjnym PGE Narodowy odbył się Kongres Sportu Powszechnego, organizowany przez Fundację Orły Sportu w ramach programu Aktywna Szkoła, przy wsparciu Ministerstwa Sportu i Turystyki, Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Partnera Strategicznego - ORLEN S.A.Data dodania artykułu: 18.12.2024 12:53 e-Doręczenia obowiązkowe już w 2025 r. Już od 1 kwietnia wszystkie firmy wpisane do KRS będą miały obowiązek posiadania adresu do e-Doręczeń. Urzędy oraz zawody zaufania publicznego (m.in. adwokaci, radcy prawni, notariusze) mają jeszcze mniej czasu, bo niecały miesiąc, ponieważ ten obowiązek obejmie je już od 1 stycznia 2025 r.Data dodania artykułu: 17.12.2024 10:04 Narzędzia diagnostyczne wspierające pracodawców w promocji zdrowia personelu Ponad 53% średnich i dużych firm w Polsce deklaruje, że dba o to, by ich kultura organizacyjna znacząco sprzyjała zdrowiu pracowników. Wynika to z deklaracji kadry zarządzającej zdrowiem i dobrostanem w tych firmach, zebranych w ogólnopolskim badaniu Krajowego Centrum Promocji Zdrowia w Miejscu Pracy Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera, zakończonym w listopadzie br. Reprezentatywna próba badawcza liczyła 1032 organizacje i odzwierciedlała ich strukturę branżową, kategorię wielkości zatrudnienia oraz lokalizację w podziale wojewódzkim.Data dodania artykułu: 17.12.2024 10:01
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Helios zaprasza na Maraton Sylwestrowy  Jak co roku kino Helios zaprasza na nietuzinkowego sylwestra w filmowych klimatach. Tym razem oprócz gwiazd kina, będą nas bawić również giganci muzyki. W zależności od zestawu na który się zdecydujemy, na wielkim ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Antonio Banderas’a, a potem jeszcze Celeste Dalla Porta i Gary’ego Oldman’a lub Robbie’go Williams’a we własnej osobie oraz Boba Dylana, zagranego przez Timothée Chalamet’aW zestawie pierwszym, na początek w doskonały nastrój wprowadzi nas ROBBIE WILLIAMS, czyli prawdziwa „sceniczna małpa”. Ten film to porywający, niebanalny portret zwykłego brytyjskiego chłopaka, który podbił świat rozrywki najpierw w zespole Take That, a potem w karierze solowej. Po przerwie na powitanie Nowego Roku, jego miejsce zajmie Timothée Chalamet, który wcielił się w rolę wielkiego Boba Dylana! Gwarantujemy, że nie zabraknie doskonałej muzyki, wspaniałych emocji, zabawy i dobrego smaku, a to wszystko w niepowtarzalnej kinowej atmosferze. swoich pasażerów do ich domu…Z kolei w zmysłowym zestawie drugim gwarantujemy zabawę w towarzystwie zniewalająco pięknych kobiet i nie mniej przystojnych mężczyzn, ich nieposkromionych żądz i romansów. Na początek Nicole Kidman w filmie „BABYGIRL”, a po przerwie na noworoczny toast, również przedpremierowo film mistrza Paolo Sorrentino, „BOGINI PARTENOPE”. Będzie energetycznie, romantycznie, ale przede wszystkim bardzo zmysłowo... Wszystko to w niepowtarzalnej kinowej atmosferzeCałość dopełni skromny sylwestrowy poczęstunek przygotowany przez Puchatek obiady na dowóz oraz lampka szampana o północy.Bilety na Sylwestrową odsłonę cyklu Nocne Maratony Filmowe dostępne są na stronie: www.helios.pl, w kasach kin Helios w całej Polsce oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Do zobaczenia na nocnych seansach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 533 Cena: Do negocjacjiZapraszamy Państwa do odwiedzenia naszego punktu zaopatrzenia medycznego Tomaszów Maz. ul. Słowackiego 4Na zdjęciu: Obudowa PB 533 w kolorze nabucco z wkładem PB 521 z okrągłymi podstawami łóżka oraz frontami z nakładką tapicerowaną. Akcesoria: Lampa przyłóżkowa.Wysokiej jakości obudowa drewniana PB 533 dostępna w kilku kolorach w połączeniu z wkładem regulowanym PB 521 tworzy spójną całość i oddaje domowy charakter łóżka przy zachowania jego podstawowych funkcji. Możliwość konfiguracji wyposażenia dodatkowego w postaci np. składanych barierek bocznych sprawia, iż model ten cieszy się dużym zainteresowaniem klientów indywidualnych oraz placówek opiekuńczych.  Kolory niestandardowe*: DETALE PRODUKTU:1. Aplikacje z drewna bukowego4. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji2. Możliwość konfiguracji z barierką składaną5. Tapicerowana nakładka (opcja)3. Różne wymiary leża 6. Okrągłe podstawy łóżka (opcja)OPCJE:zmiana długości i szerokości leża • zmiana kolorystyki • możliwość zastosowania okrągłych podstaw kół • tapicerowana nakładka frontuPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 39 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:206 × 96 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:106,8 kgStopki regulowanemax 100 mm FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-533 [PDF]
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama