Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 24 lutego 2025 01:34
Reklama
Reklama

Chiny (Chongqing, Ghuizou, Guangxi) - Dalej na południe

Mimo, że w Wutongxiao, było mi bardzo dobrze, a miejsc wartych odwiedzenia w okolicy było znacznie więcej, niż udało mi się zobaczyć, gdy tylko paracetamol zaczął działać musiałem się ruszyć dalej na południe. Moją główną motywacją, do dalszej jazdy, był tykający zegar na moim czasie pobytu przydzielonym w wizie chińskiej. Cel, który sobie wyznaczyłem to Nanning, albo jego okolice; czas - 2 dni.

Najpierw jednak, musiałem się dostać do autostrady. Wybory miałem dwa - albo naprzód, ponad 300 kilometrów zwykłą, ale bardzo pokręconą, ze względu na wyżynny charakter Seczuanu, drogą krajową, albo cofnąć się o 100 kilometrów do najbliższego wjazdu. Po wydrapaniu sobie, siedząc nad mapą, połowy włosów z głowy, zdecydowałem się na drugą opcję (choć, ogólnie, bardzo nie lubię jechać do tyłu!).

 

W dniu mojego wyjazdu z Wutong, pogoda, pozwoliła mi wreszcie zdjąć kurtkę i przejść do wylotu z miasteczka w koszuli krótkim rękawem. Gdy tylko pojawiłem się na właściwej drodzę, od razu zatrzymał się kierowca, który wywiózł mnie zaledwie 50 kilometrów od miasta, w którym zaczyna się autostrada. Stamtąd, zabrało mnie czterech sympatycznych panów, którzy następnie wpakowali mnie w autobus, i w ten sposób zafundowali mi kolejne 150 kilometrów bezstresowej i ekspresowej jazdy. Niestety, autobus, wwiózł mnie do miasta Zigong i straciłem tam dwie godziny, maszerując z buta w kierunku trasy.

 

Ustawiając się przed bramkami, namalowałem na tabliczcę nazwę miejscowości Chongqing, która, tym razem, z niczym, oprócz skomplikowanej drabinki, mi się nie skojarzyła. Udało się - po kilku minutach zatrzymał się chłopak, jadący ze swoją dziewczyną do Neijiang - czyli, zaledwie, 200 kilometrów od Chongqing. Niestety, w tym momencie, skończyła się na jakiś czas moja dobra passa na tej trasie.

 

Następny kierowca, bowiem, co prawda, jechał do Chongqing, ale cóż z tego, jak po kilkunastu kilometrach od Neijiang, zaczął mnie obmacywać? Z początku nie reagował na mój opór, ale jak demonstracyjnie, podczas wyprzedzania ciężarówki, otworzyłem na oścież drzwi, okazało się, że bardziej mu zależy na samochodzie niż na mnie. Zasmucony, brakiem dowodu miłości, przez ponad dwie godziny, stałem na środku poboczu autostrady, gdzie, bynajmniej nikomu nie chciało się zwolnić. Nie wiedziałem, czy opłacało się iść dalej - nie miałem pojęcia ile było do najbliższego zjazdu lub parkingu, a powoli zbliżał się zachód słońca. Nie było też zbytnio miejsca na rozbicie namiotu. Wszystko wkoło, porośnięte gęstą bambusową dżunglą. Dodatkowo, wyjście z autostrady w dowolnym miejscu, w Chinach, podobnie jak w Turcji, jest nieco kłopotliwe. Kilkanaście metrów od barierek, wzdłuż trasy, ciągnie się dwumetrowa siatka z drutu kolczastego (ale to akurat niewielki szczegół - jako Polak, mam przecież wrodzony talent do skakania przez płotki).

 

Wreszcie, zatrzymał się..... radiowóz, który zabrał mnie na pobliski parking. Panowie, choć mili, w ogóle nie znali angielskiego. Na szczęście, po wylegitymowaniu mnie i zrobieniu sobie pamiątkowych zdjęć moich dokumentów, jak i całego mnie, wyciągnęli telefon i zadzwonili do koleżanki, której  udało mi się wytłumaczyć w jaki sposób, i gdzie zamierzam się dostać. Niestety, policjanci przypomnięli mi o zakazie ruchu pieszego na atostradzie. Chcąc mi pomóc, nie wypuszczając mnie z parkingu, usadzili mnie na krześle i udali się na poszukiwania kierowcy, który bezpiecznie, odstawił mnie do Chingqing. Zapomniałem ich poprosić o zweryfikowanie orientacji seksualnej - nie miałem ochotę na kolejną "przygodę" - tym razem po zachodzie słońca. Wolałem już spać na parkingu - była jadłodalnia, była toaleta; nawet prysznic był, a do tego, kawałek poletka ze skoszoną trawką, nawoływał do rozstawienia mojego przenośnego domku. Słowem, warunki na nocleg idealne. W końcu jednak, panom udało się znaleźć mi kierowcę i musiałem opuścić "hotel". Ten jednak miał polecenie odstawić mnie na komisariat drogówki w jednej z dzielnic Chongqing, co wiązało się z wjazdem do miasta, wokół którego znajduje się zagmatwana obwodnica i wielki i skomplikowany węzeł autostradowy.

 

Panowie z drogówki usadzili mnie wygodnie na komisariacie, wylegitymowali, wypytali co robię gdzie jadę i stwierdzili, że za wszelką cene mi pomogą. W tym celu, zadzwonili po policjantów z innego wydziału i kazali czekać. Mnie było to na rękę, bo po całym dniu tylko na śniadaniu, złozonym z jednej małej słodkiej bułki i kawy, dostałem ciepły posiłek. Wszystko przebiegało w miłej atmosferze do momentu, gdy.....

 

- Dobry wieczór. Jestem z imigracyjnego. Czy mogę prosić o paszport?


[serce zaczęło mi trochę mocniej bić - a co jeśli pan stwierdzi, że autostop jest nielegalny i mnie deportuje?]


- Tak, oczywiście - proszę. Tutaj jest strona główna, tutaj wiza, a tutaj stempelek wjazdowy.
 

Okazało się, że nie taki diabeł straszny, a pan przyjechał mi faktycznie pomóc. Z tym, że moja i jego wizja pomocy nieco się różniła.

 

- Właściwie to mnie zależy, żeby jakoś wydostać się na właściwą drogę do Zunyi.
- A nam zalezy na zapewnieniu Ci bezpieczeństwa.
- Proszę mi wierzyć, że w Chinach, czuję się bezpiecznie
- Ale naszym obowiązkiem, skoro już tu jesteś, jest być w 100% pewnym, że nic ci nie grozi. Jest noc i nie będziesz jechał. Myślimy nad dobrym rozwiązaniem.

 

[burza mózgów trwała ponad godzinę]

 

- Ale przy wylocie na trasę, na pewno jest posterunek drogówki - nieśmiało, pozwoliłem się włączyć w dyskusję.
- Zgadza się.
- To nie możecie mnie przekazać tamtym funkcjonariuszom?
- I jak ci się wydaje? Co oni sobie o nas pomyślą? To jest inna dzielnica - pomyślą, że chcemy się pozbyć problemu.

 

W końcu, po osiągnięciu porozumienia, policjanci, zawieźli mnie do..... z początku wydało mi się to być aresztem bo leżało w ciemnym miejscu a wszędzie dookoła były kraty. był to jednak mały hotelik, w którym panowie zatroszczyli się o pokój z łazienką z ciepłą wodą i telewizją satelitarną dla mnie. Na pytanie, ile muszę zapłacić, policjanci odparli jedynie śmiechem, dodając, że skoro oni mnie tutaj przywieźli, to ja nic nie muszę wykładać. Na koniec przywieźli mi jeszcze gazetę po angielsku i zaordynowali pobudkę o 7 rano następnego dnia, obiecując, że odstawią mnie na właściwą drogę.

 

Następnego dnia, pobudka zgodnie z planem. Tyle, że panowie nie wywieźli mnie na wylot na autostradę we właściwym kierunku, ale wpakowali w autobus miejski do centrum i dali instrukcje żeby tam pytać się dalej o drogę. Przez ponad pięć godzin kręciłem się, to po centrum miasta, to po obwodnicy żeby wyjechać na trasę. W końcu, zrezygnowany, poszedłem do stojącego na poboczu kierowcy Buicka. Ten zaproponował, że odstawi mnie na właściwą drogę.

 

 

Tak wyglada ChongQing z map google. Na mojej mapie nie ma numerow drog, a w miescie nie ma znakow na inne miejscowosci. Pozostaje krazyc :-).

 

Stamtąd poszło już jak z płatka. Quijiang, Zunyi, Bayiun i..... Guiyang - znów węzeł i pojawiłem się na nim po zachodzie słońca, przez co się zgubiłem. Wszystko przez to, że na bardzo dobrej, jakby się wydawało, mapie Chin, którą posiadam, nie ma numerów dróg! Musiałem, w miarę jazdy, sam sobie je namazać. A oznakowanie na Chińskich drogach nie należy do najczytelniejszych. W miastach, nie ma znaków na inne miejscowości - tylko na ulice. Na trasach z kolei, odniosłem wrażenie, że strzałki pokazują kierunek do losowo wybranych, nie zawsze głównych, miejscowości.

 

Na szczęście udało mi się znaleźć kierowcę, który wziął mnie do pobliskiej miejscowości na noc. Nastepnego dnia, tuż po wyjściu na trasę, złapałem ciężarówkę do samego Nanning. W obawie jednak, że Nanning okaże się zbyt duże i drogie, zdecydowałem się szukać noclegu w położonym 15 kilometrów bliżej Wuming, gdzie udało mi się znaleźć całkiem przyzwoity hotelik z pokojami za 15 juanów za noc.

 

Na poludniu Chin, jest juz cieplutko.

 

Po pierwszej nocy w, cieplutkim już, Wuming, wybrałem się na polowanie na...... kawę. W Chinach, chyba przez niegdysiejsze wpływy brytyjskie, niełatwo jest znaleźć czarną ambrozję. Wszyscy wkoło piją herbatę, a ja średnio za nią przepadam. Łaziłem od sklepu do sklepu, myśląc sobie, że mogło być gorzej. W sumie to mogły to być wpływy niemieckie, a wtedy to już tylko chyba piłoby się tłuszcz z golonki i nosiło skórzane, nabite ćwiekami czapki.

 

Wreszcie, JEST JEST, kawa! Cena: 20 juanów (tyle kosztuje w Chinach mały słoiczek rozpuszczalnej Nescafe). Niestety, kawa jest tutaj towarem luksusowym, ale co ja mam zrobić, gdy u mnie, ten akurat luksus jest niemal niezbędny do prawidłowego funkcjonowania?

 

Stefan tez lubi kawe! Zobaczcie usmiech na jego twarzy, gdy tylko poczul zapach mojej superdrogiej i supermocnej Nescafe (i tak go nie poczestowalem :-P).

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Program "Tarcza Wschód" oparty jest na trzech kluczowych elementach: fortyfikacjach i zaporach przeciwpancernych, systemach antydronowych i rozpoznawczych, oraz wsparciu lokalnych społeczności rozbudową potrzebnej infrastruktury, np. drogowej - powiedział w Sejmie wiceszef MON Cezary Tomczyk.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:29
Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Gmina – Miasto Tomaszów Mazowiecki w październiku 2023r. złożyła dwa wnioski do BGK o otrzymanie dofinansowania w ramach Funduszu Dopłat do budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Barlickiego 22 (22 lokale mieszkalne) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 7,133 mln zł oraz do przebudowy kamienicy przy ul. Barlickiego 20 (17 lokali mieszkalnych) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 9,052 mln zł. Łączna kwota wnioskowanego i przyznanego wsparcia to 16,185 mln zł, co stanowi 80% szacowanych kosztów obu inwestycji.
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: JagodaTreść komentarza: A w sprawie s12, która w wariancie południowym to jakaś masakra milczy...Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: ***Treść komentarza: Teraz się przypomniało jak inni przy władzy, że na dworcu syf! Przepraszam a co wasz PiS i największy ulubieniec -Macierewicz, zrobił wcześniej w tej kwestii dla Tomaszowa? 💩. 😀Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: KasiaTreść komentarza: Dobry wpis ale zapomniała Pani dodać że koniecznością na Dworcu jest okienko z kasą biletową! To prawdziwe utrapienie dla podróżująch tomaszowian.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałami
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama