Zarówno czas, jak i miejsce spotkania nie były chyba najlepiej dobrane. Zaplanowane w poprzednim terminie (które nie doszło do skutku) miało odbyć się na Placu Kościuszki. Przybycie Janusza Palikota miało związek z rozpoczętą właśnie kampanią wyborczą do parlamentu, chociaż sam zainteresowany twierdzi, że odwiedza wszystkie miasta, w których powstały kluby poparcia jego ruchu.
- Zwieńczeniem tej pierwszej trasy po Polsce będzie zatwierdzenie i zarejestrowanie list kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych - mówił Palikot. - W wyborach do senatu nie bierzemy udziału, ponieważ jesteśmy za likwidacją tej izby parlamentu.
Polityk podkreślał, że jego organizacja liczy już 40 tysięcy członków i między innymi dlatego nie wierzy w publikowane w mediach sondaże będące zdecydowanie poniżej progu wyborczego. Jego zdaniem realne poparcie dla RPJP kształtuje się na poziomie 8-10%. - Prawie 60% wyborców podejmuje decyzję na kogo zagłosować w ciągu dwóch tygodni przed wyborami i takie zdarzenia, jak wczorajsza śmierć Andrzeja Leppera mogą znacząco wpłynąć na wynik - mówił.- Ta śmierć jest kolejnym takim „wykrzyknikiem”. W ubiegłym tygodniu mieliśmy raport pana ministra Millera, który pokazał bajzel i beznadziejność naszego Państwa. Teraz mamy przykład człowieka zaszczutego i doprowadzonego do samobójstwa. Rodzi się pytanie: jak wygląda polska polityka, która się zoligarchizowała. Niby z jednej strony Platforma walczy z PiSem, ale tak naprawdę nie chodzi o to, żeby „złapać króliczka” ale żeby go gonić, żeby straszyć Kaczyńskim i jego rządami.
Palikot obiecuje zmianę systemu partyjnego w Polsce. Uważa, że należy wstrzymać finansowanie polityków z budżetu państwa. - Nie może być tak, że 460 posłów decyduje o setkach milionów dotacji dla partii, z których sami się wywodzą. Platforma i PiS wzięło po ponad 100 milionów dotacji w okresie minionych 4 lat.
Drugim postulatem, jaki zgłasza Ruch Poparcia Janusza Palikota, jest kadencyjność sprawowania funkcji politycznych. Politycy swoje funkcje powinni sprawować najwyżej dwie kadencje . Dotyczy to zarówno posłów, jak i wójtów, prezydentów i burmistrzów i radnych. - Nie może być tak, że szef partii myśli tylko o tym, jak wykończyć swoich konkurentów. - mówił wyliczając Gilowską, Rokitę, Płażyńskiego, Olechowskiego ale i Marka Jurka i grupę usuniętych z PiS posłów.
Palikot chce zmniejszyć liczbę radnych, posłów i całkowicie zlikwidować Senat, który jest jego zdaniem Dzięki temu można zaoszczędzić kilkaset milionów złotych rocznie. Kolejne do likwidacji są powiaty, które nie mają samodzielności i nie są też zdolne do samofinansowania się. -Powiaty się nie sprawdziły i szkoda na nie pieniędzy. Trzeba silniejszymi uczynić gminy. Powiaty kosztują podatników 4 miliardy rocznie i są jedynie przechowalnią 3 rzędnych polityków. - Były poseł twierdzi też, że partie zajmują się głównie delegowaniem na różne stanowiska pracy swoich działaczy. Dlatego między innymi wzrosła o 60 tysięcy liczba urzędników.
RPJP żąda również wprowadzenie świeckości Państwa - Nie chcemy polityki w kościele ani finansowania kościoła.To obywatele muszą decydować, czy będą przeznaczać swoje pieniądze na instytucje kościelne a nie politycy. W ten sposób wyeliminujemy politykę z kościoła.
Według Janusza Palikota Państwo Polskie powinno prowadzić aktywną politykę społeczną, w tym demograficzną . Na spotkaniu jako pozytywny przykład przytaczał politykę społeczną prowadzoną przez Francję.
Napisz komentarz
Komentarze