My, rodzice dzieci uczęszczających do Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Tomaszowie Mazowieckim przy ul. Majowej chcielibyśmy zaprotestować przeciw działaniom władz powiatu tomaszowskiego dotyczących naszej szkoły.
Podejmowane są decyzje bardzo niekorzystne dla naszych dzieci i wszystkich innych mogących w przyszłości wymagać specjalnego wsparcia edukacyjnego, prowadzące w najbliższej przyszłości do likwidacji tej placówki.
Pan Starosta Piotr Kagankiewicz dość osobliwie przejawia troskę o dzieci specjalnej troski wyrzucając te młodsze, uczęszczające do szkoły podstawowej i gimnazjum do budynku internatu i ZSZ Ośrodka. Zgodnie z tym pomysłem przyszłym roku szkolnym nasze niepełnosprawne dzieci kilkakrotnie w ciągu jednego dnia nauki będą przemieszczać się po terenie Ośrodka z budynku do budynku. Proponuje im się zimą spacery po świeżym powietrzu, naukę w piwnicy lub w nieprzystosowanych w żaden sposób pomieszczeniach internatu, ignoruje zalecany rozdział dzieci młodszych od starszych, pozbawia dostępu do szkolnej stołówki, utrudnia się dostęp do specjalistycznych, wyposażonych kosztem wielkich nakładów finansowych pracowni, którymi ośrodek sie dotąd szczycił lub wręcz je likwiduje.
Jednocześnie zabranie części pomieszczeń Ośrodkowi uniemożliwi dalszy rozwój i doprowadzi do jego upadku. Rodzice, w poszukiwaniu jak najlepszego miejsca edukacji dla swoich dzieci, będą zmuszeni korzystać z ofert innych placówek, niestety oddalonych o dziesiątki kilometrów, gdzie je przyjmą wraz z niemałą subwencją oświatową, z której nasz powiat tak chętnie rezygnuje, zamiast intensyfikować wykorzystanie posiadanej bazy. Zajęcie części pomieszczeń internatu pozbawia Ośrodek szansy na zdobycie kolejnych uczniów a tych, którzy mieszkają w okolicznych wsiach skazuje na edukację domową i izolację od rówieśników.
Decyzje te są podejmowane tuż przed wakacjami w nadziei, że zaraz rozejdziemy się do domów i nie będzie miał kto protestować.
Jeśli koronnym argumentem dla działań starostwa jest brak chętnych do szkoły, to jest to argument całkowicie fałszywy. Do nauki w szkole specjalnej z definicji chętnych być nie może. W każdym społeczeństwie istnieje pewien procent /według danych Rzecznika Praw obywatelskich aż 12 %/ dzieci wymagających specjalnego wsparcia edukacyjnego i w powiecie tomaszowskim musi on być taki sam, jak w całym kraju.
Jeśli dzieci te nie trafiają do SOSW to nie znaczy, że ich nie ma. To znaczy, że ludzie odpowiedzialni za edukację nie potrafią ich wyłuskać i udzielić im odpowiedniej pomocy. Dzieci te mogą co prawda korzystać z nauczania integracyjnego, ale w tomaszowskich szkołach brak wystarczającej ilości takich klas. Szkoły masowe nie są w stanie zapewnić odpowiedniego wsparcia na poziomie podstawowym, nie wspominając o nauce zawodu.
Starostwo nie wyraziło zgody na utworzenie na terenie SOSW placówki wczesnego wspomagania rozwoju, o co wnioskowali nauczyciele. Gdy na dalszym etapie edukacji okaże się, że jednak są dzieci wymagając specjalnej pomocy –nie znajdą jej w SOSW, bo go już nie będzie, zgaśnie sam z braku „chętnych” .
Nasze dzieci trafiły do SOSW przeważnie ze szkól masowych, ze względu na izolację wśród rówieśników, wytykanie, wyśmiewanie, złe samopoczucie, zbyt liczne klasy, niedostosowanie tempa pracy do możliwości dziecka.
Nauczyciele zaczynają tu pracę od wzmacniania poczucia własnej wartości i godności, stosują indywidualne podejście niemożliwe w szkołach masowych, wyrównują braki edukacyjne.
Ograniczenie możliwości rozwoju szkoły to nie tylko pogwałcenie prawa do adekwatnej edukacji naszych dzieci to pozbawienie dostępu do pomocy wszystkich tych, które będą jej potrzebować w przyszłości.
Uważamy, że SOSW należy wspierać a nie przeszkadzać w jego rozwoju nieprzemyślanym decyzjami, które mogą co prawda pod względem finansowym bronić się w perspektywie do kolejnych wyborów z perspektywy rodzica dziecka niepełnosprawnego, który martwi się całe życie są nie do przyjęcia.
Napisz komentarz
Komentarze