Na tegoroczny sukces w zbieraniu pieniędzy dla orkiestry Jurka Owsiaka złożyło się kilka czynników. Głównym była hojność ofiarodawców odwiedzających Skansen Rzeki Pilicy. Cel jest szczytny i do tego nie trzeba było nikogo przekonywać. Wiele osób za wstęp do pilickiej placówki wrzucało do puszki więcej niż wynosi cena biletu. Z datków do puszki, która znajdowała się przy wejściu do Skansenu uzyskano kwotę 1.749,75 zł.
Jednak to nie zwiedzanie ekspozycji było tego dnia główną atrakcją pilickiego skansenu. Do zebrania pokaźnej kwoty przyczynił się jeden z największych eksponatów znajdujących się w placówce – słynny czołg T-34. Został on „zaprzęgnięty” do pracy na rzecz chorych dzieci. Tak jak rok temu, również i tym razem - 9 stycznia, w dniu kolejnego finału WOŚP, Skansen zaoferował zwiedzającym przejażdżkę czołgiem.
Niewiele osób odmówiło sobie takiej przygody. Chętne były głównie dzieci, ale i wśród dorosłych nie zabrakło amatorów mocnych wrażeń. Jednym podczas przejażdżki towarzyszył uśmiech na twarzy i radość w oku, u innych widać było lekki niepokój, ale i fascynację maszyną. Wśród pancerniaków-amatorów znaleźli się nie tylko tomaszowianie. Do Skansenu przybyli tego dnia goście m.in. z Warszawy, Sieradza, Radomska i Piotrkowa. Wszyscy wykazali się szerokim gestem i nie szczędzili datków na szczytny cel. Kwota uzyskana z przejażdżek wyniosła 2.109,70 zł. Na tej podstawie szacunkowo można obliczyć, że tego dnia „Rudy” przewiózł ok. 100 osób, wykonując ok. 30 okrążeń. Czołgowy licznik wskazał, że przejechane zostało… 10 km!
Do sukcesu skansenowej gry w orkiestrze Jurka Owsiaka bardzo przyczynili się członkowie Stowarzyszenia Klub Pancernych, zrzeszającego miłośników serialu „Czterej pancerni i pies”. Przyjechali oni z różnych stron Polski do Tomaszowa już w sobotę i przygotowywali czołg na orkiestrową imprezę. W niedzielę przez cały czas towarzyszyli osobom odbywającym przejażdżki żelaznym kolosem. Pomagali przy wchodzeniu i schodzeniu z czołgu, a także dbali o bezpieczeństwo podczas jazdy. Ich pomoc była nieoceniona i bardzo za nią dziękujemy
Czołg nie ruszyłby z miejsca, gdyby nie jego kierowca. Za sterami jak zwykle zasiadł tomaszowianin Andrzej Misztela (również członek Klubu Pancernych), który tak jak w zeszłym roku zaoferował swoją pomoc bezpłatnie. Pomagali mu dwaj synowie – Bartek i Piotrek.
Dodatkową atrakcją dla zwiedzających Skansen była wizyta dwóch grup rekonstrukcyjnych: AA7 - Pluton Zwiadu oraz oddział niemieckich spadochroniarzy z grupy „Spadochroniarze 1939-1945”. Zaprezentowali oni krótką inscenizację ataku niemieckich spadochroniarzy na polski czołg oraz ćwiczenia z obsługi moździerza i poruszania się w trudnym terenie. Ich stanowiskiem był niemiecki bunkier uzbrojony tego dnia w replikę karabinu maszynowego MG-34 wraz z wiernie odtworzoną tarczą i obrotnicą dla strzelca. Bunkier jest udostępniony również dla zwiedzających i stanowi część ekspozycji plenerowej „Fortyfikacje Linii Pilicy”.
Tegoroczny finał WOŚP w Skansenie Rzeki Pilicy należy zaliczyć do wyjątkowo udanych. Nie zawiodła pogoda, sprzęt i ludzie. Nie zawiedli ofiarodawcy, którzy chętnie sięgali do swoich portfeli, aby pomóc dzieciom w potrzebie.
Napisz komentarz
Komentarze