Adam Sokół - rocznik 1975, moniecczanin, pedagog uliczny, streetworker, profilaktyk, certyfikowany instruktor terapii uzależnień, absolwent łódzkiego Studium Terapii Uzależnień, student 4 roku pedagogiki resocjalizacyjnej Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, współtwórca programów antynarkotykowych. Unijny dyplom pracowników młodzieżowych ("Foundations In Christian Youth Work" EEA Youth Network 2006).Przez wiele lat związany z wrocławskim Stowarzyszeniem Lokalnych Ośrodków Twórczych. Wolontariusz w Wielkiej Brytanii (program "Heat In The City" Manchester, sierpień 2003)i Afganistanie(SOZO International - maj 2007). Obecnie pracownik Fundacji ProeM, mieszka we wsi Zakościele, w okolicach Tomaszowa Maz. Chrześcijanin, pasjonat życia, optymista, obieżyświat, podróżnik, publicysta.
W jakim celu zostało zorganizowane piątkowe przedsięwzięcie?
Zorganizowaliśmy ten koncert jako ukoronowanie naszych całorocznych działań. Kiedy zaczęliśmy pracować nad rocznym programem zapobiegania narkomanii w szkołach zauważyliśmy, że koniec programu zbiega się z ogólnoświatowym dniem walki z AIDS i doszliśmy do wniosku, że fajnie by było zrobić taką imprezę podsumowującą, żeby to nie było tylko suche gadanie.
Zawsze staraliśmy się to robić w taki sposób, by to nie była tylko sama teoria, ale żeby w zajęciach brali udział ludzie, którzy, mogli opowiedzieć, w jak destrukcyjny sposób narkotyki wpłynęły na ich życie. Dlatego też pojawiały się różne osoby, które w konstruktywny sposób wyszli z nałogu narkotykowego.
Odwiedzałem szkoły średnie z gośćmi – z Gregiem Streifem – wolontariuszem ze Stanów, odwiedzałem szkoły z Kostkiem i „Griszą“ – nosicielami wirusa HIV… I wtedy też wpadliśmy na pomysł zorganizowania takiego koncertu.
Rok temu na taki koncert przyszło bardzo dużo ludzi i dało nam to do myślenia, że jest potrzeba organizowania takich imprez. I zdecydowaliśmy, że na takie koncerty będziemy zapraszać wyłącznie zespoły, które mają pozytywny przekaz, by za pomocą ich muzyki podkreślić wyjątkowość tego dnia. Nie chcieliśmy tworzyć sztucznej „grobowej” atmosfery, nie chcieliśmy też ludzi „straszyć“ HIV-em , ale chcieliśmy zwrócić uwagę na realne zagrożenie jakie niesie za sobą pewien styl życia, który sprzyja zarażeniu HIV, HCV , czy przynosi inne, często tragiczne konsekwencje .
Czy trudno jest zorganizować takie przedsięwzięcie?
Oj, nie jest to łatwe - dobranie odpowiedniego terminu, odpowiedni dobór zespołów, finanse… My mieliśmy ten przywilej pracy w grupie. Bo to nie tylko ja to organizuję, jestem raczej takim „mózgiem” całej tej operacji, wymyśliłem znaczną część imprezy, jednak nie mógłbym powiedzieć, że to „moja” impreza. W organizacji pomagali nam ludzie związani z SCh TOMY oraz PCK.
Sporo wolontariuszy pomagało w dystrybucji plakatów, ulotek, zapraszało swoich znajomych. Dwóch młodych wolontariuszy zmontowało fajny spot. Wolontariusze PCK-u, rozdawali ulotki, prowadzili warsztaty. Sporo osób zostało żeby pomóc w sprzątaniu po koncercie. Sporo dorosłych przyszło żeby pomóc w „ochronie“ imprezy . Ogromnym wsparciem był Urząd Miasta który sfinansował koncert. Teraz mam nadzieję, że coś takiego będzie organizowanie corocznie i że ta impreza wpisze się na stałe, w kalendarz koncertowy Tomaszowa… Dlatego zapraszamy do współpracy przy koncercie w następnym roku.
[reklama2]
To świetny pomysł muszę przyznać. Czy uważasz, że za pomocą takiej imprezy można coś zmienić w społeczeństwie? Czy cel zostanie osiągnięty?
Trudno powiedzieć, czy cel zostanie osiągnięty, ponieważ trudno zmienić ludzką mentalność jednym koncertem. Gdybym robił tylko koncerty bez jakichkolwiek zajęć w szkole może nie miało by to sensu, ale koncert poprzedzony takimi zajęciami według mnie ma sens. Tym bardziej, że koncert jest zwieńczeniem całorocznych działań. Poza tym ludzie przychodzą na imprezę i widzą, że nie muszą być pijani czy naćpani by się dobrze bawić przy ekstra muzyce.
Patrzą i widzą trzeźwych muzyków, grających fantastyczny sound, i trzeźwą publikę, bawiącą się wyśmienicie. Jest trzeźwy akustyk, kulturalna ochrona i trzeźwi prowadzący. Zaczyna się tworzyć pewna kultura „niebrania“ … To jest tak jak z drążeniem skały, a w przypadku działalności profilaktycznej, szeroko rozumianej, trudno mówić o natychmiastowych efektach. Ale szczerze mówiąc mnie brak natychmiastowych efektów w ogóle nie zniechęca…
Ja sam już od ponad 10 lat nie piję alkoholu i nie biorę żadnych narkotyków i chciałbym taką postawę przekazywać innym osobom. Co ciekawe, słyszę coraz częściej od ludzi - …Ja nie ćpam i nie chleję, bo wiem że to syf… A jeżeli ktoś nawet nie przestanie balangować, ale zacznie pić, czy ćpać mniej, czy pójdzie na terapię, to myślę, że jest w tym duża wartość.
Co sądzisz o młodych ludziach, którzy piją po to by się upić?
Smuci mnie to. Gdyby mi nie zależało na zmianie takich zachowań to nie zajmował bym się tego typu działalnością. Wynika to z moich osobistych doświadczeń, ponieważ przez wiele lat sam zmagałem się z nałogiem alkoholowym, były też narkotyki... Dlatego swoją postawą chciałbym pokazać, ze życie na trzeźwo jest dużo ciekawsze niż życie od imprezy do imprezy.
Popularne ostatnio stały się tzw. „ dopalacze”, czyli środki stworzone na bazie narkotyku, które można kupić zupełnie legalne. Co o nich sądzisz?
Myślę o tym jak o każdych inny środkach, w sposób sztuczny, zmieniających świadomość. Bo ludzie myślą kategoriami, że jeżeli coś robi mi dobrze ,jest dla mnie dobre. A czy jest legalne, czy nie, nie ma znaczenia . Zobacz ile jest osób uzależnionych od rożnych leków, a leki są legalne? Są. Zobacz ilu ludzi jest uzależnionych od gier hazardowych. A przecież hazard jest legalny… A ja uważam, że nie wszystko co jest legalne, jest dobre, co boleśnie odkryłem w moim życiu wiele lat temu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Rafał Kowalski.
Napisz komentarz
Komentarze