Unit: Laundry powstał w 2006 roku. Wtedy to pięciu znajomych postanowiło, by zacząć tworzyć własną, megapozytywną muzykę. Chociaż skład kilka razy się zmieniał, to zespół ma się dobrze i co najważniejsze, dużo koncertuje. Na spotkanie w Galerii ARKADY przyszli w pełnym składzie, czyli: Magda Chabracka (wokal), Piotrek Ryszka (gitara), Łukasz Sitnicki (gitara), Łukasz Otręba (bas) oraz Maciek Ryszka (perkusja).
Zacznijmy tradycyjnie, skąd wzięła się Wasza nazwa i co ona dokładnie oznacza?
Maciek Ryszka: Nazwa zespołu nie ma jakiegoś głębokiego znaczenia. Ma po prostu symbolizować ekipę, która wywodzi się z pralni, ponieważ właśnie w tym miejscu odbywają się nasze próby.
Słyszałem, że nie wszyscy jesteście z Tomaszowa. To prawda?
Łukasz Sitnicki: Zacznijmy od tego kto jest z Tomaszowa. (śmiech)
Maciek: Do niedawna nikt z nas nie był Tomaszowa. Niedawno doszło do pewnych zmian personalnych, w skutek czego dołączył do nas basista Łukasz Otręba. On jest z Tomaszowa, ja z bratem Piotrkiem mieszkamy nieopodal miasta, a Łukasz (Sitnicki) i Magda są z Koluszek i z Łodzi.
To jak dajecie sobie radę z próbami?
Magda: Żyjemy w XXI wieku więc to da się zrobić.
Maciek: Wiesz, mamy trudniej niż miejscowe zespoły, które mogą się spotykać nawet parę razy w tygodniu. My to robimy raczej raz w tygodniu, z czego próby odbywają się często w okrojonym składzie.
Wróćmy do początków zespołu. Jak to wtedy było?
Łukasz Sitnicki: Ciężko i pod górkę, ale dążyliśmy do przodu. (śmiech)
Magda: Pozytywnie! (śmiech)
Maciek: Jak zaczynaliśmy grać razem to wszystko wyglądało diametralnie inaczej. Nasze pierwsze piosenki były połączeniem wielu gatunków muzycznych. Dopiero później, po paru koncertach i demówce, o której lepiej nie wspominać, wyszło to co wyszło i gramy teraz to co gramy. (śmiech)
Czy braliście kiedyś udział w innych projektach muzycznych?
Maciek: Ja tylko przed Unit: Laundry grałem w nieco innym zespole. Ale za to Magda się udziela w wielu projektach.
Magda: Chodzę do szkoły muzycznej, więc tych projektów jest bardzo dużo.
Szkoła muzyczna? Na czym się uczysz grać?
Magda: Fortepian i skrzypce.
O czym są teksty Unit: Laundry i kto je tworzy?
Łukasz Sitnicki: Tekstami zajmujemy się głównie ja z Maćkiem. Ale Magda też coś tam wyskrobała czasami. (śmiech)
Maciek: Jest także jeden tekst napisany przez moją koleżankę.
Magda: A o czym są? No wiesz, nasze teksty dotyczą problemów ludzi w naszym wieku. Myślę, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie.
Macie jakieś inspiracje muzyczne? Mam namyśli muzykę w ogóle ale także grę na poszczególnych instrumentach.
Łukasz Sitnicki: Zawsze jest jakieś wzorowanie się, a potem i tak wychodzi na to, że nasza muzyka jest unikatowa, że nikt takiej nie gra. Jako wzór bierzemy sobie zazwyczaj klimat jakiegoś utworu, a potem wszystko samo się jakoś toczy. Ale na pewno nie chcemy być kopią innych zespołów.
Maciek: Chociaż kiedy zaczynaliśmy grać, to robiliśmy coś w stylu: „Fajny zespół, fajna piosenka, zagrajmy jak oni” i robiliśmy utwór łudząco podobny.
Jak powstają utwory?
Maciek: Wiesz co, u nas nie jest tak, jak to czasami mówią inne zespoły, że spotykają się na próbie, jeden zapodaje riff, drugi jakieś solo i reszta też coś. U nas można powiedzieć, chociaż to nie do końca prawda, że jeden kawałek skomponowała jedna osoba. Potem się spotykamy i każdy dodaje coś od siebie i kawałek ewoluuje.
Słyszałem, że u was w studiu nagrywał zespół IZOLATKA. Jak współpracowało wam się z nimi?
Maciek: Współpraca ograniczyła się tylko do mojego udziału. Bardzo miło mi się z nimi współpracowało. Pomogłem im nieco aranżacyjnie, gdzieniegdzie udzieliłem się w chórkach.
Porozmawiajmy teraz o Tomaszowie jako o miejscu do grania. Ile razy już tu graliście?
Maciek: W Tomaszowie graliśmy cztery razy, raz w Świetlicy, dwa razy w klubie IMPULS i teraz niedawno na Dniach Tomaszowa.
Jak oceniacie to miasto jako miejsce na koncert?
Maciek: Wiesz co, nienajlepiej. Już nie mówię tu o wielkości klubów, ale głównie o ludziach, którzy, jak to było napisane niedawno na portalu, zwyczajnie narzekają na darmochę i narzekają na to, że nic się tu dzieje.
Jak wam się grało na Dniach Tomaszowa?
Magda: A bardzo dobrze, scena była duża, można było sobie poskakać. (śmiech)
Maciek: Ocenę koncertu oczywiście zostawiamy fanom, ale jeśli chodzi o to jak było na scenie to było bardzo fajnie.
Co sądzicie o tutejszej scenie muzycznej, która całkiem nieźle się rozwinęła w ostatnim roku?
Maciek: Mając na myśli „Tutejsza scena muzyczna” do głowy przychodzą mi takie zespoły jak Sickbag, Feekcja, Tumour of Soul, Izolatka, p3rsfazja i Velium. Chociaż nie grają moich ulubionych stylów muzycznych uważam, że to dobre, a nawet bardzo dobre zespoły, trzymają bardzo wysoki poziom. Myślę, że tomaszowska scena muzyczna jest naprawdę godna uwagi.
Miejscowe zespoły często spotykają się z dużą krytyką. Powiecie coś na ten temat?
Maciek: Wiesz co, denerwuje mnie to całe krytykowanie, bo to zwykła dziecinada. Połowa krytyki pochodzi często od samych zespołów, którym zależy by zniszczyć inne kapele.
Co sądzicie o stwierdzeniu, że „Młodzież jest do niczego”?
Łukasz Sitnicki: Takie stwierdzenie idzie od ludzi, którzy całkowicie się na niczym nie znają i oceniają tak jak chcą oceniać.
Magda: A młodzież naprawdę jest zdolna. I kiedy chce zrobić coś dobrego to często nie otrzymuje wsparcia.
Przejdźmy teraz może do milszego tematu, jakim są festiwale, w których bierzecie udział.
Maciek: Niedawno wzięliśmy udział w festiwalu Łódźstock, już drugi raz zresztą.
Łukasz Sitnicki: W zeszłym roku braliśmy udział w eliminacjach w Warszawie, na tym skończyła się nasza przygoda, jednak dostaliśmy za to tylko i aż wyróżnienie. W tym roku wszystko zaczęło się od rejestracji na stronie internetowej festiwalu. Następnie dostaliśmy się do fazy przesłuchań, a potem odbyła się bitwa z innym zespołem. Grali muzykę w naszym klimacie, no i okazali się lepsi. Ten ostatni etap był emitowany przez telewizje PATIO TV
Magda: W tym roku braliśmy jeszcze udział w warsztatach muzycznych prowadzonych przez Bartka Królika i Marka Piotrowskiego.
Piotrek: Te warsztaty były kolejnym etapem takiego konkursu, w którym brało udział naprawdę wiele kapel, i jeśliby nam się udało przejść dalej, to wystąpilibyśmy na festiwalu COKE LIFE FRESH NOISE.
A powiedzcie, czy zagralibyście kiedyś z playbacku?
Maciek: Granie z playbacku to nie jest granie.
Łukasz Sitnicki: Przy playbacku nie można przecież poświrować nawet.
Magda: Granie z playbacku to okłamywanie widza.
Jakie macie plany na przyszłość?
Łukasz Sitnicki: Kariera międzynarodowa, tak skromnie mówiąc. (śmiech)
Maciek: Grać koncerty i tworzyć kawałki, które będą dużo lepsze od poprzednich. A potem nagrać dobre demo, a potem już pewnie wszystko dalej się potoczy.
Na koniec stały element wywiadów, czyli „Słowo na dowidzenia”.
Łukasz Sitnicki: Pozdrawiamy naszych fanów.
Magda: Kochamy was!
Maciek: Antyfanów też pozdrawiamy, bo dzięki nim mamy więcej odwiedzin na naszym MySpace.
Dzięki za rozmowę
Napisz komentarz
Komentarze