Pięciu dobrych kumpli postanowiło założyć kapelę, która będzie tworzyć własny kawałek heavy metalu. Robią to nieźle. Zapraszam do przeczytania wywiadu z dwoma muzykami Velium. Perkusistą Rafałem Kowalskim oraz gitarzystą Pawłem Łonem. Oprócz nich skład stanowią Rafał Kurpiewski-wokal, Łukasz Kopczyński-bas, Kuba Kamiński-gitara.
Zacznę tradycyjnie. Co oznacza wasza nazwa i czy ma to jakiś związek z pentagramem umieszczonym w logo?
Paweł: Pierwotnie miało być Valium, czyli znany wszystkim środek uspokajający, lecz okazało się, że zespół o takiej nazwie już istnieje, wobec tego zostaliśmy Velium.
Rafał: Była też taka opcja, jak napisanie nazwy używając niemieckiej litery a umlaut, lecz porzuciliśmy ten pomysł. Prościej jest Velium. Uważam, że jest to oryginalna nazwa, a posiadanie prawdziwie własnej nazwy to już dużo.
Paweł: Jeżeli natomiast chodzi o logo to od razu powiem, że nie ma w nim pentagramu. Nasza nazwa oparta jest na planie gwiazdy pięcioramiennej, lecz naprawdę jest to odwrócony symbol anarchii lub po prostu „V” jak Velium. Wystarczy dobrze się przyjrzeć i wszystko staje się jasne.
Jak doszło do powstania Velium? W Inowłodzu znalazło się pięciu chętnych do wspólnego muzykowania?
Paweł: Kiedyś graliśmy jako inny zespół i trochę inną muzę. Potem skład się rozleciał i powstało coś nowego. Trzech z nas jest z Inowłodza, jeden mieszka w Królowej Woli, a wokalistę mamy z Warszawy. Wspólne zainteresowania sprawiły, że połączyliśmy siły i robimy muzykę.
Rafał: Oficjalnie powstaliśmy w styczniu 2008 r.
Każda kapela na początku ma jeden wspólny problem. Brak Sali do prób. Czy wy też podzielacie zdanie, że najtrudniej jest znaleźć dobre miejsce do twórczej pracy?
Rafał: Oczywiście. My nie mamy własnej jednej Sali prób! Jeżeli chcemy zagrać to ładujemy sprzęt na taczkę i jedziemy do któregoś z nas pograć.
Ładujecie sprzęt na taczkę?
Paweł: (śmiech) Na taczkę pakujemy graty tylko wtedy gdy gramy próbę u naszego basisty. Mieszka na takiej górze. Taczka pomaga nam wygodniej dowieźć sprzęt (śmiech).
Rafał: A teraz na poważnie. Brakuje nam miejsca z prawdziwego zdarzenia. Takiego, gdzie można rozstawić sprzęt i wpadać pograć, kiedy zechcemy. Kilka prób mieliśmy w Gminnym Ośrodku Kultury w Inowłodzu, lecz szybko nas stamtąd wygonili. Zresztą to miejsce było do bani. W trakcie próby wchodził kto chciał. Patrzyli jak gramy. Nie mogliśmy pracować.
Paweł: Wygonili nas ponieważ rozeszło się, że gramy heavy metal. Pewnego razu przyszliśmy na próbę. Łapiemy za klamkę, by otworzyć drzwi… a tu niespodzianka! Ktoś trzyma klamkę z drugiej strony i się z nami siłuje. Wiocha.
Nie martwcie się. Każdy metalowy zespół ma zwykle „pod górę” właśnie przez to, że reprezentuje ten gatunek muzyczny. Mogę tylko dodać, że nigdy nie będzie lepiej (śmiech).
Paweł: (śmiech) No cóż…
Rafał: Metalowcy są zawsze kojarzeni z Szatanem, mimo tego, że niektórzy nie mają z taką ideologią nic wspólnego, jak Velium na przykład.
Paweł: Właśnie. Tym bardziej my. Basista i gitarzysta uczą się w „Mariówce”…
I mają tam piece normalnie? Mogą nawalać na wiosłach kiedy chcą? Co na to wychowawcy?
Rafał: To normalna szkoła. Mogą ćwiczyć w wolnych chwilach. Czasem tylko zakonnice skarżą się „za głośno gracie ten metal!”. Ale to jeszcze nic! Kiedyś zagrali na szkolnej akademii… „Anarchy In the UK” Sex Pistols (śmiech) To był historyczny wyczyn.
Dlaczego wybraliście metal, skoro macie przez niego same problemy?
Paweł: Samo wyszło. Wiesz, siedzisz z gitarą i coś tam próbujesz napisać. Wychodzi numer metalowy. Naturalna kolej rzeczy.
Rafał: Słuchamy metalu i rocka. Taka muzyka nas kręci i dlatego ją gramy.
Gracie utwory, które są bogate aranżacyjnie. Są interesujące zagrywki, niebanalne solówki i do tego wszystko to wykonujecie równo. To duża zaleta w przypadku młodego stażem zespołu. Jestem ciekaw, czy braliście lekcje gry na instrumentach?
Rafał: Brałem lekcje i biorę nadal. Uczy mnie Paweł Wroniszewski. Uważam, że nauka muzyki poprawia kontrolę nad instrumentem. Umiem czytać nuty oraz potrafię się odnaleźć w trudniejszych podziałach rytmicznych. Oczywiście oprócz teorii dochodzą jeszcze ćwiczenia. Nie ważne, czy ćwiczysz na zestawie, czy jedynie na padzie imitującym werbel, zawsze musi towarzyszyć temu wszystkiemu metronom. Ćwiczenia to również granie z ulubionymi płytami, czy po prostu słuchanie innych wykonawców, często z górnej półki. Dużo uczę się od mistrzów typu Virgil Donati lub Jojo Mayer.
Paweł: Ja również nie posiadłem umiejętności grania na gitarze od tak. Zanim dorwałem gitarę elektryczną uczyłem się grać dwa lata na gitarze klasycznej u pana Adama Kopczyńskiego w Królowej Woli. Mówisz, że solówki są fajne. Dzięki. Nie ma tutaj jakiegoś specjalnego systemu budowania ich. Kładę pierwszy palec na gryfie, a reszta powstaje intuicyjnie.
Rafał: Łukasz ma ojca basistę, który go uczy grać. Kuba natomiast ćwiczy na gitarze wspólnie z Pawłem.
Paweł: Dużo rywalizujemy, dzięki czemu podnosimy nieustannie poprzeczkę. Nie jest to rodzaj chorej rywalizacji, a raczej konstruktywnej motywacji.
Wasz wokalista Rafał na scenie przypomina mi Jima Morrisona. Zachowuje się podobnie, a oprócz tego dysponuje ciekawym głosem. Widać, że pasuje do miejsca, które zajmuje w zespole…
Paweł: Rafał to naturszczyk. Nauczył się śpiewać na ogniskach. (śmiech)
Rafał: Dobrze śpiewa oraz pisze teksty. Większość to jego dzieło. Ja napisałem trzy.
Co zatem mówią piosenki Velium?
Rafał: Teksty są różne. Mamy balladę, a więc tekst jest o nieudanej miłości. Następnie o ludzkim istnieniu i przeznaczeniu z nim zawiązanym. Co się ma stać, to się stanie i nic się na to nie poradzi. Piszemy o śmierci. To metal, więc teksty muszą być adekwatne.
Kiedy płyta?
Paweł: Spokojnie. Najpierw trzeba nagrać dobre demo. Myślę, że w wakacje zabierzemy się za jego realizację. Obecnie mamy dużo obowiązków związanych z nauką.
Gdybyście mieli zagrać koncert z playbacku…
Rafał: Nigdy nie zagramy z playbacku. To jest najgorsza forma prezentacji zespołu. Niekoniecznie dla artysty, bo ten często bierze astronomiczne sumy za taki gówniany koncert. Granie z taśmy to brak szacunku dla własnej twórczości, a przede wszystkim dla publiczności. Tacy muzycy to… (W tym miejscu padły niecenzuralne słowa i nie możemy ich opublikować). Nie chcę nawet komentować takich akcji, gdy Urząd Miasta w Tomaszowie zaprasza na Dni Tomaszowa kapelę płacąc za to grube pieniądze, a artysta puszcza ludziom płytę i stroi miny. Wiocha razy dwa.
Pierwszy wywiad, który zrobiłem w ramach cyklu na portalu, to rozmowa z równie młodym zespołem, czyli Persfazją. Moim zamiarem było ukazanie młodych, twórczych ludzi, którzy mają konkretne zainteresowania i wolą grać, zamiast spędzać czas na ławkach przed blokami i marnować najlepszy okres w życiu, tymczasem spotkali się z często nietrafioną krytyką, ze strony czytelników. Co najsmutniejsze, krytykami byli również inni muzycy. Nie boicie się, że was czeka taki sam los?
Rafał: Nie. Krytyka nas umocni oraz pozwoli spojrzeć z nieco innej perspektywy na naszą twórczość. Szkoda, że tomaszowskie zespoły, zamiast się wspierać, wybierają ścieżkę wojenną i zwalczają się nawzajem. Tak nie powinno być, ale podobno jest tak od zawsze. Jako Velium chcemy żyć w zgodzie z innymi kapelami. Zdrowa rywalizacja buduje, niezdrowa niszczy. Obecnie mamy już nieźle rozwinięta niezależną scenę muzyczną w mieście. Trzeba się zjednoczyć i wspólnie pracować na sukces.
Może zarejestrowanie stowarzyszenia byłoby niezłym rozwiązaniem? Taka wspólnota mogłaby czynić wiele dobrego. Organizować festiwale, koncerty, zloty…
Paweł: Jestem jak najbardziej za! Jeżeli powstanie stowarzyszenie to chętnie się zapiszę. Wszyscy powinniśmy!
Rafał: Zgadzam się w stu procentach.
Czyli można obalić nieustannie powtarzane w Polsce twierdzenie, że młodzież się do niczego nie nadaje?
Rafał: Tylko głupcy mogą tak twierdzić lub ci, którym się w życiu noga podwinęła i teraz wyżywają się na młodszych. Patrz na nas. Czy my się do niczego nie nadajemy? Chcemy grać, organizować koncerty oraz uczyć się. Chcemy iść na studia. A to, że często nie da się zrealizować niektórych zamierzeń to już nie nasza wina. Niestety nie my rządzimy.
Na koniec stały element, który będę proponował zespołom oraz innym artystom. Czy chcecie coś przekazać waszym obecnym, a także przyszłym fanom? Zareklamujcie się.
Chcielibyśmy pozdrowić naszych fanów. Pamiętajcie by się nigdy nie poddawać i wytrwale podążać za marzeniami. Do zobaczenia na koncertach!
Czytaj również na portalu:
Napisz komentarz
Komentarze