Ostatnio skorzystaliśmy z oferty bloking.com na wynajem takiego apartamentu w Warszawie. Mamy sporo swoich obserwacji, którymi się dzielimy. Do tematu podeszliśmy wielowymiarowo.
Kwestia pierwsza, którą poruszymy to sposób świadczenia usług, a raczej w przypadku nie spotkania na drodze sprzątającej Ukrainki i przyjaznego portiera, ich braku. Condhotel, na jednym z popularnych osiedli w Warszawie z cudownym widokiem z okna na 11 piętrze wielkości ściany wprawdzie zapiera dech w piersiach, ale to byłoby na tyle w temacie piękna.
Wnętrze owszem dla dwóch osób wyposażone w Ikea cod całkiem dobrze, ale cztery osoby, to już standard jak w hostelu. Cena sto złoty na dobę przystępna, ale cała procedura wkurzająca, a samopoczucie intruza w zamkniętym blokowisku zaskakująca.
Część piętra, na które po pół godzinnym szukaniu miejsca dla auta (połączenia komunikacją miejską dość skomplikowane) i „zameldowaniu”, które trwało kolejne pół godziny zagospodarowane dla wynajmujących. Szkoda, że nie było z nami córki bo ona ma spore doświadczenie w escape rooms. W znalezieniu kodów, skrytek, kluczy niestety trudno sobie poradzić osobie bez doświadczenia lub z upośledzonym myśleniem logicznym, do których wyraźnie w tej sytuacji się zaliczyliśmy.
Tony instrukcji wysyłanych mailem, do ogarnięcia i jednak trzeba się nad nimi pochylić. Przy wejściu na teren na portierni zaczynamy od podania hasła. Ciasno w przejściu nawet z bagażem podręcznym, jak się chce wyciągnąć instrukcję lub przeczytać maila, a lokalsi się wściekają jak się „blokuje” wejście, a hasło skomplikowane i w instrukcji nic o portierze nie było.
Szturchają i rzucają kąśliwe uwagi tym wyglądającym jak z prowincji. Po przetarciu szlaku na portierni, spacerek po osiedlu. Kod do wejścia trzy stopniowy, dotarliśmy do windy, jesteśmy na jedenastym, a tam zong, nie wiemy czy zapukać, czy może wejść z buta w drzwi, nawet Azjaci nie pomogli bo sami błądzili.
No to „pukamy” cisza, dzwonimy „cisza” zatem wchodzimy, a tam czarne skrzyneczki, uff mamy wreszcie wymarzony klucz do drzwi. Bardzo mini kawalerka przeznaczona dla czterech osób wprawdzie z cudownym widokiem, ale jednak bardzo ciasno. Widok rekompensuje jednak zamalowanego na ścianie grzyba i zimny kaloryfer, który zastępuje szybko suszka do włosów, bo obsługi brak.
Od rana słychać sprzątanie, ukazały się na korytarzu pralki i suszarki, wiaderka i odkurzacz oraz uroczo podśpiewująca Ukrainka. Wow… bardzo życzliwa i pomocna, ku naszej radości.
Wyjechaliśmy spokojnie na lotnisko i chyba niewygody poszłyby w zapomnienie, ale… Po kilku dniach przyszło opamiętanie oraz troszkę szperania w Internecie, które nas zaniepokoiło.
Zatem opowiemy dlaczego takie miejsca dla turystów jednak będziemy omijać i skąd tytuł „Oczarowani.pl” Otóż po pierwsze miejsca bezrecepcyjne w naszej ocenie nie są przyjazne dla turystów, a w sytuacji kryzysowej nie wiadomo nawet jak zgłosić reklamacje i do kogo. To pierwszy z argumentów.
Kolejne są jednak poważniejsze szczególnie dla tzw. inwestorów, o tym można poczytać na Oczarowani.pl stronie stworzonej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisję Nadzoru Finansowego oraz Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Dla nas jako dla przeciętnego turysty, który nie wynajmuje miejsca do spania na godziny w condohotelu jest jednak sporo innych wątpliwości, które wskazują, że decydowanie o wynajmowaniu miejsca do spania nie powinno być pokierowane tylko ceną i dobrą lokalizacją.
Napisz komentarz
Komentarze