Diety bezmięsne dla każdego?
- Nie jem mięsa już od wielu lat – opowiada nam Joanna, od 10 lat na diecie wege. - Na początku byłam wśród znajomych traktowana jak kosmitka – śmieje się. - Teraz wielu z nich, w tym mój mąż, również nie jedzą mięsa. Ja robię to z przyczyn ideologicznych, nie zgadzam się na to, w jaki sposób wygląda obecnie hodowla zwierząt (przemysłowa), znajomi, w większości dokonali takiego wyboru ze względu na korzyści zdrowotne – dodaje.
- Stanowisko ADA – American Dietetic Association mówi jednoznacznie, że odpowiednio zaplanowane diety wegetariańskie, w tym dieta ściśle wegetariańska, czyli wegańska, są odpowiednie dla osób na każdym etapie życia oraz mogą przyczynić się do poprawy stanu zdrowia. Na każdym etapie życia oznacza, że stanowisko dotyczy także dzieci, seniorów, kobiet w ciąży i w czasie laktacji – tłumaczy mgr Natalia Gołyska dietetyczka koordynująca kampanię Viva Zdrowie.
Jej zdaniem nie tylko mięso nie jest nam potrzebne, ale również wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego możemy wykluczyć z naszej diety, niezależnie od etapu życia, na jakim się znajdujemy. Stosując dietę wegańską, powinniśmy jednak włączyć suplementację witaminą B12. To jedyny składnik, którego suplementacja obowiązkowa jest u osób stosujących dietę roślinną. Jednak w przypadku wegetarian, osób, które nadal spożywają jaja i nabiał, suplementacja witaminą B12 nie jest obowiązkowa
- Pamiętam moment, w którym odstawiłam mięso. Ja zrobiłam to akurat z dnia na dzień. To były jeszcze czasy kiedy nie było dostępnych tyle produktów w sklepach, a wiedza na temat tej diety nie była tak powszechna. Musiałam się nagłowić nad tym co jem. Teraz jest to o wiele łatwiejsze. Ale skok jakościowy jaki odczułam w codziennym funkcjonowaniu był nie do opisania. Co ciekawe, moi znajomi też zwrócili na podobne zjawisko uwagę u siebie – opowiada Joanna.
Zbilansowana dieta oznacza, że jemy różnorodnie, spożywając codziennie kilka porcji warzyw i owoców, produktów zbożowych, nasion roślin strączkowych oraz olei roślinnych. Dzięki temu jesteśmy w stanie zapewnić naszemu organizmowi dostarczenie wszystkich składników mineralnych i witamin. Wiele zarzutów dotyczy także niedoborów białka, żelaza czy wapnia w diecie wegańskiej. Dieta opierająca się o produkty roślinne jest w stanie dostarczyć wszystkie te składniki odżywcze, jeśli jest zbilansowana.
Tak naprawdę każda dieta, nawet ta zawierająca w swoim jadłospisie mięso, może być niedoborowa. Porównajmy 2 scenariusze. Pierwszy przypadek to osoba na diecie wegańskiej, która codziennie dba o różnorodność swojej diety, spożywając owoce, warzywa, produkty pełnoziarniste, potrawy na bazie nasion roślin strączkowych. Drugi przypadek to osoba na diecie tradycyjnej. Nie wyklucza ze swojej diety żadnej grupy produktów. Na śniadanie spożywa miskę przetworzonych płatków śniadaniowych, na obiad wybiera się do restauracji fast food, spożywając żywność ubogą w wartości odżywcze, na kolację odgrzewa makaron zasmażany z serem.
- Myślę, że nie ulega wątpliwości, że osoba na diecie tradycyjnej, o której niedobory nie powinniśmy się obawiać, nie dość, że na te niedobory jest narażona, ponieważ poza energią dostarcza bardzo małe ilości składników odżywczych, dodatkowo obciąża się chorobami dietozależnymi, takimi jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu II czy miażdżyca – tłumaczy Natalia Gołyska.
Nasi dziadkowie wiedzieli co dobre
- Często spotykam się z zarzutem, że kiedyś to mięso się jadło i wszystko było ok, a teraz to się wydziwia i wymyśla. Ale chyba autorzy tych argumentów kiepsko znają historię. Nasi dziadkowie, pradziadkowie, mięso jedli od święta, za to w swojej diecie mieli bardzo dużo sezonowych owoców i warzyw – twierdzi Joanna. - Dopiero w XXI wieku nauczyliśmy się, że mięso jest w praktycznie każdym posiłku – szynka do kanapek na śniadanie, kotlet do obiadu, sałatka z kurczakiem na kolację. Nie dość, że spożywamy je codziennie, to nawet kilka razy dziennie. I wspominając znów wcześniejsze lata, jeszcze przed rokiem 2000, ludzie zdecydowanie rzadziej umierali na choroby układu krążenia, które aktualnie są najczęstszym powodem zgonów w krajach wysoko rozwiniętych – mówi dietetyczka z kampanii Viva Zdrowie.
Wiem co jem?
Jak wygląda hodowla przemysłowa? Gdyby w reklamach pokazywali prawdę, pewnie sprzedaż mięsa spadłaby drastycznie. Głównym celem hodowli przemysłowej jest optymalizacja kosztów i zarobek. Co za tymi słowami się kryje, od lat pokazują aktywiści działający na rzecz dobrostanu zwierząt. Ostatnio chociażby nieprawidłowości odnotowano pod Piotrkowem Trybunalskim.
Tego typu relacji znajdziemy mnóstwo. Właściciele hodowli często twierdzą, że to wymysły fundacji, jednak wyroki sądowe, które zapadają w tych sprawach zdają się tego nie potwierdzać. Ale również w świetle prawa, dzieją się rzeczy, o których nie wszyscy wiedzą lub wiedzieć nie chcą. Odwrócenie wzroku nie sprawi jednak, że problemu nie ma... zwierzęta stłoczone w klatkach, bez dostępu do świeżego powietrza, trawy... nie wszystkie hodowle tak wyglądają. Ale te niestety również istnieją. W końcu tanie mięso w markecie nie bierze się z powietrza. Nawet ubój odbywa się maszynowo... Tu firma Szlachet – Stal, sama się chwali jak taki ubój wygląda...
Ale wróćmy jeszcze do kwestii zdrowotnych. - Kiepski skład żywności dotyczy nie tylko produktów mięsnych. Także niektóre produkty oznaczone jako „wegańskie”, mogą mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie, jeśli będą spożywane zbyt często. Wegańskie słodycze czy zamienniki żółtego sera w swoim składzie mogą zawierać bardzo duże ilości oleju kokosowego czy palmowego, słodycze często oprócz cukru zawierają także syrop glukozowy, ich wartość odżywcza jest bardzo niska. Cena zwykle ma dość mało wspólnego z jakością, przykładowo – porównajmy cenę zwykłych płatków owsianych górskich z gotową mieszanką płatków, suszonych owoców, pod nazwą „musli”, które składać się może z dosładzanych owoców suszonych, dodatku płatków pszennych i kosztować będzie o wiele więcej niż zwykłe płatki owsiane. Czytajmy więc składy, sprawdzajmy co jemy, a co najważniejsze – kupujmy składniki, nie produkty – tłumaczy Natalia Gołyska. - Nie popadnijmy także w obłęd, że owoce i warzywa teraz „są pryskane”, „GMO” i nie zawierają żadnych wartości odżywczych. Wystarczy, że dobrze umyjemy owoce i warzywa, a pozbędziemy się niekorzystnych substancji, które mogły pozostać na produktach. Żywność roślinna nadal pozostaje niezastąpionym źródłem substancji odżywczych i w żadnym wypadku, niezależnie od tego czy spożywamy mięso czy też nie, powinniśmy gościć warzywa i owoce w swoim codziennym jadłospisie. Pamiętajmy, że żywność bezpośrednio niebezpieczna dla zdrowia, nie zostałaby dopuszczona do sprzedaży – dodaje.
Jak przestać jeść mięso
- Chyba każdy musi znaleźć swoją drogę. Ja obejrzałam o jeden film za dużo – mówi nam Joanna. - Ja zawsze powtarzam, że lepsze 10 osób, które o połowę ograniczy spożycie mięsa, niż 1 osoba będąca na diecie wegańskiej przez miesiąc, rezygnująca z powodu nadmiernych restrykcji – twierdzi z kolei dietetyk. - Mam także wrażenie, że wiele osób postrzega dietę roślinną jako coś ekstremalnego. Moja rada – mleko tradycyjne zamieńmy na sojowe, którego cena jest aktualnie już nieznacznie wyższa niż mleka tradycyjnego, kilka razy w tygodniu zamiast schabowego wybierzmy wege sznycla, którego z dobrym składem znajdziemy w prawie każdym markecie, czy burgera buraczanego. Zamiast szynki czy sera sprawdźmy pasztet z fasoli do kanapek, bądź pastę warzywną. Potraktujmy to jako odkrywanie nowych smaków, podjęcie kroków w kierunku dobrych zmian dla naszego zdrowia, nie jako ograniczające wykluczenia. Stopniowe zmiany sprawią, że nasze nawyki pozostaną na dłużej – kończy nasza rozmówczyni.
Zastanawiacie się nad rezygnacją z mięsa? Ograniczeniem? A może to nie dla Was? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Napisz komentarz
Komentarze