Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 stycznia 2025 05:41
Reklama
Reklama

Ekspertka: do adopcji nie trafiają dzieci małe i zdrowe, ale te z trudną historią

Pary najczęściej chcą adoptować zdrowe niemowlęta, ale takie dzieci do adopcji nie trafiają. Trafiają do niej dzieci z trudną historią, które oprócz obciążeń zdrowotnych, niosą bagaż emocjonalny – powiedziała PAP psycholog z ośrodka adopcyjnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Izabela Rutkowska.

Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (TPD) powstał, jako pierwszy w Polsce, w 1960 r. w Warszawie. Zadaniem placówki jest m.in. diagnozowanie, a następnie szkolenie kandydatów zakwalifikowanych do adopcji, gromadzenie informacji o dzieciach zgłoszonych do przysposobienia i dobranie im rodzin mogących zaspokoić ich potrzeby.

Psycholog z Ośrodka TPD Izabela Rutkowska powiedziała PAP, że rocznie rodzinom adopcyjnym powierzanych jest około 50 dzieci. Zaznaczyła, że choć kandydatów na rodziców adopcyjnych jest coraz mniej, to lista oczekujących wciąż jest dłuższa niż dzieci zgłoszonych do przysposobienia.

"Obecnie na adopcję czeka około 60 rodzin. One są na różnym etapie tego oczekiwania. Jedne rodziny niedawno zakończyły szkolenie, inne czekają na dziecko kilka lat" – powiedziała Rutkowska.

Rodzina, która chciałaby przysposobić dziecko, powinna w pierwszej kolejności zadzwonić do Ośrodka i umówić się na spotkanie informacyjne.

"Już podczas rozmowy telefonicznej pytamy, czy rodzina ma swoje dzieci, czy podjęła się leczenia niepłodności. Chcemy też poznać stan zdrowia psychicznego i fizycznego kandydatów, czy np. leczą się specjalistycznie" – wskazała psycholog.

Pytana, jacy kandydaci najczęściej zgłaszają się do Ośrodka, ekspertka odpowiedziała: "Rozmawiamy w Warszawie, więc warszawski kandydat do przysposobienia dziecka ma najczęściej 40 lat, wyższe wykształcenie i stabilną sytuację finansową". "To para z kilkunastoletnim stażem i po długim leczeniu niepłodności" – dodała.

Zdarza się, że do Ośrodka zgłaszają się też samotne kobiety. "W ich przypadku proces jest dokładnie taki sam, jak w przypadku pary, ale na pewno jest im trudniej, ponieważ adopcja ma być dla dobra dziecka i w pierwszej kolejności poszukujemy dla niego mamy i taty" – wyjaśniła.

Po rozmowie telefonicznej kandydaci zapraszani są na spotkanie informacyjne w ośrodku.

"Przede wszystkim chcemy poznać ich motywację i oczekiwania. I to jest często ten pierwszy moment, kiedy rodzina konfrontowana jest z informacjami, dla jakich dzieci szukamy rodzin" – przyznała psycholog.

"Rodzina, co zrozumiałe, ma nadzieję na adopcję małego, zdrowego dziecka. Jednak małe i zdrowe dzieci nie trafiają do adopcji. Nawet kilkutygodniowe maluszki, oprócz swoich obciążeń zdrowotnych, niosą traumę oddzielenia od rodziny biologicznej" – podkreśliła Rutkowska.

Wskazała, że dzieci często mają zdiagnozowany FAS (Alkoholowy Zespół Płodowy będący następstwem spożywania alkoholu w czasie ciąży), rodzą się przedwcześnie, zmagają się ze skutkami przemocy psychicznej, fizycznej i seksualnej i z obciążaniami genetycznymi.

"Rodzice biologiczni dziecka to często osoby uzależnione od alkoholu i narkotyków, osoby w kryzysie bezdomności lub u których występują zaburzenia psychiczne i upośledzenie umysłowe. Dlatego oprócz swoich własnych trudności dzieci niosą także w swoim "plecaku" te włożone przez rodziców biologicznych" – dodała ekspertka.

Zwróciła uwagę, że na tym etapie niektóre pary rezygnują z decyzji o adopcji.

"Jeśli jednak po zapoznaniu się z tymi informacjami kandydaci są gotowi iść dalej, to zbiera się komisja, do której należy ostateczna decyzja o ich przyjęciu do procesu" – wyjaśniła Rutkowska.

Następnie kandydaci rozpoczynają szkolenia – najpierw indywidualne, a potem grupowe, które mają zweryfikować m.in. ich motywację i gotowość na przyjęcie straumatyzowanego dziecka. Poznaje się mocne strony kandydatów, ich zasoby, jak również omawia się te sfery, nad którymi powinni popracować. Na tym etapie prowadzone są także testy psychologiczne i odbywa się wizyta w domu.

"Po szkoleniu grupowym, które trwa w naszym Ośrodku 13 tygodni, komisja podejmuje decyzję, czy i jakie dziecko para może przysposobić. Warto tutaj zaznaczyć, że Ośrodek szuka rodziców dla dziecka, a nie dziecka dla rodziców" – podkreśliła Rutkowska.

Wskazała, że czas oczekiwania na adopcję jest proporcjonalny do otwartości rodziny na historię i stan zdrowia dziecka.

"Jeżeli para jest gotowa przyjąć dziecko tylko z niewielkimi obciążeniami, to może czekać bardzo długo albo się w ogóle nie doczekać. Jeśli gotowość rodziny jest dużo większa, to zdarzają się sytuacje, że od razu po szkoleniu dzwoni "ten" telefon. W tym roku zdarzyło nam się zaprosić parę do wysłuchania historii dziecka jeszcze w trakcie szkolenia" – powiedziała ekspertka.

Jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, rodzice składają do sądu wniosek o adopcję. Dokumentację przygotowuje ośrodek adopcyjny.

"Realnie poszukujemy rodzin dla dzieci od 6. tygodnia do 12 lat. Starsze dzieci również są zgłaszane do przysposobienia, ale młodzież nie zawsze chce mieć rodzinę adopcyjną. Najstarszym dzieckiem, które ostatnio powierzyliśmy, był 11-letni chłopiec" – powiedziała Rutkowska.

Wskazała, że proces adopcyjny od momentu, kiedy rodzina zgłasza się do Ośrodka i kończy szkolenie, trwa przeciętnie od 9 miesięcy do roku.

"Czy to długo? Nie. Natomiast są rodziny, w przypadku których ten proces jest wydłużony, bo np. nagle zachorują, wyjeżdżają zawodowo za granicę albo umiera im ktoś bliski i muszą przeżyć żałobę" – dodała.

Zdarza się też, że Ośrodek w trakcie szkolenia kieruje parę na psychoterapię. "Proces adopcyjny czasami się wydłuża, ale z przyczyn leżących po stronie rodziny, a nie Ośrodka" – zaznaczyła Rutkowska.

Jak dodała, jeszcze nie zdarzyło się, by ktoś po przebytej psychoterapii uznał, że nie było mu to potrzebne.

"Adopcja to jest taka relacja międzyludzka, w której ujawniają się nasze wszystkie rany z przeszłości. Kiedy przyjmujemy dziecko do rodziny, wracają nasze trudne, nieprzepracowane historie. Jeżeli swoich spraw nie uporządkujemy wcześniej, to nie ma szans na udaną adopcję" – powiedziała Rutkowska, zaznaczając przy tym, że rozwiązanie adopcji zdarza się niezwykle rzadko.

Po zakończonym procesie adopcyjnym rodziny nie muszą się już kontaktować z Ośrodkiem, jednak w większości same dzwonią i informują, co u nich słychać.

"Są szczęśliwi, dumni, że są rodzicami adopcyjnymi. Często chwalą się zdjęciami: pierwszy ząbek, pierwszy roczek, pierwsza komunia, pasowanie na pierwszoklasistę" – podkreśliła.

Zdaniem ekspertki dziecko powinno wiedzieć, że zostało adoptowane. "Jak rodzina może dobrze funkcjonować, kiedy relacja nie jest oparta na szczerości?" – stwierdziła.

Według psycholog w każdej decyzji o adopcji powinien być "pierwiastek altruizmu, bo to nie jest tylko spełnianie marzeń o byciu mamą czy tatą, ale chodzi też o to, żeby to dziecko miało rodziców".

Zastrzegła jednocześnie, że takich wyborów nie można opierać wyłącznie na samej chęci czynienia dobra. "Para, która by do nas przyszła i powiedziała, że nie chce mieć swoich dzieci, tylko chce adoptowane, wzbudziłaby nasze wątpliwości. Lęk przed byciem w ciąży, przed przemianą własnego ciała, porodem czy urodzeniem chorego dziecka, to nie jest dobry sygnał. Na lęku nie zbudujemy relacji. Na miłości – tak" – podkreśliła Rutkowska.

Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci od 1960 r. powierzył ponad 3500 dzieci do adopcji i ponad 1000 dzieci do rodzin zastępczych, utworzył 21 domów rodzinnych, w których rodzinę znalazło 127 dzieci.(PAP)

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1006 hPa
Wiatr: 18 km/h

Reklama
Pytacie: kto na to pozwolił? Kolejne decyzje personalne podejmowane przez starostę Mariusza Węgrzynowskiego budzą nie tylko zdziwienie ale i oburzenie. Na portalu NaszTomaszow.pl, jako pierwszy informowałem o zatrudnianiu nowych dyrektorów w szpitalu, pisałem także o stworzeniu nikomu niepotrzebnego stanowiska prokurenta. Chyba jako jedyny radny występowałem przeciwko "występom" Antoniego Macierewicza w "Mechaniku" na rozpoczęciu roku szkolnego. Być może dlatego wiele osób pyta mnie o to, jak to się stało, że ktoś taki jak Mariusz Węgrzynowski został po raz kolejny starostą, mimo, że w poprzedniej kadencji nie brakowało konfliktów, a jakość jego zarządzanie wymyka się racjonalnej ocenie. Do tego władza Starosty opierała się jedynie na grupce skorumpowanych radnych KO. Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmu Czy ktoś jeszcze pamięta Andrzeja Olechowskiego oraz to, że brał on udział w wyborach prezydenckich, a nawet osiągnął całkiem niezły wynik? To właśnie wówczas powstał ruch Obywatele Dla Rzeczypospolitej, który stał się zalążkiem Platformy Obywatelskiej. Do Olechowskiego dołączył Donald Tusk "wycięty" w wyborach władz ówczesnej Unii Wolności. Trzecim tzw. tenorem był Maciej Płażyński. Dopiero później pojawił się Jan Maria Rokita. Dzisiaj pozostał już tylko Tusk. Niewiele osób pojechało na zjazd "założycielski" do hali gdańskiej "Oliwii". Do nielicznych należał Jacek Kowalewski i jeśli już kogoś można byłoby nazywać "ikoną tomaszowskiej Platformy" to chyba właśnie jego a nie posła, który spędził w niej zaledwie chwilę.
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowny Naczelny. Bardzo dobra retrospekcja tej naszej porąbanej, polskiej polityki. Mówi się, że polityka to stara dziwka. I to jest prawda. Dlaczego u nas tak to wyraźnie widać? Ostatnie około 250 lat Polska była: pod zaborami, pod dwukrotną okupacją w dwóch wojnach, pod sowiecką sowiecką okupacją po II wojnie światowej. W ukryciu albo pomiędzy zawieruchami byli: Paderewski, Dmowski, Piłsudski, Witos, Wojciechowski, Mikołajczyk i to wszystko. To kiedy, po 1989 roku miały się ukształtować porządne, polskie elity polityczne? I w III Rzeczpospolitej tak to wyglądało, jak Pan opisał. Ogólnie: kupa dziada bez zelówek (z małymi wyjątkami).Źródło komentarza: Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmuAutor komentarza: JackiTreść komentarza: Zapomniałem o TUSKU,jest arcymistrzem.Źródło komentarza: Policja podjęła czynności ws. nawoływania do nienawiści wobec OwsiakaAutor komentarza: RksTreść komentarza: Dobry trener miejscowy zastępuje jeszcze lepszego trenera w drugiej drużynie a sprowadza się kogoś co CV ma powiedzmy bardzo ubogie .Co się w tym klubie dzieje i gdzie są szanse dla trenerów miejscowych,dlaczego nie dajemy im szans?Kto tym zarządza p.Witko może też polityka?Nie ręce opadają.Proszę sprawdzić uprawnienia Tomaszowskich trenerów,Oni też czekają aż zacznie ktoś to widzieć.Są na miejscu!Źródło komentarza: Bartosz Grzelak został nowym trenerem Lechii Tomaszów MazowieckiAutor komentarza: JackiTreść komentarza: Tak szczuć ja TY oWSIak to nikt nie potrafi.Źródło komentarza: Policja podjęła czynności ws. nawoływania do nienawiści wobec OwsiakaAutor komentarza: 333Treść komentarza: Ten oddział przydałby się tobie cha..e. Polecam z całego serca w Nowym Roku.Źródło komentarza: Nieoficjalnie: znamy pierwszą decyzję nowego prezesa szpitalaAutor komentarza: GrażynaTreść komentarza: Ważne,że odbyłą się gala jubileuszowa,a reszta to proza życia?Źródło komentarza: Bartosz Grzelak został nowym trenerem Lechii Tomaszów Mazowiecki
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama