Karol Nawrocki został przywitany entuzjastycznie. Pojawiły się okrzyki "Pierwsza Tura" i "Zwyciężymy". Mówił gładko i bez kartki, ale... no właśnie w kilkudziesięciominutowej przemowie nie znalazło się nic, co mogło by zaskoczyć, ani coś, co zapadałoby głęboko w pamięć. Widać wyraźnie, że całość ukierunkowana została na najbardziej twardy pisowski elektorat. Prym wiodła polityka historyczna. Po wątkach związanych z bezpieczeństwem kraju, kandydat na prezydenta jedynie się skromnie prześlizgnął. Mówienie o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa w każdym z jego aspektów to jednak zbyt mało. Wyzwaniem, jakie stoi przed Nawrockim jest przekonać nieprzekonanych, a często nawet tych nastwionych wrogo. W mojej ocenie w ten sposób tego nie uda mu się osiągnąć.
Przedsiębiorcy mogą czuć się rozczarowani, bo jedyny wątek gospodarczy dotyczył polskich firm transportowych, które musza konkurować na zachodnich rynkach usługowych. Podobnie młodzież. Ona właściwie nie istniała. Grupka dzieciaków, w tym ubranych w regionalne stroje stanowiła tło dla kandydata, ale dyskusji na temat wizji ich przyszłości nie było. Szkoda, bo sama wzmianka dotycząca projektu minister Nowackiej w odpowiedzi na pytanie z sali, to raczej deklaracja ideowa niż konkretna propozycja systemowa.
Karol Nawrocki przedstawił też rzeczniczkę prasową swojego obywatelskiego komitetu. Została nią dziennikarka TV Republika, Emilia Wierzbicki. No cóż, po tym jak rzecznikami ministerstw stali się obecnie publicyści, którzy we wszystkich programach telewizyjnych przez 8 lat krytykowali PiS, to i tak w miarę uczciwe, bo Telewizja ta nie kryje się z otwartym poparciem dla obywatelskiego kandydata PiS. Chyba lepsze to niż silenie się na fałszywą obiektywność.
Pojawienie się Antoniego Macierewicza (przyjechał sam, a może Uberem?), jak zawsze spóźnionego wywołała gromki aplauz na sali i prawdziwe standing ovations. Fenomen tego człowieka zadziwia. Jest niezatapialny i chyba jego zwolenników do tego, że mógłby być rosyjskim agentem nie przekonałby nawet własnoręcznie złożony podpis na dokumencie z przyznaniem się do winy.
Pytania z sali głównie od członków Klubów Gazety Polskiej. Sztampowe i przewidywalne. Być może ktoś inny będzie miał odmienną opinię ale ja nie czułem energii. Szkoda, bo to chyba będzie stracona jednak szansa na zrównoważenie obecnej dominacji konglomeratu Koalicji Obywatelskiej z przystawkami. Niestety wszystko wskazuje na to, że przeciwko słabemu Rafałowi Trzaskowskiemu, PiS wystawił niezbyt mocnego Nawrockiego. To jednak początek tego wyścigu. Wszystko może się zmienić. Doktor Karol Nawrocki... też.
***
fotografie z profilu internetowego posła Roberta Telusa
Napisz komentarz
Komentarze