Kochani, apeluję – oszczędźcie sobie zdrowia i nerwów. Szpital w Tomaszowie to niestety miejsce, gdzie zamiast pomocy można napotkać na niską jakość opieki, błędne diagnozy i brak rzetelności. Mimo że dałam im kilka szans, za każdym razem było tak samo – tylko stracony czas i rozczarowanie. Jeden lekarz na SORze, pracujący jak za karę, a reszta zespołu bez słowa przyjmuje jego decyzje. Jeśli macie możliwość, jedźcie od razu do Piotrkowa a najlepiej do Bełchatowa . Choć i tam bywa tłoczno, to przynajmniej spotkacie się z kompleksową i skuteczną diagnozą, która pozwoli szybko podjąć dalsze leczenie. Nasze publiczne pieniądze powinny trafiać do placówek, które naprawdę pomagają. Dlatego – z czystym sumieniem ODRADZAM nasz szpital - czytamy w jednym z ostatnich wpisów na profilu Spotted Info Tomaszów Mazowiecki
Ewidentnie niezadowolony pacjent, czy też pacjentka, postanowili wylać swój żal i rozgoryczenie na internetowym forum. Mimo, że z tego wpisu niewiele wynika, to nie jest on odosobniony i powinien zwrócić uwagę zarówno władz szpitala, jak i przede wszystkim Starosty Mariusza Węgrzynowskiego, dla którego szpital to przede wszystkim miejsce, gdzie na dobrze płatnych posadach można upchnąć paru politycznych kumpli.
Skarg na Szpitalny Oddział Ratunkowy i Nocną Pomoc Lekarską rzeczywiście nie brakuje. Co ciekawe skarżą się też... lekarze z innych oddziałów. Dla przykładu nietrzeźwy pacjent z niewydolnością oddechową może trafić na oddział psychiatryczny, tylko dlatego, że przywieziono go do szpitala w stanie po alkoholu. Tymczasem jego stan może być spowodowany różnymi innymi czynnikami. Lekarze twierdzą, że mają takie udokumentowane przypadki.
Oczywiście wpis wywołał lawinę kolejnych komentarzy.
Ostatnio byłam 3 razy jednego dnia .... DRAMAT. Pani doktor na npl nie dość że odmówiła zrobienia testu na grypę( który sami przynieśliśmy) dziecku z gorączką 40 stopniową to na dodatek pyta czy niespełna 2 letnie dziecko połknie tabletkę.... DRAMAT
lub
od kilkunastu lat leczę się w Łodzi. U nas leczyli mnie z uporem na błędnik przez ponad pół roku a w Łodzi po wstępnych badaniach stwierdzono stwardnienie rozsiane potwierdzone w badaniach specjalistycznych. Gdyby tu, ktoś wcześniej chciał sprawdzić taką opcję to by mi zaoszczędziło wielu niefajnych przygód oraz nieodwracalnych niesprawności. Z doświadczenia dobre słowo mogę powiedzieć o okulistyce i to chyba wszystko.
a także
również od kilku lat leczę się w Łodzi tu chcieli uciąć mi nogi a jak widać ktoś mnie zna chodzę a okazało się w w Łodzi że mam martwicze zapalenie tkanki łącznej I skóry, a tu nawet nie miałam szans na jakiekolwiek badania od razu stwierdzono że nic nie mogą zrobić jedynie amputacja nóg, a poza tym gdy naprawdę potrzebuję pomocy to twierdzą że nie mogą mi pomóc gdyby co bo nie znają tą chorobę gdy nawet idę po pomoc z bólem RWY kulszowej I kręgosłupa to nie za bardzo cis chcą mi dać z powodu pierwszej choroby I co? Cierpię jak nie pojadę do Łodzi
Na szpital skarżą się pacjenci, ich rodziny, ale także lekarze (oczywiście nie na własne oddziały) oraz pielęgniarki. Zadowolony jest chyba tylko prokurent, bo bierze kasę i za nic w sumie nie odpowiada. Pielęgniarki z rehabilitacji skarżą się, że ordynator pojawia się tylko w nocy, żeby podpisać "kwity", a część oddziałów (np. ortopedia) wygląda tak, jakby 25 lat ściany pędzla nie widziały.
Za każdym jednak razem kiedy czytam skargi lub ich wysłuchuję, słyszę, że oficjalnie nikt żadnych działań nie podejmuje. Jakby w szpitalu nie było związków zawodowych, które przecież powinny walczyć o poprawę warunków pracy. Czy naprawdę dostęp do poczty elektronicznej jest zakazany i nie można napisać skargi do NFZ, Starosty albo Prezesa spółki, czy nawet do radnych Rady Powiatu?
Internetowe wpisy budują zły obraz, ale niczego nie naprawiają, powodują jedynie to, że młodzi utalentowani lekarze, nie chcą do nas przychodzić do pracy. A chyba nie o to jednak chodzi i może najwyższy czas to zmienić.
Napisz komentarz
Komentarze