Poznanie zabobonów ludowych jest rzeczą bardzo ważną dla każdego pracownika oświatowego na wsi. Musimy poznać zło, aby je zwalczać skutecznie. Oto garść przepisów tradycyjnych wiejskiej medycyny, uprawianej we wsi Wólce-Jagielczyńskiej powiatu rawskiego.
- czytamy w piśmie Orli Lot z października 1925 roku. O jakich chorobach i dolegliwościach mowa? Wielu z nich z nich dzisiaj nie znamy..
Leczenie przelęknięcia.
Dziecko przestraszone nagłym krzykiem, gwałtownem zbudzeniem ze snu, albo niespodzianem pojawieniem się obcego człowieka lub zwierzęcia, rozchorowuje się na „przelęknięcie**. Co chwila gwałtownie wzdryga się i ucieka; podczas snu zrywa się i przeraźliwie krzyczy, a często wpada w konwulsje. Do chorego dziecka schodzi się wtedy kilka kum i po naradzie uznają dziecko za przelęknięte. Najdoświadczeńsza kuma stawia miskę z wodą za głową dziecka, na wodę kładzie ułamany dwuzębny patyczek z miotły, widełki okręca włókienkami lnu i roztopiwszy wosk nigdy nie używany, leje go między widełki na wodę. Gdy zastygły wosk da figurkę podobną do osoby, której dziecko przelękło się, wtedy dziecko jest na pewno przelęknięte, lecz wyzdrowieje bardzo prędko. Leczenie to zwie się przelewaniem wosku.
Przelewanie jajka.
Przelęknięcie leczą też za pomocą przelewania jajka. Do szklanki z wodą, na której pływają trzy patyczki z miotły, złożone na krzyż, przelewa się jajko. Jeżeli żółtko jajka , opadnie na dno szklanki, dziecko jest przelęknięte, lecz nic mu się złego nie stanie.
Leczenie wścieklizny.
By zapobiedz „zapamiętaniu się“ dziecka ukąsanego przez psa wściekłego, karmi się je trocinami cisowemi z mlekiem, a rany wypala. Daleko skuteczniej leczy wściekliznę ciecz maika ze spirytusem, w którym ów owad moczył się długo. Ukąsany musi wypić pewną ilość esencji maikowej, domieszanej do znacznej ilości wódki. Po pięciu godzinach strasznych mąk dziecka następuje albo śmierć, albo wyzdrowienie.
Odczynianie uroków.
Zazdrosne „niedobre oczy" urzec mogą nie tylko człowieka, lecz także i bydlę, a nawet drzewo. Bydlę dostaje wtedy „paskudnika", człowiek zniechęca się do życia, chudnie i skarży się na ciągły ból głowy, drzewo schnie. By usunąć urok, bierze kobieta szklankę wody i pięć węgielków drzewnych upala na czerwono, odkrawa skórkę z chleba i gryząc ją po kawałku, wrzuca po kolei do szklanki pięć węgielków i pięć kawałków chleba. Gdy węgielki opadną na dno szklanki, człowieka ktoś urzekł. Wodą „zaczynioną" smaruje się czoło urzeczonego trzy razy po linii poziomej, a resztę wody daje się mu do wypicia. Urzeczony wyzdrowieje. W ten sam sposób leczy się „urzeczone" dzieci, Starszym ludziom pomaga często bardzo prosty zabieg lekarski. Do urzeczonego przystępuje kobieta-znachorka i „nadolkiem" własnej koszuli obciera mu czoło trzy razy, przyczem po każdem obtarciu głośno spluwa. Chory zdrów.
Leczenie usuniętego dziecka
Nienależycie spowite dziecko może piastunce przechylić się w tył na rękach i zwichnąć kręgosłup, czyli „usunąć się". Aby ochronić dziecko od garbu, kobieta-lekarka kładzie je do góry brzuszkiem na -krześle i mierzy, gdzie i w którą stronę będzie go brakować. Mierzy zatem w ten sposób, że dociąga prawe kolanko dziecka do lewego łokcia i lewe do prawego, prawe kolanko do prawego łokcia i lewe do lewego. Po dokonaniu tego „wymiaru" przewraca „lekarka" dziecko brzuszkiem do krzesła, a plecami do góry. Chwyta za prawą nogę i lewą rękę i ciągnie dotąd, aż pięta dotknie łokcia ręki i to samo z następną nogą i ręką. Po „wymierzeniu" dokładnie smaruje dziecko spirytusem lub francuską terpentyną. „Mierzeniu" temu towarzyszy rozpaczliwy krzyk dziecka, czemu sami rodzice obojętnie przysłuchują się, gdyż tego rodzaju bezlitosna kuracja istotnie często okazuje się skuteczną.
Podnoszenie języczka.
Często zdarza się, że dziecku opadnie mały języczek i wtedy dziecko nie może mówić. Lekarka wiejska łatwo zapobiega temu. Roztwiera szeroko usta dziecka i trzonkiem drewnianej warząchwi sięga w głąb jamy ustnej i podnosi „spadnięty języczek". Dziecko od razu odzyskuje mowę.
Podnoszenie kuperka.
Wskutek upadku na ziemię może sobie dziecko zwichnąć kosteczki ogonowe. Dziecko takie nie może usiąść i niemiłosiernie wrzeszczy. Wiejska lekarka łatwo sobie w takich wypadkach radzi. Znachorka wkłada palec ręki własnej w otwór odbytowy dziecka i przez odpowiednie nakręcenie palcem podnosi „utrącony kuperek".
Zdaniem autora publikacji, trzy ostatnie zabiegi należą do tej części wiejskiej medycyny, która nie opiera się na zabobonie.
Napisz komentarz
Komentarze