Patologia zwoływania sesji nadzwyczajnych w samorządzie powiatowym w Tomaszowie Mazowieckim zasługuje co najmniej na pracę licencjacką, jeśli nie magisterską lub przewód doktorski. Chyba nigdy dotąd nie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją, by radni zamiast obradować w zwyczajnym trybie, miesiąc po miesiącu spotykają się w trybie o "ponadprzeciętnym" znaczeniu. Do tego uwzględnić należy pandemiczne posiedzenia zdalne, kiedy radni w obawie o własne zdrowie woleli debatować na odległość. Ten sam strach nie przeszkadzał im równocześnie w zagranicznych podróżach i uczestniczeniu w posiedzeniach z Chorwacji, Grecji lub Egiptu. Tam widocznie wirus nie grasował w sposób tak intensywny, jak w powiatowej sali obrad.
Pierwotnie sesję rady powiatu zwołano na czwartkowy ranek. Radnych powiadomiono o tym fakcie dwa dni wcześniej. W planowanym terminie nie udało się zebrać wymaganego kworum, więc postanowiono, że kolejny termin będzie tego samego dnia po południu. Obdzwoniono część osób, które zadeklarowały, że na obrady przybędą. W końcu... nie przybyły i trzeba było podjąć trzecią próbę. Informację rozesłano o godzinie 7 rano za pomocą sms. Ktoś kto włączył telefon nieco później wcale mógł się o posiedzeniu nie dowiedzieć. Nic dziwnego, że trzeba było czekać kolejne kilkadziesiąt minut na rozpoczęcie obradowania.
Co było tak pilnego, by trzeba było zwoływać sesję nadzwyczajną. Jak zwykle zmiany w budżecie. Z nimi ,jednak można było poczekać. Dużo ważniejsze były uchwały o zmianie kategorii niektórych dróg. Tu ważny był termin, bo zgodnie z prawem należy takie uchwały podjąć do końca września. Równocześnie samorządy przejmujące ulice i drogi muszą podjąć akty prawne na mocy których we władnie je przejmą.
Tym razem mieliśmy trzy takie uchwały. były bardzo ważne dla miasta i gmin, które o nie zabiegały, ponieważ wiążą się z możliwością starania się o środki finansowe na ich przebudowę. Pierwsza obejmowała drogę w miejscowości Królowa Wola w gminie Inowłódz. Druga drogę między miejscowościami Skrzynki i Tobiasze. Trzecia miejskie ulice Orzeszkowej i Legionów.
Co ciekawe w przypadku dwóch pierwszych obecni na sali radni wyrazili zgodę jednogłośnie. W przypadku miejskich ulic radni: Tomasz Zdonek i Paweł Łuczak zagłosowali przeciw. Dlaczego? Jaka jest różnica między dwoma gminnymi drogami a ulicami w Tomaszowie? Trudno powiedzieć, bo żaden z nich swojego stanowiska nie uzasadnił. Zapewne chodzi o to, by utrudnić życie Prezydentowi Witko, ale tak naprawdę mieszkańcom Tomaszowa, którzy codziennie tymi ulicami muszą się przemieszczać. Trudno przemilczeć ten poziom politycznego szkodnictwa.
Napisz komentarz
Komentarze