Monografja m. Tomaszowa Rawskiego.
Tomaszów, zwany, dla odróżnienia od miasta tejże nazwy w lubelskiem, Rawskim, w urzędowych aktach Piotrkowskim, a w starych księgach Mazowieckim, był do wybuchu wojny, jednem z poważniejszych ognisk przemysłu Królestwa. Ludność jego wynosiła 40,000, a obroty jego przemysłu i handlu sięgają 39 miljonów rubli. To ognisko produkcyjnej pracy stworzonem zostało przez inicjatywę rozumną polskiego magnata, jednego z wyższych dostojników Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego Senatora Hr. Antoniego Ostrowskiego.
Zrazu stanął tu, śród borów odwiecznych, pomiędzy zbiegiem trzech rzek: Pilicy, Czarnej i Wolbórki, w okolicy pięknej i malowniczej, pałac letni dawnego komendanta gwardji narodowej. Dano mu nazwę „Tomaszowa" dla uczczenia pamięci ojca ówczesnego właściciela, Tomasza Ostrowskiego, kasztelana czerskiego, prezesa senatu Księstwa.
Gustowny pałac letni nakryto dachem w roku 1812. Tomaszów istnieje więc przeszło sto lat. W pomyślnej epoce „Królestwa Odnowionego", pod tchnieniem rozważnej polityki Lubeckiego, magnaci polscy, czując, jak wielce zawinili w politycznym upadku ojczyzny, weszli na drogę pracy organicznej i uczynili wielkie wysiłki w celu uprzemysłowienia kraju.
Hrabia Ostrowski należał do najenergiczniejszych inicjatorów na tem polu. Znalazłszy rudę w swych dobrach, sprowadził do Tomaszowa gwarków z Miedzianej Góry, osadził ich w domkach nad Wolbórką, pobudowanych, do dziś dnia istniejących, — tu, gdzie dziś jest centrum miasta,— wzniósł wielkie piece do wytapiania żelaza, postawił odlewnię i walcownię. Nie dało to jednak spodziewanych zysków. Ruda była uboższą w żelazo, aniżeli w sąsiedniej ziemi opoczyńskiej, pokłady cieńsze.
Wtedy Ostrowski powziął płodną ideę zaszczepienia tu i rozwinięcia przemysłu sukiennego: sprowadził majstrów z Niemiec, pobudował przędzalnię i farbiarnię, stworzył przemysł tomaszowski. To się powiodło znakomicie. Wybór miejsca na fabryczne ognisko był szczęśliwy. Wolbórką dostarczała siły obrotowej maszynom, lasy nieprzebranego materjału budulcowego i opałowego.
Ognisko przemysłowe otrzymuje w roku 1824 prawa „osady fabrycznej i handlowej", powstają tu wkrótce dwie większe przędzalnie Barchwitza i Huetmana, na sposób holenderski postępowo urządzone, a rok 1830 przynosi szczęśliwie rozwijającej się miejscowości godność i przywileje miasta. Ale przychodzi rok 1831, rok klęski, po którym idzie długi szereg lat niweczenia tego, co w odnowionem Królestwie zdołano uczynić. Właściciel Tomaszowa traci nie tylko wszelki wpływ na rozwój miasta, ale i najmniejszą z niem styczność; chroni się na emigracji i traci cały majątek, skonfiskowany i oddany w drapieżną administrację. Umiera roku 1845 pod Tour we Francji.
Rodowy majątek hrabiów Ostrowskich Ujazd, którego Tomaszów był tylko przyległością, powrócił do rodu w ten sposób, że synowi Antoniego, Stanisławowi, pozwolono, po długich staraniach, wziąć w dzierżawę zasekwestrowane dobra, a następnie je wykupić. Dawny jednak związek pałacu z fabrykami już nie został nawiązany.
Od roku 1831 Tomaszów rozwija się powolnie, jako opanowany przez cudzoziemskie żywioły. Dawni majstrowie stali się właścicielami fabryk. Pracowite to miasto liczyło przed wojną 16,000 katolików, 4,000 ewangelików i 11,500 żydów. Tomaszów, pomimo tylu sprzyjających warunków, nie zdołał jednak w rozwoju swoim dorównać Łodzi, pozbawionej wody, i dał się wyprzedzić Sosnowcowi, Dąbrowie, Częstochowie. Nie wytworzył takich książąt przemysłowych, jak Schajbler, Gayer, Poznański, Dittrich, Dietl. Przeprowadzenie kolei Wiedeńskiej zdala od siedziby Ostrowskich postawiło ją w stanie niższości przemysłowej. Łódź zdołała tę niższość wyrównać przez wybudowanie własnej kolei dla połączenia się z szerokim światem.
Tomaszów nie miał na to dość rzutkości, śmiałości i pieniędzy. Prowadził swoje towary po szosie starożytnej na Ujazd i Rokiciny i czekał cierpliwie a bezradnie własnej kolei. Doczekał się jej w roku 1884, ale na to tylko, aby nowy kielich zawodów wychylić: stację kolei Dąbrowieckiej wybudowano o parę wiorst od środka miasta, czyniąc koniecznem dowożenie towaru do wagonów przy pomocy dawnych furmanek. Zyskano na odległości, to prawda, ale martwe koszta podwójnego ładunku zostały po dawnemu.
Od r. 1860 w fabrykach wprowadzają warsztaty parowe. Tomaszowskie towary i dywany zyskują uznanie i rozchodzą się po królestwie i cesarstwie. W r. 1877 wybudowano gmach szpitalny pod wezwaniem Św. Stanisława i umieszczono w nim 40 łóżek. Obecnie w powiększonym znajduje się miejsce na 100 chorych.
W r. 1899 powstało Towarzystwo muzyczne, które przed 10 laty zainicjowało wystawę obrazów sztuki: Materjału dostarczyło miasto i okolica dając dzieła sztuki starych i nowych mistrzów. Powoli otwierano szkoły początkowe i 4 kl. zwaną Aleksandryjską (1880).
Obecnie do ochron tomaszowskich uczęszcza około 1000 dzieci, do szkół początkowych około 2500. Z zakładów średnich posiadamy dwie pensje żeńskie i 8 klasowe filologiczne gimnazjum koedukacyjne, w którem kształci się 400 młodzieży.
Dziś w czasie wojny, życie w Tomaszowie zamarło. Tylko w południe ożywia się. W stronę tanich kuchen przesuwają się jak cienie ofiary wojny śpiesząc po zupę a chłopcy w kubłach i cebrach niosą do szkół ten dla wielu jedyny posiłek dzienny. Liczba ludności stale się zmniejsza. Bieda, a za nią głód, jaki panuje śród ludności robotniczej, wypędza jednych do Prus na robotę, a słabszych śmierć bierze w swe objęcia i niesie do miasta umarłych.
Wiele osób pracuje w lasach przy porębie drzewa zarabiając dziennie 4 m. z narażaniem na kalectwo a często i śmierć. Według obliczeń jest dwa razy większa śmiertelność w stosunku do liczby urodzeń. W mieście panuje ogólne przygnębienie, wszyscy stają się smutni i apatyczni. Pracują jedynie instytucje społeczno-oświatowe.
Rada Opiekuńcza daje biedakom ciepłą strawę, pomoc lekarską, mleko niemowlętom, a do ochron przygarnia setki dzieci. Niektóre ze stowarzyszeń mają swoje kooperatywy, ułatwiając członkom nabycie produktów spożywczych. Polska Macierz szkolna szerzy oświatę prze bibliotekę, kursy dla analfabetów i cykl odczytów z Historji Ojczystej.
Macierzy przychodzi z pomocą Stowarzyszenie Nauczycieli, zbliżając rodzinę ze szkołą odpowiednimi odczytami. Życie towarzyskie bije słabym tętnem. Czasami koncert dobroczynny lub przedstawienie jest dobrą rozrywką dla zamożniejszych. Są i kinematografy, które starają się uprzyjemnić mieszkańcom dni świąteczne, dając rozrywkę, a z nią często maleńkie dawki trucizny dla młodzieży, przyciągając ją, jak magnesem, napisami na afiszach „dzieciom wstęp wzbroniony W takich warunkach oczekujemy z utęsknieniem chwili, kiedy na bladych twarzach obudzi szczery uśmiech szczęścia i radości słowo „pokój".
Napisz komentarz
Komentarze