Była to, zaprawdę „jamboree", wcale nie mniej wspanialsza od tych, jakie zyskały poklask i gorące wspomnienie za granicą. Defiladę harcerzy otwierał komendant zlotu harcerzy płk. harcmistrz Ignacy Wądołkowski.
Za nim szły reprezentacje skautów zagranicznych: Austrii, Estonii, Francji, W. Brytanii, Węgier, Łotwy, Norwegii, Rumunii. Dalej harcerze polscy z Rumunii, skauci czechosłowaccy i harcerze Polacy z Czechosłowacji, harcerze Polacy ze St. Zjednoczonych, Estonii, Francji, Belgii, Holandii, Niemiec i Węgier. Ślązacy z Niemiec idą, skandując okrzyk: „Trzymamy się, nie damy się! Kto? Kto? Kto? My, my, my!**.
Wije się bez końca cielsko zielonego węża, nakrapiane granatowemi szeregami marynarzy. Nad stadionem kołują się jak łatki smukłe, zwrotne, szybowce. A teraz skończyły się rosłe chłopy, maszerują drobnym kroczkiem mali, coraz mniejsi. Przyszła kolej na zuchów.
Co chwila skłania sie sztandar, co chwila Pan Prezydent uchyla kapelusza. Aż przerzedzają się szeregi zwartego szyku ósemkowego i defilada się kończy.
30 tysięcy harcerzy wraz z setkami sztandarów defilowało przed Panem Prezydentem, chyląc sztandary i zwracając głowy w stronę Dostojnego Protektora Z. H. P.
Przez cały czas defilady, która trwała około 2 godzin. Pan Prezydent stał, wykazując wielkie zainteresowanie dla przechodzących grup.
W defiladzie wzięło udział 15.000 harcerzy polskich, 8.000 harcerek polskich, 3.000 młodzieży polskie! z zagranicy, przybyłej na drugi zlot, 2.000 skautów zagranicznych i 2.000 harcerzy polskich z zagranicy. Defilada wypadła imponująco
Śniadanie u P. Prezydenta
Po defiladzie goście zagraniczni przybyli na zlot. między nimi pułkownik rumuński Ulises Simboteanu, były premier węgierski Tekely oraz komendant skautingu angielskiego i kapitan armji brytyjskiej Scott, generał Geppers z Łotwy oraz wielu innych wybitnych gości zagranicznych, jak również nasza starszyzna harcerska byli podejmowani przez Pana Prezydenta Rzeczypospolitej śniadaniem w trzech specjalnie ustawionych halach. Popołudniu, chociaż deszcz nie ustawał, goście przybyli na zlot udali sie na zwiedzenie obozu.
Zwiedzanie obozu
Dostojny gospodarz Spały Pan Prezydent Rzeczypospolitej zwiedził obóz harcerzy zaraz po defiladzie. Gawędził z chłopcami, oglądał namioty i oświadczył, że pozostanie jeszcze w Spale, aby móc spędzić w gronie harcerzy jeszcze jeden dzień jutrzejszy, który zresztą będzie poświęcony zlotowi dawnych harcerzy.
Pan Prezydent Rzeczypospolitej oraz p. minister Kościałkowski zwiedzili Chatkę Mickiewiczowską, gdzie wicewojewoda Godlewski w imieniu Komitetu wręczył Panu Prezydentowi komplet dzieł Mickiewicza, wydanych przez Komitet. Pan Prezydent oraz minister zakupili następnie pewną ilość egzemplarzy, by je rozdać harcerzom.
W honorowem miejscu stadjonu zdala od pełnej zgiełku dzielnicy handlowej mieszkają w namiotach dawni druhowie. Jest tutaj m. in.: gen. Neugebauer, prezes Hełczyński, pułk. Bagiński, inż. Zachert, oraz komendant obozu kapitan Berłach - Tukalski. Na stole leży wspaniały srebrny buńczuk ozdobiony dwoma orłami. Cóż to takiego? „To — informuje nas kpt. Berlach — dar od dawnych harcerzy harcerzom młodego pokolenia.
Wręczymy go młodym w poniedziałek przy naszem ognisku". Piękny jest ten buńczuk. Po jednej stronie — krzyż harcerski w kręgu na tle drogocennego strzępu całuna z trumny Marszałka Piłsudskiego, - po drugiej wizerunek Marszałka i słowa godne tego, że je wyryto w srebrze: „Harcerze, którzy w roku 1909 przenieśli na grunt polski zasady skautingu, nadając mu charakter rodzimy przez oparcie o ideę zbrojnej walki o niepodległość, 25-lecie istnienia harcerstwa obchodzą w wolnej Ojczyźnie w obecności Prezydenta Rzeczypospolite] Ignacego Mościckiego, przekazując następnym pokoleniom tradycje zwycięstwa odniesionego pod wodzą Józefa Piłsudskiego".
Harcerze dawni nie zapominają o swoich następcach, przeciwnie, by krzewić i nadal ideologię harcerstwa, zakładają obecnie koła dawnych harcerzy przy chorągwiach.
Dużą frekwencją cieszy się Wystawa harcerska, urządzona pomysłowo i oryginalnie. Tłumy publiczności, a przede wszystkiem Polacy z zagranicy zwiedzają na niej urządzony z pietyzmem pawilon poświęcony pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Stojąca w pobliżu mała chatka, urządzona stylowo przez Komitet Mickiewiczówski cieszy się nie mniejszem powodzeniem.
W przeciągu jednego dnia, tylko dnia wczorajszego. Komitet sprzedał swoim i obcym przeszło 500 tomów poezji Mickiewicza i 300 egz. ..Pana Tadeusza" po 50 groszy. Książki te poszły tym razem naprawdę pod dachy i strzechy.
Napisz komentarz
Komentarze