Pod koniec stycznia do Sejmu wpłynął rządowy projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego w sprawie antykoncepcji awaryjnej. Od lipca 2017 r. tzw. tabletki dzień po są dostępne tylko na receptę. Istota projektowanych rozwiązań sprowadza się do uchylenia tego przepisu, co pozwoli na stosowanie bezpośrednio decyzji Komisji Europejskiej o produktach leczniczych dopuszczonych do obrotu w Unii Europejskiej w procedurze scentralizowanej. Takim produktem jest pigułka zawierająca w składzie octan uliprystalu (ulipristal acetate). Będzie ona dostępna bez recepty dla osób od 15. roku życia.
O to, kiedy tabletkę tzw. "dzień po" będzie można kupić w aptece bez recepty, zapytano minister zdrowia w czwartkowym podcaście TVN24 GO pt. "Wybory kobiet".
"Mam nadzieję i głęboko w to wierzę, że na tym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu przegłosujemy ją, że Senat nie będzie zwlekał, i że pan prezydent podpisze. Gdyby to wszystko stało się naprawdę szybko, to sądzę, że od 1 kwietnia powinna być dostępna w aptekach bez recepty" - odpowiedziała.
Szefowa resortu zaznaczyła, że według opinii m.in. Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, lekarzy, ginekologów, położników, tabletka jest bezpieczna. "Oczywiście, będziemy prowadzić kampanię informacyjną, z której będzie wynikało, że to nie jest tabletka, której można używać systematycznie, bo to jest - jak sama nazwa wskazuje - antykoncepcja awaryjna, wyjątkowa" - podkreśliła Leszczyna.
Minister zapytano też - w kontekście niektórych krytycznych opinii - czy granica 15. roku życia, czyli wieku, od którego tabletkę będzie można kupić bez recepty, nie jest zbyt niska.
Odparła, że "problem w tym, że w tych wszystkich państwach UE, w których tabletka - zgodnie z zaleceniami Europejskiej Agencji Leków - jest dostępna bez recepty, nie ma żadnego ograniczenia wieku". "My wprowadziliśmy to ograniczenie w związku z tym, że w Polsce obcowanie z małoletnim poniżej 15. roku życia jest karalne. Nie chcąc narażać farmaceutów na to, żeby domyślali się, czy dziewczyna ma lat 15 czy 14 i pół (...) uznaliśmy, że to rozporządzenie, do którego delegację mam w ustawie, daje wszystkim takie poczucie bezpieczeństwa". Ponadto, jak wskazała, "piętnastoletnia dziewczyna jest dojrzała (płciowo)".
Minister poinformowała też, że resort zdrowia opracowuje wytyczne, ale nie rozporządzenie, dla aptekarzy. "Farmaceuta będzie musiał sprawdzić wiek, więc legitymacja jest potrzebna" - przekazała. "Będę też chciała zwrócić uwagę na to, i o tym rozmawiałam z panią minister Nowacką (Barbarą, minister edukacji - PAP), żeby uczulić farmaceutów na to, czy ta dziewczyna nie jest w jakimś kryzysie, czy nie jest np. ofiarą przestępstwa" - powiedziała Leszczyna.
W wytycznych - jak dodała minister - będzie chciała zawrzeć "pewną procedurę, która spowoduje, że jeśli jakaś dziewczyna jest w trudności (...), to oczywiście, też będzie mogła liczyć na poradę farmaceutyczną". Dopytywana, czy będzie to "rozmowa przy okienkach", zwróciła uwagę, że w aptekach, "oczywiście, nie we wszystkich", są oddzielne pomieszczenia przeznaczone np. do szczepień.
Minister zdrowia była też pytana o etap realizacji jednego ze stu konkretów KO z kampanii wyborczej, dotyczącego "zniesienia limitów NFZ w lecznictwie szpitalnym, co znacząco skróci się czas oczekiwania na konsultacje i zabiegi".
Zaznaczyła, że zniesienie limitów "nie jest celem samym w sobie", tylko środkiem do skrócenia kolejek i "rozładowania liczby pacjentów niezaopiekowanych". "Na pewno w ciągu pierwszych stu dni zniesiemy limity na opiekę hospicyjną, to musi się udać" - zapewniła.
Zwróciła uwagę, że obecnie bardzo wiele świadczeń wykonuje się w szpitalach "i tam jest najdrożej". "Chciałabym POZ-om dać więcej uprawnień, więcej możliwości i poszerzyć opiekę koordynowaną, żeby mogli nas kierować do specjalistów, a później - od tych specjalistów - żeby lekarze rodzinni nas (...) odbierali" - powiedziała. "Staramy się poszerzyć tzw. opiekę koordynowaną, tzn. lepiej wycenić w POZ stawkę kapitacyjną, czyli na jednego pacjenta, żeby opłaciło się tym przychodniom współpracować z lekarzami specjalistami".
"Będziemy chcieli przewartościować świadczenia w taki sposób, by leczniczym podmiotom ochrony zdrowia, czy to przychodniom, czy ambulatoryjnym ośrodkom, czy szpitalom (...) opłaciło się (wykonywać - PAP) więcej świadczeń, procedur, badań, diagnostyki realizować w ciągu jednego dnia w przychodni (...), a nie w szpitalu".
Dopytywana, kiedy można spodziewać się pierwszych efektów, odparła, że "to jest tak naprawdę spora reforma". "Proszę o trochę więcej czasu niż sto dni" - dodała minister. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze