Od początku listopada 1943 roku w środowisku pracowników Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu, rozpracowującym ich związki z podziemiem, działał agent gestapo o kryptonimie "Roman Szulc (Sculc)".
Właściwie nazywał się Tadeusz Lucjan Miller. Urodzony 7 grudnia 1912 roku w Łodzi, syn Stanisława, pracownika kolejowego i Marii z d. Dolińskiej. Od 7 do 14 roku życia uczęszczał do szkoły podstawowej w Łodzi, a następnie do gimnazjum do 1932 roku. Po ukończeniu szkoły średniej został powołany do wojska i służył w w Skiemiewicach, gdzie jesienią 1933 r. został zwolniony w stopniu sierżanta. W 1934 r. wziął udział w ćwiczeniach rezerwy w Kutnie, po których został podniesiony do stopnia podporucznika.
W 1939 roku walczył w wojnie obronnej z której powrócił do Łodzi pod koniec października i zaczął trudnić się handlem wraz ze znajomym Lechem Malinowskim.
W październiku 1941 roku został wciągnięty przez swego znajomego ze szkoły, por. Strzeleckiego, w struktury łódzkiego ZWZ i trafił do wywiadu pod pseudonimem "Saliński".
W maju 1942 roku, po aresztowaniu Malinowskiego przez łódzką Kripo, bojąc się, że może zostać wydany, podjął decyzję o udaniu się do Generalnej Guberni, o czym poinformował swojego przełożonego z ZWZ.
Granicę przekroczył nielegalnie w Czarnocinie, a po tygodniu dotarł do Piotrkowa, gdzie zamieszkał na ul. Rokszyckiej 19. Tu wyrobił sobie nowe dokumenty na nazwisko Saliński.
W sierpniu wyjechał na południe Polski, gdzie zajął się handlem i powrócił do Piotrkowa w listopadzie, zamieszkując w mieszkaniu swojej narzeczonej, późniejszej żony, Melani Adamskiej na ulicy Słowackiego 44.
W grudniu dotarł do niego poprzez łódzki ZWZ szef wywiadu inspektoratu piotrkowskiego Ryszard Kwaśniewski ps. "Roger" i powierzył mu zadanie nawiązanie kontaktu wywiadowczego z Tomaszowem, Rawą i Opocznem. Od "Rogera" dostał namiary na kontakt w Tomaszowie z polskim policjantem Walentym Morawiakiem i z inżynierem Romanem Buchalczykiem z Zarządu Budowy Dróg. Otrzymał też nowy pseudonim "Grom".
Pierwszy raz pojawił się w Tomaszowie w lutym 1943 r. nawiązując kontakt z podanymi informatorami i od tego czasu przyjeżdżał regularnie co miesiąc otrzymując od Morawiaka cenne materiały o Domu Żołnierza, noclegowni Wehrmachtu, ambulatorium, miejscowej izbie chorych, Komendanturze Rejonowej, rozmieszczeniu wojsk Wehrmachtu i SA, adresy oraz o produkcji w zakładach pracy, które przekazywał "Rogerowi".
4 sierpnia 1943 r. został namierzony i zatrzymany w Piotrkowie przez łódzkie Stapo za nielegalną działalność przed majem 1942 r. w Łodzi. Po krótkim śledztwie w którym bez żadnego przymusu wyjawił wszystko co wiedział, 11 września został przekazany gestapo w Tomaszowie.
Na podstawie jego zeznań aresztowano Walentego Morawiaka i Romana Buchalczyka. Morawiak został śmiertelnie zakatowany w siedzibie gestapo na Zapiecku 30 września. Roman Buchalczyk został zwolniony dzięki wstawiennictwu niemieckiej dyrekcji zarządu budowy dróg 29 września i zaraz zniknął z Tomaszowa.
Miller po dobrowolnym podpisaniu deklaracji współpracy z gestapo został zwolniony 4 października. Otrzymał mieszkanie na ul. Angerwerg(?) 11 i skierowanie do pracy w TFSJ, którą podjął od listopada, składając na gestapo cotygodniowe odpłatne raporty z nastrojów w zakładzie.
20 maja 1944 r. o godz. 23.30 do mieszkania Millerów wtargnęła trójka uzbrojonych mężczyzn z tomaszowskiego Kedywu. Byli to: Józef Chachuła ps. "Lubicz" dowódca patrolu, "Sęp" prawdopodobnie Jan Gałczyński i "Błysk" Jerzy Skorupka. Czwarty NN "Orzeł" pozostał na zewnątrz na ubezpieczeniu. Jako że nie zastano Millera w domu, podjęto decyzję o zabraniu żony, którą przewieziono do partyzanckiego bunkra w lesie koło miejscowości Jeleń. Tu po przesłuchaniu została przez "Lubicza" zastrzelona i pogrzebana. Następnego dnia Miller niby w poszukiwaniu żony wyjechał do jej rodziny w Piotrkowie. Jeszcze 22 maja powtórnie nocą pod dom Millerów podjechał autem trzyosobowy patrol Kedywu, ale po rozpytaniu sąsiadów o Millera odjechał z niczym.
Sam Miller po wyjeździe do Piotrkowa, mimo poszukiwań jeszcze w sierpniu 1944 r. przez tomaszowskie gestapo, zniknął i nie pojawił się już więcej w Tomaszowie. Dalsze jego losy pozostają nieznane.
zdjęcia: Bundesarchiv
Napisz komentarz
Komentarze