Do poniedziałku a nawet jeszcze we wtorek rano wszystko wskazywało na to, że Starosta Mariusz Węgrzynowski nie będzie ponownie wybrany na to stanowisko. Radni Marcina Witko w poprzedniej kadencji niemal wszyscy byli w opozycji do urzędującego włodarza powiatu. Członkowie Zarządu rekomendowani przez KWW prezydenta szybko przestali reprezentować ten Komitet. Radni z kolei próbowali zarząd powiatu odwołać. nie udało się, bo sprzeciwili się radni... Koalicji Obywatelskiej, trzymający przez pięć lat "sztamę" ze Starostą w sposób wręcz wiernopoddańczy, za co byli zresztą wynagradzani.
W tej kadencji miało być inaczej. Nowa koalicja dla miasta i powiatu. Układ sił 9:14. Tyle, że nikt nie był zbudowaniem koalicji w tym kształcie zainteresowany poza Marcinem Witko i PSL-em. Zablokowano jakąkolwiek możliwość rozmów. Tak się robi politykę? W sumie można i tak, ale tylko wtedy, kiedy ważniejszy jest egoistyczny interes partyjnego lidera a nie społeczności, którą przecież wszyscy radni reprezentują. Krótko mówiąc: wstyd. Radni KO mając możliwość mieć własnego starostę i rządzić w powiecie wolą bić przysłowiową pianę.
Co więcej mogli też współrządzić miastem i mieć realny wpływ a nie domniemany na bazie jednego przekupionego radnego. Teraz będą mogli jedynie sobie pokrzyczeć, tak jak robili to przez ostatnie 5 lat. Tylko czy ktoś zauważył jakieś pozytywne efekty tego krzyku? Przecież nie jest nim wybór internetowego hejtera na posła do Sejmu RP. Zresztą napisano, że po owocach poznać ich mamy.
Do Starostwa Powiatowego ściągnęli wczoraj poza lokalnym posłem KO, także Barbara Klatka i kilku innych działaczy. Humory dopisywały. Było poklepywanie po plecach i obowiązkowe fotki. Poseł Witczak w przerwach biegał po korytarzu i czuł się jak we własnym domu. Niewiele brakowało a zapewne rozdzielałby stanowiska. Euforia trwała do chwili wyboru Przewodniczącego Rady. Okazało się, że starannie uknuta intryga się zawaliła. Wiadomo już było, że nie uda się wybrać Węgrzynowskiego tajnymi głosami KO. Wiele osób zostało zwyczajnie wystawionych. A wystarczyło... rozmawiać.
Po przegłosowaniu Przewodniczącego tylko pani Alicja Zwolak potrafiła zachować jakiś poziomie kultury i podeszła pogratulować Markowi Kociubińskiemu. Pozostali radni KO tego nie zrobili, a przecież trzeba będzie ze sobą pracować kolejne 5 lat.
Naprawdę żenujące i szczubackie było jednak zachowanie Adriana Witczaka, który postanowił opuścić salę i pokrzykiwał, że woli jednak Urząd Miasta, gdzie udało mu się napsocić a do powiatu tomaszowskiego przyśle pięciu posłów i ściągnie TVN, będą konferencje prasowe, awantury. Było też straszenie, że ma przygotowane kilkadziesiąt zawiadomień do prokuratury... Poważnie? Ludzie słuchający tego byli zażenowani. Miał wiedzę o przestępstwach i ich nie zgłaszał? Czy dlatego, że próbował wcześniej dogadywać się z ich sprawcami? Umówmy się, że to tylko takie dywagacje. Czy podobne zachowanie przystoi posłowi?
Napisz komentarz
Komentarze