Po trudach sezonu zasadniczego, oraz trudach fazy Playoffs wyłoniono najlepszą szóstkę sezonu drugoligowego. Na zawodników tych drużyn czekały trzy dni ciężkiego boju, być może nawet nie fizycznego do którego są przyzwyczajeni a psychicznego, gdyż stawka rosła z dnia na dzień, z każdym meczem. Tradycyjnie - wytrwali najlepsi.
W czwartym dniu czempiontu obejrzeliśmy finałową, wyłonioną w fazie grupowej czwórkę, która została podzielona na dwie pary. Zwycięzcy par mogli otwierać nie tylko szampany, a nawet i coś mocniejszego.
Pierwsi na parkiet w Andrychowie wyszli siatkarze Lechii, oraz Karpat Krosno. Faworytem bez wątpienia byli Tomaszowianie. Po pierwsze graliśmy równiej, po drugie Krosno miało za sobą ciężki sobotni bój o awans do finałowego meczu zakończony pięcioma setami.
Pierwsza część pojedynku to doskonała gra naszych zawodników. Podopieczni Tomasza Migała pokazali nam prawdziwą siatkarską etiudę i objęli prowadzenie 17:10. Rywale nie zamierzali walczyć niczym Don Kichot z wiatrakami i oszczędzali siły na kolejną część meczu, gdyż ta została już rozstrzygnięta. Wystarczyło ją tylko dograć. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Lechii 25:13.
W drugiej partii byliśmy świadkami kolejnego znakomitego otwarcia zielono - czerwonych. Lechiści wystartowali niczym Usain Bolt ze swojego bloku startowego i po asie serwisowym Musiała objęli prowadzenie 9:4.
Przeciwnik broni nie złożył i przy stanie 14:8 dla Tomaszowian zdobył cztery cenne punkty (14:12).
Wymykający się spod skrzydeł Lechii rezultat obudził w naszym zespole ambicję, która pozwoliła na zdobycie trzech punktów z rzędu i ponownie w miarę bezpieczną przewagę pięciu "oczek" (17:12).
Siatkarze z Krosna nie byli w stanie już drugi raz nawiązać walki. As serwisowy Janikowskiego daje nam wynik 25:18, co pozwala nam na prowadzenia w setach 2:0.
Set numer trzy był zupełnie innym widowiskiem jak dwa poprzednie. Mający nóż na gardle przeciwnik rozpoczął go z wysokiego pułapu.
Przy stanie 5:5 jeden z Lechistów popsuł zagrywkę (5:6), następnie rywale zakończyli akcję skutecznym atakiem w potrójny blok Klubu Sportowego Lechia (5:7), oraz sędzia główny odgwizdał nasz błąd przy siatce (5:8). Zrobiło się nerwowo.
Trener Migała szybko zareagował i uspokoił naszą grę. Z ośmiu kolejnych piłek wygraliśmy aż siedem i wyszliśmy na prowadzenie 12:9.
Granica dwóch, bądź trzech punktów przewagi po naszej stronie utrzymywała się do rezultatu 18:15. Wówczas Jakub Guz przy odrobinie szczęścia zdołał przebić piłkę na stronę przeciwnika i po raz pierwszy w tym objęliśmy czteropunktowe prowadzenie, które z czasem powiększyliśmy.
Przy stanie 24:18 Lechia miała piłkę meczową i swoją zagrywkę. Przez chwilę wydawało się że jeden z naszych graczy zaprezentował nam as serwisowy. Cieszył się trener Migała wraz ze sztabem szkoleniowym, cieszą się siatkarze, cieszą się kibice ci w hali i ci przed monitorami komputerów. Sędzia jednak po chwili namysłu oddaje piłkę przeciwnikom.
Druga piłka setowa to doskonałe podsumowanie tego meczu. Zawodnik z Krosna serwuje w siatkę. Lechia wraz ze swoimi kibicami szaleje na parkiecie i trybunach. I liga jest nasza. Po latach, w którym miasto nie miało zespołu seniorskiego na tak wysokim poziomie rozgrywkowym, wreszcie będziemy mogli się cieszyć z wydarzeń sportowych na krajowym poziomie. Z naszej strony możemy tylko serdecznie pogratulować.
Rywale ogólnie przez cały mecz mieli problem z zagrywką. Wiele niewymuszonych błędów w tym elemencie gry, dało nam przewagę w odbiorze, czy też bezpośrednio punkty
Lechia natomiast odpowiedziała serwisem, która zdemolowała szyki obronne przeciwnika. Problem z przyjęciem serwisu po stronie Krosna powodował, iż nasi gracze odrzucając rywala od siatki wymuszali częste błędy w ataku, a co za tym idzie mieli możliwość obrony i wyprowadzenia częstych kontrataków, czy też kończenia akcji z przechodzącej piłki.
KS Lechia - Karpaty Krosno 3:0 (25:13: 25:18; 25:19)
Kadra Lechia: Jakub Guz, Wiktor Musiał, Bartłomiej Neroj, Michał Mysera, Maciej Janikowski, Rafał Obermeler, Mariusz Pruski, Damian Migała, Szymon Szewczyk, Patryk Laskowski, Daniel Reszka, Michał Cymerman, Patryk Kucharski, Mikołaj Kubryn
Sztab szkoleniowy: Tomasz Migała; Bartłomiej Rebzda, Andrzej Zając, oraz statystycy.
W drugim spotkaniu dzisiejszego dnia gospodarze tj. zespół MKS Andrychów uległ grupowemu rywalowi Lechii Olimpii Sulęcin 3:1. Siatkarzom z Sulęcina także gratulujemy awansu. Spotkamy się za rok.
Napisz komentarz
Komentarze