Podopieczni trenera Nikoli Grbica zakończyli fazę zasadniczą LN na drugim miejscu z zaledwie dwiema porażkami w 12 meczach. "W nagrodę" za dobre wyniki w ćwierćfinale trafili na... Brazylię, jedną z dwóch ekip, które pokonały ich w tym roku. W drugim turnieju interkontynentalnym w japońskiej Fukuoce ulegli "Canarinhos" 1:3.
Ta przegrana miała jednak miejsce blisko trzy tygodnie temu i czwartkowe starcie ćwierćfinałowe będzie według polskich siatkarzy już całkowicie nową historią.
"Zdajemy sobie sprawę przeciwko komu gramy i że ten mecz może potoczyć się w różne strony. Mamy świetnych zawodników, ale też pamiętamy jacy siatkarze grają w Brazylii i jak się prezentowali w ostatnim czasie, szczególnie w spotkaniu przeciwko nam w Japonii. Nie podchodzimy do tego starcia tak, że jesteśmy murowanym faworytem i na pewno wygramy. Mamy szacunek do każdego z rywali. Wiemy jednak, że jeśli zagramy na swoim wysokim poziomie, to powinno być dobrze" - powiedział PAP rozgrywający polskiej drużyny Marcin Janusz.
"Myślę, że może to dobrze, że przegraliśmy z Brazylią w fazie interkontynentalnej, bo z odpowiednim respektem podejdziemy do przeciwnika i uszanujemy to, że potrafi bardzo dobrze grać w siatkówkę. Będziemy wiedzieli, na czym się skupić, bo sztab trenerski na pewno przeanalizował to, co wtedy nie zagrało i co powinniśmy zrobić lepiej. Ja jestem przekonany, że jesteśmy na tyle mocną ekipą doświadczonych zawodników, że wszystko mamy w swoich rękach. Jeżeli zagramy na miarę swoich możliwości, to nie powinniśmy nikogo się bać" - wtórował Januszowi libero Jakub Popiwczak.
Czwartkowe spotkanie będzie nie tylko okazją do rewanżu za porażkę z fazy zasadniczej, ale także powtórką ubiegłorocznego ćwierćfinału. Wówczas w Gdańsku zespół prowadzony przez trenera Grbica pokonał Brazylię 3:0.
Dodatkowego smaczku rywalizacji w Łodzi dodaje fakt, że w tym roku Polacy ponownie występują w roli gospodarza turnieju finałowego i będą walczyć o zostanie zaledwie drugą reprezentacją w jeszcze relatywnie krótkiej historii rozgrywek, której udało się obronić tytuł. W 2018 i 2019 roku, dwóch pierwszych edycjach Ligi Narodów, triumfowała Rosja, od 2022 roku wykluczona z międzynarodowej rywalizacji z powodu wojny na Ukrainie.
"Fajnie by było znowu wygrać, obronić tytuł, ale nie będzie łatwo. Myślę jednak, że nasza drużyna ma tylu świetnych zawodników, że stać ją na to, by osiągnąć taki sukces rok po roku, mimo że wcześniej udało się to tylko Rosjanom" - podkreślił Popiwczak.
Początek spotkania Polski z Brazylią o godz. 20. Trzy godziny wcześniej Japonia zagra z Kanadą.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze