Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Juljan Shehu (39), 2:0 Fran Alvarez (45+2-wolny).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Marek Hanousek, Mateusz Żyro. Lechia Gdańsk: Anton Carenko, Bujar Pllana.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 17 528.
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Peter Therkildsen, Mateusz Żyro, Polydefkis Volanakis, Samuel Kozlovsky - Jakub Sypek (67. Kamil Cybulski), Marek Hanousek, Fran Alvarez (82. Sebastian Kerk), Juljan Shehu, Bartłomiej Pawłowski (46. Szymon Czyż) - Lubomir Tupta (67. Hubert Sobol).
Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Anton Carenko (70. Kacper Sezonienko), Tomasz Neugebauer (83. Louis D'Arrigo), Tomasz Wójtowicz (53. Iwan Żelizko), Bohdan Wjunnyk, Maksym Chłań (83. Michał Głogowski) - Tomas Bobcek.
W 45.+1 min. Bartłomiej Pawłowski nie wykorzystał rzutu karnego; pomocnik Widzewa trafił w poprzeczkę.
W poprzedniej kolejce gdański beniaminek pokonał na własnym stadionie 1:0 mistrza Polski Jagiellonię Białystok i opuścił strefę spadkową. W Łodzi biało-zieloni nie zdołali jednak powiększyć swojego dorobku.
W konfrontacji z Widzewem musieli sobie radzić bez swoich dwóch czołowych zawodników, pauzującego za żółte kartki skrzydłowego Camilo Meny oraz chorego środkowego pomocnika Rifeta Kapica.
Gospodarze mogli objąć prowadzenie już w 4. minucie, kiedy po rzucie rożnym w ekwilibrystyczny sposób piłkę próbował skierować do siatki Lubomir Tupta. Później na boisku nie działo zbyt wiele godnego uwagi, a na bramki trzeba było czekać na koniec pierwszej połowy.
W 39. minucie łodzianie przeprowadzili bardzo ładną i składną akcję – Bartłomiej Pawłowski zagrał ze środka boiska na lewą stronę do Samuela Kozlovsky’ego, słowacki lewy obrońca wbiegł w pole karne, minął Dominika Piłę i zagrał do Juljana Shehu. Albański środkowy pomocnik znajdował się co prawda osiem metrów przed bramką przeciwnika, ale miał czas, aby spokojnie przyjąć piłkę, odpowiednio się ustawić i posłać ją precyzyjnie po ziemi tuż obok długiego słupka.
Zeljko Sopic (trener Widzewa): „Chciałbym przede wszystkim podziękować kibiców, bo ta atmosfera, to co zrobili, było niesamowite. Wcześniej oglądałem ich w telewizji, ale na żywo fani z tego miasta i tego klubu są niewiarygodni. Kiedy widziałem to wsparcie na trybunach to chciało mi się płakać. Mówię szczerzę, bo zawsze mówię szczerze, od serca.
Jeśli masz wynik 2:0 to zdarzają się kolejne trzy-cztery okazje, rywale również do nich dochodzą. W kilku momentach uratował nas Rafał Gikiewicz. Taki jest jednak futbol, gdy wygrywasz 2:0 przeciwnik też dojdzie do swoich sytuacji. Musimy grać lepiej i zachować się skuteczniej w kilku sytuacjach. Ponownie wielkie podziękowania dla zespołu oraz dla kibiców, bo byli naszym 12. zawodnikiem. Na kolejny mecz z Koroną w Kielcach do gry wraca Marcel Krajewski, obserwujemy również kontuzjowanego Juana Ibizę”.(PAP)
W pierwszej minucie doliczonego czasu Widzew mógł podwyższyć prowadzenie. Anton Carenko nadepnął w polu karnym na stopę Jakuba Sypka, ale Pawłowski, drugi były piłkarz Lechii, trafił z rzutu karnego w poprzeczkę.
Na przerwę miejscowi zeszli jednak przy stanie 2:0. A wszystko za sprawą Frana Alvareza, który w efektowny sposób pokonał golkipera rywali Bohdana Sarnawskiego z rzutu wolnego.
Hiszpański pomocnik wykazał się nie lada umiejętnościami – wykonywał go bowiem z prawej strony prawą nogą tuż za narożnikiem pola karnego. Po jego uderzeniu piłka minęła składający się z trzech zawodników mur gdańskiej drużyny i wpadła niemalże w okienku krótkiego rogu.
W drugiej połowie wynik nie zmienił się, zresztą dogodnych okazji nie było za wiele.
W 56. minucie mogło być 3:0 dla łodzian. Tupta znalazł się sam przed Sarnawskim, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem, natomiast dobitka Sypka przeszła tuż obok słupka.
Goście najgroźniejszą akcję przeprowadzili w 72. minucie. Elias Olsson podał do Bohdana Wjunnyka, który sprytnie uderzył zza obrońcy rywali, ale Rafał Gikiewicz popisał się znakomitą interwencją i wybił piłkę na róg. Tym samym bramkarz Widzewa nie skapitulował od 352 minut.(PAP)
md/ co/
Napisz komentarz
Komentarze