Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 13:46
Reklama
Reklama

Od EDISONA do UNITRY

W dniu 9 lutego 2017 roku na moją pocztę mailową wpłynęła kolorowa ulotka i zaproszenie o treści: Muzeum Regionalne w Opocznie oraz Fundacja Muzeum Fonografii im. Thomasa A. Edisona w Warszawie (w organizacji), zapraszają na otwarcie wystawy ze zbiorów Jerzego Gogacza oraz Andrzeja Sapieszko „Od Edisona do UNITRY czyli krótka historia Fonografii”, które odbędzie się w dniu 15 lutego 2017 roku o godzinie 14.00 w Muzeum Regionalnym w Opocznie przy Placu Zamkowym 1. Zaproszenie na moją pocztę mailową przesłał Andrzej Sapieszko jeden ze współorganizatorów i prowadzących opoczyńskie spotkanie.

Na początku grudnia ubiegłego roku, na moją komórkę, zadzwonił Andrzej Wąsowicz z Sokółki, człowiek współuczestniczący w sześcioosobowej grupie fanów rock’n’rolla, pana Marka Sudera ze Skoczowa, która to grupa w konkursie organizowanym przez Fundację Sopockie Korzenie w Sopocie pt. Wspomnienia Miłośników Rock’n’Rolla za pracę „Big Beat po krakowsku” zajęła I miejsce. W tym samym konkursie – publikacja roku - brała udział moja pierwsza praca, książka pt. „Moje miasto w rock’n’rollowym widzie”, której to konkursowe jury przyznało II nagrodę. Uroczyste zakończenie konkursu i wręczenie nagród, miało miejsce w niedzielne samo południe (godz. 12.00), 7 listopada 2010 roku w sopockiej kawiarni/restauracji przy ul. Bohaterów Monte Casino - „Złoty ul”. Podczas tych uroczystości, choć uczestniczyliśmy wspólnie z Wąsowiczem, nie mieliśmy okazji poznać się osobiście. W tym samym dniu o godzinie 17.00, około 150 m bliżej w kierunku morza, na tej samej ulicy, w Krzywym Domku, odbył się uroczysty koncert zespołu „Czerwone Gitary” z okazji ich jubileuszu, 45 lat istnienia. Większość uczestników ze „Złotego Ula” przeniosła się na ów koncert a wśród nich znalazł się Andrzej Wąsowicz i moja skromna osoba. Również i w tym miejscu nie mieliśmy szczęścia się poznać bliżej. Był to ostatni występ gitarzysty basowego Henryka Zomerskiego. Zmarł 16 kwietnia 2011 roku. Koncert w Krzywym Domku organizowało Stowarzyszenie Muzyczne CHRISTOPHER z Gdyni pod egidą mojego przyjaciela, wice prezesa Stowarzyszenia, Wiesława Wilczkowiaka. To właśnie Wiesław z Gdyni okazał się katalizatorem, choć do dzisiaj fizycznie jeszcze nie spotkaliśmy się, naszej znajomości z Wąsowiczem, przekazując mu numer mojego telefonu komórkowego.

 

Z Andrzejem Wąsowiczem często rozmawiamy przez telefon komórkowy, korespondujemy ze sobą za sprawą komputerowych  maili, również „facebook” stał się miejscem naszych spotkań. Andrzej często lajkuje moje komentarze, artykuły, felietony czy inne informacje (plakaty) z dziedziny, cyklu „Herosi Rock’n’Rolla”, przez co poznając się bardziej, staliśmy się jeszcze bliżsi sobie. Wysłałem mu kilka, amatorskich filmików oraz zapisy cyfrowe różnych publikacji, artykułów jakie na przestrzeni czasu przygody z rock’n’rollem „wytworzyłem”. Między innymi „Subiektywną Historię Rock’n’Rolla”. W połowie stycznia Andrzej zadzwonił do mnie z prośbą, - Antek czy mogę twój numer komórki przekazać znajomemu z Warszawy? Kolega ma na imię Andrzej (oczywiście, że chodziło mu o pana Andrzeja Sapieszko), dobrze zna zainteresowania i twoją muzyczno literacką działalność. Również tak jak ty jest pozytywnie zakręcony, ma swoje hobby w podobnej branży, o czym zapewne dokładnie ci opowie jak się z sobą skontaktujecie.

 

[reklama2]

 

Oczywiście, że z czystej, ludzkiej ciekawości poznania niezwykłego człowieka, wyraziłem zgodę na udostępnienie mojej komórki. W krótkim czasie po rozmowie z Wąsowiczem, z Warszawy zadzwonił do mnie pan Andrzej Sapieszko i … tak jak przypuszczałem, tak jak przedstawił go Wąsowicz, po krótkiej wymianie zdań, okazał się osobą przystępną, miłą, niezwykle ciekawą w swoich opowieściach. Dość szybko, pochlebiając mi pisarsko, muzyczną działalność, przeszliśmy na „ty”. Przy drugiej może trzeciej, telefonicznej rozmowie, opowiedział o swojej, wielkiej pasji, miłości i szczególnym zainteresowaniu - choć posiada wykształcenie prawnicze – historią oraz rozwojem światowej i polskiej fonografii (zapisem dźwięku), jednocześnie zaprosił mnie na wyżej wymienioną wystawę, do pobliskiego Opoczna. Przyznam, że mój czas oczekiwania do „premiery fonograficznej” poświęciłem, przeglądając Internet, tej ciekawej i egzotycznej dla mnie tematyce. Przeglądając internetowe strony „odkryłem” (eureka!!!), że zapoczątkował historię rejestrowania dźwięku amerykański wynalazca żarówki, na przełomie 1877/78 roku, niejaki Thomas H. Edison. Równocześnie w tym samym czasie, w Europie, Francuz Charles Cros dokonał podobnych „odkryć”. Jednak nie posiadając żyłki biznesowej, Charles nie zajął się wdrażaniem wynalezionej przez siebie technologii.

 

Kiedy we wrześniu 2015 roku dla mistrza światowej fotografii, Marka Karewicza i przyjaciół, zorganizowałem w Zakościelu n/Pilicą „Spotkanie po latach”, w trakcie naszego pobytu, swoją prelekcję miała Iwona Thierry. Emerytowany, długoletni pracownik Polskich Nagrań „MUZA”. Iwona, jak mawiają w branży, to chodząca encyklopedia z zakresu historii, nie tylko polskich nagrań, jak również „potężna” wiedza o materiałach stosowanych, przeznaczonych do produkcji płyt do zapisywania dźwięku. Spotkanie w Zakościelu stało się dla mnie, przed opoczyńskim otwarciem wystawy, preludium fonograficznej wiedzy do „maszynerii” jaką mogłem, miałem szansę zobaczyć, realizując zaproszenie przesłane przez Andrzeja Sapieszko. Tak też się stało.

 

        
Do Opoczna przybyłem w środę 15 lutego na godzinę przed otwarciem wystawy o porze tak nie typowej (tj o 13.15) jak na tego rodzaju uroczyste otwarcie imprezy. Przeważnie otwarcia wystaw w tygodniu, mają miejsce w godzinach popołudniowych (chodzi o frekwencję). Przed budynkiem, wejściem głównym do Muzeum Regionalnego zastałem wchodzących do środka dziennikarzy lokalnej prasy, dużą grupę młodzieży szkolnej z opiekunem, przedstawicieli władz powiatu, miasta i wielu innych, ciekawskich ludzi wśród których znalazła się moja osoba. Przemieściliśmy się przez sale wystawowe folkloru regionu opoczyńskiego do ostatniego pomieszczenia, w którym to na specjalnych stołach, ramach, gablotach chronologicznie wg epoki użytkowania danego sprzętu, można było dostrzec o dziwnych konstrukcjach fonograf Edisona, gramofony (tubowe, gabinetowe, walizkowe), różnego rodzaju odtwarzacze -. patefony, adaptery czy magnetofony. Ściany pomieszczenia wystrojone były w okładki płyt Long Play (LP), Single Play (SP) (m.in. zespołów The Beatles, The Rolling Stones, Niebiesko Czarnych, Niemena, składanki „Warszawski Rock’n’Roll lat 60-tych” i inne), LOGA słynnych firm nagraniowych jak: Decca, Odeon, RCA Victor, Sony, Philips, CBS Columbia czy Imperial.

 

Wystawę otworzył witając VIP-ów, przybyłych gości, nowy Dyrektor Muzeum Regionalnego, pan Adam Grabowski, - Mam ogromną przyjemność powitać Państwa na naszej wystawie, która dokumentuje największ wynalazki związane z przemysłem fonograficznym. Po czym głos oddał pierwszemu prelegentowi panu Jerzemu Gogaczowi. Pan Jerzy rozpoczął swoją część spotkania od fonografu Edisona, które to urządzenie odtwarzało dźwięk zapisany na woskowych cylindrach (wałkach). Technologia ta miała swoje wady. Wałki nie można było wielokrotnie kopiować w sposób przemysłowy. Raz zarejestrowany na cylindrze utwór muzyczny sprzedawany był w jednym egzemplarzu. By sprzedać kolejny cylinder (wałek), utwór ponownie musiał być zarejestrowany. Produkcja wałków odbywała się do lat 20-tych minionego wieku. Wosk jako tworzywo został wyeliminowany przez szelak. Płyta szelakowa.       

 

 

Kolejny przełom w zapisie dźwięku to rok 1887, w którym to Emil Berliner opatentował gramofon z zastosowaniem dysków płaskich (wytwarzanych z cynku, szkła, twardej gumy również z szelaku, eliminując wosk). Technologia ta dawała możliwość kopiowania dysków powodując rozwój przemysłu fonograficznego. W 1921 roku wartość sprzedaży nagrań w USA osiągnęła ponad 106 mln dolarów.

 

Kolejne urządzenie o napędzie mechanicznym do odtwarzania dźwięku z płyt to patefon wynalazek braci Emila i Charlesa Pathe (produkcja lata 1905/1922 przez firmę Pathe Freres). Odtwarzanie odbywało się w patefonie od środka płyty przy użyciu niewymiennej kulki (najczęściej szafirowej, eliminującą szumy) osadzonej na ramieniu z możliwością poruszania się w płaszczyźnie pionowej, zastępując igłę. Patefon od gramofonu można odróżnić tym, że w patefonie położenie główki membrany znajduje się na końcu ramienia, natomiast w gramofonie główka stoi pionowo ale równolegle do rowków płyty. Głębokość nagraniowych rowków w płycie patefonowej (90 obr/min o średnicy do 35 cm), na pierwszy rzut okiem niewidoczna, była większa niż w płycie gramofonowej, dlatego odtwarzanie płyty patefonowej na gramofonie, i odwrotnie, powodowało jej nieodwracalne uszkodzenia.

 

Następnym wielkim przełomem, który miał ogromny wpływ na rozwój fonograficznego rynku, było przez firmę CBS Columbia „wynalezienie” nowego nośnika dźwięku – płyta winylowa 33 obr/min. Była to swoista rewolucja, gdyż płyta winylowa gwarantowała wyższą jakość dźwięku, również nieprzerwanie odtwarzanie muzyki przez kilkanaście minut. W tym samym czasie upowszechniono zapis dźwięku na taśmie magnetycznej, co udoskonaliło pracę dla studiów nagrań.

 

[reklama2]

 

W 1949 roku amerykańska firma RCA Victor  zaproponowała konkurencyjny rodzaj płyt winylowych, 45 obr/min. To była największa na światowym rynku fonograficznym sensacja, w której ja i moje pokolenie już zaczęło uczestniczyć.

Andrzej Sapieszko rozpoczął od największej, współczesnej rewolucji fonograficznej, w której to dochodzi do historycznego przełomu. W końcu 1982 roku płyta CD zadebiutowała w Europie i Azji, a w USA w 1983 roku jako wynik wieloletniej pracy fonograficznych firm Philips i Sony. Płyta CD różni się od winylowej przede wszystkim zastosowaniem technologii cyfrowej, co daje znacznie wyższą jakość dźwięku. Podstawowa różnica miedzy płytą CD a płytą winylową to jej o wiele mniejszy rozmiar i pojemność czasowa (80 minut nieprzerwanej muzyki), gdzie na winylu maksymalnie mieściło się 50 minut jej odtwarzania.

           

Andrzej Sapieszko wiele czasu poświęcił rozwojowi fonografii (odtwarzanie dźwięku) za sprawą adapterów walizkowych przystosowanych do odtwarzania muzyki przez wzmacniacz dźwięku (np. przez radio), zamontowanych w radiach na stałe (jak np. radio Tatry, Stolica) czy adapter z własnym wzmacniaczem i głośnikiem jak słynna Karolinka czy Bambino. Etap następny rozwoju fonografii, to magnetofon szpulowy np dwuścieżkowy (Melodia) czy czterościeżkowy (ZK 240). Również wielką rewolucją fonograficzną stał się magnetofon kasetowy, przenośny (na baterie, samochodowe, elektryczne).

 

 

Atrakcją spotkania było odtwarzanie na wystawowym sprzęcie niektórych, historycznych zapisów, nagrań jak np. na fonografie Edisona amerykański hymn nagrany na woskowym wałku w 1896 roku czy na jednym z gramofonów zapis głosu operowego z 1906 roku włoskiego tenora, słynnego Enrico Caruso. Było też przemówienie z lat 20-tych XX wieku, polskiego marszałka Józefa Piłsudskiego. Również i ja miałem swoje muzyczne pięć minut, otóż pan Sapieszko puścił na zakończenie swojego występu, płytę nagraną w Anglii przez Polkę, panią Czerwińską, medley coverów rock’n’rolla. Były to nagrania z drugiej połowy lat 50-tych minionego wieku, polskie, ludowe przyśpiewki w zakazanym niegdyś stylu, kiedy jeszcze znajdowaliśmy się jako naród zza „żelazną kurtyną”. Pan Andrzej Sapieszko wymienił i opowiedział o nich, jeszcze kilka wynalazków tak ważnych dla ludzkości, zmieniających na zawsze oblicze muzyki, jak wzmacniacze, syntezatory czy nieoceniony Internet, który stał się motorem streamingu muzyki, co w konsekwencji dał nam możliwość ściągania dzielenia się muzyką na całym ziemskim globie

           

Dzięki „kosmicznej” sieci połączeń, uruchomiony został dzisiaj crowdfunding, czyli forma finansowania przez zagorzałych fanów, artystów  muzyki.  Po zakończeniu spotkania przeszliśmy obok, wraz z prowadzącymi, do pomieszczenia, w którym na szwedzkim stole przygotowany był słodki poczęstunek.

 

W kuluarach wystawy, zajadając przygotowane przez gospodarzy słodkości, prowadziliśmy na prywatnej kanwie rozmowy z panami, Andrzejem i Jerzym, uzupełniając fonograficzną wiedzę. Okazało się, że pan Andrzej (przeszliśmy w wcześniej spotkania na „Ty”) jest zagorzałym fanem rock’n’rolla. Uczestniczy w rock’n’rollowych koncertach do dzisiaj. Wybiera się na najbliższe występy w Polsce, Roda Stewarta czy Deep Purple. Kiedy weszliśmy na swoje, domowe zasoby dyskograficzne, znalazłem się w płytowym żywiole. Posiadam również oprócz płyt CD, choć nie odtwarzane dziś, winylowe analogi (LP – Long Play czy SP – Single Play). Kiedy weszliśmy na temat płyt analogowych, a właściwie ich chemicznego składu materiałów stosowanych do wytworzenia, zechciałem przed prelegentami „popisać się” wiedzą zaczerpniętą od Iwony, w wcześniej wspomnianym w tym artykule, we wrześniowym „Spotkaniu po latach” w Zakościelu n/Pilicą. Kiedy wymieniłem jej imię, Andrzej Sapieszko nagle zripostował mój wywód, - Antek chyba mówisz o Iwonie Thierry z „Polskich Nagrań MUZA”, to w Polsce chodząca wiedza z zakresu budowy płyty, muzycznych nagrań czy promocji muzyków, piosenkarzy. To muzyczna encyklopedia w branży Jeśli będziesz z nią rozmawiał to pozdrów od nas.

 

Nie zdając sobie z tego sprawy, Andrzej przyjeżdżając do Opoczna, po naszych wcześniejszych, telefonicznych rozmowach, zapraszając mnie na wystawę „Od Edisona do UNITRY” wiedział o muzycznej działalności czy moich, pisanych publikacjach, z stąd zaskoczeniem dla niego nie byłem, czego nie mogłem powiedzieć o sobie. Całą wiedzę o zamiłowaniach, pasjach pana Sapieszko uzyskałem tu, w Muzeum Regionalnym szczególnie podczas kuluarowej konsumpcji. Kiedy się rozstawaliśmy wiedziałem, że powstanie felieton z tego spotkania.

 

W czwartek 16 lutego, późnym popołudniem zasiadłem przed komputerem by się podzielić, coś napisać o wydarzeniach, doznaniach jakie na wczorajszym spotkaniu w opoczyńskim Muzeum Regionalnym przeżyłem. I nagle szok, dzwoni moja komórka, patrzę w ekran telefonu i co widzę, napis …..Iwona Thierry. Jakaś Siła Większa od nas samych ją przywołała, odebrałem i słyszę: - „Antoni, muszę Cię zaskoczyć czymś co mnie wczoraj spotkało. Jestem w sanatorium tuż przy granicy ze Słowacją i z panią Hanią z Nasielska, mieszkającą tuż obok mojego pokoju, pieszo postanowiłyśmy wybrać się na Słowację. W trakcie naszej wędrówki rozmawiając, dzieliłyśmy się swoim życiem, doznaniami, swoimi, życiowymi doświadczeniami.

 

W którymś momencie Hania zdobyła się na szczerość i wyznała, że żyje z problemem alkoholowym, że uczestniczy w mityngach AA, że śpiewa swoje teksty do swoich kompozycji, że nagrała już dwie płyty, że jeździ śpiewając swoje songi po Polsce na spotkania rocznicowe grup AA czy na indywidualne rocznice abstynencji. Wówczas  ja włączyłam się do rozmowy i powiedziałam, że mam takiego kolegę, Antoniego a ….. Hania nagle”. Jej riposta - Pani Iwonko czy chodzi o Antka z Tomaszowa Mazowieckiego, bo jeżeli chodzi o niego, to powiem pani, że poznałam Antka osobiście na różnych aaowskich spotkaniach, ma bardzo mądre i ważne wypowiedzi w naszej aaowskiej branży. Najbliższe nasze spotkanie z Antonim będzie miało miejsce 25 lutego na XX-leciu Grupy ARKA w Tomaszowie. - Tak, że w drodze powrotnej do ośrodka - mówi Iwonka - był tylko jeden temat, Antek.

 

[reklama2]

 

 „Z wielką radością, tak jakby Iwonka spadła mi z nieba jak Mojżeszowi manna, odpowiedziałem jej natychmiast, - Kochana Iwonko, ja także chciałem ciebie czymś niesamowitym zaskoczyć. Kiedy ty z moją „siostrą” Hanią, nie z racji krwi a problemu, pokonywałaś słowacką granicę ja w tym samym czasie przebywałem w Opocznie, uczestnicząc w wystawie poświęconej historii fonografii pt „Od Edisona do UNITRY”. Podczas kuluarowej rozmowy o płytach, nagraniach muzycznych, z prowadzącymi wystawowe spotkanie, Andrzejem Sapieszko i Jerzym Gogaczem, przypadkowo wymieniłem (nawiązując do prelekcji z Tobą w Zakościelu) Twoje imię.

 

Andrzej i Jerzy natychmiast mnie zaskoczyli – Antoni chyba masz na myśli tą wspaniałą, wszechwiedzącą encyklopedię o swojej instytucji, fonograficznej branży, kobietę z Polskich Nagrań MUZA panią Iwonę Thierry? Czy tak? - Tak mnie zaskoczyli swoją znajomością w aktualnie fonograficznym temacie, a nic nie sugerowałem o naszej znajomości, że stać mnie tylko było na potwierdzenie lakoniczne, słowami tak, tak”. Kończąc wystawowe spotkanie, Andrzej Sapieszko i Jerzy Gogacz, prosili mnie bym gorąco Iwonkę pozdrowił, co za pośrednictwem tego felietonu czynię – SERDECZNE POZDROWIENIA OD ANDRZEJA SAPIESZKO i JERZEGO GOGACZA dla IWONY THIERRY.

 

Uważam, że wystawę „Od Edisona do UNITRY” warto by było sprowadzić do Tomaszowa. Wiele mądrości, wiedzy z zakresu historii fonografii mogłoby wśród społeczności naszego grodu zamieszkać na zawsze.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

W 20.02.2017 10:31
muzeum w Tomaszowie mogłaby być taka wystawa. ciekawe gratuluje

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 636 Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 636 Cena: Do negocjacjiZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 636 w kolorze dąb sonoma z dzielonymi barierkami po jednej stronie łóżka. Akcesoria: Lampa przyłóżkowa. Szczególną cechą modelu łóżka PB 636 jest możliwość opuszczenia leża do poziomu 29 cm. Niska pozycja pozwala na większy komfort użytkowania osobom o niższym wzroście oraz redukuje w znacznym stopniu możliwość odniesienia urazu w sytuacjiprzypadkowego wypadnięcia. Zakres regulacji wysokości, pozwala na pracę opiekunów w optymalnych warunkach. Możliwość stosowania dzielonych barierek powoduje, że użytkownik nie musi być na stałe ograniczony barierami w przestrzeni łóżkaKolory standardowe: Kolory niestandardowe*: DETALE PRODUKTU:1. Położenie leża 29 cm od podłogi4. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji2. Dekoracyjna osłona leża5. Podwójne koło z hamulcem3. Nowoczesny napęd podnoszenia leża6. Dzielona barierka (opcja)OPCJE:zmiana długości i wypełnienia leża • zmiana kolorystyki • dzielone barierkiPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze175 kgMaksymalna waga użytkownika140 kgRegulacja wysokości leża:od 29 do 72 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:207 × 106 cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:118,6 kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem FUNKCJEDO POBRANIA: Karta produktu PB-636 [PDF]
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama