Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 12:44
Reklama
Reklama

Walczyli jak Powstańcy, ale....

Tłumy w środę zawitały do hali Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych numer 2. W szóstej rundzie siatkarskiego Pucharu Polski podopieczni Tomasza Migały z KS Lechia rozegrali pojedynek z pierwszoligowym TSV Sanok.

Nagrodą za zwycięstwo był awans do kolejnej rundy rozgrywek, a co za tym idzie  pojedynek z zespołem PlusLigi.

 

Tomaszowianie spotkanie rozpoczęli znakomicie. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 5:2, a następnie 6:3.  Ta mała, ale niezwykle ważna przewaga Lechistów utrzymywała się do stanu  15:13.

 

Nasi chłopcy  mieli szanse wyjść na prowadzenie 16:13, jednak zespół zielono – czerwonych nie zdołał wykorzystać kontry, którą sobie wypracował po błędzie rywali w przyjęciu (zagrywka Neroja) i Sanoczanie zdołali złapać kontakt, a następnie wyrównać (15:15).

 

Wojna nerwów trwała dość długo. Przy stanie 22:22 - Lechia  wyprowadza „silny cios” z lewego skrzydła, ale niestety nasz zawodnik trafia w antenkę i goście objęli pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu.  Lechia jednak ekspresowo odpowiedziała skutecznym atakiem z prawego skrzydła Janikowskiego (23:23).

 

Kolejny punkt  to skuteczny atak z krótkiej środkowego TSV Romana Oronia (23:24). Upływa kilka sekund i Sanoczanie mogą zakończyć pierwszą partię , ale gracz rywali atakując z lewego skrzydła trafia w siatkę. Podusumowują sytuację - mamy  sporo szczęścia.

 

Przy stanie 24:24 oglądamy dłuższą wymianę, która sędzia przerywa i przyznaje Lechii punkt za błąd w ataku Frankowskiego (25:24).

 

Emocje trwają, podłoga hali ZSP 2 drży od głośnego dopingu. Przy stanie 25:25 Maciej Musiał atakując (tym razem) prawą stronę wyrzuca piłkę w aut i w ten oto sposób Sanoczanie wywalczyli drugą piłkę meczową. Cały ten niesamowity akt siatkarski kończy silny serwis gości, błąd w przyjęciu naszych i kontratak ze skrzydła.  Przegrywamy 25:27 i cały mecz 0:1.

 

Drugi set układa się dla nas fatalnie. Słaba gra zespołu Lechii pozwala rywalowi rozwinąć skrzydła. Po upływie kilku minut do odrobienia mamy cztery punkty (3:7). Niestety im dłużej trwa ten pojedynek, tym bardziej poprawy nie widać. Po ataku w siatkę rywala zdobywamy swój piąty punkt w partii, tyle że rywal ma o pięć „oczek” więcej (5:10). Po nieudanej zagrywce, oraz skutecznej zagrywce przeciwnika nasza strata wynosi już siedem punktów (5:12). Trener Migała jest spokojny i cierpliwie czeka na rozwój sytuacji.

 

To co się stało kilka minut później, nie jesteśmy w stanie skomentować. Rozkręceni rywale zaczęli się "bawić" w siatkówkę rodem z podwórka. Lekceważąca postawa Sanoczan pozwala gospodarzom złapać drugi oddech. W krótkim czasie odrabiamy cztery punkty i wracamy z dalekiej podróży. Trener gości prosi o czas. Na tablicy wyników 9:12.

 

Przerwa w grze była dobrą reakcją szkoleniowca TSV, gdyż dwie kolejne piłki padają łupem przyjezdnych (9:14).

 

Z biegiem gry przewaga Sanoczan wciąż oscyluje w granicach czterech – pięciu „oczek”. Lechiści się jednak nie poddali i mozolnie zaczęli odrabiać straty.

 

Po udanej zagrywce niezbyt dobrze grającego Wiktora Musiała złapaliśmy wreszcie kontakt 18:19, a przy stanie 19:20 kapitalnym pojedynczym blokiem popisuje się Neroj i mamy wyrównanie. Odrobiliśmy siedem punktów przewagi!

 

Końcowe fragmenty partii należą do podopiecznych Tomasza Migały. Przy remisie 21:21 Obermeler atakując z środka obija blok rywala, a następni odrzucony od siatki Damian Wierzbicki atakuje z lewego skrzydła w aut. Prowadzimy 23:21.

 

Tym razem nasza drużyna wygrywa wojnę nerwów. Przy wyniku 24:22 Tomasz Kusior trafia w siatkę i mamy wyrównanie w setach.

 

Pierwszy fragment trzeciej partii to wyrównana gra po obu stronach i wynik oscylujący w granicach remisu. Niestety w biegiem minut przeciwnik osiągnął wyraźną przewagę, która w końcowym fragmencie odsłony wynosiła aż siedem punktów (15:22; 16:23).

Ostatecznie set kończy się przegraną siatkarzy Tomasza Migały 19:25. Kibice zgromadzeni w hali liczyli jednak na rehabilitację w czwartym i ewentualnie piątym secie.

 

Tej początkowo nie było. TSV wygrywa trzy z pierwszych czterech piłek (1:3). Lechia broni się dzielnie, ale przewaga topnieje tylko przez chwilę. Na tablicy wyników po dziewięciu rozegranych piłka mamy stratę trzech punktów (3:6).

 

Przy stanie 7:9 fatalną zagrywkę prezentuje rywal. Następnie kolejny siatkarz Sanoczan atakując z lewego skrzydła wyrzuca piłkę w aut. Mamy pierwszy remis w secie.

 

Niestety Lechia ponownie popełnia błędy i przy wyniku 10:10 rywale ponownie  odskakują na trzy punkty przewagi (10:13). Sytuacja robi się trudna. Migała prosi o czas, ale przerwa nie przynosi korzyści, gdyż przegrywamy dwie piłki (10:15).

 

Po raz kolejny musimy odrabiać straty i po raz kolejny nasi siatkarze pokazują swój potencjał wygrywając cztery piłki z rzędu (14:15). Emocje po raz kolejny sięgają zenitu.

 

W natępnym fragmencie rywal ponownie odskakuje (18:21), na nasze szczęście popełnia także błędy i po nieudanej „kiwce” na tablicy wyników widnieje remis (21:21).

 

Aby utrzymać się w turnieju Pucharu Polski musieliśmy partię wygrać. Niestety po kiwce JurkoJcia, oraz dwukrotnym, autowym ataku z lewego skrzydła Wiktora Musiała rywale wywalczyli swoją piłkę meczową (21:24).  

 

Pierwszej okazji na zakończenie rywalizacji goście nie wykorzystali, po chwili jednak mieli drugą i tej już nie zmarnowali. Ostatecznie przegrywamy odsłonę 22:25 i cały mecz 1:3.

 

Jak można podsumować ten mecz? Rywal był po prostu lepszy. Lechiści nie mieli dzisiaj dobrego w dnia w zagrywce, nie potrafiliśmy wykorzystać gry z kontrataku, a i nasz as Wiktor Musiał nie miał swojego dnia, gdyż nie zawsze musi go mieć. Siatkarzy Tomasza Migały należy jednak pochwalić za ambicję. Dwukrotnie pokazali bardzo silny charakter, który z pewności będzie procentował w lidze.Walczyliśmy dzielnie, ale przegraliśmy, musieliśmy uznać wyższośc rywala. Okazja do rewanżu za rok....w I lidze. Siła jest, umiejętności też, czujemy że będzie awans.

 

Z naszej strony wypada tylko podziękować za wspaniałe emocje w tegorocznym sezonie Pucharu Polski i liczymy przynajmniej na powtórkę w przyszłym.

 

RKS Lechia – TSV SANOK 1:3 (25:27; 25:22; 19:25; 22:25)

 

Lechia w składzie: Bartłomiej Neroj (k), Michał Mysera, Maciej Janikowski, Michał Cymerman (l), Jakub Guz, Mariusz Pruski, Rafał Obermeler, Patryk Kucharski, Patryk Laskowski, Wiktor Musiał, Bartłomiej Rebzda (l), Damian Migała, Daniel Reszka, Mikołaj Kubryn.

 

Sztab: Tomasz Migała, Bartłomiej Rebzda, Andrzej Zając, Wojciech Dębiec

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kasia 16.12.2016 08:19
To tylko mała pauza przed kolejnymi zwycięstwami, to mocny zgrany zespół.

Kibic 15.12.2016 11:11
Ktoś nieźle pojechał z tytułem artykułu. Przegięcie

16.12.2016 03:07
Bez przesady czemu przegięcie? Chłopcy dwa razy upadali i dwa razy powstali jak prawdziwi sportowi herosi :-) Odrobili 7 punktów w drugim secie. W czwartym też było już mocno pod górkę. Pokazali charakter i serce do tej gry. Porównanie oki.

Stawka 15.12.2016 10:38
była duża dla obu ekip. Wygrali lepsi, ale wstydu dla Lechii nie było i to dobrze rokuje na przyszłość.

Mariano 15.12.2016 10:17
Jacy Powstańcy? Powstańcy to walczyli o życie a to był po prostu mecz siatkówki.

Tomek 15.12.2016 10:04
Z tego wynika ,że to Musiał zawalił cały mecz .Trzy krotnie wymieniony .,,Autowy atak'',,niezbyt dobrze grał'',,nie miał dobrego dnia"i jeszcze to zdjęcie .Cała wina spadła na Musiała.Chyba sam nie grał w tym meczu.Ktoś zapomniał,że to gra zespołowa.Musiał stał się ,,Kozłem ofiarnym''.

16.12.2016 03:12
Bez przesady. Autowy atak musiała wymieniany trzykrotnie, ale dlatego że były to końcowe fragmenty, bardzo ważne rywalizacji, które chcąc nie chcąc musieliśmy opisać, gdyż miały one miejsce w pierwszym secie przy stanie 25:25. i w czwartym przy stanie 21:21 i były decydujące. Nikt z redakcji nie ma pretensji do Wiktora o przegrany mecz, więc nie przesadzajmy i zawodnik nie jest żadnym kozłem ofiarnym, bo takiego tu nie ma. Przegraliśmy z pierwszoligowcem po dobrej walce, ambitnej grze choć z wieloma błędami i to jest najważniejsze. Nie interpretuj tego aż w taki zły sposób :-) Pozdrawiam.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
ReklamaAd Libitum da koncert w MCK Za Pilicą
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią. Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama